Boże co za egoistka !! Nikt mnie tak nie irytuje, wkurza, drażni jak ona. Zacznijmy od tego jaka z niej matka- swoją drogą odebrałabym jej prawa do opieki – czyli, że w ogóle nie zajmuje się swoimi dziećmi. Gniewko jest cały czas podsyłany to do babci, to do Mani. Szczytem było stwierdzenie na pytanie dlaczego dziecko płacze „bo jest dzieckiem”. Co to ma znaczyć? W ogóle jaki niefart, że akurat matka nie mogła się nim zająć. No jak to ?! I fajnie, że dziecko było jej tylko potrzebne do tego aby przypomnieć o sobie Jerzemu. Po drugie wielka gwiazda łaskawie spóźniona przyszła do pracy, i ani przepraszam ani nic, a jeszcze pretensje, że ktoś jej zwrócił uwagę. Przepraszam czy umknęło mi, że ona została tam szefową? Chyba, że – rozumiem - z racji tego, że coś ją łączyło z szefem kuchni oznacza to, że ma prawo już zachowywać się jak ktoś wybitnie uprzywilejowany? Po 3 jej metoda małych kroczków w stosunku do Jerzego to jakaś pomyłka, ja jakbym nawet ją pamiętała to szlag by mnie trafił. W ogóle co to za motyw nachodzenia go w jego pracy? Rozumiem, że każdy sobie może podejść i stwierdzić „ej sorry ale nie mam czasu, olej swoje obowiązki itd. i chodź ze mną pogadać” – żałosne. W dodatku nie daje mu w ogóle odsapnąć tylko wiecznie się narzuca, a potem robi z siebie największą pokrzywdzoną na świecie. Czy ona chociaż raz w całym serialu pomyślała jak się czuje np. Pola? Bo już o innych nie wspomnę. Aa no i oczywiście ona jest właścicielką restauracji, ale angażuje do tego wszystkich dookoła, a na końcu jeszcze śmie od razu naskakiwać Polę jak tylko coś powie nie po jej myśli. I nie ma jak przez cały dzień sobie gdzieś pójść a na końcu stwierdzić, że ok. jutro otwieramy. Damy radę (ciekawe, może oni dadzą bo ona ma to gdzieś). Może moje wypociny są bez ładu i składu – jednak w końcu to z siebie wyrzuciłam.
Masz rację, lepiej żeby scenarzyści wzięli się naprawdę do pracy. Bo po niedzielnym seansie i po wcześniejszych również odnoszę wrażenie że serial jest infantylny. Córka głównej bohaterki jest bardziej dorosła niż ona sama. Anka zachowuje się jak 12 - latka. Tragedia.
Ten serial od początku był infantylny :P To lekka produkcja na weekendowe wieczory, odrealniona totalnie, lukrowa, idylliczna, z ładnymi wnętrzami, samymi dobrze ubranymi ludźmi, idealnie umalowanymi kobietami i wszędobylskim lokowaniem produktów.
Pierwszy sezon - chyba 3 gości ugania się za laską w ciąży i z nastoletnią córką - już po tym wiadomo, że to infantylna produkcja dla poprawienia humorów. Ten wymóg spełnia idealnie. Człowiek odchodzi od monitora całkowicie "uchachany" ;)
Ja ledwo ostatni odcinek obejrzałem cóż widać że ten sezon jest chyba na siłę robiony.
Mnie również działa od początku serialu ale po wczorajszym odcinku moja niechęć sięgnęła już apogeum.
Wczoraj doszłam do tego samego wniosku. Zamiast się zająć swoimi dziećmi to szlaja się jak nastolatka za Jerzym. Ale cieszę się z powrotu Żurka :)
A ja się całkowicie z Toba nie zgadzam. Zacznijmy od tego, ze opiekowanie się dzieckiem przez babcie czy starsze rodzeństwo to normalna rzecz i nie widzę w tym nic złego, a na pewno nie jest to powód do tego by komuś odbierać prawa rodzicielskie no chyba, ze uważasz, że dziecku byłoby tak wspaniale w domu dziecka czy w zmieniających się co chwilę rodzinach zastępczych. Dodatkowo pragnę nadmienić, ze gdyby Anka siedziała tylko z dzieckiem to nie dałoby sie zbytnio realizować ważnych wątków...bo jak skoro Anka w domu z dzieckiem.
Sprawa z pracą...to to jest mi trudno ocenić,ale Anka ma prawo być poddenerwowana całą sytuacją i czasem nerwy jej tez mogą puścić. Rozumiem, ze Ty wszystkie przeciwności losu znosisz z uśmiechem od ucha do ucha. Powiem dodatkowo, ze Anka i tak jest wyjątkowo opanowana bo ja na jej miejscu zamknęłabym się w domu, zapłakała, zapiła na śmierć a do ludzi rzucałabym talerzami.
Nie uważam by Anka zachowywała się jak nastolatka,to normalne, ze walczy o swój związek i szuka sposobów na przypomnienie Jerzemu co do niej czuł i co ich łączyło, no chyba, ze uważasz ,że powinna to olać i puścić Jerzego samopas. Pewnie Ty byś dała za wygraną w takiej sytuacji? W końcu tego kwiatu jest pół światu....
Jakoś dziwnie walczy o przywrócenie Jerzemu pamięci. Ja na jego miejscu byłabym przerażona nachodzącą mnie wariatką.
Jak dziwnie? Odwiedzając go? Prowadząc w miejsca w których bywali? To normalne zachowanie.
Jeżeli dla Ciebie dziwne nie jest wprowadzanie się do niego z dzieckiem, to chyba inaczej definiujemy pojęcia ;) Wpychanie dziecka na ręce też było raczej niepoważne.
Nie, nie jest dziwne. Są parą,mieszkali już razem, mieli plany. Gdyby byli już małżeństwem a Jerzy by tego nie pamiętał to może też miałaby się od niego wyprowadzić?
Aha, czyli że dla ciebie odpowiedzialne jest zostawianie wózka z dzieckiem na ulicy tylko po to, by pocałować ukochanego? Przecież faceci się zmieniają, a dzieci to pociecha do końca życia. Anki nie interesuje coś, co ma (dzieci, pasję, przyjaciółkę), tylko obsesyjnie szuka czegoś, czego praktycznie mieć nie może (szczęścia z Jerzym). Jej postać powinna zostać pokazana jako postać negatywna.
Nie kojarzę sceny z wózkiem. Rozumiem, ze odeszła od niego na 20 metrów, ze się tak oburzyłaś/ łeś?
Co za różnica, czy odeszła od niego na metrów 5 czy 50? Wyszła z dzieckiem na spacer, to niech się dzieckiem zajmuje, a nie facetami. Dla mnie ta kobieta jest mega nieodpowiedzialna. Czy kiedyś w serialu było pokazane, że zajmuje się synkiem, bo chce z nim pobyć? A nie tylko po to, by przywrócić pamięć Jerzemu?
No nie, powinna zamknąć się z dzieckiem w domu, ubrać dresy i zmieniać pieluchy, cel życiowy każdej kobiety jest to w końcu.
Czy ja coś takiego napisałam? Przez słowo "zająć się dzieckiem" miałam na myśli wspólną zabawę, spacery. To nie jest zdrowa sytuacja, gdy matka non stop podsyła dziecko matce lub córce (która ma maturę na głowie!).
Dzięki tobie uświadomiłam sobie, że nie zmienianie pieluch, ale latanie za facetami jak desperatka to cel życiowy każdej kobiety...
Nie przesadzaj. za oddanie dziecka pod opiekę babci, czy dorosłej siostrze nie odbiera się praw rodzicielskich. Ale postaci Anki też nienawidzę. Jest jakaś taka rozlazła, płaczliwa i dłuższe przebywanie z nią może wpędzic człowieka w depresję.
Oddanie raz na jakiś czas pod opiekę babci, czy nawet codziennie gdy pracuje, czy czasem sobie gdzieś wyjdzie jak najbardziej jest w porządku. Ale powierzenie wychowanie dziecka tylko i wyłącznie babci i swojej córce jest moim zdaniem grubym nadużyciem. Oczywiście nie traktuję mojego stwierdzenia o odebraniu praw rodzicielskich dosłownie, i radzę innym traktować je tak samo, nie mniej w moim odczuciu jej zachowanie jest niegodne matki. Sama opiekuję się swoją siostrzenicą, moja mama również, ale nie znam nikogo kto podrzucałby przez cały czas dziecko innym, a sam zajmował się nim raz na jakiś czas. Jeśli już scenarzyści wprowadzili takiego małego bohatera do serialu oczekiwałabym od nich konsekwencji. Podobnie jest z jakże "realnym" powodzeniem Anki u wszystkich mężczyzn. Ciekawe. W pracy droga vampire_12 nie przychodzę do roboty mojego faceta, i nie robię scen przy jego przełożonych. Nie, nie oczekuję również aby była zawsze miła i uśmiechnięta w pracy. Ale jednak jeśli jest profesjonalistką, i chce być poważnie traktowana to uważam, że jej zachowanie nie było na miejscu i osobiście postępowałabym dokładnie tak jak Karolak albo nawet jeszcze ostrzej, bo moim zdaniem jej zachowanie było skandaliczne i przepraszam bardzo ale w pracy, prywatne problemy nie są usprawiedliwieniem nad jej niesubordynacją. I proszę abyś mnie nie oceniała, bowiem nie, nie dałabym za wygraną w takiej sytuacji, ale mimo, że jestem młodsza od serialowej bohaterki na pewno zachowywałabym się dojrzalej i rozważniej od niej. W myśl zasady nic na siłę, bo cierpliwością można dużo więcej zdziałać.
przecież w serailu nie masz pokazanych 24godzin z jej zycia, akurat pokazują ją w pracy czy przy Jerzym, akurat wtedy Gniewko jest pod opieka babci czy siostry :P
Dokładnie, a już apogeum niesympatyczności Anka osiągnęła dla mnie w odcinku, w którym Żabki wydawały przyjęcie. Nie wiem, czy wśród wszystkich idiotyzmów i dziwnych skrótów fabularnych była w tym serialu bardziej niesmaczna sytuacja - nikt, bez mała bez słowa wytłumaczenia, nie przyszedł na imprezę, kotłując się wokół załamanej faktem, że facet z amnezją jej nie pamięta (zaskakujące, prawda?) Anki... A na koniec, kiedy wszyscy szalejąc wokół niej, siedzącej z ukrytą twarzą, próbowali pomóc, odjęła rączki ukazując światu nawet nie zapłakaną fizjonomię i oznajmiła, że jest jej po prostu przykro, że facet jej nie poznaje. I tym sposobem jej "przykro" zaabsorbowało kilkanaście osób i olało znajomych, w tym ojca jej dzieci, na rzecz gościa, którego szczerze mówiąc, przez poprzednie serie traktowała jak psa. Zadziwia mnie, jak można stworzyć tak odpychającą postać (scenariusz) i dać jej grać pierwsze skrzypce w serialu (producent). Równie dobrze można strzelić sobie w kolano. W efekcie powstaje kolejny serial, za niemałe pieniądze, z fajnymi plenerami, zdjęciami i zmarnowanym potencjałem, który ciągną postaci drugoplanowe (nie pierwszy to taki tvn'owy serial) - w tym wypadku para Adamczyk-Ostaszewska, choć w moim odczuciu ich formuła zaczyna się wyczerpywać i drażni jednowymiarowością, bardzo sympatyczna grupa oldboy'ów z fajnie rysującym się wątkiem romansu p. Kolak z p. Englertem, czy żona Knappego.
Zgadzam sie i na pewno nie chciala bym takie przyjaciolki jak Anka, ciagle tylko ... "JA ... bo JA to......, bo JA tamto......, bo JA i Jerzy "itd.
Całkowicie się z Tobą zgadzam!!! Właśnie miałam napisać jak irytująca jest nasza główna bohaterka ale widze, że ktoś to już za mnie zrobił i nie jestem jedyna, która tak uważa :) Obecna seria jest tak wymuszona,że aż mi brakuje słów ( już nawet Beatka powoli przestaje mnie śmieszyć :
NIe do końca prawda. Przecież nie kręcą 24 z dnia Anki, tylko urywki na których syn jest pod opieka siostry lub matki. To normalne w tym świecie-albo jesteś młoda, albo nie masz znajomych z dziećmi. W moich kręgach i rodzinie to normalne. Dzieci, jak zajdzie potrzeba, są posyłane do babć lub sióstr.