Jestem po obejrzeniu pierwszego sezonu i obecność na planie (jakoś tak pod koniec mi
się zrobiło) Lukrecji prowadzi mnie do wrzenia krwi... druga sprawa, żenująco często
używane jest słowo indeed... ogólnie średni serial, ze wskazaniem na dolną część skali.
...jak jeszcze Lukrecja wypowiada "Dżulia FARENEJSEJ" to wtedy w ogóle już muszę po monitor schodzić na dwór po jego upadku z balkonu. I jeszcze Juanik tak cwaniaczy, że wyłapywałby gong za gongiem.