ja płakałam na Friendsach 3 razy- kiedy Monica i Chandler się zaręczyli, kiedy dowiedzieli się, że zamiast jednego bobasa będą dwa i... oczywiście na zakończeniu. płakałam jak dziecko, kiedy było ujęcie pustego Monicowego mieszkania. ;)
Oczywiście zakonczenie... Tak jak ooojaaa plakalam wtedy jak bóbr :(
Potem oswiadczyny Chandlera (Monici) ;p i pozegnanie Phoebe z trojaczkami.
jeeejku ! właśnie skończyłam oglądać ostatni odcinek Friends'ów ! i mam żałobę Friends'ową :D :( tak mi smutno. Byli genialni. Mnie najbardziej wzruszyły końcowe odcinki szczególnie ostatni. A poza tymi to jeszcze, gdy Ross i Rachel są razem w planetarium, ich pierwsza randka i piosenka WICKED GAME - Chris Isaak <3 i jak Ross zdradził Rachel a później klęczał przed nią i obydwoje płakali :(((( KOCHAM ICH, SĄ CUDOWNI ! NAJLEPSZY SERIAL NA ŚWIECIE !
Ja najbardziej plakalam jak:
- Rachel zegnala sie z wszystkimi pokolei w swojej starej sypialni przed wyjazdem do paryza
- Monika "oswiadczala sie" Chandlerowi
- Wszyscy zostawiali klucze - ogolnie ostatni odcinek byl strasznie smutny
pożegnanie Chandlera i Joeya (joey sie wyprowadza, 2 seria)
Ross mówi Rachel że ma dobre serce (3x16)
przedostatni odcinek jak Rachel mówi że nie pożegnała Rossa bo było jej nacieżej go zostawiuć a on ją całuje
Jak Ross przyjeżdza na lotnisko a okazuje się że Rachel nie wylatuje z JFK
Jak Ross krzyczy do telefonu 'czy wysiadła, czy wysiadła' a Rachel staje w drzwiach - moim zdaniem ta scena ostatecznie pokazała jaka klase ma ten serial
Zgadzam się ze wszystkimi powyższymi komentarzami..
Jeśli o mnie chodzi to nie było takiego razu kiedy nie płakałam oglądając ostatni odcinek serialu, nieważne w jakim byłam humorze.. Ta scena z tym jak Ross krzyczy do telefonu, czy Rachel wysiadła, o której wspomniała moja poprzedniczka i to puste mieszkanie już przy samym końcu i ten zjazd kamery na ta ramkę na drzwiach...:(
i oczywiście jak Ross pokłócił się z Rachel o zdradę z tą panienką od ksero..
przede wszystkim do glowy przychodza mi oswiadczyny Monici.. to byla zakrecona sytuacja pewnie kazdy pamieta ale moment naprawde wzruszajacy.
- Oświadczyny Chandlera i Moniki, czasami sobie włączam tą scenę i za każdym razem ryczę jak głupia!
- Ostatni odc., gdy Ross dzwoni do Moniki na lotnisku i pyta o dane lotu Rachel i dowiaduje się, że jest na złym lotnisku
- Gdy Rachel miała wyjechać, a Ross dzwoni do Rachel, która była w samolocie i pyta się: Wysiadła? a ona nagle pojawia się w drzwiach i mówi: Wysiadłam. ♥
- ostatni odcinek: moment, kiedy zostawiają klucze, a potem kiedy Monica zaczyna płakać i mówi, że jest jej ciężej niż myślała i na końcu, kiedy kamera pokazuje puste mieszkanie, zawsze przy tym wysiadam
- ślub Phoebe i Mike'a: dla mnie obłęd, taki prosty, a taki piękny, ich historia zresztą też była niesamowita :) (nie tak raz Rachel i Rossa, ale jednak :))
- pierwsza randka Rachel i Rossa w muzeum, kiedy w tle leci "Wicked Games" i Rachel mówi, że warto było poczekać, nie tylko tego wieczoru
- kiedy Monica i Chandler dowiadują się, że nie mogą mieć dzieci, zawsze wtedy robi mi się strasznie smutno
- "With or Without You" po raz pierwszy oraz, kiedy po przeprosinach Rossa Rachel mówi, że mu nie wybaczy, cudowna scena
scena zaręczynowa Chandlera i Monici oraz przy ostatnim odcinku. raaaany, pamiętam to do tej pory: ryczałam jak głupia ;p
Nie mogłam opanować płaczu jak Monica próbowała oświadczyć się Chandlerowi i obydwoje płakali i oczywiście ich ślub...kiedy Phoebe po urodzeniu dzieci tak fajnie do nich mówiła i płakała... definitywne zerwanie Rachel i Rossa po jego zdradzie ... :/ wzruszające niektóre momenty naprawdę... Teraz właśnie oglądam chyba z 10 raz PRZYJACIÓŁ wszystkie sezony i nie znudzi mi to się chyba nigdy... :)