[SPOJLERY]
Kilka spostrzeżeń, którymi mam ochotę się podzielić :)
- Montaż tego odcinka był bardzo szalony :p
- HA! Wiedziałam, ze ojcem Loli jest Will :)
- Sposób w jaki Nate obejmował Lolę był uroczy, szkoda tylko że jego postać miała jeszcze mniejsze znaczenie niż do tej pory
- Blair po raz setny "I love you and always will", ehhhhh puste słowa. Kochan Chair z poprzedniach sezonów, ale nie wiem, czy Chuck nie zasługuje na coś lepszego w obecnej sytuacji.
- Jak to możliwe, że Georgina zawsze była w stanie podsłuchać każdą ważną rozmowę?
- Reszta bez komentarza, szczególnie ostatnia scena z chamskim nawiązaniem do końcówki 2 sezonu :/
Oj jak ja sie tu dawno nie wypowiadalam ;P ale pare kwestii zwrocilo moja uwage, wiec zdecydowalam, ze dorzuce swoje 3 grosze ;P
Po 1. Zupelnie obiektywnie patrzac, za obecna sytuacje mozecie chyba drodzy fani Chair po trochu winic Chuckistan. Chyba nikt nie lubi byc zastraszany, a tym bardziej, jesli sie jest szanowanym i docenianym scenarzysta w kultowym juz serialu ;P
Po 2. Jak czytam posty w stylu "Chuck sobie nie zasluzyl" to az mnie skreca w srodku. No kto jak kto, ale Chuck?! Ja bym powiedziala, ze i tak za pozno placi za wszystkie swoje czyny bo jak dla mnie to jest jedyna postacia, ktorej czyny obyly sie bez jakichkolwiek powazniejszych konsekwencji. Dalej zostaje glaskany po glowce przez wszystkich pozostalych bohaterow i wszystko uchodzi mu plazem :/
Po 3. Blair zdradza przyjaciolke. Serio? Chyba niektorym przydaloby sie odswiezyc serial od poczatku bo jak dla mnie to on sie w ogole zaczyna od tego, ze Serena "zdradza" zaufanie Blair sypiajac z jej facetem. A poza tym przyjazn B&S nigdy nie byla czysta, fajna przyjaznia, dziewczyny od zawsze robily sobie pelno swinstw.
Po 4. Nie zgadzam sie, ze fani Dair to 10% ogladajacych. Na dzien dzisiejszy wiekszosc moich znajomych jest pro-Dair. Nie wszyscy sa po prostu tacy "krzykliwi" jak wy Chairios ;)
przez tą całą Ivy nie dam rady juz ogladac Plotkary. jak mogla wywalic ich z chaty kiedy oni sami ja pod dach kiedys przyjeli. poza tym troche to naciagane ze wlasna corke cece zostawia bez domu.
blagam niech Ivy zniknie z serialu juz na zawsze.
a dan i blair totalna porazka :/
Zgadzam się w 100%. Serena chyba się zapomniała. Robi pretensje Blair, ale przecież sama odstawiała cyrki z Natem, gdy ten był z Blair.
Poza tym wystarczy wejść na zagraniczne fora. Fani Dair przeważają. Związek Blair i Chucka jest oklepany i naprawdę nie można w nim powiedzieć już nic nowego...
FanPage Gossip Girl na faccebook'u jest międzynarodowym. Ma ponad 2.847.598 śledzących i wystarczy zerknąć na komentarze ludzi z caaaaaaaaaałego świata, bo zdarzają się nawet pisane chińskim alfabetem, co tak naprawdę sądzą widzowie. Co nie zmienia faktu, że za zrujnowanie wątku Chair niezły kopniak należy się scenarzystom.
Dokładnie!
Połączenie Blair z Danem jest chyba największą pomyłką tego serialu. Mówcie sobie co chcecie, wmawiajcie sobie co chcecie, ale prawda jest taka, że Blair nigdy nie przestanie kochać Chucka :-)
I wiecie? Nie ma w tym nic fajnego. Co z tego, że mają jakieś tam fajne momenty, ale tak naprawdę jedna ze stron nie kocha tej drugiej. Nie ma nic w tym pięknego.
Chuck zawsze głaskany po głowie? No wybacz, ale to jedyna postać w tym serialu, która naprawdę odpokutowała a swoje czyny. Na początek śmierć ojca, oszustwo ze strony matki, postrzelenie, w skutek którego mógł zginąć, wypadek, w którym również o mało nie zginął.
Czy to dla Ciebie jest głaskanie po głowie?
Poza tym o jakich jego czynach mówimy? O tym, że jako młody gówniarz zaliczył parę "niezobowiązujących" związków? O tym, że wystawił Blair Jack'owi? Ona mu to wybaczyła, a to chyba powinno się tylko liczyć.
Po drugie to chłopak się zmienił, nie jest już taki jak dawniej.
Co do Sereny i Blair. Co z tego, że Serena, również jako młoda, głupiutka nastolatka zdradziła Blair i przespała się z Natem? Czy dla Ciebie to, że ktoś kiedyś popełnił błąd, jest pozwoleniem na to by odwdzięczyć mu się tym samym, a nawet gorszym? Do tego tak jak mówię, ciężko jest porównywać wątki z pierwszych sezonów, do tego co dzieje się teraz. Serial bowiem nie opiera się już na ciągłych szkolnych intrygach, a bohaterzy dorośli i mają inne problemy.
Wybacz, ale totalnie nie rozumiem Twojego zdania w tej sprawie.
Ok. Super. Serana może i była nie dojrzałą dziewczynką w pierwszym sezonie. W tym też taka jest. Jednak tu chodzi o jej hipokryzje. Robi z siebie wieczną ofiarę, która jest zbyt idealna, by ktoś miał jej odmówić. Jak Dan może kochać Blair skoro S. kocha Dana? W pierwszym sezonie zrobiła coś okropnego. I ba, ona to ukrywała, więc nazywasz otwarte, nieukrywane uczucie B. i D. czymś gorszym? S, dobrze wiedziała, że Dan kocha B, więc w tym momencie ja nie rozumiem Twojego zdania w tej sprawie.
Odniesienie do "gorszego" dotyczyło "świństw" o których napisała koleżanka Sandra.
"Jak Dan może kochać Blair skoro S. kocha Dana?" Nigdy nie usłyszałam takich słów od Sereny, są to jedynie interpretacje osób, które po prostu nie przepadają za jej postacią.
Poza tym to ona przecież okazała się rozsądną, kiedy w poprzednim odcinku rozmawiała z Blair na temat Dana.
Okazała się rozsądną, kiedy się zorientowała, że nic nie wskóra w sprawie Dana...
Skąd wiesz co ona sobie myślała? Tak jak mówię, mogą to być tylko nasze domysły. Być może zrobiła to bo zrozumiała, że nie ma szans u Dana, ale może też być tak, że postąpiła tak bo zależało jej na szczęściu przyjaciółki, czy tam Dana. W końcu to właśnie jest fajne w filmach i serialach, że nie możemy zajrzeć do myśli bohaterów, co zawsze pozostawi tą nutkę niedomówień. Każdy ma prawo interpretować to na własny sposób, być może właśnie na taki, który bardziej mu odpowiada, dopasowując go do postaci, którą lubi/nienawidzi itp.
Chwila, bo chyba sie nie zrozumialysmy. Ja mowilam o konsekwencjach, ktore powinny byc spowodowane jego czynami! Wypadek? Postrzelenie? Smierc ojca czy oszustwa ze strony matki, nie sa zadnymi konsekwencjami moja droga.
Nie krytykuje tez Chucka za jego "romanse", to jestem w stanie wybaczyc kazdemu. Krytykuje go za probe gwaltu w pierwszym sezonie, traktowanie MILOSCI SWOJEGO ZYCIA przedmiotowo i wladczo, az wreszcie za stworzenie toksycznej relacji z kobieta, ktora deklaruje ze kocha. To nie jest normalne!
Mowisz, ze Blair mu wybaczyla, ale czy nie tak sie dzieje w wiekszosci toksycznych zwiazkow. a co? My mamy stac z boku i udawac, ze tego nie widzimy bo przeciez wybaczyla? Gorzej, mamy popierac taki zwiazek i nazywac go epickim? No to juz niestety nie w moim stylu.
Aaaa i jeszcze co do Blair i Sereny, wybacz, ale ja majac 16 lat wiedzialam, ze przyjaciolce takiego swinstwa wyrzadzic nie moge. Serial sie zmienil i tu sie zgadzam, co wiecej, bardzo sie z tego powodu ciesze. W razie gdybys nie zauwazyla sa zasadnicze roznice miedzy tym co robi Blair a co robila Serena. Blair zaczela od uczuc, Serena od seksu. Blair czekala na zgode i zrozumienie przyjaciolki, wbrew temu co czula i przed czym ciezko jej bylo sie powstrzymac, Serena poswiecila przyjazn z Blair dla glupiego numerku po pijaku. Wybacz, jesli biorac to pod uwage jestem sklonna wybaczyc Blair a nie Serenie.
Skoro nie miałaś na myśli konsekwencji, o których wspomniałam to o jakie Ci chodziło? Bo nie rozumiem. Przecież to co się dzieje w naszym życiu nie zależy od nas samych. Możemy co prawda w jakiś sposób to kontrolować, jednak nie jest powiedziane, że za każdym razem nam się to uda.
Chucka spotkało wiele złego, nie zawsze z jego winy. Były to zrządzenia losu, nauczki od Boga, powracająca karma, kary Allaha, czy jak tam kto woli to sobie nazywać.
Co według Ciebie powinno być dla niego konsekwencjami? To, że wszyscy się od niego odwrócą? To, że jego postać zostanie skreślona w obsadzie serialu? Czy to, że scenarzyści mieliby poprowadzić jego wątek w sposób wyniszczający, najlepiej gdyby się powiesił i wtedy mielibyśmy do czynienia z konsekwencjami za jego grzeszki?
Wybacz, że tak zasypuję pytaniami, ale naprawdę ciężko mi zrozumieć to o czym piszesz.
Dla mnie wszyscy bohaterowie serialu mają coś za uszami. W końcu o to w nim chodziło/chodzi, intrygi, kłamstwa, teraz co prawda w mniejszym stopni, ale zawsze.
No pomyslmy. Blair zostaje zmanipulowana i w konsekwencji sprzedana za hotel, ale juz za pare odcinkow mamy "kocham Cie Chuck" czy tez ostatnie "kocham Cie bardziej z kazdym dniem o ile to w ogole mozliwe". Jedziemy dalej. Nate uczestniczy w scenie, w ktorej jego najlepszy przyjaciel rzuca sie na "milosc swojego zycia", rozbija szybe, ktora rani jej policzek, ale sam absolutnie w zaden sposob nie reaguje, oprocz sprzedania mu tekstu "it's not normal". Serena, ktora o calym zajsciu z pewnoscia zostaje poinformowana juz za kilka odcinkow bedzie sie Blair dziwic, ze ta nie biegnie z otwartymi ramionami do Chucka tylko wybiera Louis. No i na koniec nawet Dan, ktorego siostra zostala wykorzystana w chwili rozpaczy w kolejnym sezonie z usmiechem na ustach kupuje dla Chucka i jego psa prezenciki :/ jak dla mnie to jest niekonsekwencja i nie widze zadnej zaplaty za czyny Chucka, zadnej straty w ludziach, relacjach z przyjaciolmi itp.
No chyba, ze rzeczywiscie wezmiemy pod uwage, ze Pan Bog vel. okrutny los vel. sprawiedliwosc pokaraly go wtedy w Pradze lub pozniej wypadkiem z Blair, ale to akurat wydaje mi sie irracjonalne. Mysle, ze o kare od losu nie tak latwo, niektorzy seryjni mordercy zyja sobie jak paczki w masle i zadna sila nadprzyrodzona im sprawiedliwosci nie wymierza!
Spójrz na to w trochę inny sposób. Główni bohaterowie (Serena, Blair, Chuck i Nate) zostali wychowani w trochę innych warunkach niż normalne dzieciaki. Przez rodziców dla których ważniejsza była kariera (Eleonor), biznes (kapitan i Bart), życie towarzyskie (Ann, Lily) niż zajmowanie się dzieckiem, wpajanie jakichś wartości. Na dobrą sprawę mogli robić i mieć wszystko, czego tylko zapragnęli - obojętnie czy to było moralne, zdrowe dla dzieciaków w ich wieku - tylko tak, żeby ich wybryki nie trafiły na "Page Six". Ich przyjaźń (a niewątpliwie tak można nazwać to co łączy całą czwórkę) nie mogła być do końca szczera, bo od kogo mieli się tego nauczyć? Kwestia, że nawzajem sobie wybaczają świadczy jednak o tym, że ta przyjaźń jest prawdziwa. Chuck nie zaznał rodzicielskiej miłości, był oszukiwany przez ojca w sprawie matki, zdradzany przez wujka, wykorzystany przez matkę. Irracjonalne byłoby gdyby potrafił kogoś kochać szczerą prawdziwą miłością. Serenie przez całe dzieciństwo co chwilę "zmieniali się tatusiowie", jej matka przespała się z połową Manhattanu i okolic - irracjonalne byłoby gdyby taka dziewczyna wiązała seks z miłością, a nie chwilowym zauroczeniem i zabawą. Tak naprawdę każde z nich dzieciństwo miało raczej nieszczęśliwe, nie chciałabym mieć "przyjaciół" którzy odwrócą się ode mnie, kiedy popełnię jakiś błąd. A każde z nich i tak zostało ukarane - Blair tkwi w nieszczęśliwych miłościach, Serena może stać się biedna, Chuck traci wszystkich których zdoła pokochać, a Nate ma cały czas nudne wątki :D
dobrze, że są jakieś głosy rozsądku tutaj jeszcze, zgadzam się w zupełności ;)
Co do pkt. 2 to po części się zgadzam, Chuck zrobił wiele złego i teraz za to płaci. Ale przecież B też zrobiła wiele złego, ba, dalej wszystkich rani tym swoim związkiem z Danem i jakoś nigdy nie ponosiła i nie ponosi winy za swoje czyny. Dalej bierze na litość tą swoją słodką buźką i wszyscy jej wybaczają, ale mam już powoli tego dość. Ona też powinna wreszcie ponieść jakieś konsekwencje, wszystko jej uchodzi na sucho. Chciała być z Chuckiem? Ok, nie ważne że Louie cierpiał. Chce być teraz z Danem, ok, nie ważne że Chuck i Serena cierpią. Może gdyby mieli jeszcze jakieś przeszkody, ale nie, z tego co widać to jedynym zmartwieniem przyszłego odcinka będzie ich nieudany seks -.-
A to juz inna kwestia. Dair jest troche budowane na nieszczesciu innych i to jedyna rzecz, ktora mi sie w tym watku nie podoba bo to sie nigdy dobrze nie konczy. Mam tylko nadzieje, ze scenarzysci jakos z tego wiarygodnie wybrna ;)
Co do punktu czwartego - zawsze byłam za Chair, ale ostatnio odkryłam, że Dair jest odświeżające:) W końcu ile razy można oglądać wracających do siebie Chucka i Blair? Bardzo podoba mi się w ostatnich odcinkach rola Georginy, kiedyś za nią nie przepadałam, ale pomysł z "wydaniem" ją za bogatego, lekko nieudolnego i bardzo jej oddanego faceta był strzałem w dziesiątkę:) Czekam na powrót Jenny, przydałaby się jakaś charakterystyczna postać:) Bo Nate i Serena są wg mnie po prostu nudni i trochę zbyt szablonowi.. No chyba, że Serena wykaże się w kolejnych odcinkach jako GG, bo z tego co rozumiem Georgina do niej wysłała cały sprzęt, a ja łaknę intryg:) W przeciwieństwie do osób, które twierdzą, że sezon 5 jest słaby, uważam, że jest dużo bardziej zaskakujący niż poprzedni. No i jeszcze plus za Ivy wyganiającą Lily z domu:D Boskie:D
Ja też pragnę intryg. ;) Chyba tylko dlatego oglądam dalej GG. Chuck i Blair czy Dan i Blair? Dla mnie to znaczenia. Za to fajnie czyta się zażarte dyskusje zwolenników jednych albo drugich. :D
Nie wiem jak was, ale mnie rozwaliło to jak Carol mówiła Williamowi, że Lola jest jego córką, a Georginie oczywiście udało się podsłuchać. Mam nadzieję, że zostanie jak najdłużej w serialu, bo dzięki niej dzieje się coś oprócz ciągłych miłosnych zawirowań głównych bohaterów.
Mnie tez to rozbawilo, I zaczyna się robić tragedia grecka w tym serialu - wszyscy ze sobą spokrewnieni, Serena ma wiec kuzynów i siostrę w jednym. Zaczyna mnie denerwować brak pomysłów scenarzystów, zamiast wymyślić coś porządnego to wrzucają wszystkich do jednego kotła i kreują jakieś dziwne relacje....
Nie chcę nic mówić, ale z godziny na godzinę ten 10% głosów na Dair jest coraz bliższy spełnienia (patrząc na oficjalną stronę):
http://desmond.imageshack.us/Himg821/scaled.php?server=821&filename=przechwytywa nieqb.jpg&res=medium
za dużo złego bylo miedzy b & ch, z danem b jest świeża , szczesliwa, nie musi go wiecznie gonic, przepraszac etc.
oczywiscie wszystko wina scenarzystów, kiedys uwielbialam chair. ale czyja inna ma byc wina? blair lub ch? przeciez to postaci fikcyjne o czym chyba niektorzy zapomnieli.
Czy tylko ja zauważyłam, kolejną niekonsekwencję scenarzystów w tym odcinku. Gdy Dan rozmawia z Chuckiem i mówi mu o konsekwencjach jakie poniesie Blair i jej rodzina w związku z publikacją zdjęcia , na którym Dan i Blair się całują. Dan mówi Chuckowi, że jej rodzina zbankrutuje jeśli będzie musiała zapłacić posag na co Chuck zdziwiony reaguje: To aż tyle? Wydaje się być bardzo zdziwiony i wręcz przestraszony a przecież był w pokoju hotelowym razem z Blair, kiedy przyszła tam Sophie i rozmawiała o tym z Blair. Wyraźnie powiedziała, że spłata posagu zrujnuje rodzinę Waldorf. Więc ja teraz nie wiem czy Chuck zrobił to z premedytacją bo bolała go Duma, że Dan odbierze mu Blair czy to po prostu niedopatrzenie scenarzystów.
Moim zdaniem to chyba tak: Chuck wiedział ze to pewnie duza kwota ale nie był przy podpisywaniu kontraktu i pewnie sobie to olał - ot tam - pewnie pare milionów. Z drugiej strony myślał - a co tam - ja jestem bogaty to zawsze jakoś to będzie.
Pokazali ponownie jak niedojrzały jest jeszcze Chuck - a jak się przeraził no mozliwość ze małżenstwo Blair się skonczy :P na pewno nie myslał sobie - oh bedziemy w koncu razem ...a raczej : o nie! teraz to juz poleci do Humphreya.
Dokładnie był bardziej wkurzony wizją Dan odbierającego mu Blair niż jej sytuacją! To wszystko to już pomieszanie z poplątaniem. Chuck zdecydowanie potrzebuje nowego, ciekawego wątku i nie mówię tu o odkrywaniu rodzinnych sekretów.
4 odcinki temu Blair kochała Chucka, a teraz już nie, co za bezsens, jak można tak szybko się odkochać to chyba tylko w tym serialu :) Dan nie pasuje do niej- nie jest z elity, jest dla niej po prostu za biedny, nie stać go żeby jej kupować ciuszki i sposorować zagraniczne wycieczki, a to kocha prawdziwa Blair. Kocha też i intrygi i manipulacje i nie ucieknie od tego, poprzez wpływ Dana i chodzeniez nim na sztuki. Dlatego myślę że Diar nie przejdzie i całe szczęscie.
Własnie o to chodzi ze zachowanie Blair z całego sezonu wskazywało ze darzy ona Dana czymś więcej niż przyjaźnią ( czymś dla niej nieokreślonym i pokazanym bardzo subtelnie, tak ze mogło to ubiec uwadze wielu widzów - jednak jej działania, nieustanna ucieczka do Dana, szukanie w nim wspacia choc mogła je uzyskać od 100 innych osób, głęboka więź emocjonalna etc wskazywały na coś innego niz jej słowa), z pewnością nie rozpoczęło się to od walentynkowego odcinka - wtedy tylko Dan naznaczył/ukierunkował już tę relację na ten "element romantyczny". Co do reszty - Blair jest bajecznie bogata - nie sądzę by do szczęscia jej były kolejne "bibeloty od adoratorów" ---> Louis, Nate, Marcus etc... wszyscy byli bogaci i z zadnym nie była szczęsliwa. Trzeba tez zauważyć ze Blair się zmienia, co było widać po dzisiejszym epizodzie - bez większego problemu wybaczyła zarówno Chuckowi jak i Danowi ich występki, stała się ona wyrozumiała, milsza i dojrzalsza - mniej stroi fochy i odstawia numery - jest ona juz inną kobietą- tak samo jak kazdy z głownych bohaterów zmienił się mocno z charakteru.
właściwie to teraz wszyscy będą biedni : Lily, Serena, możliwe że Chuck albo i Blair, nie wiadomo skąd do końca na wszystko na Nate, bo na pewno nie z pracy ze Spectatora. Dan z nich będzie najbogatszy- wpływy zw sprzedaży książki. A mam pytanie jeśli chodzi o Lily . Ona nie ma 20% udziałów w Bassindustries , bo wiem że pod koniec 4 sezonu była firma sprzedawana i nie wiem czy to w końcu doszło do skutku czy nie, czy ona ma jakąś płynność finansową czy przez ten cały czas utrzymymywała ją matka?? W takim wypadku to i Chuck sprzedając Empire zostanie bez niczego. A jesli chodzi o Blair to nie wyobrażam sobie jej jako '' biednej'' panienki, nie jest sobie z tym w stanie poradzić. Figa09 wyżej fajnie to napisała jeśli chodzi o życie na UES.
Moim zdaniem od początku sezonu nie wskazywano na to że Blair czuje coś do Dana, tylko że Dan czuje coś do Blair, podczas gdy Blair miotała się od Louisa do Chucka.
Ogólnie to postać Blair zniszczyli STRASZNIE.
Jest teraz po prostu nudna. Podobnie jak i Chuck, czyli dwie najbarwniejsze postacie pierwszych trzech sezonów.
I nie rozumiem tłumaczenia "że oni dojrzeli" . To nie znaczy że charakter im sie powinien zmienic.
Blair na początku była wredna, zabawna, bystra, sprytna. No po prostu oh i ah. Moja najukochańsza postać. Robiła świństwa, ale taka właśnie miała być i wszyscy ją kochali.
Teraz zachowuje sie jak stara ciotka, zupełnie bez polotu, przy okazji spotykając sie z chłopakiem którego od jakiegoś czasu kocha jej najlepsza przyjaciółka o czym doskonale wiedziała.
W dodatku : Dzień ślubu - wyznanie bezgranicznej miłości Chuckowi, dwa odcinki później kocha Dana a Chucka tylko jako przyjaciela. No błagam was.
I kompletne pominięcie Sereny i Nate`a. Halo.! Oni wciąż są w tym serialu.!
Georgina przypomina mi 1 sezon, wciąż robi to samo zamieszanie. Miła odmiana po tych ostatnich beznadziejnych wątkach.
Ivy z tym swoim głosikiem i zmartwioną miną zostaje, ale podobała mi sie scena w której wywaliła Lily z domu. Nigdy Lily nie lubiłam, nawet kiedy popełnia błąd to sie zachowuje jakby to cała reszta była winna a ona próbuje tylko "ratować" sytuacje.
Więc podobało mi sie to zagranie.
Natomiast Carol to teraz chyba najbardziej irytująca postać. Pląta sie bez celu, robi zamieszanie, ciagle gada to samo a tak naprawde chodzi jej o kase.
No porażka. Od czasu "paktu Blair z Bogiem" mówie sobie że juz nie będe oglądać GG, ale w końcu ogladam z braku zajęcia i przyzwyczajenia.
Amerykanie mają pewne bardzo fajne określenie na te wyznania Blair od 5x11 do 5x14 do Chucka - tzw. "lip service" z czym się zgadzam. Jakby ona CHCIAŁA być z Chuckiem to by z nim była juz w 5x14 - ówczesna sytuacja jakoś jej nie przeszkadzała by zbliżyć się do Dana a z Chuckiem to jak obcy ludzie. Po ostatnich wydarzeniach cięzko brac na serio tę nudną gadkę-szmatkę z ostatnich odcinków . W 5x13 - kocham cię z dnia na dzień coraz mocniej ale wychodzę za innego 5x14 - tylko Chuck złożył jej wyznanie miłości - ona nic nie odpowiedziała z wyjątkiem ze chce sama sobie z tym poradzić, po czym pognała w kolejnej scenie do Dana i okazała mu więcej uczucia niz swemu ukochanemu 5x16 - czy twoje uczucia się zmieniły Blair? - Nie! ..... nie wiem .... 5x17 - kocham cię ale nie jestem w tobie zakochana - moim zdaniem widać ze to zwykłe zbywanie i jak z odcinka na odcinek oni się od siebie oddalali.
W odcinku 5x16 nawet sama Serena stwierdziła, że jak Blair czuje coś do kogoś to nic jej wtedy nie powstrzyma, żeby z tym kimś być. Gdyby chciała być z Chuckiem to po prostu by z nim była.
Tu znalazłem znakomity cytat z jednego forum : " Many viewers have classified the Godpact as just another ridiculous obstacle to Chair when it, in fact, is a symptom of the larger, very rational obstacle of Blair not wanting to be with Chuck. She's done everything she can to not be with Chuck this season, slipping only when Dan pushed her together with Chuck prior to the accident. Blair and Chuck haven't faced a series of ridiculous obstacles this season, they've faced ongoing manifestations of the one truth Blair was previously unwilling to acknowledge: She is no longer in love with Chuck Bass."
Naciągane. A czy ktoś jej kazał być z Chuckiem w tym sezonie? Sama za nim latała i zadzwoniła by się dowiedzieć czy mógłby pokochać dziecko innego faceta. Gdyby nie jej starania to naprawdę mogłaby odejść od Chucka.
Moze naciągane - nie mówę ze nie ale sam pakt z Bogiem jest naciągany i równie logicznym moze być i takie uzasadnienie :)
Sytuacja Blair to już temat na nowy wątek.
W mojej opinii B. sam się pogubiła w tym wszystkim. Wydaje mi się, że mimo całej epickości Chair, tak naprawdę Blair wypaliła się w tym związku. Zakochała się w C. jako nastolatka. Wcale się nie dziwię, chemia między nimi w początkowych sezonach była niezaprzeczalna. Oboje byli charyzmatyczni, lubili grę. Wspaniale się oglądało motyw zagubionego chłopaka, który dzięki miłości staje się lepszym człowiekiem. Prawda jest jednak taka, że w pewnym momencie miłość przestała wystarczać. Blair zdała sobie sprawę z tego. Można kogoś kochać ale żyć z człowiekiem, który ciągle cię rani to nie "żyli długo i szczęśliwie". Przez długi czas miotała się między swoimi uczuciami i wcale się nie dziwię bo ciężko odpuścić tak wielką miłość. Ale Blair przy C nie była sobą. W którymś nawet odcinku B. rozmawia z ojczymem i mówi mu, że Chuck nigdy nie odkrył prawdziwej Blair. I nagle pojawia się w tym wszystkim Luis. Uosobienie wszystkiego czego z pozoru chciała B. Uroczy książę, który traktował ją z szacunkiem. Taka miłość może i nie miała fajerwerków ale była czymś dobrym po wyniszczającym związku z C. Skończyło się jak się skończyło i wina w tym wszystkim leży moim zdaniem po stronie B ale nie o tym chcę pisać. W tym sezonie obserwowałam B, jak sama gubi się w swoich postanowieniach. Była pewna, że nie chce być już z Chuckiem, aż tu nagle on zmienia się. Wydaje się żyć w końcu w zgodzie ze sobą. I tu pojawia się haczyk bo Blair nie chciała być ze złą wersją C, ale teraz on jest taki jakim ona zawsze go chciała. Więc zaczyna się miotać i zastanawiać czy bycie z L. nie jest pomyłką. Niestety jest już za późno bo jest w ciąży itd.
Dla mnie jest oczywiste, że B. nie chciała zaakceptować faktu, że z C nie ma przyszłości bo gdyby na prawdę chciała z nim być nic by ją nie powstrzymało.
Zgadzam się w 100%. Zwłaszcza, co do Blair i Chucka jako zmarnowanych postaci i Georginy, która jako jedyna nadaje serialowi "smaczku"
bez jaj..... teraz to juz jest moda na sukces. byl juz kazdy z kazdym. brakuje tylko zeby serena sie z chuckiem zaczeli "pocieszac". niech robia co chca ale sadzilam ze watek blair i chucka bedzie staly w tym serialu a tu takie cos. chyba to poczatek konca gg :/
Zgadzam się z powyższymi opinami, chociaż kibicuje Dair, to jednak uważam, ze Blair się strasznie pogubiła i być może nieświadomie krzywdzi Chuck'a. Tekst, że kocha go ale nie jest w nim zakochana jest dla mnie ciężki do zrozumienia, bo przecież jak się kogoś kocha to pragnie się być tylko z tą osobą.
Podobał mi się moment, kiedy Ivy wyrzucała Lily z domu. Naskakują na nią, a tak naprawdę każdy z nich miał Cece gdzieś, teraz nagle sobie przypomnieli.
William ojcem Loli? To już powoli staje się brazylijską telenowelą :D
Blair wypowiadająca imię Dana , niesamowite <3
Nie wiem może mnie i wyklniecie, ale dla mnie sceny z Blair i Danem były żenujące, jakoś nie potrafię się dopatrzeć chemii między nimi. Dan to ciepłe kluchy - takie jest moje zdanie i tak go odbieram.
Blair przy nim dużo traci.
Zanim obejrzałam ten odcinek, GG oglądałam głównie dla Blair, jednak ten epizod zraził mnie do niej całkowicie. Chuck był zawsze kreowany na osobę, która jest przeznaczona Blair i tekst "zawsze będę cie kochać ale nie jesteś mi przeznaczony" przyprawił mnie o śmiech.
Jedynym plusem odcinka była dla mnie Georgina, która przejęła najwidoczniej rolę wykwintnej intrygantki czyli rolę Blair...