Nadszedł koniec wspaniałej serii ..i chociaż jestem jej wielkim fanem to jestem nieco zawiedziony Oczekiwałem Lepszego Głębszego zakończenie ...Uznania magii ..Magika merlina snującego się po królewskim dworze albo chociażby rządów ginewry a tu nijaki koniec flaki z olejem nic nie wiadomo tyle że merlin dożył puznej starosci i tyle ..nic nie wiadomo co bylo dalej z kamelotem czy magia została uznana ...i to już na zawsze zostanie taka Przepaść na końcu tunelu : (
Kur*a, że tak powiem brzydko ;(
Będą śniły mi się koszmary jak nie dadzą przynajmniej alternatywnego zakończenia, bo tak, to to nie może być :/
Zgadzam się Końcówka do bani ..Bezsensu Mogli odrazu polecieć smokiem a nie sie wluc na koniach ..To takie irytujące Jak nie dadzą alternatywnego zakończenia to tam pojade i osobiście walnę w twarz tego durnego reżysera .-,-
To nie wina reżysera! Tylko producentów, gdyż oni już 5 lat temu wiedzieli, jaki chcieliby koniec. To z nimi się rozpraw. Reżyser pewnie tylko mówił aktorom jak mają grać itp.
a mi się podobało. Od początku byłam przekonana, że Artur zginie bo przecież wszystkie proroctwa o tym mówiły i jasno dawały do zrozumienia, że nawet wielka magia Merlina nie jest w stanie go uratować. Chciałabym jednak zobaczyć co dalej, czy magia została wprowadzona do Camelotu, jak poradziła sobie Gwen jak całe królestwo spoczęło na jej głowie, czy Merlin wrócił do Camelotu itp. A zakończenie nic nam nie wyjaśniło, nie wiemy jak dalej potoczyły się losy królestwa.
ja mam mieszane uczucia szczerze powiedziawszy. kocham Merlina i wrócę do tego serialu pewnie nie raz, ale mogli trochę rozszerzyć te ostatnie odcinki, zrobić jakieś większe buuum. cały czas czekałam na moment aż Gwen powie, że jest w ciąży, magia wróci do Camelotu, a Merlin będzie miał spokojne życie. jednakże ostatnia scena dała mi do myślenia i sprawiła, że legendy arturiańskie umocniły się we mnie jeszcze bardziej niż przedtem. a Colin Morgan jest świetnym aktorem, mam nadzieję, że jeszcze nie raz się z nim spotkam :)
Chyba nie jestem rozczarowana, bo taki już był urok tego serialu: nieustannie mnie frustrował :P Artur umiera, Gajusz wyraźnie powiedział, że zostały mu dwa dni, a Merlin decyduje się na "godzinkę przerwy" - myślałam, że oszaleje!
Jakoś w połowie ostatniego odcinka pogodziłam się z tym, że Artur umrze, bo akurat w tym wypadku musieli trzymać się legend. Skoro już się tak uparli to Ginewra nie powinna zasiąść na tronie...
No i najważniejsze- ujawnienie magii! Myślałam, że będzie bardziej spektakularne. Szkoda, że Merlin musiał zamienić się w staruszka jak wygrał za Artura całą bitwę. W ogóle cała ta ich wyprawa na Avalon i rozmowy były szalenie romantyczne i jak Artur umierał to nie poryczałam się tylko dlatego, bo bałam się, że zaraz będzie pocałunek, albo jakieś wyznanie :P Nie mam nic przeciwko podtekstom w całym serialu, ale ta scena jakoś mnie przerosła :>
Aha i chyba nie za bardzo zrozumiałam końcówkę... Miałam nadzieję, że to jakaś zapowiedź spin-offu. Z Colinem w roli głównej :P Wiem, że nie mam na co liczyć :(
Po obejrzeniu odcinka jeszcze raz i samej końcówki trzeci raz mogę w sumie na chłodno stwierdzić, że zakończenie było w porządku, ale mogli zostawić na tym jak smok mówił, że Artur powróci kiedy Albion będzie go potrzebować. Teoretycznie fajnie, że Merlin czeka na jego powrót do dziś, ale ta scena kompletnie kompletnie, wręcz straszliwie nie pasuje do tego i nie pozostawia żadnego pola manewru :O
Zgadzam się co do podtekstów na końcu! xD Ja nie wiem, ale przez to też w ogóle nie płakałam. A jak Artur mówił do Merlina, że musi mu coś powiedzieć, to myślałam, że zamiast dziękuję, powie kocham cię. :D Sama się z siebie śmiałam, ale tak to jakoś dziwnie im wyszło.
Nie, nie, i jeszcze raz nie!!! Niby skończyło się tak jak w legendach i ok niech by to tak było, ale czuję ogromny niedosyt i rozczarowanie!:(
Specjalnie na ten moment odświeżyłam moje konto filmwebowe :D Nie powiem, że jestem zachwycona, bo skłamałabym okrutnie. Wiedziałam, że koniec będzie musiał kiedyś nadejść, ale jak wiadomo chyba każdy tutaj był związany z tym serialem, więc koniec boli, niezależnie od tego jaki to koniec. Oczywiście do ostatniej minuty miałam nadzieję, że Artur jednak zrobi "suprise Merlin, wracamy do Camelotu, ale cię nabrałem", i do ostatniej minuty miałam nadzieję, że Arczio będzie żył. Biorąc pod uwagę jak się zaczęła pierwsza seria, to serial przeżył obrót o 180 stopni. Oglądając 2 serię nie śniło mi się, że Morgana będzie zła, Uther martwy, Mordred rycerzem Camelotu no i że Kilgaarah będzie umierający. W ogóle w 5 serii było dużo więcej zaskakujących wydarzeń niż się spodziewałam. Scenarzyści robili co mogli i jestem im za to wdzięczna. I naturalnie ostatnią minutę siedziałam na wdechu czekając czy może będzie zbawienne "MERLIN... will... return". Tyle przegrać nie było. Zdążę jeszcze wszystkie serie obejrzeć 500 razy.
Jak dla mnie to straszne rozczarowanie. Percival jak się wkurzył na Morganę to mógł iść za nią, aż do Artura i Merlina i oddać swoje życie za Artura, skoro jest takim wiernym rycerzem. Tak jak Merlin chciał się poswięcić za Artura w początkowych odcinkach. To byłoby lepsze rozwiązanie jak dla mnie.
Zatrzymałam się na 7 odcinku 5 sezonu i właśnie miałam się brać za kolejne, ale że uwielbiam spoilery to tak sobie wpadłam no i... Artur umiera?! POWAŻNIE?! Oni to tak zakończyli?!
Masakra! Ja się na to nie zgadzam! Póki się nie pogodzę z tym idiotycznym końcem to nie wracam do serialu.
Ja wrócę na wakacjach kiedy to ochłonę i będę wkurzona bo się skończą inne seriale. Bo wymyśliłam sobie tak że będę oglądała po angielsku polegając na moich zdolnościach językowych, a w wakacje obejrzę z napisami, of kors od 1 serii. A później zapiję smutki w jakimś małogórnolotnym anime
dokładnie ja sobie sama wymyśliłam zakończeniei ,od razu lepiej :d , bo tak to sie nie dało tego pogodzić ( scenariusz totalny niewypał chyba za bardzo skomercjalizowany )
Mam w planach zrobić jakiś rysunek tego epickiego love story Merlina i Morgany
(bo akurat trzeba poćwiczyć rękę przed egzaminem z rysunku na ASP :)
Dużo prac- fanartów z takimi historiami i wątkami wymyślonymi przez fanów serialu można też znalezc w necie
Specjalnie na potrzeby tego wątku odkopałam swoje stare konto;)
Zakończenie jest akceptowalne. Niestety niedopracowane. Głupota Merlina aż uderza i nie daje mi spokoju.
1. Dlaczego nie wezwał "swojego smoka" gdy tylko znalazł rannego Artura i nie poprosił o transport? Smok chyba nie był az tak umierający, skoro dał radę i nie zdechł , szkodo że został zbyt późno wezwany. Poza tym żył sobie już setki lat i mógł spokojnie umrzeć dla sprawy w która trochę "wrobił" Merlina - teraz pewnie będzie umierający przez najbliższe 20 lat
2. Skoro nie chciał ryzykować zdrowia "swojego" mógł wezwać tego od Morgany, mogą się nie lubić, ale skoro Merlin jest zaklinaczem smoków to ten powinien go słuchać. kaleką może być, ale jakoś w bitwie latać dał radę
3. Skoro z Merlina taki wielki mag, to naprawdę nie mógł sie teleportować lub zaczarować czegoś aby Artur mógł w tym leżeć i jednocześnie jechać?
4. Nie dowiedzieliśmy się, czy magia została zalegalizowana w Camelot. Poza tym chyba nikt (oprócz Gwen) nie wie, że ten stary mag który wygrał bitwę to Merlin. Nie był on tez doradca króla, więc skąd się wzięła legenda?
Co mi się podobało?
1. Fakt że Artur jednak umarł, aczkolwiek moim zdaniem zbyt krótko panował
2. Motyw z nieśmiertelnym, wciąż czekającym Merlinem (Nie wierzę, że się zestarzał, to na pewno zaklęcie, to samo co w czasie bitwy)
3. Śmierć Morgany była moim zdaniem ok, udało się przez zaskoczenie, bywa w życiu
Ja szczerze mówiąc liczyłam na epic battle między Emrysem a Najwyższą Kapłanką. A tu Merlin ją z zaskoczenia mieczem, w dodatku Arcziego. Gdyby ją najpierw ten tego poturbował w epic battle a później ją dziab mieczem Arcziego to w porząsiu. Jest dobrze, ale mogło być lepiej
nienawidze 5 serii bo jest niedopracowana i wgl.... ;/ Jesli bym mial wybierac miedzy odcinkiem ostatnim gdzie Artur by zyl ale za to by nie wiedzial o magii Merlina,a tym ze wiedzial i zmarl to bym wybral to pierwsze :) Chu* ze tyle czekalem az sie dowie... wazniejsze jest jego zycie]
Mi jakoś nigdy nie zależało żeby Arczio się dowiedział o magii Merlina. Ja się doskonale bawiłam śmiejąc się kiedy Merlin wymyślał wymówki a Arcziemu się nie śniło że Merlin ma magię. % seria wygląda tak, jakby pod koniec 9 odcinka scenarzyści "uwaga, kończymy ten serial na trzy tygodnie!!!"
Ponieważ na początku byłem ArMorowcem to szczerze przyznam, że finał złamał mi serce i kręgosłup. Wiem, że nie powinienem, ale rozpłakałem się. Bardzo rzadko mi się to zdarza, ale dziś nie dałem rady na trzeźwo. Miałem nadzieję, że Artur wreszcie pogodzi się z Morganą, razem odpłyną do Avalonu i zostanie uzdrowiony (tak jak mówią legendy). Nie mogę uwierzyć, że władzę nad Camelotem przejęła Gwen, której nigdy nie znosiłem.
Według niektórych teorii Avalon to po prostu odpowiednik Zaświatów, czyli kiedy Artur odpływa na Avalon to po prostu umiera. Co nie zmienia faktu, że wolałabym, żeby byli konsekwentni w nietrzymaniu się legend. Skoro Gwen została królową to równie dobrze Artur mógł przeżyć :P
Tak tak, dziękuję, ktoś podziela moją wizję sojuszu z Morganą. Powiem tak, kiedy zaczęłam 1 serię i zobaczyłam Matkę Morganę z Kalkuty byłam bardzo ciekawa co oni dalej zamierzają z nią zrobić. Do końca miałam nadzieję, że znowu się przestawi na bycie "tą dobrą", taki powrót do korzeni, bo bardzo lubiłam ją jako "tą dobrą". Tak w ogóle to chciałam żeby na końcu była z Merlinem, jako taka epickopotężna para. Gwen mnie w pewnym momencie bardzo zaczęła wkurzać. Najpierw córka kowala, natychmiast zgodziła się zostać żoną Artura i się baaaardzo szybko pogodziła z tym w gruncie rzeczy dużym skokiem na drabinie społecznej.
Cieszę się niezmiernie z tego, że oboje zostaliśmy Merganowcami. I właśnie dlatego finał był tym bardziej krzywdzący i niesprawiedliwy. Byłem pewien, że na koniec cała trójka przebaczy sobie i razem odpłyną do Avalonu. To byłoby piękne zakończenie. Nigdy nie lubiłem Gwen. Przesłodzona do obrzydliwości. Widoczny gołym okiem absurd politycznej poprawności. A to że została królową jest bardziej nierealne niż istnienie smoków. Nie mam pojęcia co tacy przystojniacy jak Artur, Lancelot i Gwaine w niej widzieli. Jak Artur mógł dla niej rzucić idealną Mithian? Gwen nie miała wyglądu ani cech charakteru jakie powinna posiadać królowa. Zresztą według legend Ginewra została zakonnicą po aferze z Lancelotem. Nie wiem po co zostawili ją na tronie. Dla mnie to nielogiczne.
No, to że ona została na tronie to jakieś totalne nieporozumienie. Ani nie jest z rodu królewskiego, nie jest w ciąży, pendragonów już nie ma. Fajne byłoby gdyby pojednali sie z morganą
Tak, para Morgana-Merlin rowniez dawno temu zawital w mojej glowie. A teraz w ogole nie rozumiem jak mozna bylo zabic Morgane? Biedna, samotna, opuszczona.... Na prawde liczylam na wielka rozmowe jej z Merlinem, w czasie ktorej Merlin przeprosil by ja za to ze jej nie pomogl gdy dowiedziala sie ze wlada magia i byla totalnie zagubiona. I jakies sentymentalne bla bla z bratem i mamy cudowny happy end. Nie, lepiej bylo jej wsadzic noz w plecy, szczyt bohaterstwa
Prawie każdy na to liczył. To jedna z najbardziej rozczarowujących momentów w całym serialu. Też jestem wielką fanką Mergany i strasznie mi smutno, gdy pomyślę, że Merlin tak po prostu ją pchnął mieczem. Po tym wszystkim, co przeszli. Jak ja bym chciała, żeby byli razem :-)
Ale producenci oczywiście mieli inną "wspaniałą" wizję...
Dokładnie. Biorąc pod uwagę scenę gdy Merlin otruł Morganę, jak wzruszająca była to spodziewałam się że chociaż się popłacze, spojrzy jej w oczy, no czegokolwiek. Chociaż do tej pory nie rozumiem decyzji o jej zabiciu. Mogli zostawić ją żeby hasała po Bożym świecie, w końcu jak pokazał finał sezonu są mistrzami w niedokończonych historiach. Tak w ogóleto spodziewałamsie mega rozczulającego finału gdzie wszyscy będą żyli razem długo i szczęśliwie.
dokładnie
co oni z Merlina zrobili jakiegoś truciciela i zabójcę z zimną krwią
(to wyglądało tak jakby to Merlin był tym złym )
Jak najbardziej jestem zwolenniczką " Mergany " xd
coś w stylu miłośc pokonała nienawiść ..wielkie zakończenie
Na Morganie mi zależało ...ten serial boli
Taki świetny materiał na epicki film a tu wszystko zmarnowane taki poroniony scenariusz ;>
Dokładnie, panowanie Gwen to porażka totalna. Coś czuję że będę mieć z nią koszmary przez nockę niejedną.
haha mnie też w oczy kołało to że Artur przystojny król Kamelotu hatnął sie z tą 'czikitą "
irytowała mnie ta postać ,zgadzam sie taka przesłodzona i jeszcze to zachowywanie sie jakby była ładna z chórem piewców podtrzymujących te iluzję
-a nie była oczywiście.szczerze nie mogłam patrzeć na miłosne sceny jej i Artura
przełączałam sie na inną kartę internetową xd
poprawka literówek :d
*w oczy kolało
król Kamelotu *hajtnął
(a tak przy okazji ,podstawowe pytanie ,dlaczego na tej stronie nie da edytowac czy usuwać dodanego komentarza ?! )
A ja się całkowicie zgadzam z tym "Co się podobało". I też myślę, że w sumie wiek Merlina może być tylko zaklęciem, bo czemu akurat w okolicy 70 miałby przestać się starzeć?
Co prawda liczyłam na jakąś epicką bitwę Morgany z Merlinem, ale to nie w tym serialu, więc ogólem ok..
Również podobało mi się to, że Artur umarł, owszem było to smutne, ale dobrze, ze trzymali się legendy. Jednak brakło właśnie wyjanienia o magii w Camelocie. Była czy nie? czy oni wiedzieli, że Merlin włada magią i co dla nich zrobił? Artur miał stworzyć Albion, Merlin miał być jego doradzcą. Brakowało mi tego bardzo. A wystarczyło, żeby Merlin ujawnił się na początku sezonu.
Co do motywu z czekającym Merlinem, mogli to zrobic jak w legendach, no ale niech im bedzie, przynajmniej pokazali, że on wciąz czeka.
Zwróciliście uwagę na totalnie zepsuty wątek z AIthusą? W 4 sezonie, kiedy Merlin przywołuje ją do życia, Kilgarrah mówi mu, że imię "Aithusa" oznacza "The Light of the Sun", że biały smok to wielka rzadkość, że to dobra wróżba dla Merlina, dla Artura i dla Albionu. Liczyłam na jakieś świetne rozwinięcie wątku z Aithusą, a tu nic, niemrawy smoczek, który co jakiś czas pluje ogniem. Gdyby jej nie było, Morgana nie miałaby smoczego miecza, więc Mordred by nie zabił Artura :(
Jestem zdruzgotana tym zakończeniem. Jaka by legenda nie było, 5 serii, tyle odcinków i czekania aż Artur sie dowie, a tu żyje z tą świadomością dzien i umiera. Do sameog końca miałam nadzieje ze przy koronacji Gwen wejdzie żywy Aurtur i powie "what's going on?!" a potem pokazą w skrócie przyszłe losy królestwa :D A tu tak smutno ;/ Mocno dlai do zrozumienia zeby ludzie nie liczyli na kolejny sezon.
PROSZĘ O WYTŁUMACZENIE JEDNEJ KWESTII. Dlaczego smok mówi Merlinowi że Artur będzie przyszłym królem Albionu i powstanie ? Na pocieszenie ? Czy tak po prostu walneli ten tekst na koniec tak o ? bo nie widze sensu
Właśnie obejrzałam ostatni odc i mam ochotę wrzeszczeć! To zakończenie wgl nie trzyma się kupy! Może niektórzy je akceptują, ale nie nie potrafię. Zakochałam się w serialu od pierwszego odcinka, wiernie oglądałam go przez tyle lat, nie mogłam doczekać się dalszego ciągu (zresztą pewnie nie tylko ja). Czuję po prostu STRASZNY OKROPNY NIEDOSYT. Po "wielkim finale" oczekiwałam spektakularnego końca, wyjaśnienia całej historii, a tu...
Zakończenie wg mnie fatalne. Przez 5 sezonów wszyscy czekaliśmy na zjednoczenie Albionu, powrót magii do Camelotu, złote rządy Artura i Merlina jako jego doradcy i nadwornego maga, a co dostaliśmy? Szast prast i ha! Patrzcie mamy koniec serii, kto by się spodziewał? Wybiliśmy prawie wszystkich oryginalnych rycerzy okrągłego stołu i ich epickich przeciwników, więc fani nie będą jęczeć, że chcą 6-go sezonu, no bo przecież wskrzeszać zmarłych nie będziemy.
Po obejrzeniu ostatniego odcinka moim pierwszym odczuciem było "WTF", gdzie Galahad? Gdzie wyprawa po Grala? Gdzie powrót magii? Cała ta przepowiednia z pierwszego odcinka nawet nie zaczęła się spełniać, Arthur się za nią nawet nie zabrał, można powiedzieć padł trupem na samą myśl o tym...Ale Kilgarah stał tam cały zadowolony z tego co dostał, czyli figi z makiem, bo sytuacja ludzi z magią stała się przecież jeszcze bardziej mordercza niż z początku serii...Kto ma niby przewrócić magię w Camelot, Gwen? Powodzenia.
No cóż, w skrócie chciałam powiedzieć, że wciąż kocham wszystkie sezony Merlina, ale będę udawać, że tego ostatniego odcinka nie było, że była to tylko świąteczna fatamorgana i na pocieszenie przeczytam sobie jakiegoś fanficka w którym legenda króla Arthura się wypełnia.
Chyba po prostu brakło im czasu na to wszystko. Za późno się do tego zabrali, przeszli od razu do ostatecznej bitwy ;/
Ciekawa jestem, może ktoś zna odpowiedź. Producenci planowali więcej sezonów, ale podjęto decycję o zakończeniu serialu i zabrakło im czasu, czy taki był ich zamiar?
Czy słowa Artura "Merlinie, bądź zawsze sobą" nie są jednoznaczne według Ciebie? A skoro rządy objęła Gwen, to przypomnij sobie jej reakcję, gdy dowiedziała się prawdy. Także magia zapewne powróciła. To, że nie w ten sposób, jak sobie wyobrażaliście nie oznacza, że to było "beznadzieeeeeeeeeeeeeejneeeeeeeee".
Myślę, że Gwen przywróciła magię do Camelotu, ale z pomocą Merlina tropiła złych czarnoksiężników itp.
No właśnie to są wszystko domysły. Gdyby tylko na końcu poświęcili 3 minuty na pokazanie Albionu to ten koniec serialu byłby o niebo lepszy.
Okej, moja rozpacz się powiększyła do niebotycznych rozmiarów, bo właśnie przypomniałam sobie te słowa że biały smok to dobra wróżba dla Arcia i Camelotu...
No przepyszna, się okazało finalnie ;) Arcio zdechł, władzę w Camelocie przejęła niezbyt lotna żoneczka, magia nadal jest be, a Merlin został współczesnym menelem. Nic o Graalu i Albionie. A tam.