Pierwszy sezon był o wiele lepszy. Tutaj twórcy zdecydowali się zrobić z tego bajeczkę. 50 kg kobiety nokautują 120 kg specjalsów jednym uderzeniem, kilkugodzinne tortury powodują jedynie to, że na twarzach torturowanych pojawia się krwiopodobny smar, a postrzał w brzuch/dźgnięcie nożem skutkuje dwoma stęknięciami i pojedynczym grymasem na twarzy. Oczywiście to wszystko tyczy się tylko głównych bohaterów bo "źli" padają jak muchy.
W zasadzie tylko główny bohater nawiązuje tutaj do pierwszego sezonu. Na plus rola aktora, który wcielił się w detektywa Russo (chociaż i jego autorzy scenariusza nie oszczędzili i zafundowali mu kretyńską śmierć).