Byłoby bezproblemowo 10/10,ale jednak muszę obniżyć do 9,z powodu bezsensownego pojawienia
się Near'a i Mello,co prawda bardzo fajne ukazane postacie,ale nie podobał mi się fakt,że to
właśnie Near pokonał Kirę,a nie L,dlatego 9/10
A mi się nie podoba że ktoś w ogóle pokonał Kire :D,chociaż Kira pózniej zmienił się w psychola więc może dobrze że ktoś go zabił.
Nie może,tylko na pewno.Stwierdził,że jak posiada "zabójcze narzędzie Boga" to czyni go to lepszym od innym,i mógł decydować o ich życiu;czy mają żyć,czy umrzeć.Co prawda z początku całkiem dobrze go wykorzystywał,zabijając gwałcicieli,morderców,bo przecież ciągle słyszy się o tym,że przestępcy wychodzą na wolność po odsiedzeniu kilku lat w więzieniu i dalej czynią to samo,jednakże stracił kontrolę nad sobą i zaczął mordować innych,niewinnych osób,które były dla niego "zagrożeniem" choć nie były(przykładowo tamtejsi agenci).Moim zdaniem za bardzo go nadużywał i zasłużył na śmierć,chociaż szczerze po przemyśleniu też bym "wyeliminował bym" paru moich wrogów,ale to paru,a nie dziesiątki ;D.
Takie stwierdzenie padło już w 1 lub 2 odcinku serii, więc tylko potwierdził swoje słowa. A co do Near'a i Mello, ja zrozumiałem to w ten sposób, L był od nich znacznie lepszy ale weźmy pod uwagę doświadczenie L, w tamtym czasie rozwiązał wiele spraw, ufało mu wiele rządów, czyniło go to godnym przeciwnikiem dla Yagamiego i przez to, że musiał się trzymać na baczność jego strategia była bardziej przemyślana. To zlekceważenie następców L zgubiło Kire, Near na początku powiedział, że wykluczona jest współpraca z Mello jak się okazało chęć wygrania z Kirą wzięła górę nad niechęcią i dumą. Wydaje mi się, że pomimo chęci wygrania, było to zarówno dla L jak i Kiry interesujący pojedynek, zachęcający ich do coraz to sprytniejszych "pułapek", a po wygranej z L nie cieszył się z niej tak bardzo. Następnym błędem Kiry było to, że walcząc z L wszystko obił sam, ewentualnie z pomocą jednej dwóch osób,nieustannie je kontrolując, natomiast później za bardzo zaczął na nich polegać co przyczyniło się do jego klęski(choć będąc pod ciągłą obserwacją nie miał innego wyjścia). Btw. Kira miał "jaja", żeby posłużyć się Notatnikiem i próbować coś zmienić, nie robił tego dla swojej korzyści a w imię swoich przekonań.
Od początku zachowywał się jak psychol jak zaczynało się mu palić pod ogonem a w ost. odcinku poniósł sromotną klęskę, więc ujawnienie jego szaleństwa było nieuniknione.
1Near nie zrobił tego sam, jak zaznaczył zwyciężył tylko dlatego że pomógł mu Mello.
2Ich wejście na przysłowiową scenę nie było bez sensu ktoś musiał zająć miejsce L. Wkurza mnie tylko że był to ktoś taki sam jak on, bo lubiłem L, ale ta 27 odcinkowa intryga była teraz trochę bez sensu skoro jego następca różnił się tylko włosami.