Hancock pięknie eksploatuje stworzoną przez siebie mitologię, posiłkując się całą gamą erystycznych zagrań, niedopowiedzeniami, doborem urywków wypowiedzi pod tezę, dyskredytacją naukowego mainstreamu, a wszystko bez przedstawienia choć cienia dowodu w miejsce domysłów.
Naprawdę polecam przejrzeć analizy tego dzieła choćby od Stefana Milo czy Potholera - dalece bardziej rozwijające niż paranaukowe bajania