jestem załamana - właśnie obejrzałam ostatni odcinek i.. miałam nadzieje na odwrotne zakończenie :(
no cóż.. ale tak ogólnie to świetne anime! jedne z najlepszych ( a może i nawet najlepsze jakie do tej pory widziałam :] )
Będę ostro spojlerować, więc uwaga, Ci co nie oglądali końca :P
Muszę się zgodzić. Ja jestem nie tyle załamana, co rozczarowana. Do 25 odcinka anime było dla mnie arcydziełem. Nie mogłam przestać zachwycać się fabułą, muzyką, postaciami - oczywiście Raito, ale również i nie wiem, czy nie głównie, L. Ryuuzaki był dla mnie największą zaletą Death Note, a to, co stało się w 25 odcinku sprawiło, że straciłam wiarę w świetne zakończenie. Dla mnie głównym wątkiem była walka Raito-L. Postać Mella, a zwłaszcza postać Neara - to porażka. Near wyglądał jak jakiś zbłąkany mieszkaniec Doliny Muminków. Wkurzał mnie od samego początku, kiedy się tylko pojawił...
L. miał w sobie to coś, reprezentował sobą to, z czym do tej pory nie spotkałam się w żadnym anime, filmie czy książce. Był taki oryginalny i niecodzienny... Oglądając DN często zastanawiałam się nad finałem - i widziałam w nim albo zwycięstwo L. nad Kirą, albo zwycięstwo Kirą nad L. Zakładałam śmierć L., ale przepraszam bardzo, nie w 25 odcinku!!! To L, a nie jakiś dzieciak powinien przyczynić się do pokonania Kiry.
Od początku to powinien być L. do samego końca. Postać Neara była wielkim błędem. Moim zdaniem.
Po śmierci L. kibicowałam tylko i wyłącznie Kirze. No i spotkało mnie przykre rozczarowanie.
Ale i tak zaliczam Death Note do tych najlepszych anime. Było nim do 25 odcinka, a to już coś.
Racja bardzo popieram. Od pierwszego odcinka Death Note kompletnie mnie wciągnęło. W dwa dni ogladnęłam wszystkie odcinki. Raito był dla mnie główną postacią tego maego arcydzieła :D ale mimo jego pociagajcego wygladu 9tu bez wyobrażeń) i inteligencji L był dla mnie największym atutem anime. Do tej pory nie moge przeboleć jego smierci, a wszystko przez ta idiotke Mise- Mise. ona to była dopiero porażką.
L miał niesamowitą osobowość , styl bycia, tok myślenia. był nietypowy i bardzo urozmaicałl to anime. Mello faktycznie był beznadziejny. właściwie bez wprowadzenia tej postaci byłoby lepiej.
Near moim zdaniem był porostu konsekfencją usunięcia L. ktoś musiał walczyć z kirą. Co do niego też nie jest taki najgorszy, te ludziki i budowle są całkiem całkiem, ale wygląd dziecka i tak szybkie i łatwe pokonanie kiry to zbyt łatwe.
Zastanawia mnie natomiast jak raito a tym bardziej Misa Miasa ( chociaz ona przez miłość) byli zdolni do zabijania bez żadnych wyżsych emocji. Czy Raito był na prawde aż tak zdesperowany złem świata ? ten brutal zabiłby nawet swoją siostre. Śmierc ojca tez go za bardzo nie poruszyła.
Jedyne co mnie pociesza to to, że L na prawde wiedział że Raito jest Kirą i podejrzewał równiez Mise-mise. Według mnie znał prawde.
Przy ostatnim odcinku strasznie mi było szkoda że Raito umiera. Near nie był dobrym wyborem na postać kończącą akcje. Mogli wymyślić kogoś bardziej pociągająceo widza.
Jak dla mnie do końca najlepszy pozostanie L, bo to on rozpracował Kire od podszewki, mało tego znalazł drugiego, dowiedzaił się o dziennikach, o Shinigami, miał świetny system zdobywania informacji oraz ochrony. Wszystko było u nigo zaplanowane do ostaniego szczegółu, a wcale nie wyglądał. Był po prostu chłopakiem, dziwnym. To było w nim super:D . Faktycznie po jego śmierci popiera sie strone Kiry .
pozdrawiam wszystkich fanów :)
Wszystkim tym które nie podobało się oryginalne zakończenie :
http://deathnote.pl/viewpage.php?page_id=24
Jest to alternatywne zakończenie serii Death Note. Jak dla mnie bardzo fajne zakończenie - lepsze niż oryginał :)
na pewno lepsze niż w oryginale... ale mimo wszystko i tak wolałabym żeby Raito wykończył Neara :]
ale równie dobrze może tak miało być? Raito musiał zginąć, bo świat nie mógł się pozbyć całkowicie zła, zło jest potrzebne żeby zachować równowagę, bo " na co by się zdało Twoje dobro, gdyby nie istniało zło?" (cytacik z Mistrza i Małgorzaty :P)
Może przez to chcieli pokazać, że zła nie da się wyeliminować, świat całkowicie dobry jest tylko utopią, której nie można osiągnąć.
No, alternatywne zakończenie bardzo mi się spodobało. Trzyma poziom. Czegoś takiego oczekiwałem w oryginale.
Szkoda że oryginalne nie było takie dobre. Z początku wiedziałem że któryś z nich (L - Kira) musi zginąć, ale po tym jak L zniknął w połowie serii, jego brak spowodował to, że postacią na którą liczyłem był Kira. Postacie Mello i N w ogóle nie przypadły mi do gustu, przez co liczyłem na zwycięstwo Kiry.
W końcówce czekałem też na śmierć Misy - w końcu dwa razy skróciła sobie życie. Ale po tym jak została pokazana (przypomniana jej postać), można było się domyśleć że ona wkrótce też skończy.
Ogólnie, naprawdę świetne anime, do czasu śmierci L. Potem już tylko dobre.