No więc na statek działała jakaś olbrzymia STAŁA siła zewnętrzna zmieniająca jej tor lotu z prostoliniowego na paraboliczny. Po awarii ta siła uległa zwiększeniu i tor lotu stał się jeszcze bardziej zakrzywiony. Bez tej siły statek leciałby prosto przed siebie, bo w przerwach pomiędzy wybuchami na statek nie powinna działać żadna siła, a tutaj mamy asystę grawitacyjną jakieś czarnej dziury?? Film opowiada różne dziwne rzeczy o fizyce, ale żeby mieszać ludziom we łbach, że nie istnieje I zasada dynamiki, to lekka przesada.