Premiera już dziś wieczorem, zatem jak w temacie :)
Końcowa scena z Bartem - Król Lew dla dorosłych. Do tego żenująca muzyka niczym z Bonda. Chyba żadna końcówka odcinka nie zawiodła mnie jak ta. Nie wierzę, że reżysera nie było stać na coś głębszego niż uśmiercenie Barta w tak słaby i żałosny sposób - już lepszą opcją byłoby nagranie Barta przez Chucka podczas powiedzmy 'zwisania z wieżowca', kiedy ten przyznaje się do winy i wciągnięcie go z powrotem na dach.
Serena i Dan? Bardzo nudne się to staje. Mam wrażenie, że ich związek od początku był taki zwykły, mało wyrazisty. Poza tym nie lubię postaci Sereny, jej głupoty i ciągłych ucieczek, z których przywozi sobie nowych kochanków i każdy jest tym jedynym. I co za tydzień się stanie? Serena przeczyta drugą wersję rozdziału o niej samej i wróci wielkie love story? Już wątek Blair + Dan był bardziej wyrafinowany i w sumie sporo wniósł do serialu, choć moim zdaniem - trwał zdecydowanie za krótko.
Blair i Chuck? Moja fascynacja nimi przez pierwsze sezony sięgała zenitu - teraz nie mogę na nich patrzeć. Są nudni, ciągle nie mogą być ze sobą, bo PAKT taki, siaki, nijaki. Doprawdy, żenujący pomysł, aby trzymać widza w niepewności, czy w tym odcinku się pocałują, czy tylko potrzymają za rączki. Gdzie te emocje z pierwszych sezonów, kiedy kochali się na pianinie? Albo kiedy Blair tańczyła na scenie? Albo kiedy Chuck ofiarował jej naszyjnik? Wtedy odliczało się minuty do sceny Chair, a teraz - scena, jak każda inna.
No i Nate. Ofiara losu przez wszystkie sezony. Seria niefortunnych zdarzeń typu, co cię nie zabije to zniszczy Nate'a, albo chociaż sprawi mu problem. Mam wrażenie, że jest to najbardziej niedoceniana postać przez twórców serialu, zawsze musi mieć pod górkę i walczyć z wiatrakami, bo inaczej nie byłoby Nate'a.
Myślę, że prawdziwa "Plotkara" skończyła się wraz z drugim, może trzecim sezonem.
no może na 4,pamiętna scena z paryskiego dworca....coś pięknego...ja bym ewentualnie ten serial zakończyła na przerwanym ślubie B i L postawiła obok Ch i na tym koniec,po tak pięknej miłości z sezonów 1-3 to z Ch powinna mieć bajeczny ślub a nie w błękitnej sukience gdzieś w jakimś dziwnym pomieszczeniu co widzieliśmy na zdjęciach..To prawda że serial teraz nudny,wprawdzie odcinek mi się najbardziej podobał ze wszystkich 6 sezonu,aczkolwiek bardziej wolę oglądać powtórki po raz 5 na tvn7
Popieram cię w 100%, z biegiem czasu faktycznie coś się zmieniło, bo skończyły się czasy licealne, a niestety bohaterowie zamiast dorosnąć, zatrzymali się w jednym miejscu i chyba wciąż myślą że są w liceum...
Bart - naprawdę byłam zadowolona że wtedy zginął, od początku mnie irytował. Gdy powrócił, zaczęła się fala ciągle rozwijającego się w różne strony wątku walki Bart & Chuck. Naprawdę, mogli sobie darować. No ale nie darowali sobie, dlatego był to główny temat tego sezonu. Kolejna śmierć Barta, tym razem, mam nadzieję prawdziwa, została pokazana w taki sposób, że przez cały czas myślałam że to żart. A muzyka jej towarzysząca była kompletnym nieporozumieniem...
Co do Nate`a - w 1 sezonie uwielbiałam go, ale zrobili z niego taką postać, że nie mogę na niego już patrzeć. Zamiast dać mu jakąś dziewczynę nielicealistkę i niech się chłopak ustatkuje - choć w tle niech będzie, żeby jego wątek nie zanudzał - to scenarzyści ciągle starają się wyciągać go na pierwszy plan. Szkoda, że każdemu "wyciągnięciu" towarzyszy problem emocjonalny Nate`a.
Ogólnie odcinek na +, ale mogli go inaczej zakończyć. Cóż, pozostaje nam wiara w to, że cały serial zakończą w taki sposób, żeby potem nie mieć wrażenia że scenarzyści byli pod wpływem, pisząc scenariusz.
Co do tego zatrzymania się w liceum, to jest podobnie jak w 90210 (nie wiem czy ktoś też ogląda?), tam też bohaterowie są już po szkole, a ich problemy? Nawet bardziej żałosne niż w liceum... Coś pomysłów nie mają na te seriale...
Mam szczerą nadzieję, że ta scena śmierci Barta to jakiś sen czy coś .... bo to było straaaaaasznie słabe.... Poza tym odcinek w sumie podobał mi się. Grupa B. level hard do spiskowania, co prawda za dużo z tego nie wynikło, ale zawsze. Serenka nagle taka asertywna heh .... Nate i ta Sage to dla mnie nieporozumienie stulecia, daliby mu jakąś panne w jego wieku .. bo to jest dla mnie normalnie niesmaczne... chyba już za późno.
Generalnie to będę tęsknić za GG ! mimo wszystko
Nie jestem w stanie zrozumieć, jak można tak zmasakrować jeden z najlepszych seriali ever. Ten odcinek był tak naciągany jak nie wiem. Wszystko było takie sztuczne, miałkie; nie było żadnej atmosfery! Od razu jak tylko pokazano Barta i Chucka na dachu wiedziałam, że zaraz któryś z nich się poślizgnie w bójce i zginie. To było oczywiste. A reakcja Blair na komunikat dotyczący samolotu? Absurd! Najsłabsza scena całej Plotkary. Podziwiam ją za to, że jedynie lekko zaszkliły jej się oczy na wieść, że miłość jej życia być może zginęła. Wyglądało tak tak 'realistycznie' jak usta natalii siwiec.
Jeszcze gorsze było przemówienie Dana na temat 'jego życiowej inspiracji', Chuck'a. Zanim stanął na podium zorientowałam się, że nie wywoła Bart'a, tylko Chuck'a. W ogóle jakoś ta scena też pozbawiona była autentyczności.
Najgorszym jednak momentem były świetne i wykwintne 'intrygi' Ivy-Sereny-Georginy-Blair. Nie wiem czemu to miało służyć, chyba zapchaniu dziury w treści. Nie wiedziałam czy się śmiać czy płakać.
Sceny śmierci Barta nie skomentuję, bo nie mam słów by wyrazić tego poziomu absurdu. Swoją drogą ładnie się wywinął dookoła własnej osi w powietrzu skoro jeszcze zdążył się złapać za barierkę do której stał przodem. Nie no, gratulacje. Piski Blair dodawały takiej dozy 'autentyczności' jakby jej się obiad spalił.
Odgrzewanie 'miłości' Dana i Sereny po tym jak ich wątek się totalnie zakończył to totalny dramat. Najgorsze jest to, że po tym jak Dan włożył jej do torebki drugi rozdział o niej, ta na nowo zrozumie że 'go kocha' i wróci do NY. Tak jak ktoś napisał tu powyżej, ciągłe ucieczki Sereny z których wraca 'z tym jedynym' już się przejadły.
Żal mi też tego, co zrobili z Nate'a. Pozbawili go charakteru i tożsamości, taką ciotkę z niego robią. Swoją droga od kiedy on leci na młodsze?... Jakoś zawsze leciał na starsze kobiety takie jak Diana.. kompletny brak pomysłu na tę postać.
Nie no czekajcie.. Ile lat mają główni bohaterowie? 1 sezonie mieli po 16, a teraz chyba 22? No więcej jeżeli ona ma te 17-18 to chyba jeszcze nie jest tak źle ;) Z resztą myślałam, że Nate niepotrzebnie mówił jej o swoich problemach, bo mała prędzej, czy później go wyda. A tu..miła niespodzianka. W tym odcinku akurat Sage nie działała mi na nerwy i pokazała, że Nate jest dla niej serio ważny
może końcowa scena okraszona cudowną jak to ktoś nazwał komiksową muzyką okaże się snem Blair, już nie raz takie sytuacje były więc właściwie nie zdziwiłabym się, bo to było po prostu absurdalne co wydarzyło się na tym dachu
(pomijając zmartwychwstanie Barta które jest jakąś kompletną pomyłką)
Też mam taką nadzieję. Mogliby to tak rozwiązać, że to wyobrażenia Blair podczas oglądania komunikatu o zaginionym samolocie. Wtedy mogłoby to nawet trzymać się kupy, bo zauważyłam, że od tamtego momentu wszystko przestało zachowywać jakąkolwiek logikę. Wątpię, żeby Chuck mając taką okazję do upokorzenia Barta powiedział o tym, że ten chciał go zabić nie mając żadnego tak naprawdę dowodu. Serio, modlę się o to, żeby te ostatnie sceny były tylko czyimś wyobrażeniem, bo nie zniosę, że mój ulubiony serial tak beznadziejnie się skończy.
Koncowka mnie zatkala, no bez jaj to totalny id.iota nieznajacy sie na robieniu filmu/serialu by to lepiej zrobil. Zafundowali komedie rodem z tych wielkich pomylek... Nadal zbieram szczeke z podlogi i do tego ta muzyka... Wiecie co ja wiele zjeb.an.ych scen/par/zakonczen widzialam ale ta scena to pobija wszystko inne. Jest doslownie wyrwana nie mam pojecia skad i nawet nie chce wiedziec. czy oni scenariusza nie czytaja/nie omawiaja? Czy podczas krecenia nie widza ze chlam wychodzi? No dobra ale na wszelko litosc dla widzow przynajmniej to czy do cho.lery jasnej podczas montazu nikt tego nie widzi, nie slyszy, nie oglada? I ja sie dziwie na koncu tej mojej wypowiedzi ze takie osoby kreca filmy, seriale etc. No ludzie... na pewno kazdy z nas powie tyle ze zrobilby to/zrobilaby to o sto razy lepiej... cala scene a najlepiej zmiane tego zakonczenia...
No to na tyle. Licze ze bede szczesliwa za tydzien po finale... :)
xD
O matko, co się ostatnio dzieje z tym serialem, to jakiś żart. Bohaterowie robią się coraz bardziej tępi. Ivy od razu dała się nabrać Serenie i poleciała na spotkanie, żeby się "pojednać"... I dlaczego faktycznie nie zrobiła kopii informacji o Barcie? Przepraszam, ale gdybym miała szantażować kogoś tak potężnego jak Bart, zostawiłabym sobie jakąś furtkę. Na wszelki wypadek. Co do samego Barta i jego zmartwychwstania, to chyba nie muszę nic dodawać.
Ostatnia scena była żałosna. Już dawno się tak nie uśmiałam. Ta pseudo patetyczna muzyka i pełne pasji przemówienie Chucka na temat tego, kim jest mężczyzna. Chwilę później natomiast Chuck robi dokładnie to samo, co tak strasznie bulwersowało go w zachowaniu Barta. I jeszcze Blair. Istny kabaret. Mam nadzieję, że macie rację i to był tylko jakiś głupi sen, wyobrażenie czy cokolwiek innego. Trochę przykro oglądać, jak z całkiem niezłego serialu robią telenowelę. Już poprzedni sezon balansował na granicy absurdu, ale to przerosło moje najśmielsze oczekiwania. Kiedyś świetnie się to oglądało i mogłam się odstresować po ciężkim dniu, a teraz nie wiem czy śmiać się, czy płakać. Obejrzę ten ostatni odcinek tylko dlatego, bo jestem ciekawa, czy można to jeszcze bardziej zepsuć. Oby scenarzyści pozytywnie mnie zaskoczyli. Chyba obejrzę sobie pierwszy sezon.
Mi sie wydaje, że Ivy poleciała tak chętnie do S, bo ma jakieś problemy z Williamem i będzie mogła go szantażować, pokazując jak dobre kontakty ma z jego córką.
czy tylko mi ta muzyka skojarzyła się z Lordem Vaderem z Gwiezdnych Wojen? :D Epic moment, hahahaha ;p
Myślałam, że umrę ze śmiechu. Naprawdę.
Wpierw pomyślałam sobie, ze robią sobie z widzów żarty, ale oglądając zwiastun ost. odcinka, stwierdziłam, że oni chyba tak na powaznie to nakręcili. Scenę krótkiego "monologu" Chucka można było jeszcze wziąć za wzruszjącą, ale to co zrobił Bart (nie wiem on się potknął, zachwiał), jakieś ewolucje. No czad.
ja się szczerze uśmiałam z muzyki i naiwności końcówki. słabość goni słabość. beznadzieja. dobrze, że się konczy !
zgadzam się, że muzyka na końcu była groteskowa, cud że nie zatrudnili Hansa Zimmera żeby zrobił dla nich ten motyw. Z jednej strony chciałabym żeby to był sen ale z drugiej to by było jeszcze bardziej żenujące i oklepane. Z drugiej jak Bart przeżyje bo spadnie na jakaś markizę czy coś w tym stylu to padnę ze śmiechu.
Odcinek nie był zły, ale scena końcowa? WTF?
Poza tym tak wszyscy piszą, że Chuck nie pomógł ojcu, a czy już nie pamiętacie ile Bart zła wyrządził? Sam też chciał zabić syna w tym oto właśnie odcinku. Wszyscy najbliżsi Chuckowi byli zagrożeni, a Wy piszecie o tym jak to Chuck źle postąpił. Gdyby mu pomógł, wszyscy mięli by dalej problemy z Bartem. Nie mówię, że C dobrze zrobił ,ale ludzie... Bez przesady...
Zgadzam sie. Przecież próbował zabić Chucka, groził Blair, wysłał Nate`a do więzienia, zabił kilka innych osób. I dodatkowo chciałabym dodać że Chuck go nie wypchnął, owszem nie podał mu ręki, tak samo jak i Blair, ale gdybym to ja była na miejscu Chucka i spadałby osoba która zatruwa życie moim przyjaciołom, próbowała mnie zabić i najprawdopodobniej znowu spróbuje plus stres związany z całą sytuacją to napewno stałabym jak wryta, nie mogąc sie ruszyć, próbując wymyśleć co powinnam teraz zrobić ale nie mogąc dojść do żadnego wniosku bo myśli przelatywałyby w mojej głowie jak szalone i zanim bym sie obejrzała ten ktoś już by spadł.
A ja myślę, że Chuck gdyby podał ojcu rękę, pokazałby że jest lepszy od niego, że nigdy nie stał się Bartem Bassem. Sądzę, że lepiej wyszedłby na oddaniu ojca federalnym, bo tam nie udałoby mu się tak łatwo wyłgać, zapłacić kaucję i koniec. Wiadomo, pewnie nie dostałby dożywocia, ale po wyjściu nie miałby pewnie na co liczyć, nikt nie chciałby mieć nic wspólnego z przestępcą takiego kalibru, dlatego byłaby to dla niego większa kara niż śmierć.
Gdyby to było takie proste już by to zrobił dawno, ale nie miał dowodów na Barta, dlatego chciał nagrać na dyktafon jak Bart przyznawał się do winy, niestety Bart nie dał się nabrać. Nie pamiętasz już jaka była reakcja ludzi jak Chuck wyznał, że ojciec chciał go zabić? Jaką Chuck miał pewność, że gdy pomoże ojcu, ten zostawi syna raz na zawsze w spokoju i przyzna się do oszust i morderstw? Już kiedyś wyrolował Chucka... Poza tym, tak jak napisała Request w takiej sytuacji, zważając na to jakim Bart był człowiekiem, Chuck sam nie wiedział co ma robić. Nie wypchnął go sam, po prostu nie podał mu ręki, ze względu na to, że bał się o siebie, o ukochaną,o przyjaciół, o Lily, która traktowała go jak syna. Bart zatruwał całe życie Chuckowi, dlatego też ten mu nie pomógł, a co tłumaczy zachowanie Barta? Dlaczego tak traktował własnego syna? Chuck mimo wszystko jest o wiele lepszym człowiekiem niż Bart.
Ja sądziłam, że skoro cały sezon był poświęcony walce Chucka z Bartem, to w przedostatnim odcinku Chuck wyjedzie z jakimś supermocnym dowodem na winę ojca, dzięki czemu ten mimo kontaktów wszędzie gdzie się da, nie będzie mógł się wybronić.
Sądzę, że scenarzyści naprawdę mogli wymyślić ciekawe rozwiązanie, w postaci np. wspomnianego przez kogoś drugiego telefonu w marynarce, albo wpadnięciu kogoś z dowodem (miałam nadzieję na Jacka :D). Gdyby Chuck podał rękę Bartowi niekoniecznie musiało się to skończyć tym, że sam zostanie wypchnięty za barierki.
A co do tego wystąpienia Chucka to ja nie dziwię się reakcji ludzi. Jakie niby miał dowody na to, że ojciec chciał go zabić? Bez dobrych dowodów nikt w to nie uwierzy, zwłaszcza że oskarżał tak potężnego człowieka.
Żeby nie było, ja nie jestem z tych co uważają, że Chuck jest niewiele lepszy niż Bart. Tych dwóch postaci nie da się porównać, ale naprawdę o wiele lepszym zakończeniem byłoby pokazanie, że Chuck "okazał się tym mądrzejszym".
Nie wiem, tu chyba chodzi o moje idealistyczne wyobrażenia na zakończenie serialu :D Naprawdę nie sądziłam, że po tej całej batalii o dowody, szukanie kontaktów, najmniejszych tropów, wątek Barta skończy się po prostu jego śmiercią. Może dlatego ciągle miałam nadzieję na ciąg dalszy w postaci sprawiedliwego procesu, gdzie wreszcie pieniądze Barta nie zdecydują o wyroku.
"Ja sądziłam, że skoro cały sezon był poświęcony walce Chucka z Bartem, to w przedostatnim odcinku Chuck wyjedzie z jakimś supermocnym dowodem na winę ojca, dzięki czemu ten mimo kontaktów wszędzie gdzie się da, nie będzie mógł się wybronić."
"A co do tego wystąpienia Chucka to ja nie dziwię się reakcji ludzi. Jakie niby miał dowody na to, że ojciec chciał go zabić? Bez dobrych dowodów nikt w to nie uwierzy, zwłaszcza że oskarżał tak potężnego człowieka."
No właśnie ja też miałam nadzieje, że znajdzie się w końcu jakiś mocny dowód, zwłaszcza po tym jak Lily uświadomiła sobie jakim człowiekiem jest Bart, a wcześniej przeglądała zawartość tej koperty, nie pamiętam już dokładnie co tam było. Właśnie dlatego, że nie było dowodów, oddanie ojca federalnym nie udałoby się, bo to by było na zasadzie słowo Chucka przeciw słowu Barta, zważając jeszcze na to jakie wpływy i znajomości miał Bart, czuje, że źle by się to skończyło, dla Chucka. Wystąpienie Chucka, jest dowodem na to, że samo słowo czy domysły nic nie zdziałają.
Oczywiście sama chciałabym zobaczyć jakiś proces, w którym Chuck spogląda na Barta wzrokiem zwycięzcy, a Barta posyłają za kratki, śmierć to zbyt łatwe rozwiązanie, ale wolę to niżeli Chuck miałby mu pomóc a Bart dalej miałby zatruwać wszystkim życie.
Jak Chuck przemawiał moralizatorsko do Barta na tym dachu, a ten się przyznał do tych wszystkich czynów, miałam przez chwile wrażenie że za moment zza budynku wyłoni się helikopter FBI i w ten sposób Bart zostanie zdemaskowany (no wiecie nagranie przez satelitę czy coś), a Chuck miałby to wszystko zaplanowane jako prowokacja. Zdecydowanie byłoby to ciekawsze zakończenie niż owe akrobacje Barta przy barierce a następnie iście męskie przyzwolenie Chucka na śmierć ojca.
Oczywiście, że tak. Dlatego nie mogę uwierzyć, że scenarzyści tak to skopali. Prawdopodobnie każdy z nas napisałby lepsze zakończenie dla tego odcinka.
ciekawa jestem czy ujawnia Plotkare :) wiem ze głos podkłada Kristen Bell ale byłoby super jakby sie okazało ze plotkara jest..........Dorota hahha
Ostatnia scena jest bez sensu. Chuck powinien pomóc ojcu i w końcu wsadzić go do więzienia, żeby tam gnił, a nie pozwolić mu spaść. I teraz pewnie będzie oskarżony o zabójstwo. I jeszcze ta muzyka jak z tandetnego kryminału-romansidła, bohaterom powiewają włosy, mają zbolałe miny i uciekają z miejsca zdarzenia. Porażka.
"Gnicie w więzieniu" przy postaci Barta nie mogłoby mieć racji bytu. Nie przy takich kontaktach i możliwościach jakie ma, a raczej miał... Z taką kasą to w najgorszym przypadku spędziłby parę lat w domowym więzieniu z bransoletką na nóżce jak niegdyś Lily.
zgadzam sie :)
znalazł ktoś z Was te epicką scene na YT czy gdziekolwiek w necie? czy jeszcze nie ma jej wyciętej?
http://www.youtube.com/watch?v=2fbyQcQ5iYE Tu jest, ale ja bym się zastanowiła porządnie przed kolejnym jej odtworzeniem, bo to może spowodować jakiś dożywotni uraz psychiczny xD
Myślę, że Bart jednak posiedziałby w więzieniu - oprócz tych oszustw, których się dopuścił zabił dwie osoby i zorganizował trzecie zabójstwo. Lily z tego co pamiętam sfałszowała podpis, co w porównaniu do Barta jest bardzo małą winą
Mam pytanie, bo wszyscy skupili się tak na Chair :D
W ostatnich scenach, gdy Serena rozmawia z Danem, on mówi, jej żeby weszli na górę i on ma coś co zmieni jej zdanie w stosunku do niego? Jak wiemy on włożył jej do walizki tę jak to nazwał "miłą" opowiastkę o Serenie, którą pewnie przeczyta w limuzynie w drodze na lotnisko i pewnie jeszcze zdąży zawrócić i wrócić do Dana ;) Ale tak na poważnie, czy uważacie, że miał tylko to? Może miał coś jeszcze w tej swojej torebce, walizce..np jak widać w zwiastunie zrzuty ekranu z bloga PLotkary, może miał je wydrokowane w torbie, chciał pokaząć Serenie, ze zdemaskował Plotkarę, co by pomogło Nateowi, który wyszedłby z więzenia :D Co o tym myślicie? Wgl Nate nie powinnien dalej siedzieć w więzieniu, tylko tak o go wypuścili? Pewnie teraz gdy Bart zginął spokojnie go wypuszczą i bedzie po sprawie...
Nie, nie powinien. Chyba po tym jak C wsiadł do samolotu Bart postanowił go wypuścić. Co do tej koperty... Mi się wydaje, że tam jednak będzie tylko to "miłe" opowiadanie ;> Będzie happy end dla Dereny, co nie?
Ogólnie to do momentu "śmierci" Barta odcinek była całkiem spoko. Ale sama ta scena... Mam nadzieję, że to tylko czyjś sen <przecież chyba normalnie nie puściliby tak okropnej muzyki?!> bo tak absurdalnego momentu w tym serialu jeszcze nie było. I zgadzam się - co to za niby pokonanie Barta? Okropieństwo!
Tak sie wczorak skupilam na tej ostatniej scenie ze nie napisalam co w sumie zostalo napisane kilka postow wyzej. Tez uwazam ze Chuck i Blair mieli prawo postapic tak jak postapili, nie pomogli mu ale nie wypcheli go co zreszta Bart chcial zrobic z Chuckiem...:/ Ludzie sa rozni, naprawde bardzo rozni i ja swietnie rozumiem brak ich rekacji, zwlaszcza ze w takich sytuacjach jest szok, totalny natlok mysli i wszystkiego. Wiele osob ktore tak bardzo twierdza ze by wyciagnely pomocna dlon zapewne tez b y tego nie zrobilo - z roznych powodow jak troska o bliskich, totalne oslupienie i doslownie wrycie w ziemie, bo to w takich sytuacjach nie wcale jakas rzadkoscia wielka.
Nie twierdze ze proba uratowania Barta bylaby zla, tylko staram sie pokazac ze czasami sytuacja tak nas zaskakuje ze sami dzialamy jak nie my, pod wplywem impulsu lub po prostu jestesmy w takim szoku ze nie mozemy nic zrobic, baaa doslownie sie ruszyc, znam osoby ktore byly w takich sytuacjach i to czesto w wyniku zwyklego dowcipu a co innego gdy sytuacja jest powzna, chodzi o zycie i bliskich, nie wspomne o tym ze jesli tyczy sie to osoby ktora probowala sie nas pozbyc ;)
No właśnie. Jeszcze w dodatku śmieszą mnie ludzie, którzy uważają, że Chuck zachował się jak Bart. Chuck robił wszystko by pomóc swoim bliskim, aby przyjaciel nie spędził życia w więzieniu i aby ukochanej nic się nie stało, Bart natomiast wyrządzał samą krzywdę, manipulował i wykorzystywał ludzi, dlatego też Chuck i Blair mu nie pomogli. To jednak nie czyni Chucka podobnego do Barta.
Mnie jeszcze zastanawia to jak Chuck wszedł do samolotu,potem z niego nagle wyszedł, nikt sie nie zorientowal a jak widziala Blair i Serena w wwiadomosciach, samolot zniknal z radarów, załoga nie zorientowała się, źe Chucka nie było juź na pokladzie!?
W samolocie był chyba tylko pilot, który miał przygotowany spadochron, czyli wiedział o całym planie ( C. rozmawiał o tym z Bartem ). Chuck mógł go przekupić, albo przekonać, aby nie brał udziału w morderstwie. Samolot odleciał, a Bart nie wiedział, że Chuck wysiadł.
Też mi się tak wydaje, poza tym Blair nie chciała żeby Chuck leciał tym samolotem, zapewne bała, że Chuckowi przydarzy się to co tym dwóm wspólnikom Barta, ten jej powiedział coś takiego, że nic mu nie będzie, że Bart nie jest zdolny do tego aby zabić własnego syna i w momencie gdy wsiadał do samolotu przez chwilę się zawahał, a po wejściu może przekupił pilota aby mu powiedział czy Bart planował go zabić i aby nikomu nie mówił, że postanowił zostać. Blair o niczym nie wiedziała, bo pewnie już odjechała z lotniska aby szykować z innymi intrygantami plan zniszczenia Barta.
Dokładnie ;) Chuck mówił do Blair " have faith in me " - czyli mniej więcej: uwierz we mnie. Chuck dobrze wiedział, że jego ojciec coś planuje i już w chwili rozmowy z B. miał plan.
Komedia hahah, ''przedszkolaki'' chciały przechytrzyc Barta próbując nagrywać rozmowy z nim na telefon, a straszenie Barta więzieniem to hit sześciu sezonów haha.
Upadek Barta naciągany do granic możliwości, spokojnie podciągnąłby się na tej poręczy.
N. liczył, że uda mu się grac na 2 fronty. Czyści jak łza Archibaldowie, senior i junior kręcili wałki haha.
S. spławiła D., który naiwnie wierzył, że czułe słówka pomogą.
Sytuacja Dereny tez mni śmieszy, zawsze im kibicowałam, ale bez przesady Dan zawiódłd mnie tydzień temu i teraz nagle myśli, źe jak pokaźe Serenie ten dobry rozdzial, pomoze w pokonaniu Barta, to ona kolejny raz się w nim zakocha naiwnie, aby mogl znów jją zranić, chciałam ich ślub, ale na miejscu Sereny teraz nie wybaczyłabym Danowi.. Wgl śmieszy mnie jedna kwestia Dan myślał, źe będzie mógł być z Seryna jak będzie się go bała i stanie się jak cała elita UES... Kochalam w nim to, ze przez pierwsze sezony, r'óźnił się pod nich :-)
-Ostatnia scena o kompletne nieporozumienie, na niby dramatycznej scenie nie moglam powstrzymac smiechu. Jeszcze brakowalo, by w tym czasie jak bart wisial na tej poreczy blair zaczela przekonywac chucka, by wciagnal ojca. I ostatniej chwili, gdy bart mial juz spadac chuck heroicznie by go podciagnal. Wtedy serial osiagnalby dno, ku ktoremu ostatnio nieustannie zmierza.
-Pomijajac to, ze bart przy odrobinie wysilku wciagnalby sie bez pomocy chucka.
-A i co do tych oskarzaja chucka, ze nie wciagnal ojca: jaka chuck mial pewnosc, ze bart nie bedzie probowal go znowu zniszczyc, ze nie wsadzi z powrotem nate'a do wiezienia, ze nie skrzywdzi blair i reszty bliskich mu osob? Chuck dobrze zrobil.
-kompletnie niedopasowana muzyka w ostatniej scenie
- slabiutka gra leighton, ktora nie okazala wielkich emocji, gdy myslala, ze milosc jej zycia nie zyje i eda, ktorego ostatnia patetyczna mowa przypominala wiersz recytowany w szkole
- na plus dan, ktory wprowadzil na scene chuck'a, takie mile zaskoczenie
-cholernie brakowalo mi jenny, gdy blair kompletowala najwieksze intrygantki
-nieudana intryga dziewczyn, naprawde sadzily, ze taki ktos jak bart da sie nagrac na telefon, to samo chuck nagrywajacy ojca w ostatniej scenie, z telefonem w dloni<facepalm>
-serena, (wyjezdzajac strasznie przypominala mi z wygladu lilly) dobrze zrobila odrzucjac dana
-brak doroty:(
Powiem Ci ze takie podciagniecie jak sie wisi wydaje sie komiczna proscizna, ale w rzeczywistosci dla wielu osob to naprawde wysilek. Zwlaszcza jak trzymasz sie czegos na czym slizga ci sie reka. ;p pisze to na serio, bo nieraz cos wydaje sie latwe jak kiwniecie palcem a takie nie jest. ;)
Dobrze ze spadl xD tylko zeby zrobic to w tak tandetny i nierealistyczny sposob to masakra.
Pamiętasz tą scene w hotelu, gdzie ta lafirynda Ivy sie rozebrała i Bart był w podkoszulku? Sylwetka sportowa i biceps u Barta jest, także moglby sie podciągnąć.
Tak ale biceps to nie wszystko, mozna miec wiele sily ale podciagniecie sie to co innego. Wtedy tylko polegasz na sile rak;) ekstremalna sytuacja moze dodac mase sily, ale to dziala w dwie strony, mozna tez miec spadek sily... ;) Nie wkladajmy wszytskich do jedngeo worka, nie mam tutaj na zamysle bronienie Barta czy tej beznadziejnej sceny, ale to ze ktos ma mase sily jest ja w stanie wykorzystac w kazdej sytuacji:)
- nagrywanie ojca na telefon było tak oczywiste, że nie dziwię się, że bart od razu mu ten telefon wyrwał. ale to było aż tak oczywiste, że prawie do końca sceny byłam przekonana, że chuck musi mieć drugi telefon i nagrywać z tamtego. bo przecież musiał przewidzieć, że jak będzie stał z komórkę (a jak bart wszedł na dach, to chuck jeszcze trzymał ją w ręce), to bart albo nic nie powie albo mu ją zabierze. i w takiej sytuacji nietrudno wymyślić "podstęp" z podwójnym nagrywaniem.
- scena końcowa może i bym mnie jakoś ruszyła, ale po prostu nie mogłam się na niej skupić, bo cały czas myślałam tylko o tej muzyczce: celowy sarkazm czy rzeczywiste dopasowanie sountracku.
- w sumie od razu po tej scenie miałam żal do chucka, że nie wyciągnął ojca, ale teraz zmieniam zdanie. nie zabił go, nie pomógł w jego śmierci, a jedynie nie wkroczył do akcji w kryzysowej chwili (ale i tak wolałabym, gdyby wciągnął barta, a potem właśnie np. zaprezentował nagranie z drugiego telefonu).
- i uważam, że bart nie dałby rady się podciągnąć. nie chodzi o siłę i takie tam, ale o ten gzyms - barierka nie była na brzegu od strony zewnętrznej, tylko tak jakby po środku, więc bart i tak nienaturalnie musiał wygiąć nadgarstki. wykonanie z takiej pozycji ćwiczenia takiego jak wyciągnięcie w górę całego ciała, wydaje mi się raczej niemożliwe.
Przy D. w dalszym ciągu kręci sie Georgina, podczas oglądania mieszkania chciała je urządzać pod siebie haha.