Hej. Oglądałem Death Note jakiś czas temu teraz do niego wróciłem i doszedłem do wniosku, że
jest straszne. Tak dołującego serialu chyba nie mogę nikomu polecić, mimo tego, że walka Kiry z
L jest ciekawa to jednak ostatnie odcinki są słabe. Może trochę dorosłem, ale ten serial
szczególnie pod koniec bardziej mnie irytuje niż daje jakąś rozrywkę. Jeśli chodzi o jakieś biblijne
motywy to często są wciskane na siłę. Gdyby nie L to bym tego nie oglądał bo to jest najciekawsza
postać w tym anime. Pozdrawiam.
Cóż, sama przemowa Kiry w ostatnim odcinku również zasługuje na uznanie i trwałe miejsce w historii wszystkich anime.
Dołująca w tych anime jest tylko śmierć L, Kiry i Mello. Ale dzięki temu moim zdaniem anime zasługuje na uznanie. Mnie bardzo wciągnęło. Mimo, że trochę sobie zepsułam oglądanie spoilerami to i tak siedziałam jak na szpilkach kiedy zbliżał się finał :)
Akurat śmierć Kiry była spoko. I w sumie moment jak wszystko wychodzi na jaw a Kira żałośnie się miota, krzyczy też jest w pewien sposób satysfakcjonujący.
No, Raito chyba pierwszy raz stracił zimną krew :D Mimo, że od początku byłam za L a potem za Nearem to Raito też lubiłam. Chociaż po śmierci L moja sympatia do niego spadła. Podsumowując ostatni odcinek był dla mnie trochę dołujący. Przypomniałam sobie Misę. Trochę jej szkoda, ale głupiutka była niestety trzeba przyznać.
Dodam jeszcze, że dużo zwrotów akcji było i dosyć emocjonujących. Chociaż i tak najwięcej emocji jest kiedy ogląda się anime pierwszy raz. Wahałam się czy zabrać się do niego znowu żeby nie popsuć sobie o nim opinii, ale na szczęście tak się nie stało chociaż emocje znacznie opadły. Biblijne motywy średnio mi się podobały rzeczywiście trochę wciskane na siłę.
Jak pierwszy raz oglądałem to też mi się strasznie podobało to anime. Może niepotrzebnie oglądałem drugi raz, zostałyby mi w głowie głębokie emocje z nim związane. Misy trochę szkoda, ale sama sobie była winna- była pusta tak jak Light, z tym, że on o wiele bardziej inteligentny.