Tego rodzaju seriale i filmy sf niszczą reputację gatunkowi. Sprawiają, że wzmacnia się stereotyp mówiący o tym, że opowiastka science-fiction musi być porażająco debilna, adresowana do debili, ewentualnie do dzieci i młodzieży.
Jednocześnie rzecz jest dobrze zmontowana i względnie dynamiczna. Choć jest przewidywalna, płytka psychologicznie i niewiarygodnie kretyńska fabularnie, to jednak zasadniczo nie nudzi. Ot, taka tania, niezobowiązująca rozrywka, niewymagająca żadnego skupienia u widza.
Że historia kompletnie się kupy nie trzyma i ogólnie nie ma większego sensu? A kogo to obchodzi? Debile, dzieci, młodzież i gospodynie domowe nie potrzebują logiki, spójności czy wiarygodności w budowaniu postaci i ich wzajemnych relacji. Wystarczy odpowiednie zharmonizowanie dramaturgii i trzymanie mało wymagającego widza w napięciu za pomocą prostych sztuczek filmowych.
Dałbym serialowi uczciwą ocenę 3/10, ale oceniam mimo wszystko bardzo wysoko na 4/10, gdyż produkcja ta zachowuje pewną płynność w narracji.