obejrzę serial, ale traktuję jako komedię slapstickową.
dzieciak chce nakarmić muchę ale wyrywa drzwiczki od śluzy. włazi więc do izolatki i drzwi się za nim zatrzaskują.
potem kolejny włazi zamiast wszcząć alarm...
Serial z odcinka na odcinek robi się coraz głupszy. W ogóle tu się nic nie dzieje, a najgorsze jest to, że brakuje ciekawych interakcji pomiędzy bohaterami. Brakuje ciekawych dialogów. Te dzieciaki w ciałach dorosłych to był dobry pomysł na dwa odcinki, ale to wszystko. Nie da się brać na poważnie bohaterów, którzy nie mają nic ciekawego do powiedzenia. Brat Wendy nie wiadomo po co tam jest. Wendy pierdząca w języku obcych już drugi odcinek, to zdecydowane przegięcie pały. Jeszcze ten czarny, ni to człowiek, ni to robot, nie wiadomo o co mu do końca chodzi.
a nie wpadłeś na pomysł ze to Kersh uszkodził drzwiczki aby ułatwić eszystko temu dzieciakowi co chce ratować swoja rodzine?
Wiesz ale to już jest tak naciągnięte do granic możliwości, że szkoda gadać. Nawet jeśli uszkodził te drzwiczki to jak do kutwy nędzy miał przewidzieć cały następny splot wydarzeń. Zresztą skąd miał wiedzieć,że ten pierwszy wejdzie tam z tym żarciem a nie na ten przykład wezwie pomoc?? No Panie błagam...
Ale drzwi się zamknęły bo oczko jeb4niutki w skórze owcy łbem o szkło przywalił i robot się przestraszył i upadł. Że niby ośmiorniczka to taki master mind.
jak tylko zobaczyłem, że młody pcha się do środka, jasne było, że się zatrzaśnie.
jeszcze w rozkroku nogą drzwi przytrzymywał a brodą tackę - scena jak z charliego chaplina.
Ten dzieciak to pół biedy. Tern naukowiec to już było żałosne. Byle fabułę pchnąć, bez względu na pokłady idiotyzmów.
Pchać się do klatki z obcym organizmem(organizmami) który pokonał dużo silniejszego i szybszego od zwykłego człowieka androida... tak by każdy wykształcony naukowiec postąpił...
Wszystko zrobią, żeby pchnąć historyjkę do przodu. Tylko oczko patrzy i obserwuje co za durnie tam siedzą.
Z tą całą akcją wchodzenia do klatek to już przesadzili. Jeśli można tłumaczyć, że to dzieciak i w sumie nie ogarnął tego wejścia do klatki to jakim cudem ktoś go dopuścił do takich czynności. Przecież znają te dzieciaki. A naukowiec zdający sobie sprawę z niebezpieczeństwa, który nie uruchamia alarmu lub nie ucieka. Za dużo jak na jeden odcinek. Raczej bronię w filmach i serialach dziwne akcje szukając w nich jakiegoś sensu, ale tutaj nie potrafię. Boli to, że ten "główny moment" po którym najprawdopodobniej zacznie się walka o przetrwanie na wyspie jest w tak beznadziejny sposób zaplanowany. Ehh