Nie uważacie, że byłoby dużo lepiej gdyby skończyło się na 25 odcinku?
Moim zdaniem później wszystko jest już naciągane i to już nie to samo. Intrygi grubymi nićmi szyte, widać że zabrakło pomysłu na zakończenie i w ogóle na te kolejne odcinki po 25. Wszystko wydawało mi się potem takie mało przekonujące.
UWAGA SPOILERY:
Nie zgodzę się... Owszem poziom spadł (ale w mandze więcej ciekawych rzeczy i akcji z Mello w roli głównej, a w anime wycięte) mimo jednak super się oglądało, nudniejsze odcinki poprowadziły do punktu kulminacyjnego w tym opuszczonym budynku. Niesamowite napięcie. Zresztą co to byłaby za idea serialu jak po śmierci L'a (co swoją drogą było dla mnie największym zaskoczeniem i zwrotem akcji w całej fabule), że zło wygrało. Ja wiem, że jest moda na badend'y teraz ale nie byłoby żadnego przesłania. 2 finałowe odcinku to majstersztyk, co ja gadam całe anime Perełka. Jak Ci się podobało koniecznie zaopatrz się w mangę, w której jest o wiele więcej :) Już niedługo JPF wyda ostatni 12ty tom.
Ogólnie uważam, że anime jest super, tylko mam zastrzeżenia do tych ostatnich odcinków, ale to może dlatego, że faktycznie nie widziałem mangi. Jeśli piszesz, że w anime jakieś wątki zostały wycięte, to może dlatego końcówka wydawała mi się zbyt chaotyczna. Działo się zbyt wiele rzeczy na raz, które były (przynajmniej dla mnie) nie zrozumiałe i nagle, w jednym odcinku, zostają wyłożone jak przysłowiowa kawa na ławę. W poprzednich odcinkach ceniłem to, że wszystko miało większą spójność można było zastanawiać się nad tokiem myślenia bohaterów oraz nad możliwymi sposobami pokonania przeciwnika.
Nie podobał mi się sposób w jaki zwyciężył Near, praktycznie rzecz biorąc "rzutem na taśmę". Gdyby ostatni właściciel notatnika śmierci, nagle, ni z gruchy ni z pietruchy, nie poszedł do skrytki po prawdziwy notatnik śmierci i robił to co zwykle, zakończenie byłoby zupełnie inne. Poza tym nie podobało mi się to, że Raito rozmawiał z Takadą w pokoju sam na sam bez kamer. Skoro miał już podsłuch, to mogli przemycić jakieś kamery, a tak, staje się oczywistym, że mógł jej coś przemycać pisząc lub pokazując. A ostatnią rzeczą, która mi się nie podobała w ostatnich odcinkach jest to, że Near i Mello za szybko dochodzili do ważnych informacji. To co zajmowało poprzedniemu L. jakiś czas i pokazane było w logicznym ciągu myślowym, nad którym można było nadążyć, później pojawia się nagle i nie wiadomo skąd, dopiero po jakimś czasie jest wyjaśniane. Ale to moje takie subiektywne odczucia...
Jeśli chodzi o Neara i Mello, czy nawet prawdziwego L. to myślę, że nie byli oni dobrzy. Oczywiście Raito był zdecydowanie gorszy, ale swoją drogą, jeśli chodzi o jego przeciwników, to nie próbowali go złapać dla sprawiedliwości, chociaż to czasem mówili, ale dla własnego samospełnienia. Traktowali to jak grę i byli równie wyrachowani jak on sam.
Pozdrawiam:)
Masz rację. Dlatego też odsyłam Cię do mangi, którą sam przeczytałem dopiero po obejrzeniu anime i jest takim świetnym uzupełnieniem wielu wątków. Niby malutkie szczegóły ale wszystko ma tak logiczną spójną całość, że bez żadnych obaw mogę nazwać to arcydziełem. W anime masz rację końcówka mogła wydawać się chaotyczna ale to kwestia reżysear i pociętych scen. Nawet zakończenie jest inne, w anime bardziej dramatyczne. Specjalny oddział zaangażowany przez prezydenta dla Lighta (Raito to błędne tłumaczenie) Albo np Mello trzymający notatnik i nie widzący Shidou (tego 2 Boga śmierci, który wrócił po swój notes) a po chwili po dotknięciu drugi raz już tak. Wszystkie szczegóły w mandze. Fabuła poprowadzona po mistrzowsku od początku do końca. Naprawdę warto. Na allegro zauważyłem, że jest oficjalne europejskie wydanie za 333 zł BOX 9 DVD 37 odcinków. Chyba będzie się trzeba zaopatrzyć hehe. Pozdrawiam.