PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=690404}
8,0 30 867
ocen
8,0 10 1 30867
Outlander
powrót do forum serialu Outlander

Oglądając ten serial z gatunku "fantastyka kobieca" zainteresowałem się historią powstań jakobinów. Może nie do końca wszystko rozumiem, ale Szkoci w tych powstaniach nie tyle walczyli o swoją niepodległość, ile o osadzenie na tronie brytyjskim Stuarta, czyli przedstawiciela szkockiej dynastii królewskiej. Zjednoczone Królestwo (dwóch królestw: Anglii i Szkocji) nie miało zostać rozbite.

Kontrowersję wzbudziła też "wiedza" Claire, która twierdzi, że w jej linii czasowej po powstaniach zniszczona została kultura górali. Dość odważne stwierdzenie. Owszem, powstańcy byli represjonowani, majątki konfiskowane, dobra plądrowane, ale paradoksalnie te represje, po początkowym szoku, zaczęły umacniać klany i ich znaczenie w szkockim społeczeństwie. Już w XIX wieku rola klanów szkockich była nie do zakwestionowania. Być może to właśnie angielskie represje sprawiły, że ten archaiczny i anachroniczny model społeczny przetrwał do czasów współczesnych i ma się dobrze. Jest też istotną częścią szkockiej tożsamości narodowej, która wcale nie rozmyła się w tożsamości angielskiej czy nawet brytyjskiej.

Nie znam powieści, nie życzę sobie tutaj spoilerów, ale z historiami o podróżach w czasie często wiążą się nie tylko paradoksy, ale też koncepcje alternatywnych rzeczywistości czyli tzw. równoległych światów. Być może cykl Outlander również zawiera albo będzie zawierać takie elementy.

per333

Tutaj nie ma światów alternatywnych, ani "Dnia Świstaka"- nie można podejść do tego samego zadania wielokrotnie.
Nie ważne co by bohaterowie nie robili, to główny nurt historii toczy się utartym szlakiem.
Nawet czasem się zastanawiają, czy mają wpływ na swój los - wolną wolę, czy jednak dotyczy ich zasada z góry ustalonego przeznaczenia, a wszystkie drogi prowadzą do z niezmiennego wyniku.
Czasem "historyczne fakty" płatają figla, bo okazuje się, że "gazety kłamią", a rodzinne opowieści wybielają przodków.
"Podróżnicy w czasie" być może podskórnie przyśpieszają bieg historii, przekazując wiedzę o wynalazkach znanych im z czasów współczesnych. Jednak ich wpływ ogranicza się do najbliższego otoczenia, do zwykłych ludzi, których spotykają na co dzień. Takim ludziom Clair ratuje życie. Lecząc ich zmienia rzeczywistość.

<<Kontrowersję wzbudziła też "wiedza" Claire, która twierdzi, że w jej linii czasowej po powstaniach zniszczona została kultura górali. Dość odważne stwierdzenie. Owszem, powstańcy byli represjonowani, majątki konfiskowane, dobra plądrowane, ale paradoksalnie te represje, po początkowym szoku, zaczęły umacniać klany i ich znaczenie w szkockim społeczeństwie. Już w XIX wieku rola klanów szkockich była nie do zakwestionowania>>
Być może rzeczywiście represje wzmocniły "legendę klanów i Bonnie Prince Charlie", jednak historia nie stoi w miejscu i sprawy nigdy nie wróciły do kształtu sprzed 1746 roku.
Klany w ich dawnej feudalnej wersji przestały funkcjonować. Została barwna otoczka kolorowych kiltów i kobz dla turystów, którą sprawnie pomogła wypromować Królowa Wiktoria i Walter Soctt. Jednak ma to tyle wspólnego z dawnymi klansmenami, co rekonstrukcja gdańskiej starówki. Od frontu wszystko się zgadza, a od tyłu widać że to tylko dekoracja.
Jednak nie ma co ronić nad tym łez, ponieważ, wiele dawnych zwyczajów (np polskie życie w białych dworkach, lub czar amerykańskiego południa) nie przetrwało starcia z nowym nie zawsze lepszym, a ludzie jednak dalej szczęśliwe bez tego żyją.

ocenił(a) serial na 7
evo_33

Kultura klanowa i ten specyficzny model społeczny, który zaczął się umacniać w XIX wieku (choć przed powstaniami jakobińskimi powoli tracił na znaczeniu) jest istotną częścią szkockiej tożsamości narodowej. Śmiem twierdzić, że bez tego Szkoci mogli wtopić się w żywioł angielski, a przynajmniej brytyjski. Tymczasem dziś mniejszość Szkotów deklaruje tożsamość brytyjską (obok szkockiej). I to mówi sporo...
Innymi słowy angielskie represje z połowy XVIII wieku w dłuższej perspektywie paradoksalnie pomogły Szkotom przetrwać jako naród.
Oczywiście, że nic nie trwa wiecznie i wszystko ewoluuje, ale pewne symbole, "pamięć" i kody kulturowe często mają większą moc niż się niektórym wydaje.

per333

Autorka powieści jest Amerykanką, która historią zajmuje się hobbystycznie (studiowała biologię i ekologię). W wielu momentach naciągnęła historię dla potrzeb fabuły - co samo w sobie nie jest zarzutem, tak robili lepsi od niej pisarze, z Walter Scottem i Sienkiewiczem na czele :-) Pewnie dlatego wydaje Ci się to rodzajem alternatywnej historii - choć po prostu jest jej sposobem na użycie autentycznych wydarzeń w ramach wymyślonej przez nią fabuły.

per333

Tak jeszcze wracając do Twojej wypowiedzi:

<<Oglądając ten serial z gatunku "fantastyka kobieca" zainteresowałem się historią powstań jakobinów. Może nie do końca wszystko rozumiem, ale Szkoci w tych powstaniach nie tyle walczyli o swoją niepodległość, ile o osadzenie na tronie brytyjskim Stuarta, czyli przedstawiciela szkockiej dynastii królewskiej. Zjednoczone Królestwo (dwóch królestw: Anglii i Szkocji) nie miało zostać rozbite.>>

Nie wiem czy jakiekolwiek państwo w XVIII wieku rządziło się "kluczem narodowego patriotyzmu". W tym wieku nacjonalizm jeszcze nie został wynaleziony. To romantyczny wymysł XIX wieku, który pozwolił Europejczykom zmierzyć się upadkiem tradycyjnych form monarchii w obliczu rewolucji przemysłowej. XVIII wiek to jeszcze cały czas rządy monarchów, zwykle monarchów absolutnych, gdzie Wielka Brytania ze swoją Karta Magna i Parlamentem stanowiła wyjątkowo rzadki przypadek swobód obywatelskich.
W odc. 1x06 generał brygady lord Oliver Thomas (ten od klaretu i dziczyzny) bardzo trafnie określił kto jest głównym "właścicielem kraju" stwierdzając, że Szkocja, Anglia, Walia i Irlandia, to King's Land. A jej mieszkańcy korzystają z dobrodziejstw terenu dzięki łasce króla. Zresztą rodzina królewska jest nadal największym posiadaczem ziemskim w Wielkiej Brytanii. Dougal na pewno podzielał ten pogląd, pragnąc jedynie zmienić obcego, niemieckiego, protestanckiego Hanowera, na własnego, szkockiego, katolickiego Stuarta. Wiadomo, że przymiotnik "własny" miał tu duże znaczenie, ponieważ zwolennicy pretendenta siłą rzeczy mieliby wpływy na jego nowym dworze. Priorytetem więc było osadzenie prawowitego króla na tronie całej Brytanii, a nie walka o niepodległość Szkocji. Powrót Stuarta, był by również korzystny dla zwykłych górali, bo pewnie skończyła by się "okupacja" angielskiej armii, wraz z rekwizycjami dla niej. Nikt nie musiałaby już pilnować krnąbrnych Szkotów.
W przypadku zmiany króla, szkocka szlachta ze swoją archaiczną, klanowo-rodową strukturą, na pewno zyskałaby na znaczeniu.

Nie bez znaczenia był też przymiotnik "katolicki".
Góralskie klany trwały tradycyjnie przy wierze przodków, opierając się "nowoczesnym", protestanckim kaznodziejom w przeciwieństwie do ziomków z nizin, którzy nie poparli katolickiego Stuarta i walczyli po stronie Cumberlanda. Osadzając katolika na tronie, szkoccy katolicy strzelili by królestwu Brytanii "w kolano", ponieważ powrót w orbitę rzymskich, autorytarnych wpływów, byłby niewątpliwie zły dla swobód obywatelskich i ograniczyłby angielską aktywność w handlu. Pewnie nie powstałoby kolonialne Imperium Brytyjskie, napędzane budową statków dla Royal Navy do Wojny Siedmioletniej, jakie później świętowało tryumfy za czasów królowej Wiktorii. To Francja stałaby się królową mórz, korzystając z samozadowolenia i bezczynności sprzymierzonych z nią Stuatrów.

Więc powstanie jakobickie, miało o wiele więcej wspólnego z wojną religijną, niż ze zrywem narodowo-wyzwoleńczym, którym wbrew serialowej retoryce na pewno nie było.
Wiadomo, że Szkotom nie podobały się rekwizycje na rzecz angielskiej armii i mieszanie się "obcych" do ich spraw, które to mieszanie na pewno się nasiliło po pierwszym powstaniu z 1715 roku.
Pewnie nie było to bez znaczenia. Jednak najważniejszym powodem powstania było prawo Stuartów do tonu, którego bezprawnie zostali pozbawieni, bo ich katolickość była niewygodna dla angielskiej arystokracji.

ocenił(a) serial na 7
evo_33

I tak, i nie. Sam już wyżej stwierdziłem, że Szkoci nie walczyli o niepodległość Szkocji, lecz o powrót szkockiej dynastii na tron brytyjski. Co do tego jesteśmy zgodni.
Kwestie narodowe miały jednak, bez wątpienia, znaczenie i z pewnością spór polityczny nie miał charakteru stricte religijnego. Nacjonalizmy jako procesy społeczne wybuchły w XIX wieku, ale narody istniały na długo przedtem, choć może nieco inaczej definiowane. Nie podlega dyskusji, że Szkoci nie utożsamiali się z Anglikami bardziej niż z Francuzami czy innymi Holendrami. Ba, byli narodem od Anglików starszym. Podczas powstań jakobińskich antagonizmy narodowe również odgrywały swoją rolę, a Szkoci, choć nie walczyli o pełną niezależność, to jednak walczyli o większe swobody dla siebie, dla swojej kultury, obyczajów, tradycji i polityki wewnętrznej.

Zgodzę się, że ten cały związek przyczynowo-skutkowy (choć powstania w Szkocji były tylko jego trybikiem) doprowadziły ostatecznie Wielką Brytanię do statusu potęgi morskiej, a potem światowego imperium. Inaczej potoczyłyby się losy tego państwa, gdyby szkocki władca ponownie zasiadł na brytyjskim tronie. Nie jest jednak oczywiste, jak konkretnie by się te losy potoczyły, bo kwestia sojuszu szkocko-francuskiego była doraźna i nie przypisywałbym temu sojuszowi charakteru trwałego. Wielka Brytania pod rządami Stuartów nadal byłaby "konkurencją" dla Francji i raczej nie zrzekłaby się walki o swoje interesy. Prędzej czy później do konfrontacji by doszło. Już wtedy potencjał Wielkiej Brytanii wraz z koloniami był duży i nie wierzę w to, że inna dynastia u władzy by ten potencjał zmarnotrawiła.
Szkoci też byliby mniejszym i mniej krnąbrnym problemem, pod rządami przychylnych im Stuartów, więc przynajmniej w polityce wewnętrznej Wielka Brytania byłaby stabilniejsza.

per333

<< Już wtedy potencjał Wielkiej Brytanii wraz z koloniami był duży i nie wierzę w to, że inna dynastia u władzy by ten potencjał zmarnotrawiła.>>

Masz rację. Pewne procesy są niezależne od tego kto zasiada na najwyższym stołku. Brytyjczycy (głównie Anglicy i Szkoci) od wieków dbali o swoje swobody, więc niezależne od wyznania króla i jego zapędów autokratycznych robiliby swoje. Co najwyżej by tego króla w odpowiednim momencie utemperowali. I co do polityki wewnętrznej również zgoda. Pokój ze Szkotami byłby korzystny dla obu stron, chociaż nie wiadomo, czy wówczas Szkoci by przypadkiem się w pełni nie zasymilowali, pomimo ich dłuższej tradycji "narodowej".

Co do przynależności narodowej również się zgadzam. Nacjonalizm w XIX wieku nie wziął się z powietrza. Jednak wydaje mi się, że wówczas traktowano to bardziej jako tradycje i zwyczaje ludzi związanych (dalekimi) więzami krwi i zamieszkujących pewien obszar ziemi, niż jako "świadomość narodową". My (Szkoci, Bawarczycy, Andaluzyjczycy) postępujemy w ten sposób, jemy haggis, owsiankę, lub precle oraz nosimy koc wielofunkcyjny, lub spodnie z jeleniej skóry, bo tak robią nasi kuzyni i sąsiedzi w przeciwieństwie do tych ( dowolna obelga ) zza muru Hadriana, którzy oddają się niecnym praktykom ;)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones