PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=601348}
6,9 51 tys. ocen
6,9 10 1 50749
6,6 14 krytyków
Przepis na życie
powrót do forum serialu Przepis na życie

Witajcie,

pierwsze kilka odcinków tego serialu było fajnych, ale im dalej w las tym gorzej. Robię
jakieś tam podsumowanie tylko ostatniego sezonu, w którym poziom głupoty osiągnął
już chyba apogeum.

Co mnie wkurza? Macie podobnie?

- Bohaterowie:

a) Anka - Kumorek jest sztywna, aseksualna i gra fatalnie - stara się, żeby było na luzie,
ale niestety, to widać i odbiór jest jeszcze gorszy. Wiecznie humorzasta, WSZYSTKO wie
najlepiej (zapisuje się na kurs, ale kozaczy jakby była nie wiadomo kim), jest szara, bez
charakteru. Cwaniakuje w kuchni przy mega szefie kuchni z Francji a jak ma zadzwonić w
sprawie lokalu to się jąka i ma stracha jak małe dziecko. Kto wymyślił tą postać? I kto
wybrał do tej roli szarą myszkę Kumorek? Podobno mieli ocieplić tę postać, bo nikt jej
nie lubi. Nie wyszło. To raczej już nie chodzi o postać tylko aktorkę niestety.

b) Jerzy - sorry fanki Borysa, ale ma on urodę typowego rolnika oderwanego od pługa a
nie amanta, na którego pozuje. Wiecznie niezadowolony, wiecznie zmęczony, gra jakby
grał tylko dla pieniędzy. Ma paskudną manierę w głosie a jak widzę jego przygotowania i
próby w nowym programie kulinarnym, to mnie szlag trafia. Skoro nie chce zarabiać i
tego robić, to niech się za to nie bierze, a nie wkurza wszystkich dookoła (ekipę) swoim
wielkim, niczym nie popartym EGO. Czy w PL nie ma lepszych i chcących grać aktorów?

c) Mańka - To jest chyba najgorsza postać. Po pierwsze, wygląda za staro jak na córkę
Anki, albo Anka wygląda zbyt młodo aby być jej matką - nie pasuje mi to od początku i
kłuje w oczy. Kolejna wiecznie niezadowolona, wiecznie warcząca na niby przyjaciółkę i
pseudo chłopaka z płetwą na głowie, wiecznie obrażona, bez celu, bez planu, bez
niczego prócz okularów na pół twarzy i z
odcinka na odcinek coraz śmieszniejszych, alternatywnych ciuchów. Nagle okazuje się,
że ma talent pisarski (oczywiście, to pasuje do jej alternatywnego stylu) i zaczyna pisać
do gazety. Myślałem, że może jakiś artykuł. Nie, napisała "coś" a oni to opublikowali.
Pomijam milczeniem to, że wbiła się do redaktor naczelnej z wózkiem ot tak, bez żadnej
sekretarki, asystentki, ani nikogo, kto stanąłby jej w normalnej gazecie na drodze. Ech,
ale czego ja chcę - przecież według logiki Przepisu, w Wawie można wynająć duży lokal
w centrum za 2500 PLN.

d) Karolak - Za samo to, że jest. Kolejna rola życia. Serial bez Karolaka, serialem
straconym w TVN.

e) Grupa staruszków - wciśnięci na siłę. Jeszcze Matka Anki spełnia jakąś rolę w serialu,
ale cała reszta to jest tylko po to, żeby zajmować czas antenowy i stanowić pseudo miły
przerywnik od ciągłych kłótni i warczenia na siebie innych bohaterów. Jaka jest ich rola?
Nie wiadomo. Spacerują wiecznie po parku albo jednej i tej samej ulicy, gadają to, o
czym i tak widzowie już wiedzą albo głaskają konie na ulicy. Ten ślub też wciśnięty na
siłę a motyw choroby, ani mnie ziębił ani grzał – może dlatego, że nie przedstawiono
bohaterów na tyle dobrze, że chciałbym mieć z nimi coś więcej wspólnego.

f) Beatka i Andrzej - pomijając to, że zrobili z niego ciapę do kwadratu a może i do
sześcianu (nikt nie jest aż tak ciapowaty jak ten koleś), lubię tę parę. On zrobi dla niej
wszystko, ona jest heterą, ale ma swój urok (wielka zasługa Pani Ostaszewskiej). Pola i
Anka wieszają na niej psy, ale okazuje się, że to ją chętniej się ogląda niż wiecznie
napaloną, wysuszoną Olszówkę i szarą myszkę Kumorek. Serial oglądam tylko dla nich
a i myślę, że gdyby odciąć główny wątek i zostawić tylko ich perypetie, Przepis nic by nie
stracił a może i zyskał.

g) Pola – wiecznie napalona, wysuszona, niby młodzieżowa (rymło mi się). Jej sposób
mówienia (krzyczenia) jest bardzo męczący a wieczne problemy z facetami już trochę
nudne. Ten nagły ślub po kilku odcinkach znajomości (na dodatek z nie lubianą przez nią
Beatką) to już totalna przesada.

- Relacje między bohaterami:

a) Jerzy - Anka: zero napięcia seksualnego, zero chemii. Ona oziębła, on jak prosty
chłopek ze wsi. Non stop się kłócą i obrażają o byle pierdołę. Zrywają i schodzą się. I tak
w kółko. Nie czuć z ekranu ani trochę miłości, szczęścia – NIC. Może to dlatego, że
podobno ta dwójka aktorów podobno za sobą nie przepada, ale to w takim razie wina
ludzi, którzy ich zatrudniali.

b) Ogólnie: Zauważyliście, że w tym serialu nikt ze sobą nie rozmawia tylko NON STOP
wszyscy ze sobą się kłócą? Przyjaciółki non stop warczą na siebie, matka z córką to
samo. Wszyscy krzyczą, mówią podniesionym tonem - to jest mega męczące na dłuższą
metę.

c) ogólny sposób gry - tak się starają wszyscy grać na luzie, nowocześnie, że wychodzi to
strasznie sztucznie i męcząco. Szczególnie – Anka, jej matka, Pola i alternatywna Mania.

- Scenariusz:

a) Lokal w Wawie za 2500 PLN (bo 500 zeta opuścił). Poproszę 10 w takim razie. Robią z
ludzi debili. Nie ma ledwo 15 tys. Na kaucję ale chce z ruiny zrobić restaurację. Za co?
Kredyty w banku? To jeszcze raz zapytam – za co? Taka inwestycja to nie 20-30 czy
nawet 100 tys. Bez pół miliona ani rusz a i to za mało jak na Warszawę.
b) Anka w trzy sezony została z pomywaczki (a wcześniej robiła w korporacji) cudowną
kucharką. To nic, że zawodowi kucharze muszą się non stop uczyć, studiować sztukę
kucharską. Ona to wszystko wie, ot tak. Wszystkie nazwy, wszystkie przepisy - ona to po
prostu wyssała z mlekiem matki (która gotować nie umie).
c) Andrzejek zamiast pójść do hotelu, śpi w zimie w aucie i kątem u swojej EX bo nie wie
co zrobić. Tak robią dorośli, dojrzali lekarze z trójką dzieci.
d) Podobało mi się jak Anka przyszła podpisać umowę o lokal - nie czytając jej,
podniecona złożyła swój podpis na każdej kartce i już - gotowe. Żal.
e) Anka kocha Jerzego ale daje się dotykać i tulić Francuzowi? Je z jego ręki? Co to jest
ja się pytam? Zakochana matka i odpowiedzialna kobieta, czy laska, która puści się raz z
jednym, raz z drugim. Jeśli to drugie, to wypadłoby to jakoś umotywować jej
wcześniejszym zachowaniem a nie robić z niej przez trzy sezony świętą krowę a potem
przedstawiać widzowi coś zupełnie innego. Niech się scenarzystka (którą ceniłem
bardzo za miodowe lata – ale jako aktorkę) zdecyduje co, gdzie i jak.
f) taniec na rurze Beatki – na który oczywiście jest też zaproszona była żona jej przyszłego
męża, której to odbiło się faceta. Pomijam kwestie etyczne, bo nie jedno się w życiu
widziało, ale czy taka Anka chciałaby oglądać jak laska, która odbiła jej męża wygina się
w seksownym (tylko z nazwy niestety) tańcu na rurze? Brakowało tylko, żeby wszyscy
puścili stare czasy w niepamięć i zrobili sobie na środku pomieszczenia mały gangbang,
bo zjawili się prawie wszyscy główni bohaterowie, którzy niekoniecznie do tej pory darzyli
się sympatią. Gdzie sens, gdzie logika?

Podsumowanie:

Sorki za długiego posta ale zbierałem się do recenzji tego serialu już od dawna i tyle się
tego zebrało. Z TVNowskich seriali stawiam na Prawo Agaty, które póki co trzyma
wyjątkowo wysoki poziom jak na Polski serial a i aktorzy zostali dobrani bardzo, bardzo
dobrze.

Pozdrawiam

Coralusek

No coż- ze staruchami trafiłeś/łaś bez pudła. Denerwuje mnie ten watek tak samo. Co do reszty to jest bardzo dobrze- niech to pozostanie w sferze fantazji.

ocenił(a) serial na 6
Coralusek

Dużo jest prawdy w tym co napisałeś.
Choć moim zdaniem Anka(M.Kumorek) jest ładna i to nawet bardzo. Kwestia gustu. Co do jej gry to zwykła aktorka, do seriali tego typu się nadaje. Co do Szyca zgadzam się w 1000% Jeśli chodzi o Mańkę to rzeczywiście paskudny charakter. No ale tu chyba chodziło o taki kontrast z Zośką i Grocholem (przeciwieństwa się przyciągają). I owszem jest tam sporo praktycznie niemożliwych sytuacji np. jak ten fuks Anki z lokalem.

ocenił(a) serial na 3
Coralusek

hahaha,tekst ze staruszkami głaskającymi konie na ulicy mnie rozbroił :D Serial nie trzyma się kupy, zgadzam się ze wszystkim o czym piszesz, + totalnie wk**wiający motyw z coraz to liczniejszą rzeszą amantów starających się o serce krowy Ani( najpierw architekt, który ot tak, z dobrego serdeńka wyremontował jej chatę - teraz zniknął bez śladu, zrobił co miał zrobić więc nara) potem Jad, który mimo ciągłych odmów ze strony Anki nadal latał za nią z kwiatami, teraz jakiś żałosny francuz (tak, zachowanie Anki w stosunku do niego OBURZAJĄCE) który wcisnął ją na swój kurs, bo tak, bo przecież jest taka piękna i seksowna, że każdy w serialu o niej marzy. Poza tym, czysto pragmatycznie, która rozwódka z dwójką dzieci ma takie branie?!?! Po odcinku 13 dosłownie rozpłakałam się ze śmiechu jak zobaczyłam, że Jerzego przejechało - motyw niczym ze Strasznego Filmu :D:D szczerze mówiąc, oglądam ten serial, żeby pośmiać się z tych wszystkich niedociągnięć i anomalii (lokal za 3tyszcze + wielka zbiórka kur*wa WSZYSTKICH możliwych ludzi na owóż, no po prostu boki zrywać... ;/ )

Coralusek

Zgadzam się ze wszystkim - jakbyś czytał w moich myślach. Dorzucę jeszcze, że pierwszy sezon był znośny, a miejscami nawet całkiem sympatyczny. Niestety, po urodzeniu się Gniewka (wtf?) w drugim sezonie scenarzystka nie miała kompletnie pomysłu, co z tym fantem zrobić - dziecko, o ile dobrze pamiętam, było w wózku zrzucane ze schodów w parku i/lub zostawiane pod fontanną podczas "romantycznego" spotkania Anki z Jerzym. Aż chciało się żeby to wieczne zostawianie dziecka po kątach zemściło się na Ance i że ktoś by jej to dziecko porwał, ale... cóż. Tak więc drugi i trzeci sezon są w tonie dokładnie takie, jak cała reszta "tefauenowskich" produkcji ze stajni "Teraz albo nigdy" - kompletnie oderwane od rzeczywistości. Koszt wynajmu restauracji w Warszawie i sam rozwój "od zera do szefowej kuchni" głównej bohaterki są tak niewiarygodne jak to, że latają za nią WSZYSTKIE męskie postaci poza ex-mężem i chłopakiem Mani. A postać Poli jest tak irytująca, że nie mogę spokojnie oglądać scen z Olszówką. Najbardziej chyba nadal broni się para Beatka-Doktorek Żabcia, choć przyznaję że takich ciap, jaką zrobiono z Andrzeja, ze świecą szukać. Lubię też postać Elżbiety Knappe - Magdalena Popławska jest przesmaczną suką, i chociaż jest dość jednowymiarowo podła, to dodaje trochę pieprzu do tej niestrawnej potrawy. Podsumowując, od samego początku miałam takie poczucie, że "Przepis na życie" był zaplanowany na JEDEN sezon, i wątków na tyleż właśnie starczyło. Reszta to już dojenie zdechłej krowy - czyli niepotrzebne, nieśmieszne i nieciekawe. Also, RIP, Jerzy Knappe - mam nadzieję, że forever. :-)

Coralusek

Mnie taż za każdym razem jak padaja kwoty za restuaracje po prostu opadaja rece z niedowierzania, ze takie glupoty w scanariuszu ktos zatwierdził... W pewnym momencie nawet przyszło mi do głowy ze moze jednak oni operuja cenami w euro (wtedy te ceny miałyby troche wiecej wspolnego z rzeczywistoscia) bo to przeciez taki europejski serial. ;)

Coralusek

Ale się rozpisałaś ;) masz dużo racji, mogę się zgodzić z ok 80% Twojego posta :) mimo wszystko lubię ten serial i z przyjemnością go oglądam (między innymi dlatego że jest zabawny a aktorzy dobrze grają), chociaż uważam że ta seria powinna być ostatnią bo niektóre wątki ciągnięte są już na siłę (ale póki jest wysoka oglądalność to pewnie będzie kręcony aż do totalnego zmarnowania).

Coralusek

100% racji !! Serial ewentualnie tylko dla pary: Ostaszewska- Adamczyk, reszta po prostu sztuczna!! Nie wiem co się stało ale TVN z sezonu na sezon staje się coraz bardziej niestrawny!! Drętwe serialiki, głupie programy rozrywkowe i wiecznie po kilka razy powtarzane stare hity filmowe, a kiedyś ta stacja trzymała poziom - pewnie wszechobecny tzw. kryzys, no...

użytkownik usunięty
Coralusek

W 2010 był dobry serial: Klub Szalonych Dziewic, szkoda, że skończył się na I sezonie. Podobno był zbyt odważny dla polskiej publiczności.

KSD jak dla mnie był po prostu nudny.

ocenił(a) serial na 9
Coralusek

Nie dostrzegasz tego, że w tym serialu kładzie się duży nacisk na przerysowanie? Każda postać ma zachowania typowe dla siebie.
Pytasz po co staruszkowie, po co Mania? Widzowie są w różnym wieku.

ocenił(a) serial na 5
Coralusek

Niestety, ale sie zgadzam. Z poczatku serial mi sie bardzo podobal, bo czuc bylo od niego taka swiezosc, no i realizacja naprawde na poziomie. Ale im dalej w las tym gorzej. Bardzo niedobrze jest, gdy glowna postac nie wzbudza sympatii widza, a tu tak wlasnie jest. I nie chodzi o to, ze Anka jest brzydka, bo to nie ma nic do rzeczy. Chodzi o to, ze jest niemila, marudna, upierdliwa, no nie da sie z nia wytrzymac na dluzsza mete, takie sprawia wrazenie. Faceci do niej lgna, ale czemu??? Nie ma w sobie zadnego magnetyzmu, jest nijaka! Nie da sie niestety uwierzyc w to, ze wzbudza takie pozadanie u mezczyzn. A to jak traktuje swoje male dziecko po prostu wola o pomste do nieba. Zostawia go byle gdzie, podrzuca byle komu, wraca do domu i zaraz znowu wychodzi, bo Jerzy pisze z prosba o spotkanie. No ludzie! Ma sie ochote wykrzyczec:zajmij ty sie wreszcie wlasnym dzieckiem! Scena z ostatniego odcinka drugiego sezonu tylko to potwierdza: spotaknie przy fontannie nie wywolalo we mnie zadnego wzruszenia czy satysfakcji, ale jedynie pytanie jaka normalna kobieta zostawia ot tak sobie wozek z malutkim dzieckiem na srodku parku??!!
Jerzy to niestety tez nie jest sympatyczna postac. Jest zarozumialy, niemily, ze strasznie derwujaca maniera w glosie. Jsk go slysze to cisnie mi sie na usta: chlopie, odkaszlnij ta flegme w gardle! :-)
Zdarzenia i sytuacje sa coraz bardziej wziete z kosmosu, nierealistyczne, naciagniete do granic mozliwosci.
Calkowity brak chemii miedzy Kumorek a Szycem. Nie da sie uwierzyc w ich niby wielkie uczucie, goraca namietnosc i pozadanie.
Ogladam juz tylko dlatego ze zaczelam. Daje serialowi szanse, ale widze, ze raczej na pewn jej nie wykorzysta. Ocenilam z poczatku na 7 i z kadym dalszym sezonem odejmuje po 1 punkcie. Wiec na razie jest 5.

Coralusek

Serial oglądam z przyzwyczajenia, ale coraz bardziej mnie drażni. Postacie w tym serialu są nijakie. Anka i Jerzy, niby taka wielka miłość, ale nie przypominam sobie sceny, w której wydawaliby się szczęśliwi. Ciągle tylko dąsy, kłótnie, oskarżenia. Poza tym to zaniedbywanie dzieci okropnie mnie denerwuje. I kolczyk Wandzi tylko w jednym uchu też (o co w ogóle chodzi z tym motywem?). Moim zdaniem bardzo kiepsko są przedstawione emocje postaci - nawet nie jestem w stanie powiedzieć, czy na końcu Anka w końcu dała się zbałamucić Francuzowi, czy nie. Najpierw wiecznie nadąsana na tym kursie, potem nagle patrzy na niego maślanymi oczami, o co w ogóle chodzi? Zresztą, dla mnie od początku ten serial był pełen absurdu, czy osoba, która straciła pracę (i męża) i ciągle jęczy, że nie wie skąd weźmie pieniądze podróżuje wszędzie taksówką i stołuje się knajpach, które nie wyglądają na tanie? I wszyscy w tym serialu to taka jedna wielka szczęśliwa rodzina - Anka i Pola, matka Anki i jej znajomi, Mańka, były mąż Anki i jego nowa kobieta... Tyle rzeczy mnie denerwuje (jak już słyszę o tych Poli "kokardach", wrrr...), że mogłabym tak jeszcze kilkaset linijek napisać, na szczęście Coralusek zrobił to za mnie, więc na tym poprzestanę.

Jeszcze tylko krótkie podsumowanie: serial pełen absurdów (mój ulubiony to motyw z knajpą i wielkim planem otwarcia restauracji jak się nawet 15 000 zł nie ma ;)) i kłótliwych, egoistycznych, nadąsanych postaci, których zachowania są na tyle dziwne, ze nawet nie jestem w stanie rozpoznać co kto do kogo czuje. Jak dla mnie porażka. Bardzo mnie dziwi wysoka ocena tego serialu.

maj_kat

Prawie zapomniałam o najważniejszym! Warszawa jest tak mała, że jak raz na kogoś wpadniesz, to już ciągle będziesz go spotykać, tak jak Pola Tadeusza (najpierw w klubie, potem przed jej pracą, potem na jakimś odludziu, a na końcu jeszcze się okazało, ze to znajomy jej przyjaciółki). Podobnie Gruba spotyka tego rudego kolesia (fryzjer, księgarnia, szkoła), a Anka Jada. Oczywiście ornitolog Mańki i stażysta Poli to też musieli być kumple. Można pomyśleć, że Warszawa ma dwie ulice i kilkudziesięciu mieszkańców :)

ocenił(a) serial na 4
Coralusek

W 100% sie zgadzam, lepiej bym tego nie ujęła, dodałabym tylko, że bohaterowie podobno pracują ale mają nad wyraz dużo czasu na śniadanka i spotkania w ciągu dnia, a lokowanie produktu w tym serialu doprowadza mnie do szału, gumy orbit podczas kawki, zbliżenia na przyprawy prymatu, kropla beskidu, która piją wszystkie bohaterki po szybkim numerku!

Coralusek

zgadzam sie, godzien pochwaly jest jedynie montaz i muzyka - tego w polskich serialach jeszcze nie bylo.

Allie_

Oglądam ten serial, nie namiętnie, ale naprawdę lubię go. Nie sposób jednak nie zgodzić się z niektórymi twoimi spostrzeżeniami. Niektóre wątki są dość.. hmm, naiwne? Np. wspomniany wynajem lokalu za 2500 zł. W centrum Warszawy. Taaa.
Jeśli chodzi o wątek "dziadków" : miało być studium psychologiczne starszego człowieka, taki był moim zdaniem zamiar, cóż... chyba nie wyszło.

ocenił(a) serial na 1
Coralusek

amen. ten serial to porażka

użytkownik usunięty
Coralusek

Rzeczywiście, dużo racji masz, np. to ze staruszkami, ciągłe kłótnie Anki z Jerzym (praktycznie w każdym odcinku jest jakaś sprzeczka między nimi) i o Manii. Ci staruszkowie jakoś mi tak jeszcze nie przeszkadzają, ale te ciągłe kłótni Anki i Jerzego to już naprawdę przesada, widać, że aktorzy się nie lubią. No i Mania, najgorsza, wiecznie obrażona na cały świat: na mamę, że się nią nie interesuje (bo się interesuje restauracją albo Jerzym); na tatę, ze ich zostawił (no to akurat jeszcze można zrozumieć); na Zośkę, że ta znalazła swoją pasję w życiu; na Grochola, o jego partnerki taneczne i to, że ciągle wyjeżdża; na Śliczną, bo to jej wróg (no to też jeszcze można zrozumieć i na Jerzego, dlatego, że naciska Ankę na przeprowadzkę. W serialu przeszkadza mi jeszcze to, że z tego Andrzeja rzeczywiście ciągle robią taką ciapę, chociaż lubię jego i Beatkę, bo są bardzo zabawni. Nie zgodzę się z Tobą tylko co do jednego, a konkretnie co do Poli. Może trochę racji masz, ale ja ją lubię. Postać sympatyczna, zabawna, spontaniczna, mówi to co myśli i to mi się w niej podoba. ;) Tylko jakoś nie pasuje mi Karolak w tym serialu, ten to się wszędzie musi wepchać. Ale ogólnie to serial zawsze oglądam i uwielbiam ze względu na Żabcię i Beatkę, Zośkę i Grochola, Aldonę i Długiego oraz Polę i Tadeusza, bo to ich najbardziej lubię. Nawet przepadam jeszcze za tymi dziewczynami z Kardamonu: Pati, Iloną i Sylwią - też takie sympatyczne. Rzeczywiście najbardziej wkurzają mnie Anka z Jerzym i Mańką, ale jakoś ich znoszę, a co do starszego towarzystwa, to jakoś mi nie przeszkadzają, nie przepadam za nimi, ale mogą sobie tam być. Szkoda tylko, że serial kończy się na 4 seriach, bo liczyłem na więcej, no i to, że 4 sezon będzie dopiero wiosną... ;/ Ale oglądam sobie powtórki na tvnplayer, więc nie jest tak źle. ;D Moja ocena serialu to 8/10 głównie ze względu na Andrzeja i Beatkę. ;]

ocenił(a) serial na 1
Coralusek

Trafiłeś ze wszystkimi opiniami. Mam takie samo zdanie. ;D Szczególnie rozbawiło mnie:
O Jerzym: "sorry fanki Borysa, ale ma on urodę typowego rolnika oderwanego od pługa a
nie amanta, na którego pozuje.:
"O Mani :"bez celu, bez niczego prócz okularów na pół twarzy"
Obsada to totalne dno. Pozdrawiam. ;D

użytkownik usunięty
asia_92_12

Hahahahahahahah!!!!! To prawda. ;D