Drugi sezon podobal mi sie bardziej, choc ten widok jak wysiada 4 gosci w bialych kombinezonach i koniec odcinka robil wieksze dreszcze anizeli strzaly.
Drugi sezon podobal mi sie bardziej. Historia jednostki, mszczenie przyjaciol, chemia miedzy Dixon/Odonel/Reacher/Langley. Ich taktyczne planowanie, dzielenie się i okrążanie obiektow gdzie kazdy byl wyspecjalizowany lepsza sprawa niz finley z 1 sezonu, ale to ja jestem militarystyk dlatego tak.
Co do 1 sezonu i 2 nie potrafie zrozumiec dlaczego glowni antagonisci umierali najszybciej.
Langston, wymordowal pol 110 jednostki. Torturowal, lamal nogi, wydlubywal oczy, wyrzucal żywcem z helikoptera... Randomowy sługus na budowie ma łamane kostki, kolana, wydlubywane oczy, a Langston? Dostaje prostego i jest wyrzucony z helikoptera.
Co do czekania na zestrzelenie smiglowca, jest to idiotyczne. Losowy spacer matki z dziecmi i psem w lesie i spada na nich helikopter zabijajac wszystkich. To nie był srodek pustyni.