Nie rozumiem w sumie dlaczego zostały puszczone w jeden dzień, nie były aż tak bardzo połączone by nie dało się ich rozdzielić
Sam... cóż minął już cały sezon, a my dalej nie wiemy jaki tak naprawdę wpływ na Sama ma czas spędzony z Lucyferem i Michałem.
Co do Casa: Mamy nowego boga.xD
A tak na serio to w sumie podoba mi się obrót sprawy, lubię bardzo tą postać, ale ile może być aniołkiem, który ratuje Deana z każdej opresji. Nie chciałem by został złym bohaterem, ale w sumie tylko dlatego, bo oznaczałoby to raczej jego rychłą śmierć, a w takie sytuacji... można oczekiwać jeszcze lepszego, dosłownie boskiego Casa i nie zapowiada się byśmy mieli się z nim szybko pożegnać.
Wydaje mi się, że z powodu finału Smallville. Smallville zapełniło przestrzeń zajętą dla 21-ego odcinka Supernaturala więc nadrobili to "łatając" Smallville w tym tygodniu : )
Co do Boga. Trochę nad wyrost jak dla mnie. Do tej pory Bóg był nieznany - nie można było stwierdzić czy jest, co się z nim dzieje. Były jednak oznaki jego obecności (chociażby przy wezwaniu Lucyfera) więc robić z aniołka Castiela Boga, ponieważ ma dusze tysięcy ludzi z czyśćca za daleko odbiega od fabuły - to oczywiście moja subiektywna wypowiedź.
Niby sporo się wyjaśniło ale dużo pytań nadal pozostaje w głowach supernaturalowych widzów. Trochę osób zginęło, trochę uciekło. Zobaczymy jak to się dalej potoczy.
jeszcze nie otrząsnęłam się. Jak to zwykle przed końcowymi odcinkami nie oglądam promosów i nie czytam spojlerów więc mam rozdziawioną gębę jak po finale 6 sezonu chirurgów.
Oczywiście drugi odcinek zdecydowanie lepszy, chociaż końcówka 21 strasznie smutna. Ładnie zamknęli wątek Lisy bez uśmiercania kolejnej kobiecej postaci.
-T-rex deana i sound sexy Crowleya i parę wypowiedzi Balthazara już niestety na odchodne. Teksty jak zwykle trzymają poziom. A teraz do rzeczy.
Cas..:|
Balthazar...:|
Impala...:|
Co oni najlepszego zrobili? Takie sodówki nie powstydziłby się żaden uczestnik Big Brothera albo innego shitu. Ja mam ogromną nadzieję, że chłopcy naprawią Casa w 7 sezonie a nie zlikwidują ostatecznie. Sami pewnie nie dadzą rady, ciekawe z kim będą współpracować. trochę zapomniany Sam wkroczył w ostatniej scenie. Więcej ogarnę potem.
Kiedyś była wzmianka o tym, że Śmierć może zabić boga. Mam ogromną nadzieję, że do tego nie dojdzie. Chyba oficjalnie obrażę się na scenarzystów, albo zabijają wszystkich moich ulubionych bohaterów, albo zamieniają ich w jakieś monstra. Chociaż tak naprawdę ciężko powiedzieć, co będzie w następnym sezonie. Oby nie skończyło się na tym, że znaleźli sobie nowego wroga, którego trzeba uśmiercić. Ale wracając do odcinków, to też cieszę się, że oszczędzili Lisę i Bena. Za to Dean mnie strasznie wkurzał z tym fochaniem się na Casa niemal do końca. No i Sam, tak myślałam, że jeszcze nie skończą z wątkiem klatki, za łatwo to wszystko się rozwiązało. Jest na co czekać.
Castiel nowym Bogiem! Wątek sam w sobie pomysłowy i dający ciekawe możliwości na przyszłość, ale nie podoba mi się nowy Cas. I mam nadzieję, że dość szybko go naprawią w następnym sezonie, chociaż zapewne pobawimy się z boskim Casem cały sezon. Dean rzeczywiście trochę wkurzający z tym czepianiem się Castiela. Cas prosi go tylko o jedno, po tym jak tyle razy uratował mu życie, a przecież i Dean ma interes w tym by Rafael nie wznowił apokalipsy. Dean powtarza, że Cas był jak rodzina, ale wydaje mi się, że Dean nigdy nie traktował go tak na prawdę jak brata. Jak dobrego przyjaciela najwyżej.
Castiel zabija Balthazara! Nie zgadzam się! Może go wskrzesi w następnym sezonie i może Gabriela też.
I zastanawia mnie jeszcze co o tym wszystkim myśli TEN Bóg. Wiemy, że wciąż gdzieś żyje, wcześniej wskrzeszał Casa, ratował braci. Zrobienie Castiela nowym Bogiem było jego planem? A może coś poszło nie tak? I sam Bóg przyjdzie wymierzyć Castielowi lanie na kobiercu?
Żal mi Deana z powodu Lisy i Bena. Wymazanie im go z pamięci było chyba najtrudniejszym wyborem jakiego musiał dokonać od bardzo dawna. I chociaż ten wątek wkurzał mnie, to biedak stracił kolejną część rodziny.
Moim zdaniem Cass nie jest nowym Bogiem tylko tak mu się wydaje. Bo dziwna byłaby koncepcja, że kto ma więcej dusz jest Bogiem. Dusze czynią Boga Bogiem? Od "The Man Who Would Be King" wpleciona zdaje się być historia Castiela zwyczajnego posłusznego anioła w niebie, później towarzysza Sama i Deana, który ginie w finale 5 serii, ale Bóg go wskrzesza, staje się jakby Jego ulubieńcem, który stara się zapanować nad niebem w 6 serii.
Sposób w jaki zginął Balthazar daje mi do myślenia. Przypomina śmierć zadaną Castielowi przez Lucyfera w swoim najlepszym naczyniu . Posłuszny anioł Pana, który się buntuje i powstrzymuje Boski plan Apokalipsy? hm..brzmi znajomo? Jak dla mnie Castiel zajął pozycje Lucyfera, który jako jedyny anioł miał dusze(liczb mnoga), bo miał piekło. Nie wiadomo czy anielska broń Lucyfera by unicestwiła, bo nikt nigdy nie był w stanie tak blisko do niego podejść.
Co do Boga, teraz wszyscy mają wolną wolę, może to był Jego plan? Patrzy i ocenia. Boski Plan nr1 był znany poprzez Apokalipsę, stąd by poznać nowy przydałby się jakiś prorok :)
a ja mam takie pytanko, dla niektorych pewnie wyda sie irytujace, ale zaryzykuje. a wiec gdzie mozna zobaczyc te epki...?? bo z tego co piszecie to wychodzi na to ze wypuscili 21 i 22 ep, ja tylko na 21 natrafilam do obejrzenia online. gdzie mozna sie dobrac do 22...??
oo jak grzecznie :D odcinki są 2, może jeszcze nikt nie załadował tego drugiego czy jak to się tam robi :)
Podobieństwo do Lucka faktycznie uderzające. 2 z 3 moich ulubionych aniołów zginęły w ten sam sposób, ehh :(
Dean nie odpuścił z tym fochem, ostatnio wszystkie rozmowy z Casem były chwytające za serce. Kurcze jestem prawie pewna, że naprawią Casa, ale on zaraz potem zginie albo coś w tym stylu. On był przerażający jak wypowiadał końcowe kwestie. Szkoda, że go obcieli i uczesali, kiedyś miał takie fajne nastroszone piórka z tyłu głowy :D Mam nadzieję, że garderoby mu nie zmienią :D
Może wróci Chuck i co nieco wyjaśni, Śmierć-zapomniałam o niej, tej kwestii co charlotte_xx też nie pamiętam, ale może być niezłym sprzymierzeńcem, w sumie to nie lubi jak ktoś majstruje przy porządku światowym.
To ze Śmiercią było jakoś pod koniec 5 serii, jak Dean miał z nią...nim (btw, Crowley mówiący tak do Rafaela był świetny) spotkanie w restauracji. Ale mam nadzieję, że nie będzie potrzebna. Chociaż końcowe słowa Casa były serio przerażające, facet zwariował. Przez ten finał wyleciały mi wszystkie smaczki z odcinków. A tak mi się teraz przypomniało - podobało mi się to małe nawiązanie do Jasona Bourne'a na początku snu Sama. Amnezja, znokautowanie policjantów w parku, podrobione dokumenty itd.
Jeszcze zbieram szczękę z podłogi... Najważniejsze, że Castiel żyje (tylko o tym myślałam czekając na finał)... ale przyznam się, że mam mieszane uczucia... Po pochłonięciu czyśćca Castiel był tak lodowaty, tak inny... bardziej nieludzki niż na początku, gdy pojawił się w serialu... trochę mnie to martwi - nie chcę takiego Castiela... liczę, że po prostu upił się nadmiarem dusz i za jakiś czas ochłonie i wróci do siebie - przynajmniej częściowo. Na słowa, że Dean nie jest jego rodziną Dean sobie zasłużył - jego stosunek do Castiela w tym sezonie, a w szczególności pod koniec - kompletny brak zaufania, traktowanie go protekcjonalnie - był niewybaczalny. Castiel był wobec braci lojalny na tyle, na ile oni i okoliczności mu pozwalały... a Sam wbił mu nóż w plecy (dosłownie) bez mrugnięcia okiem... Nie chcę widzieć Castiela jako głównego złego kolejnego sezonu, to po prostu nie pasuje i nigdy nie będzie pasować do postaci, którą scenarzyści budowali przez 3 serie.
Cieszy mnie rozwiązanie sprawy Lisy i Bena - dobrze, że ten wątek zakończono i że nikt nie musiał w tym celu ginąć. Również cieszy mnie, że nie zgładzili Crowley'a - ten demon ma zbyt genialny akcent i zbyt genialne teksty. Pytanie tylko co będzie głównym złem skoro nowy samozwańczy bóg i nowy samozwańczy pan piekła mają tylu sympatyków ;P Coraz większą mam ochotę na to by ktoś stworzył spin off'a z Crowley'em i Castiel'em w rolach głównych :) A ekipa Dean, Sam & Bobby mogłaby wrócić do swojej rutyny zabijania mściwych duchów, akcja w niebie to już powoli nie ich liga.
Mnie najbardziej poruszyło to, że okazało się, że Cass od początku wiedział, że wykorzystuje Crowley'a tylko i że na koniec go wykiwa. A to przecież głównie zarzucał mu Dean, że naiwnie ufa demonowi.... chociaż sami bracia nie mieli wcześniej przed tym większych oporów . Także słowa Cassa, że Dean nie jest jego rodziną jak najbardziej zasłużone. Chociaż nie podoba mi się taki mściwy i wszechwładny Cass, to z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy. Myślę, że prawdziwy Bóg, który patrzy na to wszystko z boku, nie pozwoli Cassowi "panować" w taki sposób.
Mimo tego zgadzam się z przedmówcą, że z chęcią pooglądałabym nowe odcinki, w których Sam & Dean polują na standardowe potwory, a fabuła - zawsze z jakąś tajemnicą i suspensem - zamyka się w 40 minutach. trochę za dużo już tego Nieba-Piekła, tej gry emocjonalnej na linii bracia-Cass-Crowley - i inne demony i aniołowie.
I chyba jako jedyna tutaj, żałuję, że tak potoczyła się historia z Lisą i Benem, myślałam, że będzie tego jakiś ciąg dalszy (pytanie, czy jakiś zadowalający ciąg dalszy byłby możliwy?). Ben wyglądał na dobry materiał na huntera ;)
Jak to kiedyś rzekł Chuck zanim się rozpłynął "nic tak naprawdę się nie kończy, prawda?”
To, iż wymazał im Cass pamięć nie oznacza, że kiedyś nie powrócą. Może powrócą na finał finałów (tylko kiedy to będzie?) i Dean z nimi zamieszka.
Pytanie za sto punktów jest takie, czy wymazanie pamięci jest odwracalne, bo jeśli tak to nic straconego.
Sam nie wiem co myśleć o Castielu. Z jednej strony mogą dążyć do dramatycznego i tragicznego zakończenia, w którym bracia będą musieli zabić przyjaciela - ale ten motyw jest już dość mocno ograny. Z drugiej strony jeśli będą szukać metody jego "naprawienia", to może to spowodować zbytnie podobieństwo do poprzednich wątków, np. usilnego szukania metody powstrzymania Apokalipsy.
Może Castiel zatracił się tak w dążeniu do zwycięstwa, że przekroczył pewną granicę, przecież ogłosił się Bogiem, nie? Taki Bóg Samozwaniec. Nie wiem jak się to dalej potoczy, ale Cas może zostać ukarany za zuchwalstwo i bluźnierstwo (bo mianując się Bogiem zwrócił się przeciwko swojemu Ojcu, jest teraz bardziej jak Lucyfer; wcześniej chociaż sprzeciwiał się niebu to wciąż był wierny Bogu i pewnie dlatego zostało mu to wybaczone) i ukarany. Może straci wszelkie moce i zostanie uwięziony na Ziemi albo zesłany do piekła?
I tak szczerze to jest mi go żal. Od początku planował zdradę Crowley'a, ale by plan wypalił musiał utrzymać to w tajemnicy. Tymczasem wszyscy, których miał za przyjaciół go zdradzili. Bracia W. nie chcieli nawet wysłuchać, chociaż niedopuszczenie do wznowienia Apokalipsy leżało także w ich interesie, Rachel próbowała zabić, Balthazar okazał się donosić na niego (nie zapomnę miny Casa, kiedy zdał sobie sprawę, że Balthazar gra podwójnego agenta) a na koniec Sam, którego wyciągnął z piekła wbija mu anielski miecz W PLECY. Nie dziwne więc, że jest na nich zły.
Jest też jedna opcja - Castiel nie pokazał się na końcu sezonu jako osoba zła. Więc może przez następny sezon będzie... neutralny? Ponad sprawami braci? W każdym razie trochę zawiodłem się na tym sezonie (nie żeby był zły, szczególnie koniec), ale liczyłem faktycznie na coś takiego, jak było obiecywane - osobną całość, przypominającą pierwszy sezon, może nawet wręcz pozbawioną głównej fabuły, ciąg odcinków - samodzielnych fabuł, ewentualnie spojonych w całość poprzez wątek "rodziny" Deana. Szkoda mi takiego zakończenia tego wątku i mam nadzieję, że to tak naprawdę nie koniec jeszcze. Mimo wszystko, szkoda, że nie skończyło się to na sezonie 5.
ja tam się cieszę, tyle wspaniałych humorystycznie odcinków i postać Balthazara, rzadko bo rzadko, ale kolejna wspaniała dalszoplanowa postać! :)
skoro Mishy ma być mniej a wątek nieba "zamknięty w sobie" to może faktycznie Cas będzie trochę ponad? I zrealizują trochę tej konwencji powrotu do 1 sezonu? Byle nie za bardzo, ale jakieś ciekawe potwory przydałyby się, tyle jest mitologii na świecie.
Jak dla mnie to szkoda, że nie rozwinęli wątku broni skradzionej przez Baltiego, chcę żeby wrócił, coś gdzieś czytałam, że może być taka możliwość.
I całkowicie zgadzam się z Eyre, bracia W. dali ciała na całej linii, tak się nie robi w prawdziwym bromance, Dean...Ciekawe jeszcze co odpowiedzą na rozkaz Casa w przyszłym sezonie, Dean ma niezły tupecik zazwyczaj, Luckowi się stawiał, Matce też (chociaż wtedy miał raczej plan), czy Cas zdołałby im coś zrobić, w końcu przed Crowleyem ostro ich bronił, tylko że tyle się zmieniło...Dobije mnie to czekanie, w tym roku chyba tylko jeszcze taką fazę mam na TVD. W ogóle to stacja CW wymiata:)
Balthazar oczywiście na wielki plus, tym bardziej szkoda, że możemy go nie zobaczyć w następnym sezonie. Ale jeśli już przy tym jesteśmy, to warto zwrócić uwagę na to, że zawsze jak ginął anioł to pokazywali wypalone skrzydła przy ciele. Tym razem tego nie było - może więc Balthazar "nie całkiem" zginął. Tak samo mam nadzieję, że Lisa z Benem wrócą.
Balthazar to najlepsza z nowych postaci jaka się pojawiła w tym serialu, aktor nie dość, że idealnie pasuje, to jeszcze gra ponad normę.
<<<<<<<<<<<<<<<<<<Pomimo tego, że nowe oblicze Castiela jest bardziej potężne niż kiedykolwiek, Misha Collins nie powróci w sezonie 7. jako aktor regularny.
Po swoim imponującym wejściu w sezonie 4, Castiel szybko został ulubieńcem fanów, ale sprzymierzeniec Winchesterów przeszedł od bycia niebiańskim, do bycia grzesznikiem. W piątkowym finale otworzył drzwi do czyśćca - wewnątrz siebie - i stał się napędzanym duszami Bogiem. I nikt nie jest w stanie stanąć mu na drodze. Ani Rafael, ani Crowley, ani nawet Winchesterowie, którym kazał dokonać wyboru: albo okażą mu posłuszeństwo, albo zginą.
Więc dlaczego została podjęta decyzja odnośnie wycofania Castiela z grona postaci regularnych, zwłaszcza teraz, kiedy jest wszechmogący?
"Jeśli chodzi o Supernatural, to wyznajemy filozofię, że każdy bohater do pewnego stopnia pojawia się znika z fabuły, oczywiście poza Winchesterami" zdradza producentka Sera Gamble. "Uwielbiamy Mishę. Uwielbiamy też Castiela. Jego postać ewoluowała w tak nieoczekiwanym kierunku, ponieważ byliśmy nim zainspirowani."
"Zakończenie finału jest ważnym elementem w rozwoju Cassa" dodaje Gamble, opisując transformacje bohatera. "Krótko mówiąc to to, co będziemy starali się wyjaśnić w następnym sezonie."
Czy będzie więcej historii związanych z aniołami w 7. sezonie? Na pewno będę jakieś wzmianki o aniołach, ale będą one "nieco bardziej zamknięte wewnątrz siebie."
"W sezonie 6. staraliśmy się trzymać większość opowieści dotyczącej wojny w niebie poza ekranami telewizorów. Skupiliśmy się na tym, co dzieje się na Ziemi." wyjaśnia. "Interesowało nas, co dzieje się w zasięgu braci. Doszliśmy do tego, że zakres tego, co mozemy pokazać, to miejsce gdzie można dojechać Impalą."
Collins ma pojawić się w premierowym odcinku następnej serii, ale nie wiemy, na ile będzie obecny w kolejnych odcinkach. Jest to tajemnica, której Gamble nie chce zdradzić.>>>>>>>>>>>>>>> z supernatural.com.pl
Nie wiem czemu wszyscy tak jadą po Deanie za to że nie podobało mu się co robi Cas ale przecież każdy głupi wie że napędzanie się energią dusz jest złe i niemoralne więc bracia mieli prawo mieć za złe Casowi to że chce to zrobić i jak się okazało mieli racje.
Złe i niemoralne jest też sprzedanie duszy demonowi i picie demonicznej krwi, a jednak kiedy okoliczności przyparły braci do muru to nie wahali się tego zrobić. Cas też nie miał za bardzo wyjścia - gdyby nie związał się z Crowleyem i nie pochłonął dusz z czyśćca to by zginął i cała apokalipsa zaczęłaby się od początku. Pytanie... jakim Castiel będzie bogiem... i co na to Bóg... może taki właśnie był plan... może Bóg znudził się swoją pozycją i chciał aby ktoś go zastąpił.
Jakim Cas będzie Bogiem? Skoro kazał klękać Winchesterom i Bobby'emu to widać zadufanym w sobie dupkiem.
Popieram Gwenhwyvar. Bracia robili wiele rzeczy, których wartości moralne i etyczne można uznać za dyskusyjne, no i sami przez chwilę pracowali DLA Crowley'a.
Ale nie chodzi mi o to jak ocenili plan Castiela, tylko o to, że nie chcieli go dobrze poznać. Cas im nie powiedział żeby nie narażać ich na zainteresowanie Crowley'a, ale kiedy odkryli ich współpracę i chciał coś powiedzieć to zaraz mu przerywano. Bracia bali się, że po otwarciu czyśćca wszystkie te dusze o wątpliwej reputacji rozlecą się po świecie. Ale tego problemu nie ma, bo duszę miały zostać wchłonięte i zostały.
A jak im się tak wybitnie plan Casa nie podobał to czemu nie wymyślili czegoś innego? Wydaje mi się, że bracia nie do końca rozumieli zawiłości wojny w niebie. I to, że Castiel MUSI zdobyć dodatkową siłę, bo MUSI pokonać Rafaela. Inaczej Apokalipsa rozpocznie się na nowo i wszystko co zrobili, co poświęcili, pobyt Sama w piekle, pójdzie na marne.
tak to prawda bracia robili wiele nie moralnych rzeczy ale jest pewna różnica to co oni robili nigdy nie uczyniło ich tak potężnymi i nigdy żaden z nich nie mówił o sobie że jest bogiem.
Ja też nie wiem co innego można by zrobić żeby powstrzymać Rafaela jednak gdy Cas go pokonał Dean chcieł aby odesłał dusze na miejsce jednak Cas odmówił i mianował się bogiem stając się tym z czym sam walczył tylko że silniejszym więc bracia mają jeszcze bardziej przegwizdane niż gdyby walczyli z Rafaelem bez Casa.
Castiel obwołał się bogiem... a w sumie dlaczego nie. Bóg sobie poszedł nie wiadomo gdzie, porzucił niebo, może i całą planetę, nie odpowiada na modlitwy... a aniołowie zostali stworzeni do tego aby komuś podlegać - nie stworzono ich dla wolności. Ktoś musiał objąć tron w niebie, bo inaczej po Rafaelu znalazłby się kolejny żądny władzy anioł i wojna nigdy by się nie skończyła - Rafael miał wielu zwolenników. Właściwie kto powiedział, że Castiel będzie złym bogiem, że będzie bezduszny, okrutny i sprowadzi na świat zniszczenie? Jeszcze nie zrobił nic co by o tym świadczyło... faktycznie zabrzmiał pod koniec odcinka jak nawiedzony i sodówka uderzyła mu do głowy, ale Sam napompowany demoniczną krwią wcale nie był bardziej obliczalny... po prostu był mniej potężny.
tak na prawde spodziewalem sie innego zakonczenia i jestem w lekkim szoku, a ta "spiaczka" Sama, tak bez problemu zabijal te czastki siebie myslalem ze to mu troche bardziej namiesza w glowie ale jak na razie tylko go glowa bolala i kustykal.
Cas jako nowy Bog nie podoba mi sie, przez ta moc stal sie arogancki i nie zdziwie sie jesli beda chcieli z nim walczyc, tylko dlaczego Cas zabil Baltazara??
Moje glowne pytanie teraz- ile jeszcze ma byc sezonow????? mam nadzieje ze nie zrobia z tak swietnego serialu mody na sukces, i na tym 7 sezonie sie skonczy w koncu ile jeszce beda w stanie zniesc ciagle podnoszacej sie poprzeczki walczyli ze zwyklymi potworami,wampirami,zombi demonami,aniolami (w tym z Lucyferem) Eva, to teraz przyszla kolej na pojedynek z bogiem?z tego co pamietam to wielu ich nie zostalo bo Lucyfer wielu zabil jak mieli "zlot". Bylo wszystko wiec co jeszcze mozna?
walkę z Bogiem, jeśli chodzi o Casa raczej bym wykluczyła, bo wiadomo, że Misha wyleciał z głównej obsady i jak będzie w 7 sezonie to tylko epizodycznie, a to głównie ze względu na nowy serial w jakim Misha będzie grał
sama się zastanawiam co teraz mogą wymyślić
Może świat ulegnie zniszczeniu jak w tych apokaliptycznych filmach? I nie chodzi mi o to, że Apokalipsa z Luckiem i Michasiem się dopełni. Dużo ludzi zginie a ci co przetrwają zejdą do podziemi i będą smażyć burgery ze szczurów czy coś? A może zdarzy się coś całkiem nie nadnaturalnego? Jak wybuch atomowy. Rzeczywiście ciężko coś wymyślić, żeby nie przesadzić ale i jednocześnie nie obniżyć mocy przerobowej kolejnych Big Badów. Może planeta Ziemia okaże sie żywą istotą, która chce zniszczyć zamieszkujące ją organizmy i bracia będą musieli zejść do wnętrza ziemi i zabić jej mózg? W tym celu będą musieli odnaleźć Tajemniczą Wyspę okrążając świat w 80 dni:)
Co do wybuchu atomowego to właśnie jest taka opcja, Baltazar właśnie przez to zdradził Cas bo bał się że ten wybuchnie a tak potężna eksplozja zniszczy świat. Więc jedną z opcji 7 sezonu jest to że będą próbowali nie dopuścić do tej eksplozji.
"Castiel obwołał się bogiem... a w sumie dlaczego nie." człowieku wiesz co ty piszesz?
Lucek też kiedyś uważał się za ulubienica Boga i pewnego dnia stwierdził że może go zastąpić jak teraz Cas.
Sam fakt że stwierdził iż jest godny by zastąpić Boga jest chyba dowodem największej pychy jaką można sobie wyobrazić.
Nie rozpatrujemy tej sytuacji z teologicznego punktu widzenia, ani w kategoriach grzechu czy czegokolwiek, ale w kontekście serialu - Bóg sobie poszedł, porzucił niebo bez słowa wyjaśnienia, panuje tam teraz bezkrólewie - ktoś władzę musi przejąć i w tym kontekście nie jest to co zrobił Castiel aż tak niewłaściwe... najważniejsze pytanie to co zrobi z tym dalej i czy faktycznie będzie niszczyć wszystkich, którzy nie oddadzą mu boskiego hołdu... tylko, że właśnie takie postępowanie mi w ogóle nie pasuje do postaci kreowanej przez 3 sezony i wciąż liczę, że scenarzyści nie wyrzucą tego do kosza i nie zrobią z Casa bezdusznego terminatora.
po prostu Z A J E B I S T Y finał!! Castiel nowym Bogiem? Tego się nie spodziewałam!!!!
kocham kocham kocham kocham kocham ten serial. więc... paranoja lekka jest, ale dopiero co obejrzałam 2 ostatnie odcinki. Jak on mógł zabić Balthazara? ?
Słyszałam że podobno w następnym sezonie nie ma być za dużo Casa!! a teraz to przecież moim zdaniem jest najważniejszy na świecie ;)) haha.
ale ogólnie czadd ;)
Zawiodłem się. Co oni zrobili z Castielem? Był moim ulubionym bohaterem. W ogóle cały ten pomysł był żałosny. Jak Castiel może być nowym Bogiem skoro ten prawdziwy na pewno gdzieś tam jest i na pewno jest od niego silniejszy i nie potrzebuje żadnych dusz do tego.
Finał kiepski ogólnie. Jedynie śmieszne teksty na poziomie. 7 sezon będzie daremny widać. Nawet nie wiem czy zacznę oglądać. 6 sezonów na marne obejrzane bo scenarzyści nie potrafią zakończyć serialu porządnie, tylko wymyślają już jakieś badziewie. Supernatural powinno się skończyć na sezonie 5.
finał dla mnie bombowy, Cass sie zmienił na gorsze ale tego się nie spodziewałem, totalne zaskoczenie,
Moim zdaniem problem Casa zostanie rozwiązany w ten sposób że bracia poproszą antychrysta o to by pozbawił go mocy bo to najbardziej zadowoli fanów ( nie będą musieli zabijać waszego ulubienica ).
A oglądałaś ten serial?
W 5 sezonie był w jednym odcinku ( był to syn demona i człowieka ) miał być największą bronią Lucyfera ale nie chciał i bracia mu pomogli.
Tak to było tylko wspomniane, że mimo iż oglądam serial to nie pamiętałem o czymś takim :D
Tylko ciekawe co Antychryst by chciał za taką pomoc. No chyba, że jako dobry dzieciak zrobiłby to po znajomości:) Tylko, że nic w przyrodzie nie ginie i ta wielka moc musiałaby się gdzieś podziać. Antychryst by ją wchłonął? Jestem- potężny- jak- bóg- antychryst raczej nie jest wymarzonym "kompanem" dla braci i świata. Chyba że odesłałby dusze z powrotem do czyśćca.
Cassa, uwielbiałam od początku serialu, ale teraz pokazał prawdziwą twarz. Jeśli ktoś ma za dużo władcy, wariuje od tego. Tak jak człowiek jak ma za dużo pieniędzy i władcy przewraca mu się w głowie. Być Bogiem nie jest sztuka, ale być dobrym Bogiem i pozostać nim to dopiero zadanie.
A co do Cassa, nie uważam żeby zrobił to tylko dla dobra człowieczeństwa. Nawet ostatnie jego słowa. Jeżeli przede mną nie uklękniecie zniszczę was. Czy tak zachowałby się Bóg? Czy jeżeli ktoś nie wierzy w Boga i mu się nie kłania zostaje unicestwiony? Cass myśli że robi dobrze, a wcale tak nie jest.
Aaaa Dean, szkoda mi go, ale zrobił to wszystko dla nich, żeby nie musieli już cierpieć.
wcale nie jest powiedziane że antychryst ma być zły bo jest w połowie człowiekiem i ma wolną wolę to tak jak Sam i Dean mieli być naczyniami dla Michaela i Lucyfera ale nie zgodzili się i mogli im naskoczyć.
Antychryst też nie chciał być tym kim miał być dlatego uciekł i możliwe że będzie dobry :)
Wczoraj wieczorem oglądałam 21 odcinek, dzisiaj rano 22 i cały czas myślałam o tym, aby wejść na filmweb, poczytać opinię innych i napisać swoją, ale jak już mam czas nie wiem od czego zacząć ;D.
A więc ogólnie całe 2 odcinki mi się podobały. Nic dodać, nic ująć. Zastanawiałam się w jaki sposób twórcy serialu usuną temat "Lisa i Ben" i muszę przyznać, że świetnie to zakończyli. Szczególnie zaskoczyło mnie to, że się popłakałam ;D. Po prostu jak Dean wchodzi do sali w szpitalu, Ben pyta się kim on jest, a Dean mówi że ich potrącił, a oni nic nie pamiętają to nie wytrzymałam i miałam już łzy w oczach.
Jeśli chodzi o kolejny odcinek, jak zwykle świetny. Zdziwiłam się, że Castiel uciekł przed Raphaelem i Crowley'em, no ale potem okazało się dlaczego. No i Cass jako "Bóg"? Wow, nawet nie wiem co napisać. Ciekawe jak to rozwiną. W zasadzie to szkoda, że pewnie przez większość czasu Castiel nie będzie z chłopakami, bo uwielbiam jego i Deana razem, no ale przecież nie jest on ich niańką.Oni tylko zwracają uwagę na to co robi źle, a ile razy Cass uratował im dupsko? - oj tam oj tam, liczą sie te złe rzeczy... denerwują mnie, niech trochę aniołek(Bóg) porządzi ;P.
Odcinki jak zawsze od początku zakręcone, potem można się zrozumieć o co chodzi. Usunięcie Lisy i Bena było świetne. Zastanowiło mnie również jak Cass zwiał i oddał nie to co miał. Po powrocie jednak widać od razu było, że poprzewracało mu się w głowie od tej mocy wszystkich dusz. Ciekawi mnie co będzie dalej i jak potraktuje Cass Dean' a, Sam' a i Bobby' ego.
Cas zgładzi Sam'a, Dean'a i Bobby'ego i przekształci się to w serial o nowym bożku Castielu którego tak wszyscy lubią :)
Cass to nie żaden bóg, tylko nowy antychryst. Pamiętajcie, że wchłonął on dusze potworów i to one mu mieszają w głowie. W sumie to już nie jest Cass
A mnie się zawsze wydawało, że w czyśćcu są dusze, których nie można przyporządkować jednoznacznie ani do nieba ani do piekła. Czyli ani dobre ale i nie potwornie złe. Prawdziwe potwory idą od razu do piekła.
Ja myślę, że kasowi może mieszać w główce nadmiar dusz, a nie to że są one jakoś specjalnie okrutne.
Ale przecież było mówione, ze wszystkie te stwory (wampiry, wilkołaki itp.) idą własnie do czyśćca.
Jeśli tak to zwracam honor. Musiało mi umknąć to stwierdzenie i próbowałam wziąć to na logikę. Chociaż to dziwne, że dusze tych wszystkich morderczych stworów idą do czyśćca zamiast do piekła.