Wszystkie seriale, które wymieniłeś - oglądałem. Każdy z nich bardzo lubiłem. Nie mam pojęcia co z tym będzie, ale promo mnie bardzo zachęca i będę oglądać.

w tym szkopuł event np zapowiadał się niesamowicie ciekawie a i dupa szkoda czasu i nerwów moim zdaniem dopiero jak zamkną jakoś sensownie albo obiecana kontynuacja jest.

Szkopuł w tym że ocena polega na przeliczeniu kosztów do oglądalności.
Przykład, Terra Nova niestety zakończony.

Mogliby mniej takich drogich robić ale bardziej dopracowane .Jak np dwie serie lost.

ja mam nadzieje, że go nie zdejmą, oglądałam pilota i bardzo mnie zainteresował:) Terra Nova też był ciekawym serialem, ale cóż jego niestety zdjęli;/ mam nadzieje, że z tym tak nie będzie, o ile reszta odc będzie równie dobra co pierwszy:)

Ja mam podobną nadzieję.
Problem w tym, że następców LOST już się kilku pojawiło: FlashForward, The Event, Terra Nova, Persons Unknown, Alcatraz i niestety wszystkie te seriale zostały zdjęte.
Mógłbym powiedzieć, że "jak na złość", ale to niestety było do przewidzenia.
Przyszłość Revolution? - hmmm.....

Revolution może mieć przyszłość, ale zobaczymy jak to wyjdzie. Możemy doszukać się podobieństwa do Terra Nova. Tam również cała zagdka była wplątana w jedną rodzinę

Persons Unknown jest kontynuowany za 9 dni premiera nowego sezonu

A skąd to info?

SORKI mój błąd pomyliło mi się z Person of Interest, który zresztą polecam :)

Nic nie szkodzi. Poza faktem,że mi narobiłeś ogromnego smaka, to nic się nie stało.Absolutnie nic! :P ;)
Dzięki za cynk o Person of Interest.

Ja trochę ich nie rozumiem. Wszyscy wiemy, że oni chcą powtórzyć sukces Losta, który pomimo końcowego wyniku jest serialem kultowym czy ktoś tego chce czy nie. To jest strasznie widoczne. Pierwszy sezon Losta (drugi trochę mniej, ale również był super) uważam osobiście za arcydzieło serialowe, ponieważ miał wszystko co dobry serial powinien mieć: tajemnice, bohaterów dających się lubić obdarzonych interesującymi i różniącymi się od siebie charakterami, uniwersum, które jest nam obce a zarazem bliskie, retrospekcje, solidne wykonanie i umiejętność intrygowania widza, który chciał odpowiedzi na wszystkie zagadki (potem ten widz dostał środkowy palec, ale to już nie istotne). Przede wszystkim chyba ta tajemniczość oraz skrajnie różniący się od siebie bohaterowie doprowadzili do sukcesu serialu. W tych nowych serialach brakuje mi solidnych bohaterów na miarę Losta, których losem byśmy się interesowali, a nie tylko czekali aż im coś się stanie.

W FlashForward , Alcatraz czy Terra Nova (te seriale z wymienionych akurat oglądałem) nikogo nie byłem w stanie polubić i zupełnie mi latało co się z nimi stanie. W Lost przeżywałem każdą śmierć bohatera, nawet jak go nie lubiłem. Nawet wkurzanie się na Kate, która cały serial mnie irytowała i chciałem jej śmierci w jakiś sposób stała mi się bliska i jej postać będę pamiętał chyba do końca życia.

A teraz w „Revolution” nie ma chyba nikogo, kogo losem bym się przejął. No może jedynie pan Google-AC/DC mi przypadł do gustu, ale jakoś nie liczę, że rozwiną jego postać. Prędzej super laska main hero (ma jedynie plusa za pudełko śniadaniowe a’la Fallout z „Powrotem Jedi”) i Kapitan Mam-Łuk-I-Super-Klate będą w centrum uwagi niż on. Ja bym chciał zobaczyć normalnych ludzi, którzy muszą się zmagać z problemem a nie bandę gnojków z okładek magazynów młodzieżowych, którzy nie przypominają żywych ludzi. Może kiedyś zrozumieją, że potrzeba takich bohaterów jak w Lost czy Walking Dead z którymi możemy się uosabiać, a nie ludzi, którzy od początku do końca są sztuczni.

I kto wie, może nawet twórcy kiedyś dojdą do wniosku, że zamiast szukać następny Losta zrobi się Losta jeszcze raz. Oby nie…

Przede wszystkim bardzo dobra wypowiedź. Aż przyjemnie było przeczytać.
Dotknąłeś tego na co i ja bardzo zwracam uwagę: bohaterowie.
Był to bardzo mocny punkt LOST i podobnie, jak i Ciebie, tak i mnie interesował los każdego z nich. Jednych człowiek polubił, innych nie, ale nikt nie był obojętny.
W tych pozostałych serialach niestety to kuleje.
W Terra Nowa wszyscy byli mi obojętni. W Alcatraz praktycznie też, poza jakimś tam zauroczeniem Rebeccą. We FlashForward było jeszcze nie najgorzej i pare postaci może nie tyle się jakoś wielce polubiło, ale nie były już mi, aż tak obojętne.

Co do powtórzenia sukcesu LOST, to niestety kolejni scenarzyści i producenci są w pewnym sensie od razu na straconej pozycji.
Nie odmawiam stacjom amerykańskim oczekiwania zakładanych wyników oglądalności, ale mimo wszystko zbyt wysoko zawieszają poprzeczkę, a tym samym każdy kolejny serial co to jest namaszczany na następcę LOST, ma znikome szanse na choćby doczekanie się drugiego sezonu. A szkoda, bo przecież sam LOST pokazuje, że właśnie wtedy może być jeszcze ciekawiej, a przynajmniej równie. Już pomijam fakt, że widzowi nie daje się nawet szansy na przekonanie się, a na dodatek pierwszy sezon najczęściej kończy się bez wyjaśnień.
Z tych co wymienialiśmy powyżej, to jeszcze we FlashForward można by przeboleć brak kontynuacji, gdyż o ile zakończył się z otwartą furtką i zasygnalizowaniem tego, czego możemy się dalej spodziewać, tak jednocześnie z pewnym wyjaśnieniem.
No ale co do reszty, to już widza zrobiono w trąbę.

Revolution. Bohaterowie? - Mizeria.
Oczywiście trudno tak od razu jedynie po pierwszym odcinku wydawać kategoryczny osąd, ale nikt mnie nie ujął, a wręcz prawie każdy drażnił swoją bezpłciowością.

p.s. Jesteś już którąś z kolei osobą, która poleca Walking Dead.
Za każdym razem jak to słyszę, to przez chwilę się zastanawiam, czy może spróbować oglądać ten serial.
Jest jednak jeden podstawowy minus, który skutecznie mnie powstrzymuje: tematyka zombie :)
Chyba musiałaby tam występować ta sama obsada co w LOST, abym się skusił :)

W każdym razie życzę nam, abyśmy się w końcu doczekali godnego następcy LOST.

Kompletnie sie zgadzam z tym, co napisales o Lost, ktorego wlasnie uwazam najsilniejszym punktem byli wlasnie bohaterowie, ich historia, motywacje, zmiany. Postacie z krwi i kosci.

To co mnie uderzylo po obejrzeniu pilota to wlasnie to, ze ci bohaterowie jacys tacy mialcy, bezbarwi, nie budzacy zadnych emocji. Jedynymi osobami, ktore zwrocily moja uwage byl wlasnie pan google, ktorego wpomniales, i kapitan z milicji. Postac, ktora jeszcze ewentualnei zaciekawia to Monroe. Reszta moglaby zginac i nikomu przykroby nei bylo. A juz brat Charlie budzi mega irytacje.

Pewnie nie ale będzie się miło oglądać

Moim zdaniem szybko spadnie z anteny. Pilot mnie nie zachwycił, po raz enty zaserwowano nam postapokaliptyczną sztampę. Dodatkowo na niekorzyść tego serialu wpływa fakt, że na rynku telewizyjnym funkcjonują obecnie dwa seriale postapokaliptyczne zrealizowane z wiąkszym rozmachem i polotem, "Walking dead" w sezonie jesienno-zimowym, i "Falling skies" w sezonie letnim. Przy tych dwóch serialach nowe dzieło Abramsa wygląda po prostu tanio. Nie mam w zwyczaju skreślać serialu po pierwszym odcinku, ale do kolejnych podejdę ze sporą rezerwą.

Według mnie, bardzo trafna wypowiedź.

Seriale "Walking Dead", a także "Falling skies" wypadają zdecydowanie lepiej, nawet po pierwszym odcinku.

Przypomnijmy sobie chociażby 1. odcinek zdjętego już "Terra Nova" - arcydzieło w porównaniu do pierwszego odcinka "Revolution".

Miałem nadzieję, że coś z tego będzie, ale jednak pilot rozczarował... i to bardzo.

Pozdrawiam

Ponoć pierwszy sezon ma liczyć 13 odcinków ;]

Ponoc :) Tez to slyszalam. Ale to dobrze, nie bedzie odcinkow zapychaczy

To jest pewne. 1 sezon tylko 13 odcinków będzie miał.