Ten serial przyspawał mnie do siebie. Więcej w nim jest pokazane jak powiedziane. Tyle tu czułości w prostych gestach, w spojrzeniach...Zwraca także uwaga inna kultura. Dawno nie słyszałam słowa "cudzołożnica". Tu pada wielokrotnie. Historia tej drugiej pary niepotrzebna. Tylko mnie rozpraszała. Przenosiła w inny, denerwujący klimat. Jest także japońska wersja tego serialu. Wg mnie słabsza. Zbyt głośna. Agresywna. Ta miłość w wersji koreańskiej nokautuje w ciszy, japońska wali między oczy i głośno przy tym krzyczy. Będę wracać do tego serialu. Pewnie dość często. By wzruszać się tą nieporadnością, rodzącym się niepokojem i pewnie nigdy nie pozbędę się miłego zażenowania podczas pierwszych kadrów, chociaż już wiem co jest dalej. I nie potrafię zakwalifikować tego serialu jako typowej opowieści o zdradzie. Moralne dylematy zostawiam innym.
czytaj dalej
