Plus do tego, dość dużo propagandy antykatolickiej.
Choćby ta słynna "noc kasztanowa" ,w rzeczywistości to Lukrecja z Cezarem uprawiali orgie z około 50 kurtyzanami a nie kardynałowie.
Ale do rzeczy, za słodkie przedstawienie samego papieża, w rzeczywistości to był człowiek małej wiary i zamiast o dobro kościoła dbał o swoje interesy.
Tak samo można stwierdzić w stosunku do Lukrecji i Cezara.
Serial jest dla rozrywki a nie dla prawdy historycznej.
Zabierając się za "The Borgias" jedno było pewne: jakiś zarys historyczny i reszta fikcja. Czy ja wiem czy tak dużo było tej propagandy antykatolickiej. Wciągając się w te historie chrześcijaństwa z tego okresu, nie czuje się nic z nauk Chrystusa. Jeśli ktoś chciałby poznać trochę historii na pewno nie opierał się na serialu.
Zgodzę się z tym, że Rodrigo został zbyt łagodnie ukazany. Chciałam zobaczyć iście diabła na papieskim tronie (wiadomo-Polimaty), ale zawiodła mnie jego kreacja. Chociaż z drugiej strony podobało mi się to, jak czuł się "wybranym przez Boga". Uważał, że wszystkie grzechy zostaną mu wybaczone. A wracając do Twojej wypowiedzi nie widziała, żeby troszczył się o dobro kościoła-wszędzie zyski były tylko dla Borgiów. Może jedynie scena z zawaleniem się kościoła- ale w takiej chwili nawet najtwardsze serce może pęknąć.
Borgiacest-romans Lukrecji i Cezara został ładnie ukazany, co oczywiście jest na plus. Gdyby było więcej prawdy historycznej serial nie miałby oglądalności- od tego są filmy dokumentalne lub różne książki historyczne.
Hola hola, serial się bardziej do dzieła Puzo odnosi, przecież to oczywista oczywistość. Zresztą książka genialna.
Ponadto uwielbiam stwierdzenia "w rzeczywistości było" - nawet historycy się o tamte czasy sprzeczają, ale ktoś sięgnie po 3 publikacje i jakby tam był... A na czym Kościół stoi to każdy wyedukowany człowiek wie i nie ma to nic do tego kto religijny - trzeba krytycznie podchodzić do rzeczywistości.