Najciekawsze momenty to spotkanie Prodigy z Yutani, Kirsch i Morrow w windzie i to co się dzieje w laboratorium. A tak to przeciągają gadki szmatki o pierdach gdzie mogliby je zakończyć w dwóch zdaniach. I tak jak już to wspominali poprzednicy niżej - nikt nie pilnuje laboratorium. W ogóle mam wrażenie że w tej placówce nikt nie pracuje oprócz hybryd i tego małżeństwa. Myślę że Prodigy nawet nie wie ile ma stworów z każdego gatunku. Nikt tam nie wie ile jest jaj xeno, ile muszek żarłuszek i ile pijawek, po 5 odc wiemy że są minimum dwie roślinki, ale może być więcej. Wendy pierdofonuje sobie z xeno i póki co tyle. Niech już w końcu Oczko robi monster assembly battle royale, bo trochę za mało jest mięcha.