Stary temat:
http://www.filmweb.pl/serial/Pami%C4%99tniki+wampir%C3%B3w-2009-502112/discussio n/Stefan+Silas+i+przyjaciele,2252738?page=20#post_10390504
Kiedyś oglądałam wywiad z jakimś naukowcem, mówił że ludzie z natury są poligamistami, to jak bardzo zdradzają zależy od genów, ale wszyscy z natury są poligamistami. A to że wiążą się w monogamiczne to kwestia kultury, wpajanej nam od urodzenia, co wg niego jest sprzeczne z ludzką naturą.
monogamia to kompromis między 2 skrajnosciami ludzkiej natury. Moze i ludzie są mongamistami ale z 2 strony czują zazdrosc i pragną miec 'na wylącznosc'. Kto lubi się dzielic?
??
"Moze i ludzie są mongamistami ale z 2 strony czują zazdrosc i pragną miec 'na wylącznosc'."
Miałeś na myśli poligamistami, tak?
Tak. Tylko często bywa tak że człowiek czuje zazdrość i chcę MIEĆ na wyłączność ale niekoniecznie BYĆ na wyłączność.
No i tu juz trzeba wybrac co wazniejsze. Slodkie chwile przyjemnosci z kochankiem, czy gorzki smak zdrady ukochanego. Stad ten niepisny kompromis przyjety powszechnie.
To prawda. Na szczęście ludzie mają hamulce moralne. I mimo iż ciało mówi jedno, umysł ma jeszcze coś do powiedzenia.
Ok, może i mamy poligamię w genach. Ale to nie daje upoważnienia, by kłamać w tak ważnych sprawach jak mój były.
Oczywiscie ze nie mial prawa klamac. Takie rzeczy TRZEBA MÓWIC. Nie ma tu dla mnie zadnego usprawiedliwienia.
Dokładnie. Wolałabym od samego początku wiedzieć z kim mam do czynienia i wtedy podjąć decyzję, czy chcę brnąć w to wszystko dalej. Jedna z moich znajomych dobrowolnie romansuje z żonatym, ale ja bym tak nie mogła. U mnie było tak, że jak tylko dowiedziałam się o fakcie, że kazałam facetowi spadać, bez żadnej szansy powrotu. Mimo, że krąży wokół mnie niczym skruszony piesek, to ja i tak nie zmienię zdania. Trzeba mieć w życiu jakieś zasady.
Nie no, jasne że nie. Po prostu chciałam zauważyć że taka już jest ludzka biologiczność, ale na szczęście poza popędami mamy coś takiego jak rozum i uczucia które pomagają nam się hamować.
Ja też nie jestem poligamistką. Nie byłabym w stanie być z kimś i go zdradzać z kimś innym. Nie chciałabym też żeby ktoś zdradzał mnie. Choć jak już wcześniej wspomniałam, sama wplątałam się w romans wiedząc że on ma żonę, ale wtedy byłam taka naiwna :/
Ja tamto doświadczenie traktuje jako nauczkę na przyszłość. Od dzisiaj nie wierzę facetom do końca, ale też nie będę sama zdradzała. Jeśli będzie mnie kusiło, to wtedy przypomnę sobie tamtą sytuację z Peterem. Taka szkoła życia czasami się przydaje :)
Tak, przydaje się. Ale też nie bądź teraz zbyt krytyczna co do facetów, nie każdy jest taki.
Ja wtedy byłam na niego zła, ale potem zrozumiałam że trochę sama byłam sobie winna, bo dobrze wiedziałam w co się pakuję. Szczerze mówiąc żal mi się zrobiło jego żony, jak już się o wszystkim dowiedziała. Gdybyś widziała wyraz jej twarzy jak na mnie spojrzała :(
Na szczęście mam już to za sobą i teraz jestem już w normalnym związku :)
Do końca krytyczna nie jestem choć... Coś ostatnio za bardzo mam szczęście (albo nieszczęście raczej) do takich idiotów.
Przed Peterem był Grzegorz (znany na tym forum jako Greg), który niby sugerował, że zależało mu na mnie, a tak naprawdę po prostu chciał dzięki mnie dostać się do nowej pracy. Albo jeszcze wcześniej Tomek (to już dawny znajomy z pracy), który był ze mną tylko po to, by być bliżej mojej kumpeli. Wszystkich po kolei wykopywałam, jak tylko dowiadywałam się, o co naprawdę im chodziło. Ech... Faceci :/
Przykro mi :/ Ale się nie przejmuj, na pewno w końcu poznasz kogoś kto będzie ciebie wart :)
Też miałam nieciekawe związki w przeszłości. Kiedyś spotykałam się z Panem Wytatuowanym (imię nie warte nawet wzmianki) przez niego mam alergię na tatuaże :/ Nie byliśmy ze sobą długo, na początku wydawało się fajnie, potem mnie uderzył. I to był definitywny koniec. Przepraszał, mówił że to się nie powtórzy, ale nie dla mnie te bajki. Nie nadaję się na męczennika :P Nie miałam zamiaru czekać aż to się powtórzy.
No i prawidłowo zrobiłaś. Takich typów rzuca się od razu. Bo facet jak uderzy raz, to zrobi też ponownie. Przynajmniej dałaś mu do zrozumienia, że nie jesteś pierwszą naiwną, która uwierzy w kłamliwe zapewnienia o poprawie. Szacun dla Ciebie :)
A propos tatuaży - Peter też je miał :) Na ramionach :D I jeszcze mi się chwalił przed moim urlopem, że zamierza je sobie powiększyć - jak by mnie to obchodziło :0 Ech, niektórzy faceci chyba nie potrafią zrozumieć, że koniec oznacza naprawdę koniec :D
Dziękuje. Choć powiem ci że na początku czułam nie tylko złość ale i wstyd. Wiem że to nie moja wina, ale jednak wstydziłam się tego że mnie uderzył. Nie byliśmy ze sobą długo, także jak już się rozstaliśmy to moi znajomi nie utrzymywali z nim kontaktów. Nie mówiłam im że to zrobił, było mi głupio. Siniak był mały, więc zapudrowałam i jak pytali czemu już nie jesteśmy razem to mówiłam że po prostu nie pasowaliśmy do siebie, że to nie to. Nie chciałam się przyznać że to zrobił. Dalej nie lubię o tym mówić, choć tu, na forum internetowym jest łatwiej się zwierzyć. Czasem, niektóre rzeczy łatwiej jest powiedzieć komuś kogo się osobiście nie zna.
Też ma tupet. Nadal się zachowywać jakby nic się nie stało po tym co ci zrobił :/ Mógłby już dać ci spokój, skoro już mu powiedziałaś że to koniec.
Sam fakt, że uderzył nic go nie tłumaczy. Kompletnie nic. Pamiętaj o tym!
Bardzo się cieszę, że mi to wszystko napisałaś. Jeśli kiedyś poczujesz potrzebę zwierzenia się, obojętnie z jakiego powodu, to śmiało pisz na prywatnym. Zawsze bardzo chętnie "wysłucham" i potem coś doradzę :)
A nie podpadło Ci, że Greg podejrzanie szybko zniknął z forum? Właśnie dlatego zniknął, bo był zajęty... mną :P
Gość totalnie beznadziejny. Wcześniej popisywał się, czego to on nie miał, jaki to on nie był inteligentny... Aż nadszedł moment, kiedy zaczął mieć problemy i doczepił się do mnie, by dostać do pracy w Anglii. Jak widać, wcale nie był taki mądry, skoro nie dał sobie rady sam z problemem :D Jak to czasami życie potrafi szybko kogoś zweryfikować, prawda?
W końcu dałam sobie z nim spokój, bo na dłuższą metę denerwował mnie tym narzucaniem się. Najlepsze ostatnio - dałam notkę pod jego tematem na facebooku, a on odpisał króko "Znajdzie się dla mnie jeszcze robota u Ciebie?". LOL Ani nie zapytał, co u mnie słychać! Ani nic z tych rzeczy, tylko od razu prosto z mostu: Czy znajdę dla nieego robotę? LOL Szczyt bezczelności.
Były już nawet plany, że podczas urlopu do niego pojadę na weekend. I pewnie bym pojechała, gdyby nie zaczął nagle wyskakiwać z czymś takim. A ja mam w zwyczaju trzymać się z daleka od egoistycznych dupków :D
Tylko dwa lata :P To i tak nic w porównaniu z tym, jak Peter był ode mnie młodszy aż o cztery lata :D
Ma się te ciągotki do młodszych :P
Ale co zrobić, jak do starszych mnie wcale nie ciągnie? :P Ja potrzebuję faceta z temperamentem. A ci starsi, to wiesz jacy są... Tylko ciągle marudzą :( Co innego młodsi :P
No nie wiem nie wiem. Skoro wolisz jakiegoś z temperamentem, co nie idzie w parze z budowaniem spokojnej przyszłości, no cóż...
Bo u mnie nigdy nie jest zwyczajnie i łatwo. Po prostu nie lubię się nudzić, ale też nie przesadzam z tym. Taki typowy ze mnie zodiakalny bliźniak :P
Sensem życia naukowców jest potwierdzenie a zarazem obalenie każdej istniejącej teorii. I o dziwo zawsze znajdą się "dowody naukowe" potwierdzające daną wersję zależnie od tego kto dokonuje owego "odkrycia". Widać rzeczywistość jest bardziej plastyczna niż się zdaje. Normalnie umysł ponad materią :D
Moim zdaniem ludzie są z natury poligamistami jednakże nie w sposób w jaki obecnie to zjawisko jest postrzegane i doświadczane (czytaj zdrada, kłamstwo i ludzka krzywda). Zresztą cały system społeczny jaki widzę wokół siebie wydaje mi się jakiś wypaczony i prymitywny. Ale to jest dla mnie temat rzeka.
Nie no, jasne że większość ludzi zdradzając nie robi tego po to żeby krzywdzić czy też kłamanie sprawia mu przyjemność, ale to jest nieodłączne przy zdradzie.
Co do Stwórcy, to też się czasami nad tym zastanawiam. Chociaż bardziej kierowałabym się przy teorii, że jednak mógł tamtego dnia mieć mega zły humor :D
No to jest racja;) Ostatnio czytałam jak dziewczyny narzekały na Iana...normalnie jakby mi w myślach czytały...w końcu, hyhy.
Jezu XenkoXDD Ja nie do tej odpowiedzi odpowiadałam, tylko o tym co piszą dziewczyny z serialowychXDDDDDDDDD
Spoko, nie ma się czego martwić. Ja czasami też odpisuję klikając w nieodpowiednie okienka i potem muszę się nieźle tłumaczyć :D
Nic się nie stało, White :)
Przy okazji - White, interesujesz się może tennisem? Wiem, że lubisz football, a tennis? :P
Bij, kop ale nie bardzo;) Piłeczka odbija się za szybko, heh.
A tak na serio, tenis to ja uwielbiam ale stołowy i nie oglądać tylko sama grać. To jedyny sport w którym nie czuję się jak ostatnia łamagaXD
Heh, a ja tenis kocham ponad życie ( co widać zresztą po moim avku).
Wczoraj oglądałam finał Roggers Cup i jestem mega szczęśliwa, bo wygrał mój największy idol od wielu lat - Rafael Nadal :)
Ja mam swoją czwórkę ulubieńców (kolejność, według ilości uznania przeze mnie):
1) Rafael Nadal
2) Roger Federer
3) Jerzy Janowicz
4) Agnieszka Radwańska
Najwiekszy ból był kilka dni temu, jak w trzecim etapie Nadal walczył z Janowiczem. Kochana... Moje serce było wtedy podzielone na pół i nie wiedziałam komu bardziej kibicować. A po zakończeniu meczu, to ja jednocześnie cieszyłam się (ze zwycięstwa Nadala) i płakałam (z porażnki Janowicza).
Też czasami masz takie sytuacje?(niekoniecznie w tenisie)
To pa to:
http://stream1.gifsoup.com/view7/3562124/cristiano-ronaldo-vs-nadal-o.gif XD
http://www.whoateallthepies.tv/wp-content/uploads/2012/03/NikeMercurialVaporVIII _CR_Nadal_09.jpg - sikam z tego jak Crisiu cieszy michęXD
http://www.livetennisguide.com/wp-content/uploads/Rafael-Nadal-applauds-Lionel-M essi-and-Cristiano-Ronaldo.jpg
http://cdn27.se.smcloud.net/t/photos/thumbnails/161665/cristiano_ronaldo_rafael_ nadal_640x480.jpg
Ty wiesz że oni prywatnie się kumplują i lubią?;)
Mogę się domyślać co czujesz...Sama doświadczyłam tylko troszkę podobnej sytuacji, kiedy Ronaldo grał przeciwko swojemu staremu klubowi to było takie dziwne uczucie...
A tak to wiesz że ja się zachwycam tylko tym jednym gadem a reszta to już słabiej więc mam łatwo;)
Znaczy się widzę że fanka Jerzyka, tak? ;))
Lubię go, jest żywiołowy i spontaniczny:))
Czasami nie wiem, co u niego mi się bardziej podoba na meczach - te jego mordercze serwy (dwa dni temu w Kanadzie mu wyliczono, że uderza 203 km/h - to akurat tyle, ile ma wzrostu :D ). Dla porównania - Nadal uderza z siłą 87 km/h - wcześniej to on miał najsilniejszy serw... Aż pojawił się Janowicz :P
i jeszcze mi się podoba, jak Jerzyk kłóci się z sędziami :D
ja też lubię jak Jerzyk się kłoci z sędziami, to jedna z rzeczy która łączy go z Ronaldo, on też ma często sapy;P No tyle że o ile się nie mylę to obaj zwykle mają rację w tych sapach...Ja się wcale nie dziwię że się wkurzają kiedy sędzia udaje idiotę i "nie widzi".
Podczas całego "Wimbledonu" to on co chwilę się wkurzał na sędziów. Na graczy czasami też :P Hehehe... Całe 203cm polskiego gorącego temperamentu :P
Się skończyło deprawowanie młodzieży xD Co za czasy...
Z góry przepraszam za treść.
GG S5 recap:
Ja pier.dolę! Co to ku.rw.a było... Chyba nic nie trzeba dodawać :D Dawno, dawno się tak nie uśmiałam. Warto było olać znajomych żeby to obejrzeć xD
Podobala ci się scena Barta i Chucka :D ? LOL
Ogólnie sezon 6 miażdży - a jaki piękni build - up miala Derena :D
Bart to w ogóle w tym sezonie miażdżył xD No ale że z niego zrobią Dartha Vadera... najśmielsze oczekiwania tego nie zakładały :P
Hahahahahah xD
Build up? Przecież wystarczy, że się utknie ze sobą w windzie raz. Winda to gwarancja skuteczności. Nie ma takiego problemu, którego się nie rozwiąże w windzie :D
Najbardziej mnie rozwalił tekst Lily o planowaniu pogrzebu Barta: "Na szczęście możemy zrobić drugi raz to samo" Matko i córko, kto to wymyślił xD