Lukrezia podoba mi się coraz bardziej. W 1 sezonie była takim naiwnym dzieciakiem, a teraz radzi sobie świetnie. I uwielbiam mrocznego i posępnego Cesare. Papieżowi władza umyka z rąk, już w poprzednim odcinku miałam wrażenie, że on się syna boi. Na taki rozwój wypadków czekałam:)