Odcinek ogólnie dobry, ale końcówka mocno przegięta. Ranny Juan nie zdołałby uciec o własnych siłach do Rzymu. No i co to za pomysł z tymi widowiskowymi torturami? Łucznicy mogliby w mgnieniu oka zdjąć każdego z żołnierzy Juana, a w międzyczasie ktoś mógłby młodego uratować. Signore Machiavelli i Cezar chodzą sobie po Florencji jak gdyby nigdy nic i to w strojach, za które mogliby mieć poważne kłopoty. Niezbyt to realne. Lukrecja ledwie straciła ukochanego Paola, a już się ogląda za następnym i w dodatku strzela na wszystkich fochy. Dzieckiem by się zajęła, a nie tylko romanse w głowie;> Można było się spodziewać, że Cezar nie poinformuje brata o nadciągającym zagrożeniu w postaci wrogiej armii kolejnego ze Sforzów. Czekać teraz aż zacznie się z niego nabijać ( "Our hero" ). Rozbroiła mnie scena z papieżem palącym cygaro. Nie wiem, czy zauważyliście, ale braciszek zakonny, kompan Della Rovere, to stary Barty Crouch z Harrego Pottera;>
Odcinek bardzo przyjemny. Przy motywie z cygarami kupa śmiechu (analogia do "pierwszej rodziny mafijnej", genialny Jeremy Irons), Cezare odrobinę mnie zirytował, w końcu chodziło tu nie tylko o zwycięstwo jego brata, ale także o rozwiązanie problemu jego ojca i to, należałoby podkreślić, poważnego problemu - tymczasem on kompletnie zlał sprawę w imię durnej rywalizacji. Mimo, że Juana nie lubię, to przykro było patrzeć, jak dostaje po dupie, a jego ucieczka - tu zgadzam się z kolegą wyżej - mocno przegięta. Lukrecja wciąż wzbudza we mnie mieszane uczucia - cóż, zobaczymy jak twórcy serialu rozwiną jej personę. Generalnie na plus.
Katarzyna Sforza genialna, scena kiedy daje odpowiedź na murach temu taniemu cwaniaczkowi i tchórzowi Juanowi niesamowita! Scena z cygarami, panterą i krwią na klatce też dały radę. Cezare bardzo dobrze zrobił zostając we Florencji, Juan na jego miejscu nie pomógłby mu, a przez chwilę na twarzy Cezarego pojawiła się wątpliwość... Scena palenia Boticellego świetna i zarazem bolesna... Odcinek zaliczam do najbardziej udanych 2 serii...
Czy serialowa bitwa o Forlì miała w ogóle miejsce na kartach historii? Angielska Wikipedia informuje o dwóch oblężeniach z tamtego okresu - z 1488 roku przez ród Viscontich (Rodrigo Borgia jeszcze nie był papieżem) oraz z 1499, ale dowódcą papieskich oddziałów był Cezar Borgia. Inna sprawa, że z odcinka na odcinek serial jest coraz bardziej widowiskowy, ale jest również coraz więcej przekłamań historycznych, o czym już ktoś wspomniał w innym wątku.
pewnie dlatego, że od samego początku w serialu są zemienione role? W rzeczywistości to Juan byl kardynałem, a Cezare wojskowym. Dlaczego to zmienili?
BO MOGĄ.
Mogą i niech robią sobie, co chcą, ale nie musi mi się to podobać. Co więcej, Juan nigdy nie był kardynałem, nie wiem skąd wytrzasnąłeś informacje o zamienieniu roli.
Zgadza się, to ponoć Cezar oblegał i zdobył zamek. Może w serialu po klęsce Juana Rodrigo w końcu zwolni Cezara i da mu dowodzenie?
A mnie najbardziej rozwalił Machiavelli i dzieci boże, mało się z kanapy nie sturlałam jak im oddał tą zakurzoną sowę :D, no cała atmosfera Florencji oddana perfekcyjnie,też mi szkoda było biednego Botticellego, ciekawe czy naprawdę też jakieś jego dzieła spłonęły, palenie cygara w wykonaniu Ironsa to ubaw po pachy, no i super romantyczna schadzka Lukrecji i Rafaello też dodała uroku temu odcinkowi.Świetnie pokazali rywalizację między braćmi, kiedy Cezar z premedytacją nie ostrzegł Juana przed Lodovico Sforzą. To był zdecydowanie jeden z najlepszych odcinków 2 sezonu.
Bardzo podobają mi się sceny z Florencji. Pokazują, że ludzie to hołota. Jak można palic książki albo obrazy? trzeba byc idiotą. Straszna scena palenia tego obrazu, chyba gorsza niż torturowania, które w serialu też lubią.
Podobało mi się także palenie cygara, Rodrigo został prawdziwym donem:D
The bastard is back! \o/
Czekałam na Juana. Pojawił się. I nie zawiódł :) Oj, jak oni na siłę robią z niego tego złego, niedobrego, tchórzliwego, zadufanego w sobie brata, którego mamy nie lubić. Torturowanie dzieciaka, ucieczka z pola walki a wcześniej, niezbyt przyjemna kuracja u medyka. Nacierpi się bidula :D
Ale cóż, muszę się cieszyć Juanem póki jest.
Szkoda, że to tak jest prowadzone. Wolałabym więcej starć między braćmi niż te rozlazłe i nudne romanse Lukrecji. Znowu to samo - ślub z jednym a zakochana w drugim. Niech się zajmie bachorem i znika - na 3 odcinki najlepiej.
Catherina Sforza znowu pozamiatała /o\ a teraz jeszcze jeden kuzyn. Tych Sforzów to w serialu więcej niż Borgiów zaraz będzie.
W sumie tylko tyle, bo w tym odcinku interesował mnie tylko powrót Juana.
A teraz czekamy dwa tygodnie :(
Śmiałam się do siebie jak głupia ze sceny Machiavelli'm w roli głównej, który z miną "poker face" wcisnął temu dzieciakowi do ręki sowę. Jedna z najlepszych postaci w tym odcinku! Geniusz teoretyki polityki grany w każdym calu tak jak być powinien!
Lukrecja mi się jak zwykle podobała, rozumiem dziewczynę - w końcu to 16/17 latka. Nie podoba jej się to, że znów ma być na sprzedaż i boi się kolejnego małżeństwa, więc ucieka w potencjalny romans z Rafaello. Motyw z cygarami świetny, ale mimo to trochę mi mało Rodriga w tym odcinku, to samo z Giulią - brakuje mi jej. Juana nie lubię jeszcze bardziej, Catheriny Sforzy niestety również, sama nie wiem dlaczego. Jakiś dysonans wprowadziły te tortury na pokaz - rzeczywiście trochę lichy pomysł, to samo ucieczka Juana w las na własnych nogach... Cóż, czekam na kolejny odcinek!
Mam takie dziwne wrażenie, że z Savonaroli zrobią pedofila... Zobaczcie scenę z kościoła, jak patrzy na swoich chłopców... Druga scena to ta kiedy przy stosie z "marnościami" Michaletto patrzy w oczy Savonaroli. Ten strach w jego oczach, może po prostu się "wystraszył" Michaletta, a może... rozpoznał w nim swoją dawną ofiarę? :) Fabuła tego serialu jest czasami tak zaskakująca, że wcale bym się nie zdziwił :>
W tym odcinku GENIALNA scena z Machiavelli'm i jego sową w słoiku. Scena jak Katarzyna z "łonem" na widoku odgraża się Juanowi bardzo mi się spodobała (ale ja lubię mocne kobiety po prostu, Katarzyna jest moją idolką ;-). Irons z cygarem po prostu wymiata... Jak Corleone normalnie :D
A co do tego, że w serialu są przekłamania to bardzo dobrze. Bardzo się cieszę, że odcinki mogą czymś zaskoczyć. To nie "m jak miłość", żeby sobie w gazecie z biedronki zobaczyć co będzie w następnym odcinku. A historii uczcie się z książek :P
Bardzo dobry odcinek, mimo że nie przepadam za Katarzyną. Przez moment nawet polubiłam Juana.
Mógłby mi ktoś przypomnieć co w 1 serii się stało z Gioffre Borgia po jego ślubie z starszą kobietą? I czy wróci w tym sezonie?
racja
coś na rzeczy jest, skoro pokazano nam aż dwie sceny jak Micheletto i Savonarola się obcięli wzrokiem
ja najpierw miałam wrażenie, że jest to spojrzenie pt: "You are so dead!", bo wystarczy, że Cezar skinie głową a Savonarola jest martwy
i wydaje mi się, że ten stary pierdziel to wie :) bo miał panikę w oczach jak widział M :)
Zobaczył Diabła.
Zważcie, że to na rozkaz Savanaroli we Florencji wybijają homoseksualistów, do których Micheletto się zalicza. Tak czy inaczej stary fanatyk ma u Micheletta dług, który pewnie spłaci, gdy go już zamkną i poślą na tortury do mistrza w tym fachu. ;)
no na jego rozkaz... generalnie złodzieje najgłośniej krzyczą "łap złodzieja!" :)
jeszcze to zdanie "mamy tu prawdziwego aniołka" i spojrzenie, jak chłopak w kościele się przedstawił ("Angelo"). Coś zboczonego w tym było... nie wiem, pewnie się mylę, generalnie jest ciekawie :>
Haha! Chyba też bym miała panikę w oczach, gdybym spotkała kogoś takiego jak Micheletto podczas nocnego spaceru do domu;>
Ponoć Katarzyna naprawdę tak zrobiła - gdy zagrożono skrzywdzeniem jej dzieci przetrzymywanych przez wroga zadarła suknię i powiedziała, że zrobi sobie kolejne. I nie poddała się, a dzieci nikt nie ruszył. Tyle, że wcześniej w jej historii.