A ja będę oryginalny i powiem, że anime szczerze mi się nie podobało. Niby miał wyjść klimat kryminalny, a wyszedł pseudokryminał. Nie raz i nie dwa natknąłem się na komentarze typu - Wybitne anime itp. Jak to mawiają kwestia gustu. Pierwsze kilka odcinków dawało mi nadzieję, że jest to jedna z tych perełek w świecie japońskiej kinematografii, jednak im dalej, tym było coraz gorzej. Cała postać L jak i fakt, że obaj wraz z głównym bohaterem byli wybitnymi uczniami, razem w tenisa grali i obaj byli w tym świetni, mimo że L miał prezencję socjopaty który świat zna jedynie zza okna swojego pokoju i internetu. Light Yagamio dziwo był ciekawą postacią, nietuzinkową który miał swoje wyrachowane poczucie sprawiedliwości i fajnie było ukazane, jak coraz bardziej popadał w swoją "misję". Jednak ten jeden walor jest niczym na tle innych motywów, które całkowicie moim zdaniem rujnują tą serię. Wszystkich części nie obejrzałem, dotrwałem do tego jak ojciec Lighta porwał go i zagroził śmiercią, by się przyznał, ze to on jest mordercą, te podejrzenia że w 90% on jest tym osławionym zabójcom itd... Nie przemawiało do mnie. Zdaje się, że to była połowa sezonu, jednak i tak z trudnością do niej dotrwałem. Ode mnie 3/10.