Na serial trafiłam dość przypadkiem - słuchałam muzyki Maxa Richtera, usłyszałam nową kompozycję i okazało się, że jest ze ścieżki dźwiękowej do tego serialu.
Przepadłam po pierwszym odcinku.
Jak już wiele osób wspomniało - tematem nie jest rozwikłanie zagadki zniknięcia, tylko konsekwencje tegoż wydarzenia, z którymi muszą zmierzyć się pozostawieni. Smutek, bezsilność, pustka to jedyne "fundamenty" jakimi dysponują i na których muszą budować swoją przyszłość.
Przejmujący, do tego świetne zdjęcia i najlepsza muzyka ever.
Też mi się przypomnieli młodzi Starkowie, ale już nawet o nich nie wspominałem. Być może Bran będzie miał jakieś znaczenie w bitwie. O ile dobrze pamiętam, to Tyrellowie prowadzili jakąś armię do Kingslanding (w książce), więc przy słabości Lannisterów Tommen może nadal zostać marionetką tylko w ich rękach.
Według przepowiedni każde dziecko Cersei będzie nosiło koronę, ale umrze przed matką.
Wychodzi na to, że Myrcella powinna przeżyć i rządzić choć przez chwilę po śmierci Tommena.
Spoiler
Zapowiada się dziwnie pod koniec sezonu spotkanie na dziedzińcu Wintefell Jona, Sansy, Littlefingera i Ramseya Boltona. To chyba będzie pierwsze spotkanie Jona i Sansy od 1 odcinka serialu. Koniec 6 sezonu to będzie na 99% pojawienie się armii Innych pod murem.
Faktycznie była ta przepowiednia. Z tym, że w serialu Myrcella została otruta, więc nie wiadomo jak to będzie wyglądało.
No Jon po ostatni "wypadku" przy murze chyba sobie odpuści na jakiś czas Nocną Straż. Chociaż na pewno tam powróci, bo jakby nie patrzeć to jedyny, mający jakieś znaczenie bohater na północy w okolicach muru.
Jego śmierć zmazała przysięgę NS i jest wolny.
Nie mam pojęcia czy pod odbiciu Winterfell wróci,
by bronić muru.
Teoretyczne tak, ale to jedyna z głównych postaci, która wie co się dzieje poza murem i zdaje sobie sprawę, że zostając w Winterfell długo nie porządzi północą (bo plan jest pewnie taki, że zjednoczy pod sztandarem Starków północ, choć bez Stannisa pozostaje jedynie Snowem, a jakoś nie widzę żeby Bolton wysyłał żołnierzy na mur).
Wiele osób widzi Rickona lub Sansę jako osobę rządzącą w Winterfell. O Jonie niewiele się mówiło.
Rickon jest trochę za młody, musiałby ktoś za nim stać (jakiś Tully czy Karstark?), a Sansa wciąż wydaje się być zbyt 'miękka'. W sumie w książce znalazłoby się tu miejsce dla Caitlyn, ale w serialu jej nie uświadczymy, więc jej wątek raczej nie będzie miał jakiegoś wielkiego znaczenia dla całości wydarzeń.
W serialu mamy dwie bitwy o północ.
Pierwsza, gdy z świetnego stratega Stannisa robią idiotę i bitwa jest bez historii, byleby by była.
Dopiero w drugiej rody północy pomogą pokonać Boltonów.
W sadze PLIO już Stannisowi pomaga północ,
ale pewnie przegra i zginie (bo inaczej byłaby zbyt duża rozbieżność między sagą, a serialem), a dopiero pewnie druga bitwa będzie rozstrzygająca.
Zdziwię się jeśli w sadze będzie inaczej.
List do Jona wskazuje, że bitwa się już skończyła i Stannis zginął. Wygląda, że był jednak prawdziwy.
No list musiał być prawdziwy, bo autor przed kręceniem 5 sezonu dobrze wiedział co czeka Stannisa. Poza tym pomimo, że zebrał jakieś wsparcie to też brakowało mu żywności i pogoda nie sprzyjała (w końcu nadchodzi zima). Nie miał więc żadnych szans z Boltonami. Co innego gdyby się tak nie śpieszył i zebrał większą armię i poprowadził rozsądna kampanię, zamiast słuchać czerwonej kapłanki.
torrenty serii 2 z lektorem, jeśli można łapki w góre
https://torrentproject.se/?hl=en&num=20&start=0&filter=0&safe=on&orderby=best&s= FileTracker+pl+The+Leftovers+
oni wszyscy nie żyją, wybuchł super wulkan w yellowstone, są jak wymarła cywilizacja z Krety żyją w świecie w którym nie powinni jak pająk wodny
Serial jest świetny. Ja po pierwszym odcinku siedziałam wpatrzona w ekran ... Pochłonął mnie w stu procentach. Czekając na nowy sezon obejrzę go jeszcze raz. Aktorzy zagrali fantastycznie, wywoływali przeróżne emocje. Mimo, że niektórzy bohaterowie irytowali mnie czasem , to jednak słowo, które zwyciężało zawsze to EMPATIA. I cała moja irytacja mijała gdy poznawałam historię kolejnego człowieka z tego miasteczka....
1 sezon ujdzie ale drugi to juz starszna glupota,scenariusz pisany na kolanie przez jakiegos ujarango kolesia
Tam gdzie scenarzysta zostawia miejsce do interpretacji gubi się większość ludzi. Nie jesteś w tym sam
Rzecz gustu. Zaznaczam, że to co tu napiszę to jest wyłacznie moja subiektywna ocena i nie krytykuję nikogo, kto ma inne zdanie.
Ja obejrzałem całość, ale oglądając serial miałem (i nadal mam) wrażenie jakiejś wielkiej pomyłki. Przeczytałem też książkę. Nie dlatego, że mnie to wciągnęło, tylko szukając jakiegoś (jakiegokolwiek) sensu. I go nie znalazłem. Mam wrażenie, że autorzy KOMPLETNIE błędnie przewidzieli zachowanie ludzi. Jest ono idiotyczne i nijak się mające do ludzkiego charakteru. Mnie się wydaje, że po takim wydarzeniu ludzie zaczęli by się nawzajem obwiniać, kraje podejrzewać i skończyło by się wielką wojną, która by zmiotła ludzkość z powierzchni ziemi. Cały serial jest zlepkiem kompletnie nie powiązanych ze sobą wątków, które same w sobie są po prostu głupie.
Przykłady? Proszę:
SPOILERY
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
Z babką kontaktują się naukowcy, którzy wysyłają ludzi tam, gdzie zniknęły ich rodziny. NIE MA ŻADNEJ pewności, że na pewno w to samo miejsce, nie ma pewności, że oni po prostu nie są anihilowani, a i tak znajdują jeleni. Ale to nie wszystko. Prześwietlają każdego kandydata, wiedzą o nim wszystko, pakują swoje środki, żeby prześwietlić jego życie, a na koniec zadają JEDNO pytanie, a jak mim się odpowiedź nie spodoba, to się odwracają i sobie po prostu odchodzą? Bez sensu. Przecież widać, że robią to dla kasy. Nie powinna ich interesować odpowiedź na takie pytanie. Ale to nie wszystko. Dlaczego tego pytania nie zadają na samym początku przy pierwszym kontakcie, a dopiero na koniec? Tylko najpierw w wielkiej konspiracji ściągają bohaterkę na drugi koniec świata, przeprowadzają na niej idiotyczne badanie (o tym za chwilę), marnują jej czas i swój, a pytanie zadają dopiero na koniec? Jak by zadali na początku, zaoszczędzili by jej czas i kasę i swoje też.
Teraz sprawa badania... "Wie pani. Maszyna to jest ciasne pomieszczenie, więc musimy sprawdzić, czy pani da sobie radę". I zamykają ją W DREWNIANEJ SKRZYNI??? Noż ku... Wymiękłem jak to zobaczyłem. Wielcy naukowcy a do badania używają drewnianej skrzyni?? Po za tym... Ile ona miała siedzieć w tej maszynie? Minutę? Dziesięć minut? Zanim by została odesłana? Czy to badanie w ogóle było do czegokolwiek potrzebne? Czy było przydatne? Czy wsiadając do windy w wieżowcu robimy najpierw badanie, czy wytrzymamy? Jeden wielki ciąg głupot i idiotyzmów. I tak właśnie JA postrzegam ten serial. Mógł bym takich nielogicznych wątków tu wymienić cała masę.
Daję mu ocenę 3. I tylko dlatego nie jedynkę, bo są w nim czasem ciekawe sceny. Na przykład rozmowa pastora z gościem udającym boga mi się podobała.
Nigdy nie widziałem ani jednego odcinka tych seriali. Ale wyobrażam je sobie własnie dokładnie tak, jak Pozostawionych. Puste i bez żadnej konkretnej treści.
Z seriali wolę takie, jak Revenge, Homeland, Black Sails, czy Prison Break :)
Ewentualnie z fantastyki Falling Skies, Westworld czy Heroes.
"Nigdy nie widziałem ani jednego odcinka tych seriali. Ale wyobrażam je sobie własnie dokładnie tak, jak Pozostawionych. Puste i bez żadnej konkretnej treści. " hahahahahahahahahah hhahahah
Moja recenzja po 3 sezonach :)
Co robisz, gdy ze świata nagle znika 2% populacji?
a. Przestaję się odzywać, zaczynam ubierać się tylko na biało, palę jednego papierosa za drugim.
b. Płacę prostytutce by do mnie strzeliła.
c. Rozdaję ulotki świadczące o tym, że ci, którzy zniknęli byli nic nie wartymi członkami społeczeństwa.
d. Próbuję żyć dalej, ale codziennie budzą mnie koszmary.
Jeśli odpowiadając na powyższe pytanie, wybierasz którąkolwiek z opcji, to “The Leftovers” jest serialem dla ciebie. To historia o pozostawionych 98% ludzkości, która swoim niedawno zakończonym trzecim sezonem umocniła swą pozycję w panteonie genialnych produkcji telewizyjnych. To dość ciekawe, bo początki serialu tego nie zapowiadały. Pierwszy sezon, oparty na książce Toma Perroty, zebrał średnie recenzje. Narzekano na zbyt dużą wielowątkowość, aż nadto poważny klimat, i ogólne poczucie beznadziei towarzyszącej bohaterom (choć trudno im się dziwić).
Sytuację odmienił drugi sezon. Wraz z jego początkiem, wszystkie książkowe wątki zostały zamknięte, dzięki czemu scenarzyści mieli pełną wolność w kreowaniu dalszej historii. Zmienili miejsce akcji, czarnym humorem tchnęli w serial powiew świeżości. Elementy kultu zaczęły mieszać się z przypowieściami biblijnymi, a te z motywami końca świata (a nawet scenami z zarania dziejów!). Po kilku odcinkach kręcący nosem krytycy pierwszego sezonu, posypywali sobie głowy popiołem. Fascynujące character studies (epizody poświęcone w całości jednej postaci) i wątki nie z tej ziemi (dosłownie) wywindowały serial do grona najlepszych seriali tej dekady.
Samo zakończenie nie odpowiedziało na szereg wcześniej postawionych pytań, tego jednak nikt nie oczekiwał. Bo niezwykłą przyjemnością było zwykłe obserwowanie bohaterów poszukujących sensu w bezsensownej sytuacji.
Nieodłącznym elementem “The Leftovers” stała się muzyka Maxa Richtera. Pewne jest, że nigdy nie powstanie serial z lepszą ścieżką dźwiękową niż “Twin Peaks”, ale minimalistyczny soundtrack Richtera pretenduje do solidnego drugiego miejsca. Momentami wstrząsający, jednak pełen nadziei, łączy elementy klasycznego pianina z numerami, które zakrawają o ambient. Bez niego niektóre sceny nie oddziaływały by tak mocno.
Nie będę się rozwodził nad tym, dlaczego “The Leftovers” warto obejrzeć. Trzeba tu wspomnieć o niezwykle odważnych, przekraczających telewizyjne standardy scenach, zarówno pod względem fabularnym jak i wizualnym. Ale przede wszystkim, twórcom udało się pokazać człowieczeństwo w niezwykle prawdziwy sposób. I za to “The Leftovers” zapamiętam.
Więcej recenzji i artykułów znajdziesz tutaj: https://www.facebook.com/zeszytyfilmowe/
>>>"Pewne jest, że nigdy nie powstanie serial z lepszą ścieżką dźwiękową niż “Twin Peaks”.......też sie pewnie nie doczekam
Oglądam pierwszy sezon i powiem szczerze - nie jest to serial dla mnie, nudy, panie nudy !!! być może drugi sezon będzie lepszy, jak na razie często przy nim przysypiam. Na bezsenność w sam raz, jeżeli się komuś podoba to dobrze, gusta są różne i nie dyskutuje się o nich. Dałem pięć gwiazdek, to i tak na wyrost ocena.
z nastepnymi sezonami daj sobie spokoj , ogladaj klan tam podobno duzo pogrzebów, rozerwiesz sie i zazyjesz troche refleksji
Typowa odpowiedź genetynczego zyeba z filmwebu. Skoro takim kretynom jak ty ten serial się podoba to ja go sobie z czystym sumieniem daruję. Ale zamiast Klanu wybiorę Fargo, Peaky Blinders i Broadwalk Empire (Breaking Bad, Detektywa i Dextera już widziałem - świetne). Szach-mat, ćwoczku.
Dobrze, że go obejrzałam, choć nie do końca jestem usatysfakcjonowana zakończeniem serii to i tak serial wymiata.. .dlaczego? Ponieważ zostaje z pytaniami, które siedzą w głowie długo po obejrzeniu ostatniego odcinka ostatniego sezonu. I wiecie nachodzi mnie taka refleksja, że tytuł odnosi się i do nas, do widzów właśnie... zostajemy pozostawieni z pytaniami dla samych siebie... ciesze się, że nie było jakiegoś jednoznacznego zakończenia, zaraz by pojawili się Ci wszyscy, którzy zgadzają się z wizją reżysera, tak to tak miało się skończyć i Ci co chcieliby pisać petycje, że nie zgadzają się na takie zakończenie...
tymczasem mamy zakończenie, takie trochę nijakie, sami decydujemy...
Ja osobiście, mogę jeszcze tylko napisać, że odcinek siódmy sezonu 3 wywarł na mnie dużo większe wrażenie, niż odcinek finałowy... wiem, że warto było obejrzeć całość, nawet pomimo tego zakończenia...
Muzyka to jedyne, co dobre w tym serialu. Beznadziejny motyw milczących bab pozostawię przemilczany.
Obejrzałem może trzy odcinki. Serial wydał mi się zbyt przygnębiajacy. Czekanie w tej atmosferze na drugi sezon (który ponoć jest lepszy) wydaje mi się masochizmem. Chętnie przetrwam przez tę deprechę, jeśli serial zrobi się bardziej s-f, i np. te zaginione osoby zaczną wracać. Ktoś potrafi mnie zachęcić?
Dla mnie właśnie ta przytłaczająca i przygnębiająca atmosfera jest wartością tego serialu...