Od dłuższego czasu produkcje netflixa przyprawiały mnie o mdłości, nie wszystkie oczywiście ale znaczna większość. Od pewnego czasu to się drastycznie zmieniło, jest naprawdę w czym wybierać. "Obserwator" zdaję się to potwierdzać, z każdą osobą biorąca udział w tym wydarzeniu, przybywał nowy podejrzany. Niestety nie mogę zdradzać ze względów oczywistych końcówki, ale wbiła mnie w fotel. Jest oczywiście kilka absurdów, nad którymi nie chce się teraz rozwodzić, wszystkie odcinki razem to moim zdaniem mocne 7/ 10 wziąwszy pod uwagę, że historia oparta jest na wydarzeniach które miały miejsce, to dodaje dodatkowego smaczka.