Oglądałem parę wywiadow z Marinem na yb. Czasami producenci filmowi sami pukali do Martina, by zrobic ekranizację - ale on odmawiał bo nie chciał cięcia wątków, które by byly nieuniknione bo film dłuzej niz 2-3 h trwac nie moze. Nawet jakby 1 jezon to był jeden film. A ze Martin sam pracował w telewizji to wie jak wygląda cięcie wątków i bał się ze zrobią kaszanę z jego sagą. Wtedy wiedzial juz ze najlepsza będzie telwizja i produkcja serialu a nie filmu. Chodził po stacjach i wybredzał, bo chciał by serial byl bliski oryginałowi. HBO w koncu zaspokoiło jego oczekiwania. Ale teraz on musi zaspokic ich.
Ale HBO również wiedziało na, co się zdecydowało... Teraz na najbliższe dwa sezony na pewno będą mieli wysoką oglądalność. Co później? Chyba nie urwą tego w połowie, ani nie zrobią własnego zakończenia. Nie mam pojęcia, jak zamierzają to zrobić. Chyba, że współpracownicy Martina dokończą książki...
No własnie ci piszę ze Martin zdradził scenarzystom losy bohaterów i zakonczenie sagi. On wie jak ma się to wszystko zakonczyc i scenarzysci tez. Zrobił to na wypadek własnej smierci. Seria jest bezpieczna. Scenarzysci wiedzą jaka będzie akcja juz dalej niz tomy które zostały wydane. Wiedzą kto ma zyc, kto umrzec, jak się zakonczy watek innych etc.
Serial, który zakończy się zanim wyjdą książki, choć to od nich się zaczęło. Cholernie dziwna sytuacja.
Winds of Winter mogą wyjsc juz w przyszłym roku. A jezeli Martin jest słowny to seria ma się zakonczyc na 7 tomach. Więc duzo mu nie zostało. Ostatni tom powinno mu się pisac jak na skrzydłach skoro wszystkie te tomy własnie zmierzały do zakonczenia, które to skupulatnie na samym początku przewidział.
Martin powiedział ze jego zakonczenie - tak jak LOTR bedzie słodko-gorzkie. O ile pamiętam w LOTR było tak ze zapanował pokój, ale Elfy musiały odpuscic sródziemie na zawsze, co było niepowetowaną stratą. Poza tym Arwenę czekał straszliwy los po smierci Aragorna a mimo to z nim została. Słodko-gorzkie.
Więc moim zdaniem - zadne spoilery -moja dedukcja. Inni bardzo zniszczą Westeros, mnóstwo ludzi zginie - prawdziwa katastrofa - cofnięcie się w rozwoju. Ale ludzie przetrwają, 7 królestw rozpadnie się na 7 niezaleznych panstwek, jak to było zanim Aegon Zdobywca je złączył pod swoim berłem. Żelazny tron zostanie zniszczony. Dany myslę ze umrze - zostanie bohaterką a nie królową. Tak samo Jon. Sansa przezyje bo te budowanie ze sniegu Winterfell to myslę ze zapowiedź, ze ona zostanie władczynią i pomoze przywrócic swietnosc tej krainie. Słodko-gorzkie.
To by było słodko gorzkie, jednak przypomniałam sobie, co kiedyś przeczytałam. Martin wie kogo posadzi na tronie. Ponoć jak inni bliscy mu współpracownicy o tym usłyszeli to powiedzieli, że zwariował.
A to jak Sansa budowała ze śniegu Winterfell było przepiękne. Może ją połączy z Dany, baby będą rządzić :D
Póki co, najlepiej o tron gra Littlefinger...
Slodkie zakonczenie to na 100% juz nie będzie. Połowa Starków nie zyje. Nigdy juz nie będzie pełnego zjednoczenia. Moze nigdy się nie zobaczą? Czuję w kosciach ze Sansa ze wszystkich Starków ma największe szanse na przezycie. I myślę ze ona jeszcze pobije tego Petyra jego własną bronią - tak jakos to w stylu Martina.
Jakby Dany usiadła na tronie to tez by było dosyc gorzkie. Bo jezeli ona nie moze miec dzieci to i tak po jej smierci zapanuje chaos bo nie bedzie miec potomka. Poza tym nie sądzę ze ją przyjmą w Westeros z usmiechem na ustach - obca baba ze smokami, armią dzikusów, która nie zna wcale swej ojczyzny, a zamiast tego duzo się mądrzy i wykrzykuje hasła : Bood of the Dragon!! Fire and Blood !!! Brrrrr! Wezmą ją za wariatkę.
No i ogólnie bym tu mógl duzo napisac ..ale to juz by się wiązało ze spoilerami z 5 tomu.
Tyrion by pewnie chciał :D To Sansa cały czas ma wyidealizowane postrzeganie swiata i chce księcia z bajki. Moze jak będzie starsza? Z drugiej strony moze rozwiazac małzenstwo przed septonem bo nie zostało skonsumowane. Pewnie ta 2 mozliwosc jest bardziej prawdopodobna. Poza tym nie podoba mi się ze Tyrion ją zdradzał z tą dziw.ką Shae.
O ile serial będzie miec przewidziane przez Martina zakonczenie, o tyle zakazał kontynuacji sagi ksiązkowej przez innych pisarzy. Jezeli on umrze i nie wyda wszystkich tomów to serialowe zakonczenie będzie oficjalnym zakonczeniem i dla ksiązek i dla serialu.
Smutnie to brzmi mimo wszystko.
Przynajmniej mała pociecha, że zakończenie będzie takie jak on tego sobie życzył i wymyślił.
Ciekawe czy HBO to dociągnie :D Bardzo mnie zastanawia jak wybrną z pewnej kwestii, aktorzy od początku są starsi od swoich postaci, a teraz np. w przypadku Brana, ten aktor na pewno nieźle podrośnie w czasie kręcenia kolejnych sezonów, tymczasem w książce nadal jest małym chłopcem.
A w ksiazce Tyrion to młody chlopak - najmłodszy z rodzeństwa. A w serialu go gra 40-latek, starszy od serialowej siostry. Kto sagi nie czytał i nie jest doktrynierem nie będzie miał problemu. Jak nos Tyriona wybaczą to i resztę tez.
Jako Stelenowca niepokoi mnie taki obrót spraw. Z drugiej strony Katherine używała Stefana w charakterze dmuchanej lali, Elena potraktowała go jak śmieciucha, Rebekah połamała mu kark ... nic dziwnego, że szuka bidulek szczęścia gdzie tylko się da. Ciekawe która to na końcu zakłóciła ceremonię.
PRZESTAŃ. Cały dzień dzisiaj słucham na okrągło Come what may, jestem już wrakiem emocjonalnym, a Ty mi jeszcze wysyłasz Blaine'a...
Zrobili z niego męczennika, który jako setna postać dopuszczająca się zdrady powinien zostać ukrzyżowany. -.-
I ta zdrada była sztuczna, jak na niego. I zrobili z niego taką samotną sierotkę, która bez Kurta sobie nie radzi. Chyba zapomnieli kto wcześniej był dla Kurta oparciem i siłą w tym wszystkim. Zawsze Blaine wydawał mi się dojrzalszy, a teraz nagle dziecinny się zrobił. I te zauroczenie Samem, weeeź.
No, kompletnie poza charakterem. Blaine, dla którego smsowanie było zdradą i sam wysłał Kurta do NYC nagle śpi z kolesiem, który ma latarnię morską na zdjęciu profilowym? Nie rozumiem zupełnie czemu tak to ciągną, jak wcześniej ktoś zdradzał kogoś to była o tym gadka może 5 minut.. Już nie wspomnę o tym własnie, że to Blaine był kimś w rodzaju mentora (gejem alfa :D), a teraz nagle Kurt nim bądź co bądź pomiata w pewien sposób. Na taką ciotę go kreują, że aż nie mogę. Jak już chcieli rozstania Klaine to mogli po prostu użyć tej odległości jako powodu, czy tego, że Kurt po prostu miał go głęboko gdzieś bo jest taki niezależny i zachłyśnięty, a nie wymyślać na siłę. Co do zauroczenia Samem to jakoś za bardzo nie epatują tym wątkiem, tyle tylko co w Divie, więc nie przeszkadza mi tak mocno. Uwielbiam ich przyjaźń za to <3 Poza tym wolę już to że Blaine smali cholewki do Sama, niż Tinę siadającą na nim okrakiem... :|
O Tina, kolejna postać, która straciła na uroku. Z dziewczyny spokojnej i rozsądnej zrobili histerczykę, która nie może pogodzić się ze statusem szarej myszki i na siłę stara się być przebojowa! To do niej nie pasuje, a ta miłość do geja też z dupy się wzięła...
Jedyne postacie, które są dla mnie na plus to Rachel, Kurt i Santana.
Ja Tiny nigdy nie lubiłam, bo albo się nie odzywała, a jak już to darła ryja po prostu. :P Jedynie sceny Tike były spoko. Co do Rachel to mam problem, przez 3 sezony kompletnie nie trawiłam tej postaci, w 4 sezonie w końcu przestała być taka wkurzająca i zdążyłam naprawdę ją polubić, a tutaj nagle związek Brochel ewoluuje w jakiś kompletny debilizm związany z łażeniem na golasa po domu. Rachel i wolny związek? Rachel umawiająca się z kolesiem, który spał z jej nauczycielką? No wtf. Stacza się normalnie. I denerwuje mnie to, że jak już ją polubiłam to mi to odbierają.
Kurt poza tym dziwacznym wyzwolonym zachowaniem w 4x14 jak najbardziej na plus, Chris się taki piękny zrobił <3 Maksymalnie za to hejtuję tego Adama. Santana zajebista, chociaż wkurzyła mnie swoim zachowaniem wobec Sama. Jakby nie wiedziała czego w końcu chce, brak konsekwencji. No ale nie mogę się doczekać na tę trójeczkę razem w NY.
Serio nie wiem jak oni sobie wyobrażają kolejny sezon bez przeniesienia akcji do NY albo chociaż zebrania większości starej obsady w jednym miejscu. Nie oszukujmy się, nowi członkowie nikogo nie obchodzą i tylko marnują czas antenowy.
Rachel stała się kobietą, a ten jej związek z Brodym (tak?:D) - czyż nie tak wyglądają współczesne związki w wielkich miastach, tym bardziej amerykańskich? No właśnie... Nie kumam ich :)
Czytałam, że przeniosą się do jednego miejsca jeśli powstanie następny sezon. Szkoda, jak zrezygnują z NY...
Jeśli tak wyglądają to jestem wdzięczna, że mieszkam tu gdzie mieszkam...
No jakieś tam spekulacje Ryana też czytałam, ale kto wie co mu po tej łysej głowie chodzi :D
I prawidłowo. Pokazuje dokładnie takie związki po 5 minutach, każda z każdą, wielka miłość i dramaty. Tyle, że to lesbijki.