Moim zdaniem, Blair to najbardziej zrujnowana przez 5 sezon bohaterka.
Przede wszystkim jestem zaskoczona, że niektórzy tak bezinteresownie tłumaczą
postępowanie Blair i wytrwale jej bronią. Rozumiem i nie chcę urazić żadnego fana, ale
myślę że przydałoby się trochę obiektywizmu i chłodnego spojrzenia
Dziwi mnie, jak bardzo Louis dostał po tyłku. Chyba żadna postać w historii Plotkary nie
została przez nikogo tak podle potraktowana. Facet tłukł z Europy do Nowego Jorku by
zgodnie z daną obietnicą odnaleźć swoją "księżniczkę". Nie było rzeczy, której nie
wybaczyłby B Dziewczyna go notorycznie okłamywała, zwodziła, przyrzekała poprawę i
absolutną szczerość, niestety bez powodzenia, zdradziła go, uciekła z Chuckiem bez
słowa i straciła jego dziecko (więc Louis też przydałoby się trochę współczucia).
Następnie wspaniałomyślnie wyszła za niego (bo w końcu obiecała to Bogu, a fakt że go
nie kochała w ogóle się nie liczył). Ale nie przyszło jej do głowy że, małżeństwem bez
miłości robi Louis okropną krzywdę.
Następna postać tak mile potraktowana przez Blair to oczywiście Chuck. Pakt z Bogiem
to najgłupsza wymówka jaką mogli wymyśleć scenarzyści. Chuck wariuje, robi wszystko
by być z Blair, ale ta kończy każde ich spotkanie kultową już kwestią: "kocham cię jednak
nie możemy być razem". Te miłosne wyznania mają uspokoić jej sumienie rozumiem?
Bo na pewno nie dodają Chuckowi otuchy.
Louis (za którego wyszła) i Chuck (któremu deklaruje miłość każdego odcinka) nie
przeszkadzją jej jednak w nawiązaniu bliskich stosunków z Danem. Okej, Blair miała
prawo zakochać się w Danie po tym, jak wspierał ją (latał za nią jak pies) przez te
wszystkie odcinki, ale jak w takiej sytuacji ma się czuć Chuck?
Wisienką na torcie jest pocałunek Dana i Blair. I cudownie czytać jak wszyscy opitalają
Serenę, że się złości na Blair (mimo że ma zupełne do tego prawo) i nie pozwala jej być
szczęśliwą z Danem. Cóż, niestety Serena nie jest na tym poziomie intelektualnym i nie
wpadła na to, że B może żywić do Dana jakieś głębsze uczucia po tym jak gardziła
Danem, chciała uciec z Chuckiem i poślubiła Louis.
Scenarzyści Plotkary nie mają litości, ciekawe czy kogoś oszczędzą
I na koniec dodam, że nikogo nie "szipuję".
Pozdrawiam.
dobrze co do wrażliwość to źle ubrałam to w słowa~! - zwracam honor. natomiast co do intelektu..dla mnie to co napisałam było oczywiste..
Dokładnie. Właściwie to dla mnie prawdziwa "Plotkara" skończyła się na 4 sezonie, bo 5 to do tej pory jakaś beznadzieja. Mam nadzieję że wrócą do formy.
Przestała być inteligentną, ambitną kobietą, a zaczęła być zagubioną dziewczynką, która zawiera pakty z bogiem.
Pisząc to miałam na myśli, że Blair teraz zachowuje się, jak zagubiona dziewczynka. Wiadomo, że jako licealistka często zachowywała się dziecinnie, ale nie o to się rozchodzi. Mimo tej infantylnej skłonności zawsze wiedziała, czego chce, śmiało po to sięgała, była ambitna i niezależna? A teraz...? Jeśli jej proces dojrzewania ma polegać na nawróceniu się na wiarę katolicką i problem z wyborem miłości swojego życia to chyba podziękuję, bo wolałam tą Blair, która chciała zostać redaktorem gazety o modzie i wpływową kobietą.
Dziewczyno wielbię cię! :D W 100% zgadzam sie z Tobą, z każdym twoim słowem.
Za równo Luis jak i Chuck zostali okropnie potraktowani przez Blair, a zrobiliby dla niej wszystko. Dlatego też nie rozumiem jak ludzie mogą jeździć po Luisie, jakie on straszne rzeczy naopowiadał Blair! Ja bym na jego miejscu chyba tą dziewczynę poćwiartkowała.
Blair nie zasługuje na Chucka po tym wszystkich obietnicach i zwodzeniach go. Najpierw tak go kocha, a teraz w ciągu odcinka koniec miłości, ona woli Dana. I wielkie big love.
No i jeszcze Serena, która ma całkowite prawo być zła na Blair. Co było na początku pierwszej serii? Przypomnę, że jak B. była z Natem, no i S. kręciła z N to na całą pierwszą serię była o to sprzeczka :) A S w jednym odcinku była gotowa wybaczyć Blair bo jej zależy tylko na jej szczęściu, co nie można powiedzieć o Blair której zależy na szczęściu tylko i wyłącznie swoim.
Wszystko to robią chyba po to, aby dopiero na samym końcu końcu Plotkary pokazali Blair z Chuckiem, chociaż według mnie on zasługuje na kogoś lepszego po tym co przeszedł.
Zdecydowanie Louie został najgorzej potraktowany przez Blair. Okłamywała go, zdradzała, wyznawała miłość innemu, kiedy była jego narzeczoną. Nie dziwie się, że Louie powiedział Blair że ich małżeństwo będzie jedynie na pokaz. Co do Chucka, to Blair powiedziała mu, że nie będą razem przez ten pakt z bogiem, więc w sumie ma prawo robić co chce, i całując się z Danem nie zdradza go. Tylko nie fair jest to, że robiła mu tyle nadzei, wyznając mu wielokrotnie miłość itp, a teraz romansuje sobie jak gdyby nigdy nic z Danem;/
eaw0... mam takie same odczucia. Aż przykro patrzeć, co zrobili z prawdziwą Plotkarą, która nie nudziła, pozytywnie zaskakiwała. Myślę, że za długo ciągną już ten serial. Teraz robią wszystko na siłę, aby jeszcze trochę zarobić... Szkoda, ale to bardzo szkoda będzie mi się pożegnać z Plotkarą, bo na każdy odcinek czekam z wielką niecierpliwością, ale teraz to jest tragedia... Zniszczyli najlepsze postacie, zmieszali z błotem ich charaktery... Zastanawia mnie, czemu skoro Blair miała przez rok pokazywać się przy Louie, nie robi tego. Może coś przeoczyłam i ktoś wytłumaczy mi o co chodzi? Czemu ciągle obiecuje coś Chuckowi i zapewnia o swojej miłości, ale jakoś nie może z nim być... za to może być z Danem... Głupota.
Zgadzam się z Tobą w stu procentach. Nikt już nie jest jak w pierwszych sezonach. Poza tym już bohaterów łączą jak w telenowelach: każdy z każdym (już są tego bardzo blisko). Blair dalej "pokazuje" się przy Loui, tylko on jako książę zajmuje się sprawami Monako i teraz chyba gdzieś wyjechał. Nie mniej jednak ich "kontrakt" trwa nadal, świadczy o tym chociażby ta asystentka B. z Monako (ta zakochana w Louie), która ma jej pilnować. Jeśli w pełni realistycznie twórcy potraktowaliby to małżeństwo to chyba B. powinna wyjechać do Monako, ale rok bez niej to byłoby dziwne, zwłaszcza, że akcja toczy się teraz wokół niej i nie mają pomysłów na innych bohaterów. Chociaż tak naprawdę to chyba książę Monako, syn Karoliny mieszka w NY. Przynajmniej tak mi się wydaje.
Może masz trochę racji, ale osobiście uważam, że Blair bardzo dojrzała od pierwszego sezonu. Nie zraniła tych ludzi celowo. Louis rzeczywiście został podle potraktowany, ale na końcu odwdzięczył się Blair dokładnie tym samym, dlatego myślę, że są kwita.
Wątek Chucka i Blair jest ostatnio bardzo naciągany i nie mogę już na nich patrzeć, kiedy są razem. Te mdłe wyznania miłości w każdym odcinku, głupie pakty z Bogiem i zabawa w "kotka i myszkę". To stało się już bardzo nudne. Wątek Blair i Chucka najlepszy był w I i II sezonie, w III jeszcze ujdzie, ale IV i V to już kompletne nieporozumienie. Dlatego jestem za związkiem Dana i Blair, bo to przynajmniej jakiś powiew świeżości. Pamiętam, że zawsze uważałam, że jest to najbardziej niemożliwa opcja i zarzekałam się, że Blair powinna być tylko i wyłącznie z Chuckiem, jednakże teraz moja opinia na ten temat diametralnie się zmieniła. Wydaję mi się, że związek Dair jest jednym z najbardziej realnych, jakie zdarzyły się w tym serialu. Mają wspólne zainteresowania, oboje są inteligentni i łączy ich przyjaźń. Chuck i Blair na dobrą sprawę nigdy nie byli przyjaciółmi. Nie mogli sobie ufać.
Co do S... myślę, że nie pasuje już do Dana. To było dobre i wiarygodne w pierwszym sezonie. Samotnik z Brooklynu zakochuje się w szkolnej gwieździe, dzięki której dostaje się do świata elity z Upper East Side. Teraz jednak nie ma to już najmniejszej racji bytu. D i S nie mają żadnych wspólnych pasji, dlatego tak szybko się sobą nudzą. Ile można żyć namiętnością i błahymi, płytkimi tematami do rozmów? Ile można chodzić na niekończące się imprezy? Co po za tym mogliby ze sobą robić? NIC!
Serena jest egoistką. Zawsze nią była. Uważa Dana za swoją własność i myślę, że tak naprawdę go nie kocha. Przeczytała stare artykuły z "Plotkary", poudawała z nim parę i zauważyła, że jest zakochany w Blair, więc się jej o nim przypomniało. Serena po prostu nie potrafi znieść myśli, że świat nie kręci się wokół niej. Chce być muzą Dana, główną bohaterką jego książki i boli ją to, że zeszła na dalszy plan.
co do S gówno prawda :D Przecież powiedziała B, że chce tylko i wyłącznie jej szczęścia i zrozumie jeśli chce być z Danem, więc nie pojmuje czemu nazywasz ją egoistką. Fakt faktem, że akcja wokół niej się nie kręci, bo jest nadzwyczajnie nudna, chyba żadnych pomysłów na nią nie mają. A powrót jej miłości do Dana jest beznadziejny, zgadzam się z faktem, że nie mają wspólnych tematów.
Po prostu nie mogę znieść jak zarzuca się jej egoizm Kiedy ona była egoistką? Kiedy zrezygnowała z Yale dla Blair? Kiedy pozwoliła jej być z facetem którego kocha? Zawsze wspierała Blair i na początku serialu tłumiła własny blask żeby jej nie przyćmić. Nie mogę pojąć gdzie się podziała stara Serena. Teraz nie ma żadnego sensownego wątku i stała się, jak ktoś to określił, zapychaczem, tłem. Zmarnowany potencjał zarówno u B jak i u S.
dokładnie, zgadzam się z każdym słowem :> Mnóstwo osób wrzuca na S, która nic nie zrobiła. W ogóle. Na początku Plotkary to właśnie ona była główną bohaterką, co bardzo mi się podobało. Potem sympatie zyskała Blair z Chuckiem - okok, ja też ich wielbię, ale to co zrobili z plotkarą-że kręci się tylko wokół tej dwójki to masakra. Serena miała na prawdę wiele ciekawych sytuacji, wtedy się fajnie oglądało gg. A Blair u boku Chucka też nieźle sobie dawali radę. Teraz kompletnie nie mają pomysłu na S i ciągle jest akcja w kołko B, co jest do znudzenia.
S zachowywała się wielokrotnie jak egoistka. W ostatnim sezonie jak bawiła się uczuciami Nate'a i Dana czy choćby jak zazdrościła na początku Blair związku z księciem. Kiedy Blair wróciła ze swojego "miesiąca miodowego" to S zamiast ją wspierać (bo to na pewno nie było łatwe dla Blair) obrażała się o to, że Dan po nią przyjechał (co prawda bardzo szybko jej przeszło, ale liczy się fakt).
Na początku "Plotkary" była bardzo fajną postacią i miała duży potencjał, który, tu się zgadzam z Wami, całkowicie zmarnowali scenarzyści. Jej postać jest tworzona bardzo niekonsekwentnie. Raz potrafi się bardzo poświęcić dla drugiej osoby, a następnym razem obraża się o byle głupotę.
Wg. mnie scenarzysci zniszczyli wszystkie postacie (ew. Dan najmniej oberwal)..
Serena - nuda, nuda, nuda, nic sie nie dzieje, ta ponowna milosc do Dana? serio? Po drodze wyznawala x facetow, ze ich naprawde kocha a tu znow Dan? Ale ok, tak sie zdaza - ale to tak to poprawadzili jest nudne, przewidywalne jak flaki z olejem, a moze i gorzej
Blair - hahaha xD Wątek małżeństwa z Louisem - niewypal stulecia - niby sa malzenstwem "biznesowym" czyli ma byc przy nim i sie ladnie usmiechac do fotoreporterow, a my co mamy? L. nie wiadomo gdzie, B. w NY lata za innymi facetami, wtf? W ogole tego watku nie przemysleli.. Watku z paktem nie bede nawet komentowac
Chuck - jak byl moja ulubiona postacia tak teraz nie moge na niego patrzec..to chyba wystarczajacy komentarz
Nate - wg. mnie najnudniejsza postac w serialu, ale w tym sezonie scenarzysci sobie przypomnieli, ze ten serial tez jest o nim - dla mnie plus
W ogole co sie z nimi stalo? W 3 sezonie chodzili na studia - co sie stalo? Nagle ucieli ten watek czy moze ja cos przeoczylam?
Watek falszywej Charlie - wielkszy bzdur juz dawno nie slyszalam! I ten tekst Ivy "nigdy nie mialam prawdziwej rodziny" no litosci... We wszystkich latynoamerykanskich telenowela to jest, mogliby sie wysilic cos senarzysci!
Ogladam ten serial tylko z przyzwyczajenia.. Mam nadzieje, ze ten sezon bedzie ostatni - "Koncz was, wstydu oszczedz!" i nie polacza Blair i Chucka bo to byloby juz za wiele dla mnie (oczywiscie bylam ich fanka, ale teraz jest juz za pozno na happyend w ich watku).
Dziekuje za uwage i przepraszam na ew. bledy :)
Też się zastanawiam - co ze studiami? Chyba wszyscy nie rzuciliby ich w jednym momencie? To strasznie dziwne, mimo że teraz większość ma już nowe zajęcia.
Watek Ivy jest straszny, nie chce się tego oglądać.
To co zrobili z bohaterami to zbrodnia. Nate (mimo że częściej się pojawia) jest taki nijaki. Dana to zniszczenie nie ominęło - już nie ma wielkiej pasji, wielkich ambicji, nie jest szczerym i wrażliwym outsiderem i idealistą, stał się taki jak wszyscy. Szkoda. Chucka kocham nada (to już moja choroba), ale tysiąckrotnie wolałam go w poprzednich sezonach. Na B. i S. szkoda słów - zwłaszcza że na początku były genialne i wspaniałe.
Ja ciągle mam nadzieję, że na końcu Chuck i Blair do siebie wrócą, czegokolwiek scenarzyści nie wymyśla i tak będzie tandetne, sztuczne i rodem z telenoweli (już teraz tak jest).
Wątpię, by to był ostatni sezon - wyniki oglądalności są całkiem, całkiem, choć już nie najlepsze ( na ABC w tym samym czasie emitują Pretty Little Liars, które ma prawie dwukrotnie większą widownię - tak gdzieś czytałam). Mimo pogłosek o zakończeniu, wydaje mi się, że niestety (jeśli scenarzyści nie powrócą do pierwotnej formuły serialu) czeka nas jeszcze chociaż jeden sezon w tym stylu.
Ja bym jeszcze chciała powrócić do sprawy Sereny i Blair.
Jakim cudem Serena nazywana jest dzi*ką skoro na dobrą sprawę miała jednego partnera (bo to "Dair" jest tylko kwestią czasu) więcej od Blair? Poza tym czy to coś złego mieć udane życie seksualne? To od razu świadczy o puszczalstwie?
Blair spała z Natem, Louisem i Chuckiem kiedy była z nimi w związkach (no, może poza Chuckiem- zdradziła Louisa plus nie pamiętam już w którym sezonie to było, ale mieli taki okres że spotykali się tylko na seks). Jedyna "jednorazowa przygoda" to Carter o ile dobrze pamiętam. Serena: Nate - w czasie kiedy był on w związku z jej przyjaciółką; Tripp - był żonaty. Dodatkowo był Dan - no ale byli wtedy razem no i Carter - ale to też można podciągnąć pod związek. A no i Ben, zapomniałam o nim. Myślę, że taka łatka przylgnęła do niej ze względu na "mit Sereny - imprezowiczki" - przed wyjazdem do szkoły z internatem Serena mogła mieć wielu przypadkowych partnerów, o jednym wiemy (nie pamiętam jak się nazywał, ale ten co przedawkował).
Blair spała jeszcze z Jackiem, a S. z jakimś malarzem, który miał wernisaż w galerii Rufusa. Z S. chyba faktycznie tak jest przez jej przeszłość. Chociaż ona już od bardzo, bardzo długiego czasu z nikim nie spała.
Nie spała z Jackiem - chciała się mu oddać, ale mu wystarczył jej pocałunek. Serena spała z wieloma przypadkowymi męzczyznami w Paryżu. "S:W Paryżu było tak łatwo - B:Ty byłas łatwa) - poza tym przed 1 sezonem byłą "dziką dziewczyną", młodo straciła dziewictwo i pewnie z wieloma próbowała.
Spała z Jackiem chyba w drugim sezonie - to był Nowy Rok czy coś takiego. A Serena to fakt, wtedy jak szukała swojego ojca o jej ekscesach rozpisywały się tabloidy, chyba nawet było coś o Christiano Ronaldo
w 2 sezonie Blair przespała się z Jackiem kiedy Chuck gdzieś wyjechał i nie dawał znaków życia. potem na imprezie z okazji zakończenia szkoły plotkara wysłała wszystkie plotki jakie miała i było że Blair spała z Jackiem a Chuck z Vanessą. To po tej scenie B wyznała drugi raz miłość C, ale on był zły i znowu uciekł :)
A to sorry, muszę obejrzeć 2 sezon jeszcze raz - oglądałem go z 2 lata temu - i jak widać dziury w pamięci okropne.
no nie dziwię się, ze zapomniałeś, w końcu Blair i Jacka nigdy razem nie pokazali, tylko plotkara o tym napisała, że jednak ze sobą spali :)
Pierwsze sezony były najlepsze. ten 5 teraz jest wg mnie jakiś taki naciągany, a ponoć będzie jeszcze 6, bo stacja podawała które z seriali nie są 'zagrożone' i się pojawią. no i GG na pewno. ciekawe, co oni mogą tam jeszcze wymysleć
no niby tak, ale nie jestem pewna. może powinni zmienić aktorów i dać nową generację? tak jak w Skinsach. to byłby fajny pomysł, jeśli oczywiście by tego nie spaprali
Niektórych nie da się zastąpić. Myślę, że gdyby zmienili obsadę to nie oglądałabym tego z taką przyjemnością. Np. takie Ed- jak go zastąpić? Jeśli mieliby zmienić aktorów to już lepiej poprzestać na tym sezonie ;) Ale liczę, że scenarzyści tego nie spaprzą. Szczególnie potrzeba intrygi na miarę poprzednich sezonów ;]
no tak tak, też racja. drugiego Chuck'a nigdzie nie znajdziemy <3 ale właśnie.. jest coraz mniej intryg i knucia. Dobrze, że chociaż Georgina wróciła, może jeszcze trochę namiesza
ja bym chciała powrót Nate i Chucka jako imprezowiczów :D Tamte czasy były fajne. Super,że Nate znalazł coś czym się zajmuje, a Chuck jest dobry - okok, ale to nie na serial. Brakuje tego czegoś co było kiedyś.
Oni byli wtedy genialni. Brakuje tego teraz. Chociaż mnie najbardziej brakuje dawnej B. - ze wszystkimi intrygami, służkami, zemstą, pokręconymi marzeniami i planami i tym wszystkim. Teraz już nawet nie ma jej snów, które były świetne. Poza tym w tym sezonie B. nie ma już nawet tego swojego stylu, ubiera się tak nijak, S. wygląda już milion razy lepiej. Zresztą w ostatnim odcinku ten płaszcz, szalik, włosy w nieładzie i dziwaczny makijaż to już przegięcie. To już nie jest ta dawna B. - ikona stylu i królowa UES.
dokładnie. Wszystko fajnie, że zmieniają postacie aby byly dobre, ale przecież to serial. Musi być intryga, zemsta, miłość aby ciągle była jakaś akcja. Nudny Chuck który chce zrobić wszystko aby Blair była szczęśliwa, pakt z Bogiem Blair to przesada. Według mnie najbardziej oberwała Serena, nuda nuda nuda. I to na pewno nie jest wina aktorki, bo potencjał ona ma, pokazała już w pierwszej, drugiej, trzeciej serii. Teraz po prostu o niej zapomnieli. No i Nate - najprzystojniejszy facet w szkole, co sie z nim stało? co co chodzi?
zgadzam się z Tobą w pełni, choć po ostatnich dwóch odcinkach bardziej niż zachowanie Blair intryguje mnie to w jaki sposób scenarzyści uczynią skandal z faktu iż Dan wysłał nagranie do GG w którym Blair wyznaje Chuckowi miłość... Nie rozumiem czemu aż tak to akcentowali w 15 i 16 odcinku... I niby, że jak B dowie się prawdy o tym kto podesłał nagranie to fakt, że to Dan sprawi że jakiekolwiek jej uczucia do niego prysną, znikną?...
Zgadzam się!
Moim osobistym zdaniem, błędem scenarzystów było odbiegnięcie od motywu przewodniego jakim była postać Sereny i jej problemów miłosnych głównie z Danem, zauważyć trzeba że aż do 4 sezonu to zawsze cała ekipa musiała ratować Serenę z opresji, wątek Blair i Chucka w pewnym momencie jednak zyskał taką rzeszę sympatyków, podniósł oglądalność i scenarzyści przesadzili z wysunięciem na pierwszy plan perypetii miłosnych Blair
Blair jak dla mnie przegięła. Traci moją sympatię. Wybrać Chucka zamiast Dana, to zbrodnia. On tak się ma do Chucka jak CCC do Louboutina.
Z mojej wypowiedzi jasno wynika, że odwrotnie. Brooklyn to nie UES i nigdy nie będzie, Louboutin tak jak Chuck to klasa sama w sobie, która zawsze się obroni i jest ponadczasowa. Chuck raczej nie jest tani, powszechny ani pospolity, ani tym bardziej dla plebsu, jest wyjątkowy, jedyny w swoim rodzaju, ma taką niesamowitą klasę (świadczy o chociażby już to, że jego słowa wchodzą do historii GG), należy do elity, nawet to jak Chuck się ubiera i stylizuje, limuzyna, jego głos, wszystko, to już pokazuje do kogo bliżej Chuckowi, a do kogo Danowi, mimo wszystko, nawet jeśli się za nim nie przepada, to chyba to można stwierdzić. Zresztą jesteś na razie pierwszą osobą , jaką spotkałam, która tak szaleje za Danem ;) Wydaje mi się, że nawet gdzieś już z Tobą o tym pisałam (coś o Dair i Chair, który związek lepszy czy coś w tym stylu). Pozwól więc, że zapytam: co Cię tak urzekło w Danie? Po prostu jestem tym strasznie zaintrygowana. Mnie Dan po prostu od początku wkurzał, ale teraz wydaje mi się, że na początku bardziej go lubiłam.
Myślisz ze jestem głupi i nie rozumiem twojego porownania? Po prostu celowo odwróciłem środek stylistyczny. Co z tego ze Chuck jest bogaty i odstawiony, ja nie liczę ludzi w takich kategoriach. I własciwie co mu z tego jak ma mściwe serce, potrafi robić takie okutne rzeczy swoim najbliższym - choćby zdrada Lilly z 4 sezonu. Tak wiem - teraz jest taaaaki dobry, bo ratuje kaczki z jeziora i pomaga staruszkom na ulicy którzy nie potrzebują pomocy, nie mając przy tym skrupułów wykorzystać naiwność zauroczonej kobiety by zrujnować innemu męzczyźnie karierę na cale życie. Dlaczego lubię Dana - bo jak go widzę to jak bym widział siebie. Dan nie jest doskonały, popełnia błędy ale to naprawdę dobry chłopak z kręgosłupem moralnym, nie przekracza granic których nie mozna przekraczać. Dlaczego mam mu nie kibicować, dlaczego "ten dobry" ma zawsze przegrywać? Bo nie nosi garniturów od Armaniego, marynarek od Balmain czy moze złotych spinek od Cartiera? Śmieszna logika - w tych kategoriach ducha to ich porównanie przypomina mi porównanie malucha do Astona Martina.
Bez nerwów, spokojnie. Przepraszam, jeśli poczułeś się urażony - naprawdę nie chciałam Cię urazić. I bynajmniej kogoś kto tak dokładnie ogląda GG, jak z rękawa sypie cytatami z serialu, pisze sensowne posty na tym forum i wzbogaca forum o linki do spoilerów i filmików nigdy nie nazwałabym głupim. Jeszcze raz przepraszam. Naprawdę podziwiam Cię za to jak się tu udzielasz, naprawdę musisz poświęcać swój czas, którego nikt niestety przecież nie ma za dużo. Poza tym facet, który wie co to Louboutin. Znam niewielu, którzy by zrozumieli to porównanie. Naprawdę Cię podziwiam. Po prostu strasznie emocjonalnie podchodzę do Chucka - osobiście jestem w nim zakochana po uszy i wolę go milion razy od księcia z bajki. Poza tym jak dla mnie dobrzy bohaterowie są nudni i ja zawsze wolałam tych złych. Są tak pokręceni i tak w tym genialni. Zresztą ostatecznie dobro zazwyczaj triumfuje (niestety). Może jestem płytka, ale jak dla mnie człowiek to nie tylko wnętrze, ale i wygląd zewnętrzny też składa się na obraz człowieka, nie da się tego rozdzielić. Ale to pewnie tylko moja pokręcona (może śmieszna, nie wiem) logika, ja już po prostu kocham takich bohaterów jak Chuck i nic na to nie poradzę. Nie będę już bronić Chucka, bo mnie to nie jest potrzebne, a nikogo i tak nie przekonam. Poza tym to moje zdanie Dan na początku był taki jak piszesz, później jak dla mnie trochę się pogubił i zaczął troszkę przeginać. Zaznaczam to tylko moja subiektywna ocena, że na początku był takim prawdziwym idealistą o własnych zasadach i etc. Nie mniej jednak dziękuję za odpowiedź. Już rozumiem, za tyle osób za nim szaleje. Naprawdę, wiem, że się powtarzam, ale za Louboutina, Balmain i Cartiera zostaję Twoją fanką ;) Jeszcze przepraszam, jeśli Cię uraziłam.
Co do Chucka to się zgadzam. Ja też zawsze wolałam złych bohaterów, niż tych dobrych. Do Dana chyba nigdy się nie przekonam, może dlatego, że również jestem zakochana w Chucku (albo raczej zauroczona nim:D). Co by Chuck nie zrobił, dla mnie zawsze będzie idealny :D Może niektórzy wezmą mnie za dziwną, no ale tak już mam i będę go bronić :P
Dla nas bezgranicznie zakochanych w Chucku odpowiednia chyba jest parafraza powiedzonka fanek zmierzchu (przynajmniej ja mam takie odczucia) : ,, Książę na białym koniu? Nie, wolę Chucka Bassa w limuzynie" ;)
A wiesz ze jak były castingi do Plotkary to Penn chciał grać Chucka i o tę rolę zabiegał? Dopiero twórcy poprosili go by się zdecydowal na Dana. Ciekawe jak by sobie poradził. Przed chwilą na jednym z forów dodali linki do kręconych sesji zjęciowych - i jako męzczyzna nie będe tego za bardzo komentował :P(raczej mnie takie rzeczy nie pociągają) ale myślę ze jakby styliści zadbali o Dana to by nie prezentował się gorzej od Chucka:
http://www.youtube.com/watch?v=plYGNij2Jh8&feature=BFa&list=PL0A6624952056AB71&l f=BFp
http://www.youtube.com/watch?v=5fKNqTszUZ0&feature=youtu.be
http://www.youtube.com/watch?v=94rqZYuzHVY&feature=youtu.be trochę w stylizacji na Chucka
Nie miałam o tym pojęcia, szczerze to nigdy by mi to nie przyszło do głowy. Jestem pod wrażeniem co z nim zrobili. Pewnie też dałby radę, chociaż nie wiem, czy miałby tyle fanek co Ed. Nie mniej jednak Ed jest po prostu genialny w tej roli, jego głos i oczy, to tak idealnie pasuje do Chucka. A twórcy mieli rację (ogólnie jak dla mnie to obsada jest świetna) - on jest świetny w roli Dana, mimo że za D. nie przepadam, to naprawdę muszę to przyznać. Zresztą on chyba często gra takie role, może by nas zaskoczył w innej. Ja w sumie nie wyobrażam sobie ani innego Dana ani Chucka - to są po prostu role stworzone dla nich. Penn naprawdę tak realistycznie gra Dana, że nie potrafię sobie go wyobrazić w innej roli. Szczególnie w pierwszym sezonie było całą jego kreację widać - po prostu odpowiedni człowiek w odpowiednim miejscu. Jest w tym świetny i przekonywujący.
Ja gdzieś czytałam, że na początku Ed chciał grać Nate'a. Ale by było dziwnie, gdyby Ed grał Nate'a. Penn Chucka, a Chace Dana :D
Wgl. ja jakoś mimo wszystko nie wyobrażam sobie Penna jako Chucka. On pasuje do roli Dana, a Ed jako Chuck jest po prostu świetny. Z resztą spójrz na to: http://kwejk.pl/obrazek/972391/haters,gonna,hate.html - Chuck nawet w gumiakach będzie wyglądać perfekcyjnie haha :P
Tylko że mnie Dan przypomina właśnie malucha a Chuck Astona Martina :D Ale to dość oczywiste, wszystkie dziewczyny będą bronic Chucka ze względu na jego wygląd, głoś, to jak się ubiera itp (dużo fanek plotkary to właśnie dziewczyny zakochane w Chucku). A ty jako chłopak patrzysz na charakter. I tu się zgodzę, Dan ma lepszy charakter. Ale też dużo dziewczyn lubi "niegrzecznych chłopców" jak Charles Bass :P. Chuck nie oczaruje cię swoim głosem, a charakterem cię rozczarował, więc rozumiem dlaczego wolisz Dana :).
Ja na przykład chciałam zaznaczyć że Dan od początku był moją ulubioną postacią męską. Teraz jednak wolę Chucka. Dan stracił swój urok. Niektórych może przekonywać że w końcu jest pewny siebie i potrafi postawić się nawet Chuckowi. Niestety to jednak nie ten sam Dan z początków Plotkary - wrażliwy do każdego spieszący z pomocą. I nie chodzi o to że dorósł. To zupełnie inna postać. Outsider - taka była jego początkowa konwecja. Gdy wkorczył do tego świata (to w sumie było nieuniknione) i przede wszystkim zakochał się w Blair to zupełnie stracił swój charakter. Dan i Serena byli moją ulubioną parą - dojrzałą, piękną, gotową do poświęceń, czerpiącą inspiracje z tego związku. Po tym wszystki uważam (UWAGA), że Serena zasługuje na kogoś lepszego. Smutno mi, że to mówię, ale takie są moje odczucia.
Doceniam twoje zdanie, ale widzę również wiele plusów jakie dało Damowi bliższe poznanie Blair. Dopiero tak naprawdę teraz się oswoił z myślą ze jest częścią UES i juz przestał z tym walczyc i robic z siebie hipokrytę. To co mnie wnerwiało w 1, 2 sezonie okropnie u Dana gdy był z Sereną to to jaki był przemądrzały, ciągle osądzający innych, nietolerancyjny. Przy Blair nareszcie przełknął te stare nawyki i nareszcie bez tego całego osądzania pomaga jej , doradza, słucha. To dla mnie ogromny postęp - np. sprawa z ciązą - dawny Dan pewnie by zrobił jej kazanie jaka to ona jest okropna ze zdradziła Louisa i pewnie by się jeszcze obraził. Teraz ją wysłuchał, pocieszył i pomógł jej przez to przejść bez jednego zająknięcia.
Stacy, co nie spojrzę na twój komentarz to z każdym się zgadzam. Teraz znowu każde słowo twoje przedstawia moje myśli. Na samym początku byłam wielką fanką Dana, zaczęłam oglądać serial tylko ze względu na Dana i Serene. I myślałam, że może na końcu jeszcze ich zrobią razem. Jak Dan się przyjaźnił z Blair - okok, ale jak zaczął jej wyznawać miłość, książka inside, pocałunki z B. Kompletnie nie było to w stylu dawnego Dana, nic mi już z niego nie przypomina tamtego chłopaka. Poczynając na charakterze, kończąc na jego koszmarnych włosach - wszędzie to pisze, ale nie mogę się powstrzymać. :P A S zasługuje na kogoś dobrego :) Zawsze lubiłam ją z Natem po Danie oczywiście. Zmieniło się to, gdy Dan zakochał się w B.