Nie przeszkadza Wam/denerwuje, że w kółko jest o nowej samicy i przeważnie Kowalski się w niej
zakochuje?
Nie, podobno Ci z 2000 są wysocy xd a mój rocznik też, tylko ja jakaś taka inna jestem xD
Ale tak było w moim przypadku, nie wiem, czy w Twoim będzie tak samo xD
Poza tym, jak nie będziesz najwyższy, to co? xP
/fajny avatar xd/
Miejmy nadzieję, że nie xd
Lubie paczać na człowieków z góry xd Coś w tym złego? xd
/dziękował xd/
Miejmy, miejmy, może się uda xP
Nie, skądże. Ja nie lubiłam, bo zawsze, gdy staliśmy w rzędzie, byłam taka "najwyższa i najszersza". Nie abym była gruba, po prostu biodra mam chole*nie szerokie xD I to było lekko frustrujące xD
/xD/
Z kolegą z podstawówki (czyli średniego wzrostu blondyn) z tym z forum i ogólnie z nauczycielem xd
Skipper zaplanował ucieczkę perfekcyjnie. O godzinie 24.00 Homar przynosił rybę. Skipper schował się wchodząc na sufit (Bez komentarza). Homar nic nie zauważył. Dopiero gdy wychodził Skipper zeskoczył i zadał cios Homarowi. Następnie za pomocą szczypcy homara się uwolnił. Gdy przechodził przez korytarze bazy Bulgota zobaczył drzwi z napisem SYPIALNIA DOKTORA BULGOTA Skipper szykował się by tam wejść i ukręcić głowę Bulgotowi. Gdy nagle usłyszał głos:
- Nocny Marek? Ja również.- Skipper spojrzał za siebie. Stał tam Hans,.
- Mam nadzieję że nie przyprowadziłeś stekowca...
- Tym razem nie.
- Ja cię zawsze pokonam.- Roześmiał się Skipper.
- No nie wiem.- Odrzekł Hans który wyciągną laser.
Skipper nic nie odpowiedział. Wydawał się czekać na strzał. Hans nacisną spust...
Gdy tylko laserowy pocisk uderzył w ścianę, Skipper wykonywał uniki. Laser miał bardzo jasny blask, więc Hans przymkną na chwilę oczy. Gdy je otworzył pingwin znikną. Maskonur rozglądał się, a po chwili oberwał cios w głowę. Gdy wstał, zobaczył Skippera trzymającego laser. Zamkną oczy. Skipper próbował strzelić, ale coś z dawnych czasów go powstrzymywało. Cichym krokiem poszedł do miejsca gdzie stała rakieta Bulgota, po czym ją odpalił.
Hans stał jeszcze chwilę, po czym otworzył oczy. Przez chwilę westchną: -Znowu- ,a po chwili się zastanawiał, czemu Skipper go nie zabił. Po chwili zrozumiał.
- Podobnie jak ja, wciąż pamięta co nie co z dawnego życia... DO DIASKA!!! Znów czuję dobro, ale mi przejdzie!
Nie piszę tego złośliwie, ani nic z tych rzeczy(bo chyba żyjemy w zgodzie, nie?) tylko jeden błąd jaki często popełniasz nie daje mi spokoju. A mianowicie pisze się "nacisnąŁ" i "zniknąŁ".
Nie no, z błędów ortograficznych tylko ten jeden popełniasz. Reszta jest spoko.
Skipper przyleciał do central parku. Zastanawiał się nad tym czemu nie zabił Hansa, i co tym razem planował jego wróg.
Gdy wszedł do bazy pingwiny zobaczyły że szef jest smutny i zamyślony. W końcu Kowalski się spytał:
-Jak, tam, misja?
-Jaka misja?
-Ta na którą szef się udał całkiem sam?- Wtrącił się Szeregowy.
Skipper zrozumiał że oddział nie wiedział, o próbie zlikwidowania go przez Bulgota i Hansa.
- A, świetnie, a na marginesie powinniśmy być w pełnej gotowości panowie.
Pingwiny spojrzały po sobie.
- Czemu?- Spytał Szeregowy.
-Co za naiwne pytanie. Kowalski wytłumaczcie mu czemu.
- Ale ja też nie...
- Rico, wy im wytłumaczcie.
-hdajcbajfkdfjai...
Rozległo się pukanie. Szeregowy otworzył. W drzwiach stała tajemnicza postać.
-Czy tu jest obecny pingwin o imieniu Skipper?
-Ty?- Rozległ się głos Skippera...
-Nie czas na wyjaśnienia.
Wspomnienie.
Skipper walczy z tajemniczą postacią. Przeciwnik walczy szponami, więc można stwierdzić że jest ssakiem. Skipper wykonuje uniki w celu uniknięcia śmiercionośnych ciosów. Jednak wróg jest chytry. Podcina mu nogę. Po czym gdy już Szpon się unosi,pojawia się Hans. Widocznie historia wydarzyła się przed Danią. Wspólnie próbują się przedrzeć przez obronę przeciwnika który przechodzi do defensywy. Wtedy gdy wszystko wydaje się wygrane oba ptaki padają na ziemię. To od promienia używanego przez Bulgota który teraz się śmieje. Gdy tajemniczy wróg podchodzi do delfina i pyta się go o coś, ten wystrzeliwuje z jeździdełka inny promień najwyraźniej odpychający. Mimo to podczas spadania postać wbiła pazury w budynek. Gdy szaleniec skupia się na torturach dla bochaterów, Tajemniczy wróg skacze na bulgota i rozrywa Segway wraz z wszystkimi w nim zawartymi rzeczami. Promień znika, ale delfin zdołał aktywować jetpack.
W drzwiach stała piękna kotka, ale w oczach było coś co sugerowało naprawdę niebezpieczną, i wojowniczą
osobę. Futro miała czarne, a za uchem bliznę. Gdy Skipper ją zobaczył od razu zaczoł się pytać:
- Nie chcę być nie miły, w końcu wciąż mam ten dług, ale co cię tu sprowadza?
- Potrzebuję twojej pomocy.
- Bulgot, Hans, Wiewiór, czy ktoś inny?
- Bulgot i...- Skipper jej przerwał.
- Nie musisz kończyć.- Trwała chwila ciszy w końcu kotka się odezwała.
- Znam plan Bulgota.
- No to mów.
- Jedna z tych rakiet, którą uciekłeś. Bulgot buduje je w celu zbudowania stacji kosmicznej, za pomocą której sterroryzuje ONZ i zmusi do oddania władzy nad światem.
- Skąd wiesz o mej ucieczce?
- Jedna z tych rakiet uderzyła w central park. Wiadomo za czyja to sprawą.
- Po prostu waleń naoglądał się Star Wars.
- Tak czy siak trzeba go pokonać.
-Panowie, to jest Ellen, kiedyś z nią pracowałem. Przynosi złe wieści: Bulgot znów działa.
-Tylko gdzie on może być?- Pytał się Szeregowy.
- Wyspy Wielkanocne. Tam z nim się spotkałam.- Za Skippera odpowiedziała Ellen
- Co?!!!!- rozległ się głos 3 pingwinów.
- To nie tak jak myślicie. Miałam u niego długi, a spłacając je nie mogłam się oprzeć szpiegowskiej naturze.
Pingwiny były podejrzliwe.
- Tak czy siak musimy wyruszyć na wyspy Wielkanocne w celu powstrzymania Bulgota, a Kowalski gdzie?
Kowalski był blisko momentu który nim wstrząśnie.
...
Pingwin płyną pod wodą. Może po krótkim czasie izolacji z Doris, znów zaczną miłość. Wpłyną do podwodnej jaskinii. Zobaczył Doris, ale ona była ponura. Po chwili wytłumaczyła mu:
- Kowalski, przemyślałam wszystko i doszłam do wniosku że musimy zerwać.
Na Kowalskiego wiadomość spadła jak grom z jasnego nieba.
- NIIIIIIIIIIIEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
- Ale możemy być przyjaciółmi...
Ale Pingwin wybiegł z jaskinii szlochając.
Sprzeciw! xd To znaczy się, mnie też to w kurza, ale bywają tzw. wyjątki xD [delikatna aluzja dot. mej osoby xP]
Ja, jak zapewne wiadomo, może i wprowadzam osobniki płci żeńskiej, ale 'valar morghulis, stupid people, remember this, goddamnit!' [Wszyscy muszą umrzeć, głupie człowieki, zapamiętajcie to, do cholery!]. I ja się trzymam tej zasady i trzymać się jej będę :) [Czyt. 'No-one's going to be alive in the end, bijaaaacz!]
(To chyba zabrzmi jak podlizywanie się, ale trudno)
Akurat Twoje opowiadania mają bardziej przemyślaną fabułę, więc te wszystkie postacie tak nie irytują.
Tak. Tylko cioty i życiowe porażki się podlizują.(Mam nadzieję, że nikt się nie poczuł tym dotknięty)
Teraz już tak. Kiedyś to było ciekawe, ale teraz to już jest przewidywalne...
Aniu, czy ty aby nie przesadzasz? xd U nas też była pingwinica!