Kiedyś Maniak założył taki temat, ale gdzieś przepadł, więc vol. 2.
Zacznę od tego, że kiedy jechaliśmy do Niemiec (10 godzin -_-) z rodzicami, zatrzymaliśmy się na ostatniej przed granicą stacji benzynowej. Tata zobaczył, że przy jednym dystrybutorze stoją dwa samochody, a przy drugim tylko jeden. Oczywiście podjechał do tego drugiego. W czasie, kiedy czekaliśmy na swoją kolej, tamte dwa auta zdążyły już odjechać i zatankowały kolejne dwa... Po jakichś piętnastu minutach wyszedł ze stacji kierowca tego stojącego przed nami. Z hot-dogiem. Tata się zdenerwował i wykrzyknął: "No nie dość, kuźwa, że Helmut [auto było na niemieckich tablicach] taki gruby, to jeszcze będzie hot-doga żarł!" - bo faktycznie do najchudszych ten facet nie należał.
Ale to nie koniec - już w Niemczech na autostradzie, na środkowym pasie był niezły korek. Tata zjechał na lewy pas, żeby ich minąć, i co żeśmy zobaczyli? Jakiś busik na ruskich numerach jedzie sobie, "pyk-pyk-pyk-pyk-pyk", jak to tata ujął, 100/h. 100/h na autostradzie! Po jakimś czasie, kiedy już byliśmy na środkowym pasie, Sasza (bo tak go nazwaliśmy), nagle sruu! minął nas 140-stką, zjechał przed nas i znów zadowolony "pyk-pyk-pyk" setką...
I powiedzcie, jak tu nie stracić wiary w kierowców?...
Jedyny plus, że nie było nam przynajmniej nudno.
Julian przesłuchuje mężczyznę, którego przyłapał na tym jak próbował zgwałcić (!) Doris. Ma pewne problemy ze zrozumieniem jego nazwiska, które brzmi Jakobs i pseudonimu, które z kolei brzmi Pedros, zwłaszcza że Marlenka w tym czasie robi kawę. Kończy się na tym, że wściekła Marlenka oblewa Juliana kawą, a rozzłoszczony Julian zamyka Jakobsa w bazie pingwinów. Julian oczekuje na wizytę swojej siostry z Hoboken, która ma przyprowadzić swego narzeczonego, który jest obcokrajowcem. Kiedy więc zjawia się Francuz o wdzięcznym imieniu Smaug (to ten z Władcy Pierścieni), bierze go za chłopaka siostry z Hoboken i próbuje od niej odstraszyć. Okazuje się jednak, że jest on tylko wrogiem przysłanym z Francji. Julian pije więc z nim, uczy polskiego i zaprzyjaźnia się. Francuz obsługuje nawet panią Gladys w sposób, jakiego nauczył go polski kolega. Wreszcie pojawia się siostra z Hoboken, która przyprowadza swojego chłopaka, którym okazuje się być Azjatą, a wraz z nim jego ojca i służącego. Dziewczyna ma udzielać korepetycji (!) koledze. Julian szybko, choć nie bez trudności, dogaduje się z obcokrajowcami co do kosztów nauki. Kiedy już zarówno Julian jak i Smaug są prawie całkowicie zalani, zjawia się Alice na kontrolę. Przybywa również Kowalski. Francuz chce nauczyć mieszkańców ZOO strzelać, ale tak wymachuje bronią, że wszyscy padają na podłogę. Przy okazji obraża pracowników ZOO zwrotami, których nauczył go Julian.
Ja kiedyś tak miałem, że leciałem do Chorwacji (brrr, nigdy więcej nie polecę samolotem) i nagle zachciało mi się siku. Poszedłem do klopa, ale był zajęty, więc poczekałem. I wtedy jakiś gruby (gruby przez wielkie G) debil z hot-dogiem (samolot full-wypas) wparował przede mnie, jakby mnie nie było! Ja mu grzecznie mówię, że ja byłem pierwszy a on mi mówi, cytuję: "Spie*dalaj, dziadzie zasrany, ja jestem starszy i mądrzejszy od ciebie, ku*wa, więc cię nie słucham, szczylu zapluty." A że kolejka do kibla była za drzwiami i nikt nas nie widział, no to ja myk do kieszeni po nóż myśliwski (promocja w Biedronce za 19.99 :D) i dotykam nim gardła tego grubasa i go zaczynam straszyć, że jak go zabiję to nikt po nim nie zapłacze. A on szybko za mnie i mnie przeprasza xD
Nie. Tak było. Tyle że tak naprawdę tylko mu pokazałem nóż, wymieniłem jego wszystkie funkcje, a on myk za mnie xD
Aha, zapomniałam dodać, że na pierwszym parkingu w Niemczech, kiedy tata poszedł... no, na stronę. Zobaczyłyśmy z mamą i siostrą KOGOŚ. Przychodzi tata, pytamy go: "chcesz nam coś powiedzieć?", tata na to, że nie. Wtedy mama mu pokazuje: na parkingu chodzi sobie z psem Helmut.
Julian przyprowadza dealera narkotyków, ten jednak pod nieuwagę Maurice'a i Morta wrzuca towar do szuflady biurka Juliana i kiedy ten go przeszukuje, niczego nie znajduje i jest zmuszony go zwolnić. Marlenka stara się zwrócić na siebie uwagę Juliana, ale niezbyt jej się to udaje.
Rico próbuje namierzyć zboczeńca, który wydzwania do Alice, niestety ta zawsze za szybko się rozłącza. Kiedy jednak jest sama, widać, że lubi z nim flirtować. Marlenka stara się zwrócić na siebie uwagę Juliana, ale niezbyt jej się to udaje.
Sorry, że dwa razy się wysłało, ale nie mogłem wysłać tej historyjki całej, rozumiecie?
Rozumiem, tylko mam 2 pytania:
1. Czemu więc poprzednio wysłałeś 2 razy dłuższe?
2. Czemu spamujesz?
Sory że pytam, ale cóż, czemu zawalasz forum pingwinów skoro je uwielbiasz?
No sorry, ale już nie wytrzymałem :(
http://www.youtube.com/watch?v=Z-W_CgqQ38I
To są przerobione fabuły odcinków 13 Posterunku na 'pingwinie'. Nudzi mu się.
Oczywiście, że tak. Nie weź tego jako złośliwość.
Już myślałam, że odpuści, ale do tego tłumoka nic nie dociera...
Ja też, ale tacy wredni ciągną najdłużej [mój ulubiony przykład (wybacz, n00bers...) - Scaramanga z Bonda].
Już kij z tym Bondem, ale nawet ty wolisz do mnie mówić po pieprzonym nicku? xD
Raz przepychałam się z kumplem (tak w żartach, kłóciliśmy się full capa xD) w szkole i popchnął mnie tak, że upadłam metr/dwa dalej i niechcący pociągnęłam za dresowe spodnie mojego kumpla, który stał przy jakiś dziewczynach i z nimi "gawędził". I ja mu te spodnie ściągnęłam, a on w tych czerwonych gaciach w czachy stoi xD "trochę"na mnie był wkurzony :D
I to:
Poszłam z rodzicami i ich znajomymi do jakiegoś "super-mega" baru. Oni tam sobie pili, a ja się strasznie nudziłam. Wyszłam na zewnątrz, a po chwili zgłodniałam, to też wróciłam do baru i szukałam tatę. Mój dad jest wysoki i miał taką czarną koszulkę - stał tyłem. Ja tak ciągnę go za tą koszulę i dosyć głośno mówię -" kup mi kurczaka"
On się odwraca, a ja nawiałam xD
I historia kumpla:
U nas jest taka obleśna tradycja, że chodzi się do toalety i tam przesiaduje się całe lekcje. A jeszcze gorszy jest fakt, że ostatnio bez znaczenia jest to, czy facet wejdzie do damskiej, czy na odwrót -.- Baba od przyrody była zapewne ciekawa, co się tam dzieje i weszła tam i zamknęła za sobą drzwi. Potem podchodzi do mnie taki kumpel z równoległej (jak ja go nie cierpię… xD) i pyta się:
- Ej, stara, gdzie wszystkie laski?
- Tam - wskazałam. Nie wiedziałam, że on chce tam pójść! Podbiega, chwyta z impetem za drzwi i krzyczy:
- Siema, laseczki, co tam się dzieje?
A tam pani od przyrody stoi xD
xD
O Jezu, pierwsze i trzecie mnie zabiło xD
A to kiedyś, w drugiej klasie podstawówki było tak, że staliśmy przed salą z wuefu i przepychaliśmy. Jeden kumpel popchnął drugiego, ten drugi trzeciego, trzeci czwartego, a czwarty wpadł na mnie, tak, że razem z koszem na śmieci wylądowałam na ziemi -_- Przychodzi pani i się pyta: "Kto to wywalił?" a wszyscy na mnie -_- Sprzątałam pół lekcji...
Albo: kolega na polski przyniósł takie malutkie petardki, jak się je rzuca, to trzaskają. Położył jedną na samym brzeżku ławki i otworzył zeszyt, a podmuch od kartek zrzucił ją na ziemię. Trach! Pani aż podskoczyła i pyta: "Co to było?". A inny kumpel, który ma z tą panią na pieńku, odpowiada: "Niemcy! Niemcy!"
1)Poprosiłem dwóch kumpli (im więcej tym lepiej :D), żeby poszli ze mną do sklepu (meblowego, chyba wszyscy wiemy, do jakiego? :D Klopsiki :D) kupić poduszki xD Idziemy, gadamy, gadamy i tak się zagadaliśmy, że wyrżnąłem się i wje**łem głową do ogromnego, pustego kartonu xd Cały sklep miał ze mnie brecht xD na dodatek, nie mogłem z niego wyjść xd
2)Baba-psycholog miała z nami zastępstwo za jakąś lekcję w czytelni, gdzie mamy pufy do siedzenia. My naturalnie się nimi nawalaliśmy, a ona nie zwracała na to uwagi i dalej tam coś gadała (nie wiem, o czym, bo nie było słychać xD), a ja tak rzuciłem tą pufą, że wyleciała przez okno (ona nie była taka duża, z 50 cm? A okna mamy duże nawet) i wylądowała na głowie jakiejś dziewczyny z liceum, która ją zrzuciła do kałuży xD
I po pufie :P
W kinie:
Akurat był jakiś strasznie nudny film (nie pamiętam tytułu xD) i pluliśmy papierkami przez słomkę, a to takie fajne :D Ja strzeliłem do kumpli przede mną tym papierkiem, ale po chwili się okazało, że nie trafiłem w kumpla, tylko w głowę jakiegoś łysego gościa. Po chwili podszedł do nas i zaczął swój wywód(dosyć głośny xd)
- Przyszliście bachory do kina oglądać film czy się bawić?!
Mój kumpel:
- Bawić! - xd A my wszyscy beka do końca filmu xD
2)Opowiem jeszcze historię kumpla, bo jest bezcenna xD:
Jedziemy na deskach po ulicy. W końcu Max (z nim to zawsze beka jest na całego xD) mówi:
- Kur*a, kółko mi nawaliło…
Toteż dałem mu moją, a sam usiadłem na chodniku i patrzyłem, jak się wydurnia. On, idiota *brecht* *cudzysłów manualny*, tak zjechał, że wyrżnął się na trawę. A ponieważ na tej ulicy jest pełno psów, to on twarzą (!) przywalił w psie… em… kupsko xD To było piękne xd i ziup do domu xD
Najlepsze, że tam z boku stała du*a, za którą ugania się od roku xD No i gościu skasowany xD
A jak do domu zapier***lał xD Później nie dałem rady i czkawki dostałem xd i pozostanie tajemnicą, czy on się tego nie nażarł przypadkiem… xD
Ale jeszcze większy ubaw mieliśmy w Niemczech (to ostatnie i najdłuższe xD). Byłem tam ja, taki kumpel i jego kumpela, oboje z Niemiec i Alka. Poszliśmy późnym wieczorem do parku, było stasznie ciemno. Trochę przeholowaliśmy z Bionade i Marinie (tak ją nazywaliśmy) zachciało się sikać. A ponieważ ona jest *pfiu pfiuuu* i zamiast pójść do jakiejś publicznej toalety, chciała się wysikać tam gdzieś w krzakach. Ona tam poszła, my zostaliśmy i dokańczaliśmy Bionade (to jest pyszne! :D). I nagle pisk. Okazało się, że w tych krzakach siedział jakiś koleś i za tyłek ją złapał xD Jak ona stamtąd napiep**ała xD Gacie na dodatek sobie osikała i Alka jej dawała chusty jakieś, żeby sobie zasłoniła xD
Pewnie nas za pijanych wzięli, bo tak się ryliśmy i ze szklanymi butelkami szliśmy xD
Jeszcze takie jedno było, ale to pozostawie innej osobie na Fw do napisania xd