Mam wielki sentyment do tego serialu. Gdy oglądałam go po raz pierwszy
(kiedy chodziłam do liceum)nie mogłam się wprost doczekać następnego odcinka. Był taki inny niż pozostałe. Zaintrygował mnie, zaczarował ten niesamowity klimat i ta muzyka (a gdy jeszcze usłyszałam niektóre moje ulubione piosenki w tle, byłam zachwycona).
Muszę jednak przyznać że dla mnie historia Nikity zawarta jest w 1 serii serialu.
Uważam, że season 1 jest najlepszy. Odcinki tworzą spójną całość. Obserwujemy jak Nikita ze zbuntowanej dziewczyny z ulicy staje się pewną siebie kobietą, świadomą swoich atutów i ?słabości? (widać to nie tylko w sposobie ubierania, w zachowaniu, gestach, uśmiechu, spojrzeniu - świetna gra Pety). A miłość do Michaela jest pełna niedomówień, do końca nie wiemy co on tak naprawdę czuje do Nikity.
Dla mnie historia Nikity kończy się kiedy jedzie pociągiem i spoglądając przez okno na księżyc może cieszyć się wolnością mimo, że już wie, że jest ona okupiona rozstaniem z ukochaną osobą.
W następnych seriach za dużo było różnego rodzaju ?dziwactw?: klonowanie, prania mózgu, itp. (pewne elementy ocierały się o fantastykę). I jeszcze ten motyw, że Nikita została wrobiona w morderstwo, żeby zostać zwerbowaną do sekcji ? totalny bezsens. Pewne sceny zaskakują nie dla tego, że scenarzysta miał świetny pomysł, ale dlatego, że rozwiązanie jest nierealne i jakieś takie pozmyślanie na chybcika.
Znalazły się tu też perełki a niektóre sceny są rewelacyjne (szczególnie te, które rozgrywają się pomiędzy Nikitą i Michaelem) ale jako całość nie jest to już to samo co 1 seria.
Uff ale się rozpisałam. Ale jak już pisać to coś więcej niż tylko 1 zdanie ?film jest świetny?.
A serial ogólnie uważam za bardzo udany i wyróżniający się pośród ogromnej ilości kichy, która wyskakuje za każdym razem kiedy włącza się TV. LFM na zawsze pozostanie w moim sercu. Buźka i pozdrawiam wszystkich miłośników i miłośniczki tego serialu :)