Tak się zastanawiam. Co było lepsze. Pierwsze 2 sezony gdzie polowali na potwory, nie mieli żadnych tajemnic przed sobą itd. Czy może już dalsze odcinki gdzie wkraczają anioły i demony i temat się od nich nie urywa. Ja uważam że ten serial ma taki potencjał że mógłby jeszcze spokojnie pociągnąć przez kilka dobrych lat. Ale ... anioły i demony w końcu też się Nam znudzą i co będzie dalej?
Hmm...No nie wiem. Wszystkie sezony fajnie mi się oglądało. Niedawno jak się dowiedziałam,że następny sezon ma być nie o apokalipsie to jakoś tak się nie cieszyłam,ale teraz... Apokalipsa była fajna w 4 sezonie, ale pod koniec 5 sezonu to miałam już jej dosyć.
Jeżeli chodzi o braci to Deana wolę z wcześniejszych odcinków. Sama to może nawet teraz bardziej, bo zaczął doceniać rodzinę no i swojego brata, czego nie robił za bardzo w pierwszym sezonie.
trudno zdecydować, ale osobiście wole Deana sprzed piekła :P
taki.. waleczny, odważny, troszczy się o brata, ojca... taki 'bad boy' ale z ta wrażliwą stroną :P
za to Sam.. hmm.. osobiście jakoś go nigdy zbytnio nie lubiłam. w pierwszych sezonach był taki.. takie 'ciepłe kluchy', a po śmierci Deana - zmienił się, ale czy na lepsze? może stał się taki bardziej zadziorny. trudno zdecydować, ale chyba Sam nr 2 według mnie jest lepszy.
pomimo, że nie znoszę, że tak siebie nawzajem teraz okłamują, no ale.. w końcu coś musiało się zmienić. nie mogli wciąż być tymi samymi świętymi braćmi : P
Bardzo lubiłam ich w pierwszych dwóch sezonach, zwłaszcza Deana, gdzie było więcej humoru i nie byli tacy poważni. Ale lubię ich także w późniejszej odsłonie. Są po prostu inni, dla mnie ani gorsi ani lepsi. Mam nadzieję jednak, że po zakończeniu wątku apokalipsy wrócą do rozwiązywania jednoodcinkowych spraw, gdzie ponownie będą walczyć z duchami, potworami i innym tałatajstwem z miejskich legend. :D
trudno określić, w każdym sezonie się zmieniają, bo zmienia im się życie, jednak jak na razie w każdym sezonie byli rewelacyjni...
Ja powiem szczerze, że czasem tęsknię za tym przesłodkim Sammy'm z
pierwszego i drugiego sezonu. Dean niewiele się zmienił przez te kilka lat.
Dla mnie jest on takim constansem w "Supernatural". Rozumiem, że przeżycia
w piekle w pewien sposób na niego wpłynęły, ale nadal jest tym samym
rozkosznym Deanem, którym był w pierwszym sezonie. :D
Jestem w połowie 5 sezonu... i jak dotąd to za najlepszy sezon uważam 2, także jeżeli chodzi o relacje pomiędzy braćmi. Odkąd Sam został wskrzeszony mam wrażenie, że relacja pomiędzy nim a Deanem to równia pochyła, która sięga dna pod koniec 4 sezonu... W ogóle w 4 sezonie Sam mnie totalnie rozczarował swoim zachowaniem. Zgadzam się, że Dean w porównaniu z Samem zmienia się bardzo powoli i nieznacznie... i to dobrze, bo takiego go lubię i mam nadzieję, że nigdy nie stanie się tym Deanem z odcinka, gdy przeniesiono go do 2014r.