Co myślicie o tej parze ? Ma to według was przyszłość ?
Ja kibicuje Krzysiowi żeby on znalazł sobie fajną babkę . W tym serialu większość jest w parach . Tylko ten poczciwina sam,a ten Podhalski to zupełnie na Martę nie zasługuje . Ona szuka miłości a ten "kudłaty mecenas " tylko zabawia się dziewczyną .
Oby coś między Martą i Krzychem wynikło,bo iskrzy oj iskrzy . :D Już widzę jakby Igę i "Kaszubę " zatkało :D
Mnie o dziwo ta para bardzo odpowiada. Taka mała złośliwość Marta śmiała się z Igi, że miała takiego męża jak Krzysiek a tu proszę sama wylądowała w ramionach Krzyśka. Marta ma twardy charakter co dla Krzyśka może okazać się błogosławieństwem. Tomek to nie wiem czy nie zniknie w ogóle z serialu bo w sumie to gdzie miałaby wrócić?
Mi się wydaje że oni mimo wszystko do siebie pasują . Martę bezsprzecznie do Krzyśka ciągnie imponuje jej jego dobry poczciwy charakter i jego zachowanie wobec niej,jak i kobiet w ogóle . Myślę że Krzysiek może jej dać takie uczucie jakiego dziewczyna potrzebuje . Bo wiadomo że Krzysiek "jak już kocha to kocha " :D Tylko z tym zasobnym portfelem trochę gorzej,ale myślę że to by jakoś przeżyła jednak . :) Z tym "twardym charakterem " Marty to chyba trochę przesada,bo na przykład Podhalskiego nie umiała sobie "ustawić " . Niby tam coś próbowała,ale nie do końca to jej się udało . A niech tam im się wiedzie kurcze . :) Krzychu jest fajny poczciwy facet,który ostatnio trzeba to przyznać zmienił się bardzo na plus,Marta też wcale taka "żmijowata " na jaką ją kreowali w pierwszym sezonie nie okazała się .
Tylko żeby nie było tak że Podhalski wróci pstryknie palcami i Krzysiek zostanie "odstawiony na boczny tor " .
Ja sądzę, że Marta i Krzysztof będą dobrymi przyjaciółmi. Krzysztof się bardzo stara, pewnie tak samo się starał w stosunku do Igi. On nie jest dobrym materiałem na męża, przynajmniej teraz. Jego stosunek do kobiet(Poli, Ewelinki, klientek, p. Irenki) jest zatrważający! W Marcie się zakochał, ale jak będzie "jego" to pewnie wróci do starych nawyków i kolegów. On musi przeżyć wstrząs, odrzucenie, aby się ostro wziął za siebie. Marta dobrze się czuje w jego obecności, bo widać, że Krzysztof się bardzo stara na razie. Dlaczego takiej jajecznicy, albo zakupów dla Igi nie robił? On bardziej pasuje do Leny, wspólna pasja-pisanie piosenek, coś mi się jeszcze Aszanti z nim kojarzy, ale nie Marta. Marta pewnie skłoni "kudłatego" do powrotu, ale skoro ona wróci do kancelarii na swoje miejsce, to Tomek pracowałby z Laurą. Laura, zakochana w Łukaszu, ale on jej nie kocha! Czyli wszystko wraca na swoje tory i od nowa w 5 serii będzie się działo.
Myślę jednak że Krzyśka traktujesz zbyt ostro . :) Fakt faktem na początku był to facet dość nieznośny ( aczkolwiek nie pozbawiony jakiegoś tam uroku ) ale gdy Iga" kopnęła go w tyłek " i musiał zacząć żyć na własny rachunek to stopniowo zaczął się zmieniać . Jeszcze między czasie 2 dziewczyny go rzuciły w dodatku dla jego najlepszych kumpli. ( i nie mówię tu że niesłusznie ) Jakiego tu jeszcze wstrząsu i odrzucenia mu trzeba ? Facet się naprawdę powoli zmienia,najpierw znalazł pracę i skończył z tymi wiecznymi "chorobowymi ",potem w końcu wyniósł się od Igi do pani Irenki która go też nauczyła wiele stał się bardziej odpowiedzialny i wrażliwy dzięki niej . Na końcu jako taki ostatni krok postanowił wycofać się z życia Igi,na tyle na ile to możliwe . Jeśli to nie są pozytywne zmiany to ja już naprawdę nie wiem co ten facet musiałby zrobić . :) Ja oczywiście nie twierdzę że Krzysiek jest ideałem ( umówmy się nie ma idealnych facetów ) ale w obecnym sezonie na prawdę nie mam mu wiele do zarzucenia . Powiem teraz coś za co mogę zostać zlinczowany,ale co mi tam . :) Osobiście wolę takiego wariata Krzyśka niż wyidealizowanego Kaszubę,może dlatego że zawsze uważałem że tz "ludzie bez wad " coś ukrywają . I nie jest tak że Kaszuba mnie drażni po prostu wolę Krzyśka .
Apropos Krzyśka i Leny to na jakiej podstawie uważasz że do siebie pasują ? Wspólne pasję to trochę za mało żeby tworzyć związek . Ukazała to dobitnie sytuacja z Leną i tym jej narzeczonym . Zresztą Lena to postać epizodyczna,która nawet jeśli się jeszcze pojawi kiedyś to raczej w marginalnym znaczeniu . Co do Krzyśka i Aszanti to tu już kompletnie nie rozumiem twojego toku myślenia,dla mnie to tak jakby chcieć go połączyć z panią Irenką,bądź jakąkolwiek kobietą z ulicy . Bezsens
Powiedz mi jeszcze . W czym wg ciebie zachowanie "kudłatego " wobec Marty jest/było kiedykolwiek lepsze od zachowania Krzyśka ? Krzysiek chociaż się stara a Podhalski ? Wzdycha do Aśki nawet gdy ta już jest z Adamem,lata za Curyło,a potem udaje że nic ich nie łączyło . Naobiecuje Marcie "Bóg wie czego " potem się wycofuje . To że ją kocha powiedział też podejrzewam tylko dlatego że przecież jak taki mały nic nie znaczący ktoś jak Małecki będzie mu kobietę podrywał . Dla mnie Podhalski to taki cwaniaczek który lubi czuć się ważniejszy od wszystkich . Zresztą Martę też traktuje często z góry,jak typowy macho . To już nawet Krzysiek w swoim najgorszym okresie tak Igi nie traktował ( zresztą ona by się nie dała )
Ja również przyłączam się do opinii o odmienionym Krzyśku. Małecki posiada cechy, które wyraźnie Marcie imponują. Widać, nie każda porządnie wykształcona, wyzwolona singielka marzy o gadaniu do lustra i nie każdej jest z tym dobrze. Marta mogłaby świetnie Krzyśka wyedukować, on sam zresztą zrobił spore postępy od pierwszej serii. A my, podejrzewam, mielibyśmy niezły ubaw;)))
Z Krzychem to zawsze jest ubaw po pachy . :) A i Marta potrafi czasem "dołożyć do pieca " . Choćby wtedy jak tłumaczyła Podhalskiemu za co płaciła Krzyśkowi . O tych "usługach " . :D
Masz rację Krzysztof w tej serii jest zupełnie odmieniony, tym niemniej jeszcze ma takie brzydkie by nie powiedzieć chamskie nawyki. Mam na myśli jak p. Irenkę wyrzucił z krzesła, bo musiał z Martą porozmawiać. Do klientki, zaraz- tylko zjem! W ogóle źle wyraża się o kobietach, jak odzywał się do matki Ewy. Wydaje mi się, że to wynika z kompleksów, z braku wykształcenia i dlatego próbuje dominować. Jak mieszkał u p. Irenki to nie pozwalał sobie na takie traktowanie. On się w Marcie naprawdę zakochał, dlatego jej nadskakuje. Przecież wyśmiewał się z książki p. Irenki, ale widział jak ten tekst podziałał na Martę, to już drugi raz się nim posłużył. Dopóki jej nie zdobędzie to będzie taki usłużny, ale potem to pewnie tak jak Tomek, zapomni o czułościach, będzie się piwa domagał. Nie mówię, że ten duet mi się nie podoba, ale gdzieś już czytałam, że Marta będzie się starała jakoś przystopować Krzysztofa i powie mu, że jest"za niski" dla niej. Myślę, że Tomka będzie próbowała zmienić, bo w obwodzie będzie Krzysztof, a nic Tomka nie pobudza do działania jak Malecki kręcący się koło Marty. Myślę, że w ten sposób Marta "ułoży" Tomka, jak nie ty, to Małecki!
Sorry ale ja tu widzę jednak trochę czepialstwa . :) Powtarzam facetów idealnych nie ma
( nawet Kaszuba ma swoje "za pazurkami " ) Sytuacji z panią Irenką nie odebrałem jakby on ją "wyrzucał " . Ot śpieszył się i tyle . Kobiety tak nie robią ? W stylu "Daj coś zobaczyć na chwilę bo muszę już " . Jeśli chodzi o chamskie odzywki wobec matki Ewy to przypominam sobie tylko jedną taką sytuacje,ale to było w I sezonie do tego po pijaku . Ja nie twierdzę że Krzysiek zawsze był ideałem . Umówmy się nie był,nie jest i pewnie nie będzie nigdy . Ale nie zgadzam się żeby robić z Krzyśka totalnego chama,szowinistę,bez serca . Sorry takie moje zdanie,i nie jest to jakaś męska solidarność tylko próba obiektywizmu . A co do Marty jeśli rzeczywiście będzie to prawdą co mówisz,że "zabawi się " Krzysztofem żeby wzbudzić zazdrość w tym bucu Podhalskim to nie będzie ona w niczym lepsza od niego gdy w podobny sposób potraktował Pole,a wcześniej Ewelinkę . Ale jego później Pola też wykorzystała do swoich celów,więc on też zobaczył jak to jest . Jeśli Marta nic do Krzysztofa nie czuje a ten seks z 11 odcinka to tylko "numerek " po pijaku . Najuczciwiej byłoby powiedzieć mu prawdę szczerze i co ważniejsze przestać wydzwaniać do niego z problemami . A w zwiastunie 12 odc widzimy że Marta znowu dzwoni do Krzysztofa . No ale nie ma co przed obejrzeniem odcinka gdybać o tym co będzie . Mam jednak nadzieje że Krzysiek jakoś poukłada sobie życie,nawet nie koniecznie z Martą ( choć uważam że tak byłoby najlepiej ) bo tylko on i pani Irenka w tym serialu robią za singli już .
Ale pomalutku! Jeśli chodzi o p. Irenkę, jak Krzysztof Jacka przyprowadził, jak on do niej mówił, grochówki się domagał, wtedy to wylał z siebie całą "miłość do kobiet"! A jeśli chodzi o Martę, to ona się nim nie bawi, jej się dobrze a nim rozmawia na różne tematy. Nie robi tego by wzbudzać zazdrość, tylko Tomek sam jest zazdrosny o jej kontakty z Krzysztofem.
Ja nie jestem pewna, czy w 11 odc. doszło między nimi do jakiegoś zbliżenia. Marta mieszała alkohole, była mocno pijana, pocałowała Krzyśka, ale czy było coś więcej niż przespana noc w jednym łóżku, Marty łóżku! Sądzę tak, bo Marta była w spodenkach i podkoszulku, a która kobieta po seksie się ubiera i potem kładzie się spać? Tylko Małecki był rozebrany, ale on nie miał piżamy u Marty, po prostu! Myślę, że to tylko wyglądało, że do czegoś między nimi doszło, ale tylko tak wyglądało! Nie wiem, co Marta czuje do Krzysztofa, ale to bardziej sympatia niż miłość, ona go zwyczajnie lubi, ale chyba nic więcej. On sobie coś ubzdurał i może coś z tego będzie. Nie tylko p.Irenka i Krzysiek, Wojtek też już się z Polą nie spotyka, bo studiuje, tak coś Jacek Krzyśkowi powiedział. Czyli 5 seria zapowiada się jako seria zakochanych i ślubów!
Dlaczego miałoby Igę i Marcina zatkać? Przecież żadne z nich jest negatywnie nastawione do Marty i Małeckiego. Iga z całą pewnoscią by sie cieszyła i życzyla im powodzenia.
Może masz rację . :) Ale myślę jednak że Iga Krzyśka nie docenia trochę,uważając go dalej za tego niedorajdę życiowego którego zostawiła . Więc może nieco zdziwić się że taka dziewczyna jak Marta w ogóle nim się zainteresuje . Co oczywiście nie oznacza że nie będzie go wspierać,jakby co .
Tak ostatnio zastanawiam się nad tym układem Igi i Krzyśka . No bo patrzcie niby ona chce się od niego uwolnić i w ogóle a ciągle pozwala mu mniej lub bardzie pałętać się po swoim życiu pod pretekstem oczywiście zajmowania się dziećmi . Ba nie dość że pozwala na ingerencje w swoje życie to bywa że wręcz go o to prosi . "Zajmij się Marcinem " , "Zostań z dziećmi " . Pamiętna scena z końcowego odcinka 3 sezonu gdzie wręcz znienacka Iga "uwiesza " się na Krzyśku po nieprzyjemnej rozmowie z Markiem . A w 4 sezonie niby Małecki się wycofuje,ale nadal przychodzi w zasadzie kiedy mu się chce,nawet popijają sobie z Igą kawkę,ona tam niby na niego pokrzykuje co i rusz,ale tak w zasadzie to mu radzi jak co najmniej jego najlepsza przyjaciółka . I jedynym którego ten układ zdaje się irytować jest Marcin . To kim jest dla Igi Krzysztof ? Czy na pewno tylko ojcem jej dzieci ? Filip też jest ojcem Helenki,a jednak nawet jak był w Polsce to wydaje mi się że Iga traktowała jego z większym dystansem niż Krzysztofa. Jednak Małeckiemu wolno było zawsze więcej . Żeby nie było nie chcę tu tworzyć teorii spiskowych jakichś ( bo zapewne w tym serialu się one nie sprawdzą ) po prostu na miejscu Marcina czułbym lekki niepokój gdyby moja dziewczyna miała tak zażyłe kontakty z byłym mężem . A wy co myślicie na ten temat ?
Ps pisząc "końcówka odcinka 3 " miałem na myśli oczywiście sezon 3 . Poprawiłbym ale nie wiem czy można tu edytować posty .
Tak było.
Teraz Iga i Krzychu są na najlepszej drodze do przyjazni, jeżeli chodzi o Oliwkę i Helenkę też, to idealny układ, jeżeli chodzi o Marcina wypadałoby napisać, że zależy to od Igi, Marcin jest świetnym facetem i przyjazń zaakceptuje.
Znakomitym rozwiązaniem dla Krzysia jest nagroda za dobre sprawowanie w postaci dojrzalszej miłości, a więc Martunia, ona też poprawiła ocenę ze sprawowania. Nie Iga, i nie ze względu na Marcina tylko, że to by była poprawka. W związku z czym, Krzyś zajmie się własnym związkiem:).
Jeśli o mnie chodzi, nie widzę w ich aktualnej relacji specjalnej zażyłości i gdybym była Marcinem, nie czułabym niepokoju. Nawet lekkiego. Krzychu to ojciec jednej własnej córki, drugiej nie, ale kocha obie, jak wiemy;) Ich obecność łączy mimo wszystko i raczej to się nie zmieni, właśnie z uwagi na dzieci. Zagrożenia dla związku I&M nie widzę absolutnie:)))
No tak tylko np z Kingą Marcina wiąże zdecydowanie słabsza zażyłość,jeśli w ogóle można ten układ nazwać zażyłością ( oni spotkali się tylko raz w życiu w zasadzie siebie nie znają ) ba nawet dziecko które miało być ich wspólne takim się nie okazało . Mimo to Iga jest zazdrosna o Kingę . A niektórzy z wypowiadających się na forum uważają Kingę za wielkie zagrożenie . Dlaczego ? W czym zażyłość ( której tak naprawdę nie ma ) Kingi i Marcina jest groźniejsza od zażyłości Iga& Krzysztof ?
Idze brak jeszcze pewności siebie, stąd jej obawy. Ja nie widzę zagrożenia ze strony Kingi. Ani zażyłości. Kręci się, bo coś się dziać musi w serialu;)
Banał ale punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, dotyczy Igi, nie zastanawiała się jak czuje się Marcin, kiedy pozwalała Krzychowi na dalsze panoszenie się w jej życiu i Marcina. Sama przeżyła małe preludium tego i okazało się, że jest zazdrosna. Zazdrość to rzeczywiście efekt braku pewności i braku zaufania do partnera, niestety!(doprawdy nie wiem dlaczego) i pewnej zaborczości.
Niby tak, ale dlaczego Marcin stale Idze udowadnia, że jest dla niego najważniejsza? Niespodzianka, dlaczego Idze wydała się dziwna? Marcin powiedział wiele miłych słów, a na koniec:"bo cię kocham i....", co chciał powiedzieć, że chciałbym mieć z tobą dzieci? Ja nie uważam Kingi za zagrożenie, ale za osobę bezmyślną! Co ona ma w tej głowie? Zjawia się z krawatem, pewna swego, dziecku w głowie też namieszała i teraz już ma dowód, że to nie Marcin jest ojcem, to jeszcze ładuje się ze swymi problemami osobistymi na Poziomkową! Przecież to nie chodzi o zagrożenie życia? Teraz po "starej znajomości", będzie wpadać na kolację i śniadania(zapowiedź) na Poziomkową? Dlaczego nie przyszła do kancelarii, dlaczego na Poziomkową?
Po prostu, udowadnia, bo Iga jest dla niego najważniejsza, zwyczajnie, i już, i wie, że Iga tego potrzebuje, a Iga ma pewne problemy nazwijmy to z vice versa. Chyba nie sądzisz, że udowadnia cynicznie bo robi coś złego, nic takiego nie ma miejsca. To jest mądry facet, idiotyczny jest brak zaufania Igi, mnie już to nuży, mam nadzieję, że ze względu na dobro serialu i fanów ,mecenasa nie znuży to udowadnianie najważniejszości Igi. Wiesz przecież, że można mieć kiedyś dosyć tego starania się, bo bezpodstawny brak zaufania jest poniżający.
Kinga pracuje w różnych godzinach, do tego Szymon narozrabiał, potrzebowała pomocy, nie zje Marcina Idze. Nam zdarzyło się nieraz pomagać w środku nocy, kto zapukał lub zadzwonił, nawet jeżeli za tym kimś niezbyt przepadam i nie jestem pewna, czy nam kiedyś pomoże.
Tak ale takie niespodzianki zdarzają się dopiero gdy Kinga z Mateuszem się pojawiła. Przedtem wystarczyło jej i jemu, że ją przytulił i pocałował w czoło. Odkąd pojawiła się K&M to potrafił Igę okłamać, zataić, czego wcześniej nie robił! Ja rozumiem pomoc w potrzebie, ale Kinga idzie po prostu na łatwiznę. Wykorzystuje fakt, że Marcin przywiązał się do Mateusza.
Marcin jest najbardziej na bieżąco w sprawach Mateusza i okołomateuszowych, może idzie na łatwiznę, może logika jej podpowiada, że Marcin jej pomoże naprawdę, myślę, że przy okazji Mateusza też mecenasa poznała bliżej, że to dobry i mądry facet. Ona podobno kocha Szymona i to jest dziwaczne:))))) i chce mu pomóc za wszelką cenę, walczy o swojego faceta, ojca Mateusza, a nie, że chce odgryzć kawałek mecenasa Idze.
Może Iga coś przy okazji zrozumie?
Marcin doskonale wie że pojawienie się Kingi denerwuje Igę i dlatego chce ją przekonać że jest dla niego najważniejsza . A że Iga nie lubi niespodzianek i w każdej doszukuje się "drugiego dna " to już jej personalny problem. ( pewnie wynika z jakichś no nie wiem kompleksów ) Ok raz okłamał Igę zgadzam się to nie było fair . Ale z drugiej strony co miał powiedzieć ? "Hej kochanie,być może mam dziecko,ale jeszcze nie wiem bo nie było wyników " ? Po co żeby się zamartwiała jak już teraz wiemy niepotrzebnie ? Marcin nie chciał spotykać się z Mateuszem do czasu gdy nie będzie wyników . No ale wyszło jak wyszło .
To na prawdę nie jest tak że jak facet chce zrobić coś miłego dla kobiety,to znaczy że od razu coś kombinuje . To tylko stereotyp powtarzany przez niektóre kobiety,który "uderza " nie tylko w mężczyzn,ale i same kobiety . To dlatego dostajecie kwiaty "od wielkiego dzwonu " .
Facet sobie myśli :
"Oj kupił bym żonie kwiaty. "
"Nie kupowałem jej w sumie nic przez okazji parę lat. "
"Ale zaraz pomyśli że ją zdradzam i zrobi mi śledztwo. "
" E lepiej nie .
A kobiety później "E te chłopy dzisiaj takie nieromantyczne,nie co to w tych filmach . "
Dialogi zainspirowałem własnymi obserwacjami . :D
Niektóre kobiety tak jak na przykład Iga za dużo kombinują,rozmyślają,szukają "drugiego dna " tam gdzie go nie ma . Przez to pojawiają się pretensję w zasadzie nie wiadomo o co i kłótnie z facetami. i po co to drogie Panie ?.Facet no na prawdę dość "proste urządzenie " . :D
Ale on na pytanie, gdzie byłeś? Odpowiedział, że korki były!(to było kłamstwo, resztę musiał tylko wyznać). O dziecku powiedział już przyparty do muru. Nawet rozumiem to, że jej od razu nie powiedział, bo sam był w szoku i tak właściwie to do końca nie wiedział jak jest. Nie chciał jej denerwować i to też uważam za słuszne, trochę się to potem skomplikowało, ale chciał dobrze.
Nie doszukuję się, tak jak Iga drugiego dna, ale jeżeli do tej pory nie musiał robić niespodzianek, bo wystarczyło że ją przytulił i pocałował. A teraz wyczuwa że jest powód, bo widzi zagubienie Igi. Przecież spali ze sobą już na Żelaznej, potem na Poziomkowej i nagle zjawia się Mateusz i Kaszuba dopiero zabrał się do dzieła. A przedtem, to nie chciał mieć z Igą dzieci"jesteś Ty, ja i dziewczynki"?
Nie rozumiem, powtarzam to po raz kolejny, dlaczego normalne jest to, że Kinga przychodzi na Poziomkową, a Iga ma to rozumieć? Przecież to jest ich dom, a sprawa Kingi to jest jej prywatna sprawa. Przecież nie jest matką syna Marcina, lepiej swój krawat od niej pamiętał, a ona sobie przychodzi i mówi:Marcin musisz mi pomóc!
Mogła przedzwonić, przecież Szymonowi o dziecku powiedziała przez telefon! Co jest ważniejsze powiedzieć facetowi, że jest ojcem, czy przyjść do domu, kogoś komu zrobiło się bezpodstawnie bajzel w życiu i powiedzieć że musi jej pomóc! Dlaczego Marcina nie poinformowała przez telefon, że może być ojcem Mateusza, tylko z dzieckiem od razu do kancelarii przyszła? Ja szukam logiki w postępowaniu Kingi, ale poza tym, że urodziła Mateusza, to chyba nic mądrego w życiu nie zrobiła!
Jeszcze rozumiem, że zakochała się w żonatym mężczyźnie-zdarza się. Ale skoro ją oszukiwał i dlatego z nim zerwała, bo nie widziała sensu kontynuowania związku, który tak właściwie związkiem nie był, tylko skokiem w bok od żony. To na jakiej podstawie mu uwierzyła w tę jego bezpłodność? Skoro ją okłamywał, to dlaczego akurat w tej sprawie miałby być prawdomówny? Nawet przez myśl jej nie przeszło (Mateusz o tym pomyślał), ale z premedytacją Kaszubie dziecko wciskać nie miała oporów! Jeśli ten Szymon to taka wielka miłość, to już po 2 tygodniach go przebolała i od razu z pijanym Kaszubą do łóżka wskoczyła? Żadnej bliższej relacji, tylko seks by zapomnieć o tamtym, a Kaszubę obciążyć konsekwencjami? Cienia wątpliwości co do Szymona, ale bez skrupułów Kaszubie dziecko "krawatem" wcisnąć chciała! Potem zdziwienie i łzy, a wystarczyłoby trochę pomyśleć! Zrozumiałabym gdyby obu potencjalnych tatusiów, poprosiła żeby zrobili testy, bo nie ma pewności. Ale ona już wie, że to bolesna pomyłka i przychodzi, wydzwania, bo chce wytłumaczyć, nie przeprosić!
Iga wspaniale się wobec niej i Mateusza zachowała, a ona żadnej wdzięczności, nawet Idze nie podziękowała, tylko ją zdziwiło, że ma dzieci!
Potem po prostu przychodzi do domu(nie dzwoni), bo ma kłopot! No ile jeszcze ta Iga ma zrozumieć, a czego Kinga nie rozumie? Teraz pewnie Iga powinna przenieść się na łóżko składane do kuchni, aby Kinga mogła "skutecznie" tym razem porozmawiać z Marcinem!!!
Ile jeszcze? Kim oprócz klientki jest Kinga? Klienci się umawiają, a ona jest uprzywilejowaną w jakiś sposób osobą? Ja rozumiem że Marcin jej pomaga, bo robi to głównie dla Mateusza. Następna sprawa, która podważa logikę Kingi, po co szukała ojca dla Mateusza, skoro nie zależało jej na alimentach, ani na budowaniu między nimi relacji, bo chciała z dzieckiem wyjechać(co to jest 5 lat!)? Po co tak sprzeczne decyzje, nawet nie czekając na wynik testu, sama podjęła decyzję o wyjeździe z synem do Dubaju? Po co to wszystko robiła i już podczas pierwszej rozmowy z Marcinem, chciała aby poznał Mateusza? Po co Mateuszowi mówiła o Marcinie, nie mogła tego załatwić jak najmniejszym kosztem dziecka? Gdzie jest jakiś sens tego co ona robi, co krok to większe problemy? Rozumiem Igę, bo ja też nie rozumiem dlaczego Marcin Kingę traktuje inaczej?
Mam nadzieję, że Kaszuba super się postara i Kinga zniknie, wraz ukochanym i Mateuszem!
To, że Kinga jest kiepską matką i że jest bezmyślna to ja się zgadzam. Ma problemy z zachowaniem się to też pewne bo po tym jak wywinęła Marcinowi taki numer to nie powinna zwracać się do niego z prośbą o pomoc Szymonowi tylko poszukać innego prawnika na przykład Laurę z zastrzeżeniem żeby nie mówiła o tym Marcinowi.
To jaka jest Kinga to jedna kwestia ale zgadzam się z wiseacre ten brak zaufania Igi do Marcina jest nużący. Rozumiem, że jako kobieta po przejściach nie czuję się jeszcze zbyt pewnie ale czasem te jej stwierdzenia odnośnie Marcina to aż bolą. Przecież ona go zna, zna jego historię i na prawdę wkurza mnie jak nie umie wyjść poza tą swoją zazdrość i dostrzec czegoś głębiej. Po wynikach testów jedno o czym pomyślała to to, że Marcin się nie cieszy bo zakochał się w Kindze. No ludzie to skoro on jest taki to dlaczego z nim jest i chce na dodatek wyjść za niego za mąż? W ostatnim odcinku Ewa mówi, że pewnie odejdzie jak będą mieli dziecko i Iga zero reakcji, powinna go bronić bo on na to zasługuje. Ok Marcin ma wady jak każdy, w historii z Mateuszem nie zachowywał się kryształowo ale nieraz udowodnił Idze, że jest jedyna, że chce być tylko z nią a ona w ogóle tego nie dostrzega. Jakby Kinga była zwykłą intrygantką i na przykład powiedziała Idze, że Marcin się z nią przespał to Iga na pewno by jej uwierzyła. Tylko co to za związek jak nie ma w nim zaufania? Marcin wiele razy udowodniał Idze że jest dla niego najważniejsza, zmienił swoje życie a Iga co zrobiła dla niego? Oprócz kursu makijażu i nowych strojów? Pomimo jego próśb dalej wtrąca się w sprawy klientów choć wie że to postawi Marcina w nieciekawej sytuacji bo gdyby wtedy w kancelarii był Marek to na pewno by tego tak nie zostawił i awantura gotowa może rozpadłaby się ta cała spółka. Nie, Iga nie myśli o Marcinie tylko bach robi co jej pasuje i na dodatek nie daje mu nawet odrobiny zaufania.
Co do zachowania Kingi to s zgadzam jest bezmyślna i na pewno nieco samolubna . Ale nadal nie rozumiem pretensji koleżanki Infiniti9 @ do Marcina . Bo co bo kiedyś nie robił uroczystych kolacji a teraz zrobił,to na pewno coś kombinuje ? A nawet jeśli chciałby mieć kiedyś tam dziecko,to to jest źle ? Marcin nigdy nie mówił że chce mieć dziecko już teraz i natychmiast . Nigdy nie stawiał Igi przed faktem dokonanym . To Iga coś sobie ubzdurała że on teraz chce mieć dziecko na pocieszenie bo nie jest ojcem Mateusza . Co jest przecież kompletnym absurdem,bo Marcin nigdy czegoś takiego nie powiedział . A gdy już mieli o tym porozmawiać wchodzi Kinga i "po ptakach " . A że Marcin chciałby mieć kiedyś i podkreślam to kiedyś dziecko. To chyba dość zrozumiałe jest ?
A jeszcze jedno Marcin traktuje Kingę inaczej ponieważ nawet jeśli jest głupia i nie jest zbyt dobrą matką to jest matką Mateusza czyli dziecka na którym Marcinowi zależy. I tak na prawdę Marcin zaangażowaniem w sprawę Szymona nie będzie tego robił ze względu na Kingę tylko ze względu na Mateusza. Bo Marcin wie, że mały chce mieć tatę i że bardzo go potrzebuje i nawet najlepszy przyjaciel Kaszuba nie zastąpi Mateuszowi ojca. A Marcin wie co to znaczy niepewność dziecka i brak ojca więc zrobi wszystko żeby Szymon nie skończył w więzieniu bo Mateusz zostanie kolejny raz bez taty. Dla Marcina jest ważny Mateusz a nie Kinga i ja akurat nie rozumiem dlaczego dla Igo to nie jest oczywiste. Smutne jest to że gdyby sytuacja dotyczyła kogoś innego to Iga tym swoim instynktem zaraz by to pojęła a jeśli chodzi o Marcina to jak zwykle jedyne co widzi to inna baba na horyzoncie.
Ale Iga taka właśnie jest i Marcin właśnie za to ją kocha(rozmowa z Łukaszem), rodzice Grzegorza postanowili jeszcze porozmawiać, wstrzymując decyzję o rozwodzie. Nie jestem pewna, czy Marek po zapoznaniu się ze sprawą nie przyznałby racji Idze, bo już ją poznał właśnie z tej "wtrącającej się"strony. Iga nie jest zazdrosna, tylko tego nie rozumie, po co aż tak bardzo Marcin angażuje się w sprawy Kingi? W artykułach różnie to określają słowami, ona nie jest zazdrosna, ale nie wie o co chodzi? My widziałyśmy, że Marcin krawat rozpoznał potem Kingę, ona zna tę sprawę z jego relacji, a wiemy, że jest bardzo powściągliwy. Wyjechał do Łodzi, wrócił i nic! Ja rozumiem, że ból, bo jednak nie jest ojcem, z tego powodu Kindze się też oberwało, ale Iga tego nie widziała tylko my. Co ona ma myśleć? Raz ją zapewnia, że ona jest najważniejsza, a potem nagle Kinga wpada, bo ma problem! Ja powtarzam, rozumiem(!), że jej pomoże, ale po jakiego grzyba Kinga bez uprzedzenia ładuje się na Poziomkową? Nawet nie przeprasza, nie zapyta czy może, czy nie przeszkadza - tylko od razu z problemem do Kaszuby do ich domu!? Zero taktu, nawet się z Igą nie przywitała tylko:Musisz mi pomóc! Przecież to obca osoba(jedna awaryjna wizyta, to nie znajoma!), przychodzi kiedy chce i jak "jej" pasuje!
Jakim prawem Iga ma Kingę tolerować, "gościć", przyjmować w ich domu? Ma problem to do kancelarii, nie do domu,przedtem(zanim dowiedziała się gdzie mieszka)latała żeby rysunki Mateusza pokazać, a teraz jej tylko na Poziomkową pasuje? Jej sprawa(Szymona), to nie jest "stan wyższej konieczności", Szymon wpakował się, a Kaszuba-czarodziej? Sprawa jest trudna, rozumiem i wiem, że Marcin się postara aby Mateusz miał tatę na wolności nie w więzieniu. Ale Kinga tym razem Igę potraktowała jak Mateusza, kompletnie nie liczy się z jej uczuciami. To nie tylko zazdrość kieruje Igą, ale wściekłość(moim zdaniem uzasadniona), z jakiego powodu Kinga jest ważniejsza od innych klientów? Który klient, czy klientka przychodzi w prywatnej sprawie do domu adwokata? Z zapowiedzi widać, że to nie jedyna wizyta, albo ta wizyta przedłużyła się do rana? Do jakiego stopnia Iga ma być wyrozumiała, ile jeszcze próśb i problemów Kinga przywlecze do ich domu?
Bardzo dokładnie przeczytałam Twoją wypowiedź i w zasadzie w wielu punktach się zgadzam. Też uważam, że Kinga jest bezczelna i gdyby miała odrobinę rozumu to dałaby spokój Marcinowi ale to jest egoistka, który myśli o swojej wygodzie co już nie raz udowodniła. Nie bierze pod uwagę, że może znów nabruździć Marcinowi tylko bach pcha się do jego domu bo ma problem. I wcale nie twierdzę, że Iga ma być z tego powodu zadowolona tylko chciałabym żeby zrozumiała że to wina Kingi a nie Marcina, że on w tej sprawie ma czyste intencje chce pomóc Mateuszowi a Kingę tak na prawdę ma gdzieś. Kinga jest ważniejsza od innych klientów bo jest matką Mateusza chłopca, który jest ważny dla Marcina. Iga powinna być dumna że jej facet nie jest draniem, który po wyjaśnieniu sprawy wyrzuca Mateusza z głowy i serca. Akurat ona to powinna zrozumieć przecież sama nieraz pomaga obcym ludziom a Mateusz nie jest obcy dla Marcina. Dlaczego osoba tak wrażliwa jak Iga nie potrafi zrozumieć że mały chłopiec po prostu wkradł się do serca Kaszuby i tylko o to chodzi w tej sprawie?
A co do wtrącania się do spraw klientów to prawda Marcin pokochał ją za bezpośredniość ale przecież sam przyznał z rozmowie z Łukaszem, że chciałby żeby się nie wtrącała. Iga już pracuje jakiś czas w kancelarii, już kilka razy miała zwróconą uwagę że nie powinna tak robić. Przecież gdyby pracowała w jakiejś obcej kancelarii gdzie nie byłoby Marcina do obrony to już dawno wywaliliby ją na zbity pysk za takie zachowanie. Istnieje coś takiego jak profesjonalizm w pracy i nikt się nie pyta jaki masz temperament i poglądy tylko masz się zachowywać jak przystoi na danym stanowisku. Ja się nie dziwię że ją tyle razy wyrzucali jak ona ma takie podejście wtrąca się we wszystko, wychodzi kiedy chce. Marek na pewno by tego nie pochwalił i ja mu się nie dziwię. A Iga na prawdę mogłaby pomyśleć że takim zachowaniem szkodzi Marcinowi.
A ja jestem zdania, zakładając 5 serię, że Iga nie będzie pracować w kancelarii, żeby nie drażnić Marcina i nie być wciąż uciszaną i pouczaną. Co nawet Łukasz zauważył i był trochę zdziwiony. Nie jestem zaskoczona zachowaniem Igi. Zawsze z tyłu głowy będzie mieć takie Iwańskie, Gadomskie, Zarzyckie, bo zbyt wiele w życiu przeszła z dwoma nieudacznikami, a Marcin ją zawiódł nieujawnieniem tematu Mateusza. Do tego jeszcze Ewka ją uświadamia, jak to jest w życiu z facetami. Niby są, ale za chwilę próżno ich szukać nawet pod stołem;)
Marcin z Igą przez 4 serie miodzio miał. Ile razy Iga nawalała: Łukasz, Dorota, Krzyś, szkoła.....
Jak Iga będzie miała z tyłu głowy Iwańskie itd....i ostatnie odkrywcze mądrości Ewy to Marcina nie zna, nie zna faceta, nie poznała, z którym chce być do końca życia....nie zadała sobie trudu.
Nie wmówisz mi, że przychodząc do kancelarii adwokackiej z osobistą, wręcz intymną sprawą, chciałabyś być przez jakąś Igę potraktowana jak rodzice Grzesia.
Myślę, że gdyby Grzesiowa mama nie wyzwała Igi od kochanek Grzesiowego ojca, Małecka trzymałaby język za zębami;) Poza tym, gdyby nie te wszystkie niewłaściwe, wg widza, zachowania bohaterów, serial przestałby istnieć. A tak, są emocje. Bardzo różne emocje i czasem skrajnie się różniące. Tak, jak różni są widzowie:)))
Fajnie, że mi wyklarowałaś:))))
Widzę już Igę trzymającą....ale może, kto wie:)
I Forum by przestało istnieć i nie miałabym dla rozrywki o czym pisać mając własne zdanie, chyba, że to forma PR.
Ale Iga rozumie, że Marcin robi to dla Mateusza, bo gdy Laura zapytała czy Marcin jest ojcem? Iga jej odpowiedziała:"Mateusz to dziecko i dziwiłaby się gdyby to po nim spłynęło". Ona nie rozumie dlaczego Kinga jest traktowana inaczej, boi się, że Kinga, nie Marcin ma jakieś inne plany wobec niego. My pewne rzeczy widziałyśmy i wiemy jak Marcin ją potraktował, ale on z Igą na ten temat nie rozmawia. Nie powiedział jej jak na Kingę nakrzyczał, skąd ona ma wiedzieć co było naprawdę. Ja ją rozumiem, nie rozumiem Kingi, czy ona nie widzi, nie wyczuwa, że jaj obecność nie wpływa dobrze na Igę, przecież to jej dom, a Kinga przychodzi, bo ma problem! Ma problem to niech idzie do kancelarii. Ale widać, że jej teraz tylko na Poziomkową jest najłatwiej. No ile można, a przecież sprawa Szymona wcale nie jest taka prosta do wygrania. Marcin znów będzie sprawy w kancelarii zaniedbywał, bo będzie musiał się zająć sprawą Szymona. Kinga zachowuje się tak jakby Iga i Marcin nie mieli innych zajęć, tylko jak raz jej pomogli, to teraz muszą też jej pomóc, bo ona ma problem. Tylko, że te problemy to przez nią powstały, zamiast się trochę wysilić to czekała 6 lat na cud. Marcin też nie widzi co Iga czuje, bo chce pomóc Mateuszowi, ale nie zdaje sobie sprawy, że Kinga go wykorzystuje. Liczę, że Renata mu to uświadomi, bo jej reakcja z zapowiedzi na taką mi się wyglądała. Niech ta Kinga znika, bo już nie trawie jej w tym serialu. Rozłożyli ten jej wątek, a właściwie głupotę na tyle odcinków i końca nie widać. Mam nadzieję, że skończy jak Gadomska, zniknie i przestanie plątać się po życiu Igi i Marcina.
Jeśli chodzi o zachowanie Igi w kancelarii to już wspomniałam, że nie podobało mi się to jej podsłuchiwanie pod drzwiami. Ale gdyby się nie wtrąciła, to pewnie doszłoby do rozwodu rodziców Grzegorza. Marcin to paragrafy ma w głowie, Iga kieruje się sercem, jedno i drugie ma rację, bo co to za małżeństwo, ale Iga zmusiła ich do refleksji, że nie tylko o nich w tym wszystkim chodzi. W końcu i tak wyjdzie, że Iga będzie miała rację, ale tak się nie robi, nie ma prawa ingerować w prywatne sprawy ludzi. Ale ona taka jest, ale podobnie Marcin zachowuje się w sprawie Kingi, to co robi to nie jest profesjonalne, ale robi to dla Mateusza.
Mamy już 4 serię serialu. Opowiada on jakąś historię, jak się zaczęła , jak się rozwijała, co się zdarzyło.
Błędem jest oceniane poszczególnych wątków bez perspektywy tego co było i po co, ekstrakcja logiki i konsekwencji deprecjonuje serial.
Mam wrażenie, że serial już został wielokrotnie "przenicowany":).
Czy Marcin miał zrzucić Kingę ze schodów? Marcin nie interesuje Kingi jako facet, nawet facet, z którym przeżyła jakiś epizod. Chciała znalezć ojca Mateuszowi, a kocha Szymona ot co, a w zaistniałej sytuacji chce go ratować za wszelką cenę, a jaka Kinga jest "to każdy widzi".
Może Iga powinna się zastanowić, czy chce wyjść jednak za adwokata, specyficzny zawód, bo taka Iwańska lub Iwański może się trafić. Nie radzę też Idze zamieniać Marcina na onkologa, oni czasem podają pacjentom prywatną komórkę i są nagabywani czy trzeba czy nie trzeba o różnych porach dnia i nocy. Przykład ojca Grzegorza. Co jakiś czas się ktoś będzie plątał np. jakaś długonoga klientka, inteligentna:)))))
Czy nie sądzisz, że gdyby Iga powiedziała Marcinowi co wie o Grzegorzu, jego sytuacji, rodzicach to Marcin nie podołał by sprawie, może by już wtedy solidnie przeanalizowali swoje małżeństwo? Przecież znamy mecenasa. Dlaczego nie chciała pomóc właśnie Marcinowi? Dlaczego tak rzadko chce mu pomóc lub z nim współpracować?
Obojętnie jak potoczy się sprawa Grzegorza, Iga zrobiła błąd w kancelarii i w Ośrodku.
Zostało tu powiedzianych tak wiele że mój umysł trochę nie nadąża . :) Przypominam nieśmiało że temat miał się jednak tyczyć relacji Krzysztofa i Marty , A dyskusja ( w której sam brałem udział ) zeszła dawno na temat Kinga,Marcin,Iga nawet z pominięciem Krzysztofa . Ale ok spoko . :) Kinga jest nielubiana oczywiście rozumiem dlaczego . Ale jeszcze raz powtórzę nie widzę żadnego powodu,aby Iga miała powody uważać że Kinga "poluje" na Marcina . A jeszcze większym absurdem jest myśleć że Marcin "ma coś " do Kingi . Co do zachowań Igi . To ja rozumiem że ona taka jest,ja rozumiem że często te jej zachowania przynoszą pożądany skutek . Ale często też szkodzą i to co gorsza w większości przypadków nie samej Idze lecz pośrednio,lub bezpośrednio osobom z jej otoczenia,a głównie to chyba Marcinowi . Dlatego Iga powinna czasem wyhamować emocje . Tym bardziej jeśli zamierza zostać mediatorem .
Na naszym forum często dyskusja jest tak gorąca że aż zbacza z tematu po pewnym czasie człowiek zaczyna łapać ten rytm i już nie może bez niego żyć nawet jak inni nie podzielają twojego zdania na jakiś temat.
A co do Marty i Krzyśka to tak mi przyszło do głowy, że w realnym życiu Krzysiek to miałby problemy z prawem. Przecież on dostaje obsesji na punkcie kobiet w których się zakochuje i nie rozumie słowa " nie". I w serialu to zabawne ale w życiu to lekko przerażające. On ma swoją wizję tak jak było z Igą ona mówiła, że go nie kocha a on miał swoje urojenia ich miłości. Taki trochę psychol jak się nakręci to nie odpuści. Może tak będzie z Martą w sumie Krzysiek jak dla mnie może być z kim chce byle nie wtrącał się w życie IgMy.
Wiesz czasem zakochanie trudno odróżnić od paranoi . Teraz byle zakochanego wariata można by na upartego o stalking oskarżyć . :D Nie przesadzajmy ten Krzysiek wcale taki najgorszy nie był,szczególnie ostatnio "wyhamował " . Nie róbmy z niego świra . Świrem to był ten cały Biczyński .
Dzięki za komplement:)
.....nieśmiało.... ale wciąga.... dalej....:)
Zastanawiałam się czy pisać w tym temacie nie na temat a na temat poruszany powyżej: "powtórka z rozrywki" i postanowiłam odpisać, ot co.
Do czasu wyników testu, Iga słusznie obawiała się Kingi , ale moim zdaniem nie powinna się jej bać w tym sensie, że odbierze jej Marcina, tylko, że okaże się rzeczywiście matką, jedynego, pierworodnego syna Marcina. Matka dziecka to dla niektórych mężczyzn ważna persona, można mieć kilka kochanek, żon, ale kobieta która wydała potomka zawsze będzie faworyzowana, trzeba się z nią liczyć chcąc nie chcąc przez kilkadziesiąt lat. Dziecko ma pełne prawo do wychowywania przez obojga rodziców - także dowożenie i odwożenie z jednego domu do drugiego, kontakty rodziców w szkole, ustalanie terminów wakacyjnych wyjazdów i opieki, chrzciny komunia, matura, wesele, pomoc na nowej drodze życia, potem wnuki. I tak mija całe życie. Można sobie wyobrazić że Kinga i Marcin siedzą obok siebie na przedstawieniu w przedszkolu z okazji Dnia Babci i Dziadka, bo Mateusz ma już swoje dziecko i zaprosił ich wnuk. Potem ten wnuk ma komunię, ślub, wesele I tak dalej.Tak więc jak widać Kinga mogła nie być tylko przelotną miłostką, ale osobą tak wrosłą w rodzinę jak Krzysiek. Aż do śmierci.
Ale tak samo Marcin przecież do końca życia musi już się użerać z Krzyśkiem,ba jeszcze żeby był sam Krzysiek to jest jeszcze Filip . Więc w czym tu Iga byłaby bardziej poszkodowana ? Czy Marcin jakoś specjalnie narzeka ? Nie No może poza momentami gdy mu się Krzysiek pałęta bez potrzeby,ale też bym się wkurzył gdyby mi były mąż narzeczonej pałętał się po domu ( czasem w samych gaciach )
Masz rację z tym pałętaniem się Krzyśka i czasami Filipa, może być wkurzające, ale Marcin nigdy nie czuł zagrożenia z ich strony jeśli chodzi o uczucia Igi. Dobrze wiedział, co ona o nich myśli i do nich czuje (a nie były to przyjazne uczucia). Natomiast Kinga, atrakcyjna laska, pojawia się w życiu Marcina z domniemanym synem, z "czystą kartą". Biorąc pod uwagę kompleksy i niską samoocenę Igi, rozumiem jej poczucie niepewności i trawiącą ją w środku zazdrość. Według mnie nie chodzi tu tylko o obecność byłych partnerów w ich wspólnym życiu, ale o relacje jakie mogłyby się nawiązać pomiędzy Kingą a Marcinem. Oczywiście racjonalnie rzecz biorąc powinna mu ufać, bo go zna, ale uczucia często nie idą w parze z rozumem:)
"Dobrze wiedział, co ona o nich myśli i do nich czuje (a nie były to przyjazne uczucia)."
Czy na pewno wiedział ? Patrz Krzysiek mieszkał z Igą ( niby z musu,ale skąd Marcin miał wiedzieć jak to było na prawdę ) Iga Krzyśka karmiła,ubierała,opierała. Nawet gdy już mieszkał u pani Irenki to Iga mu trochę matkowała . Pamiętna sytuacja gdy pani Irenka Krzyśka chciała wykorzystać . :D Niby go wyrzuciła za pierwszym razem ale później go przygarnęła . Gdy już była z Marcinem to też Krzysiek to Krzysiek tamto . "Krzysiek zajmij się Marcinem " to przytulanie się do niego o którym pisałem . A teraz mamy sezon 4 . I co ? Niby Iga powiedziała Małeckiemu żeby się odczepił . A już kilka odcinków później gadali ze sobą jak przyjaciele o tej wokalistce,Kaszuby oczywiście nie było wtedy . Czy to nie są jednak podwójne standardy trochę ? Kinga w zasadzie poza tym że raz przespała się z Marcinem to go nie zna . Nic jego z nią nie łączy . A Małecki to jest jednak były mąż Igi z którym Iga ma wspólne wspomnienia. Pewnie dużo z tych wspomnień jest nie najlepszych,ale też i są pewnie dobre . I o tą przeszłość mógłby być Marcin zazdrosny . O przeszłość której on nigdy z Kingą nie miał . A z tą niechęcią Igi do Krzyśka to jest też gruba przesada . Ja tam żadnej niechęci nie zauważyłem ( no może w 1 sezonie jak Krzysiek "świrował " ),zresztą czy oddałabyś pod opiekę dobrowolnie własne dzieci komuś kogo ani trochę nie lubisz ? Albo mu kompletnie nie ufasz ? Nie sądzę . A Iga niejednokrotnie sama podrzuca Krzyśkowi dziewczynki .
Marci poznał Igę, kiedy próbowała zrobić porządek z Krzyśkiem, bronił jej w sprawie o pobicie, poznał Krzyśka - pasożyta i jedno, o co miał do Igi pretensje to to, że nie potrafi skutecznie się go pozbyć. A nie mogła, nie dla tego, że nie chciała, bo go skrycie kochała, tylko tak skuteczne "wlazł jej na głowę", a ona na głowie miała pracę, dziewczynki i dom. Ich relacje poprawiły się w tej serii, kiedy ona powiedziała mu, żeby nie ładował im się w życie i zbiegło się to z jego postanowieniem odmiany. Jako o ojcu obu dziewczynek zawsze dobrze się wyrażała i nie miała zamiaru ograniczać mu kontaktów z nimi. Natomiast nigdy nie zrobiła, nie powiedziała niczego, co by świadczyło o tym, że Krzysiek jest dla niej atrakcyjnym mężczyzną(!!!) a wręcz przeciwnie i że łączą ją z nim jakieś miłe wspomnienia. Przytuliła się do niego raz, poaresztowaniu Kaszuby, kiedy była totalnie załamana.
Fakt, że Marcin nie pamiętał Kingi, według mnie, było bardziej niepokojące dla Igi, niż gdyby była jego byłą żoną, z którą się rozstał, i z którą łączy go syn i niezbyt miłe wspomnienia. Kobiety mają bujną wyobraźnię, jeśli chodzi o atrakcyjne kobiety w otoczeniu ich facetów, a jeszcze gdy te pojawiają się z chwytającymi za serce sześciolatkami - potencjalnymi dziećmi... Iga nie jest zazdrosna i ich przeszłość, ale o ewentualną przyszłość. A przeszłość Igi i Krzyśka? Jedyne , co powiedziała na ten temat to to, że nie wie, jak ona mogła się w nim zakochać. W każdym bądź razie rozumiem skąd się bierze zazdrość Igi, bo ja pewnie też bym trochę była zazdrosna:(
"Przytuliła się do niego raz, poaresztowaniu Kaszuby, kiedy była totalnie załamana."
Tylko dlaczego do niego ? Do tego jak to sama określiłaś "pasożyta" ?
I czy tak człowiek wyraża się o kimś kogo za pasożyta uważa ?
Do Ewy
"Patrz,patrz na niego,cała głowa rozbita . Co się dzieje w tej RODZINIE " ( cytat z sezonu )
Nadal nie rozumiem w czym taka Kinga ma być niebezpieczniejsza od Krzyśka ?
A może to chodzi o to że Kinga jest kobietą ? Oczywiście nie chcę tu koleżanek urażać w żaden sposób . Ale zwykle tak jest że kobiety bardziej zwracają uwagę na inne kobiety kręcące się wkoło ich facetów . Często przesadnie reagując .
A jak to jakiś inny facet zaczyna się kręcić tak samo wkoło nich to one tego nie widzą . Albo wręcz przeciwnie widzą i specjalnie wzbudzają u partnera zazdrość . Oczywiście działa to równie dobrze w stronę . To znaczy facet prędzej zauważy innego faceta który podrywa jego kobietę . Niż dziewczynę która podrywa jego . Oczywiście jeśli nie szuka okazji do "skoku w bok " .
Nie wiem jak tu się edytuje ale zapomniałem dopisać "działa to równie dobrze w stronę ODWROTNĄ "
Właściwie to racja.
No i DB i DD, dzieci Oliwki i Helenki i Iga, Filip i Krzyś no i Marcin, chyba w innym przedszkolu. Dobrze, że Iga szkoli się w kierunku negocjacji i kompromisów. :))))