Zaskakująco dobry serial. Sama fabuła może i nie nazbyt wysublimowana, ot produkt rozrywkowy. Ale pozytywnie zaskakuje kilka przemyconych smaczków:
1. Brak bzdurnej ideolo-propagandy, która natrętnie leje się z większości produkcji współczesnego showbiznesu. Motywy, które się pojawiają są nawet lekko podszyte kpiną.
2. Przemycona w filmie satyra na amerykańską klasę średnią (czy może klasę aspirującą do bycia średnią) z nazbyt wybujałymi ambicjami dotyczącymi wybitnie przyziemnych potrzeb życiowych (łechtanie własnego ego fasadowymi wyznacznikami pozycji społecznej) i tamtejszą kulturę społeczną (chciwość, hipokryzja, pustka aksjologiczna).
3. Całość nakręcona w konwencji pół-pastiszu, z celowo przerysowanymi postaciami i wątkami.
Przy tym zakończenie skonstruowane w formacie sugerującym wiele możliwych odpowiedzi na kluczowe pytanie "kto to jest?", gdzie każda z nich jest równie prawdopodobna.
Obejrzałem ten serial trochę z przypadku, w akcie desperacji spowodowanej brakiem jakiejkolwiek oferty, którą uznałbym za sensowną. A tymczasem okazało się to całkiem udane dziełko.