Dzielimy sie wrazeniami- a jest czym :)
1. Lucrezia/ Caesare: Jeszcze mi sie rece trzesa:). We are family, we love each other. We are
spanish- we embrace. Where is the scandal xD
Wiem, ze to troche chore, bo przeciez brat i siostra, ale tak sie ciesze, ze sa znowu razem.
2. Biedny Micheletto:( Ze tez takie wierne dusze ( przymykam oko na fakt, ze jest mordercaxD)
zawsze musza oberwac.
3. Alfonso, ach nic dodac nic ujac: zniewiesciala oferma. Odpowiedz roku: no co mam zrobic,
przeciez to moj kuzyn i krol a to i tak nie moja wina, ze zasiadl na tronie. Jesli cos mnie
naprawde doprowadza do szalu to wlasnie takie flaki z olejem, zero ambicji, polotu.
Reszta przemyslen pozniej, trzeba popracowac xD
zdecydowanie swietne 2 odcinki, zdziwilem sie bo widzialem ze jest przerwa w emisji jak z gra o tron, a tu wychodza 8,9 odcinek
hmm no caesare i lucrezia, szkoda ze watek lucrezi uwiezonej w krola neapolu juz sie skonczyl, i zdolali uciec stamtad i to tak latwo, po drodze jeszcze spotkac barciszka
najbardziej mi szkoda chyba micheletto, swietna postac, swietna intryga, kod, zdrada, i koncowa scena smierci jego kochanka, wypadlo to naprawde dobrze
hmmm intryga papieza i zyda, WOW
widac ze nie ufa swojemu synow i nie da mu armii, ale jednak kiedys to musialo nastapic, i fajna rozmowa wyszla miedzy nimi na koncu 9 odcinka, teraz Caesare pokaze Sforza, gdzie ich miejsce, czekam z niecierpliwoscia na finalowy odcinek..
2 najlepsze sceny to rozmowa Cesare z tą pierdołą Alfonso i końcowa rozmowa z ojcem. Cesare teraz rozwinie skrzydła, nie mogę doczekac się konfrontacji z Katarzyną. Szkoda mi Micheletto, był jedną z najlepszych postaci, myślałam że zostanie jednak przy Cesare. Szkoda, że został tylko 1 odcinek, a potem znowu prawie rok czekania.
nie wiadomo czy serial wroci z 4 sezonem, tworcy powiedzieli ze rozwazaja zakonczenie serialu poprzez wyemitowanie 2h filmu konczacego wszystkie watki, zobaczymy czy to prawda
To byłby zły pomysł, bo wszystkie wątki tak starannie budowali od 1 sezonu, a chcą to rozwiązac w 2 h? Też o tym czytałam, ale mam nadzieję że zrobią jednak 4 sezon.
No i coś narobiła? Musiałam oglądać dwa razy, bo za pierwszym tylko przewijalam do scen z Cesare i Lukrecja :-D No nic, wnioski:
1. Micheletto - to dla mnie ogromna wyrwa w fabule. Nie da sie go zastąpić, Cezar miał rację ("nawet nie ważcie się odpowiadać"). Zorientowalam się po wpisach, że wiele osób uwaza za dyskredytujący fakt, ze byl gejem. Dla mnie to było uzupełnienie tej postaci, ostatni tragiczny rys na jego i tak już i tak bardzo trudnym życiu. Nieszczesliwe dziecinstwo, ojciec psychopata, scisle ukierunkowane umiejetnosci (zabijanie) i jeszcze te wyklęta natura. To czyni tę postać kompletną w swoim tragizmie i tlumaczy jego przywiazanie do Cesare. W koncu jak trafił na kogoś, kto akceptuje go z dobrodziejstwem inwentarza, przywiązał się jak pies ze schroniska. Na plus Cesarowi musze przyznać, ze jak wyszedł ten aspekt zycia Micheletto, owszem, przelykal nerwowo sline, ale zlego slowa nie powiedzial. Na minus - ze ani przez chwile nie pomyślał, co wlasciwie znaczy lakonicznie wydany rozkaz "zabij go".
2. bardzo fajny, taki z przepychem, poczatek osmego odcinka. Rzadko sie zdarza widziec Aleksandra w pelnym majestacie, przejętego swoimi papieskimi obowiązkami. Uwaga na marginesie - czemu Showtime potrafi zrobic efektowne sceny zbiorowe, a Starz wywala się za kazdym razem, kiedy ma pokazać tłum? Komputerów nie mają, czy co?
3. Swietna scena mediacji Rodrigo - Cezare pod auspicjami szefa zydowskiej diaspory. Uwiebiam zydowski pragmatyzm i zdrowy rozsądek, zresztą w ogóle wszystkie rozmowy Rodrigo z tym zydem były swietne, widac, że się dobrze dogaduja.
4. Cezare - Lukrecja, tu niestety rozczarowanie. Scena na trakcie OK, ale dalej słabo. Nie podoba mi się jej odseparowanie, zepchnięcie na dalszy plan, mam wrazenie, że Cesare działa zbyt standardowo - skoro już z nią spał, to znaczy jest to jego kobita i najlepiej niech siedzi w zamknięciu. I co? Będzie do niej wpadał na szybki numerek? trochę fuj.
Co d Micheletto to się w pełni zgadzam. Jakoś w 1 sezonie go nie lubiłam, bo to taki okropny morderca był bez skrupułów. w 2 sezonie już tak bardziej go zaakceptowałam. A w 3 to już prawie członej rodziny Borgiów. I dzieckiem Lukrecji tak się troskliwie opiekował. Normalnie masakra jak się wzruszyłam, przy tych ostatnich scenach jak wyjawił swoją tajemnicę Cezare i jak umierał razem ze swoim kochankiem.
Ale co do Lukrecii i Cezare to jakoś nie wydaje mi się, żeby on chciał z nią tylko numerki zaliczać. Po prostu ona ma teraz męża, on sprawy związane ze Sforzową i tak jakoś się wymijali. Widocznie nie chce naciągać struny i cały czas chodzić z nią do łóżka, co objaśnił jej w odcinku po ich scenie łóżkowej. Dalej ją kocha szaleńczo co pokazał przy scenie, gdy się spotlali w nocy w lesie. Normalnie moja ulubiona para ever! Wszędzie już pokazywali zakazane, banalne miłostki,a le oni wymiatają. W Tudorach też świetnie pokazywali kochanków, ale to jednak nie to. Chyba się załamię jak nie będzie 4 sezonu. Film mi nie zrekompensuje tej straty.
jeśli chodzi o Cesare, to ja nie odbieram tego w ten sposób, że gdzieś tam ją zamknął i trzyma dla siebie. jak dla mnie to tutaj górę wzięła jego braterska opiekuńczość. po odkryciu, że Lukrecja jest nie ambasadorką, a zwyczajnym więźniem w Neapolu, braciszek nieco spanikował i gdy tylko siostrzyczka powróciła w jego ramiona, zadbał o to, żeby incydent taki się nie powtórzył. inna sprawa, że faktycznie przez takie zachowanie zapewnił jej ponowne uwięzienie i ciągłą obecność strażników, ale chłopina ma teraz za dużo na głowie, by móc zajmować się siostrą w trybie całodobowym, więc powierzył sprawować pieczę nad nią innym.
co do samych odcinków - też byłam bardzo zdziwiona, że wypuścili aż dwa, zważywszy na tygodniową przerwę w emisji seriali (nie wiem wprawdzie czy wszystkich, bo obecnie na bieżąco oglądam jedynie Borgiów i Grę o tron). i to jakie! jedne z najlepszych tego sezonu, zdecydowanie. żałuję, że Lukrecja nie była więziona w Neapolu trochę dłużej, bo tak szczerze mówiąc to wielka krzywda jej się nie stała... niemniej jednak efektowny sposób ucieczki; szkoda tylko, że trochę banalna była scena, w której na jednym trakcie spotkała się z Cesare spieszącym jej na ratunek - czyżby z Rzymu do Neapolu prowadziła tylko jedna droga? heh, trochę cliché to wyszło, tak samo jak nazbyt namiętne pocałunki powitalne na oczach tak wielu ludzi, w tym Alfonso. muszę przyznać, że choć nie należę do miłośników Micheletto, to scena śmierci Pascala i "krwawe łzy", a także motyw z nauką pisania/czytania były bardzo ładne i aż mnie coś ścisnęło, gdy musiał w taki sposób ukarać swojego ukochanego. zabawny motyw z prześciganiem się na jak najbardziej "wypasione" relikwie. pomysł Sforzy, by wysadzić Cesare w powietrze także przedni, chociaż zastanowiło mnie, dlaczego nie zdecydowała się go do dobić, skoro była świadkiem jego "powstania z martwych" i praktycznie miała go na talerzu, co nie zdarza się często.
przyznam, że wątek Aleksandra mnie nudzi. rzeczywiście dobrze było zobaczyć go nareszcie pełniącego właściwe mu funkcje, ale nawet jego nowy przyjaciel-żyd, którego imię gdzieś mi umknęło, ma więcej charyzmy i nie jest tak karykaturalny (matko, dlaczego on tak dziwnie mówi? cedzi przez zęby, mam największy problem z jego zrozumieniem). ładna scena "łóżkowa" C&L w odcinku ósmym. ach, no i na plus podpalenie zdrajcy przez Cesare (brakowało mi jego "mrocznego swagu" ;)), a także krótki pojedynek między nim i Alfonso. nie przekonała mnie za to scena "godzenia się" ojca i syna. jak dla mnie Rodrigo cały czas nie lubi Cesare (czego, szczerze mówiąc, nie potrafię pojąć), a zgodził się na współpracę z nim bardziej dla świętego spokoju.
tak czy siak, bardzo dobre odcinki, które narobiły mi smaku ma finał!
Odcinki obejrzę dopiero jak będą napisy, chociażby angielskie, bo z samego słuchu to podejrzewam miałbym trochę luk w rozumieniu, więc szkoda sobie seans psuć. ;) Powiedzcie mi tylko, co stało się z Micheletto? To moja ulubiona postać i po Waszych wypowiedziach boję się, że twórcy mogli zamknąć jego wątek. Powiedzcie więc - żyje? Mam nadzieję, że te Wasze współczucia to tylko dlatego, że swojego kochasia musiał zabić. ;)
Zniknął, wróci.
Nie wiem jak można być ciekawym, co wydarzyło się w dwóch kolejnych odcinkach, zanim się je obejrzy :P
Ogólnie, to zakończenie dziewiątego odcinka mogłoby być równie dobrze zakończeniem sezonu i zapowiedzią kolejnego.
Oba odcinki swietne - Zal bylo jedynie partzec na Micheletto, ktory po raz kolejny zostal zdradzony :(
Rozmowa Rodriga z Cesarem tez byla dobra - " Musisz zaufac mi ojcze, bo tak na dobra sprawe nie masz innej alternatywy, by ufac komukowiek innemu" - Mina papieza byla zaje... przy tym oswiadczeniu syna :)
A maz Lukrecji, ta miekka ciapa... Ja tam plakac po Alfonsie w kazdym razie nie bede, gdy ten wreszcie zniknie ze sceny :)
Byle szybko, bo i chlopina sie męczy i widzowie. Ze streszczenia wynika, ze to nastapi, świeć mu Panie, w 10 odcinku.
To było jasne jak słońce, że wymanewrowali dość umiejętnie Lukrecję. No wiedziałam, ze gościu sam się otruł. Dosyć żenujące było jak Lukrecja z tego wyszła.
A ta uzdrowicielka ...to tak słabo logiczne. Po prostu słabe to było.
Scena z Cesare i Lukrecją genialna. Mąż Lukrecji- lepiej sie nei wypowiem bo i tak już rzygam na jego widok.
Niezły motyw z tą siarką. Tylko czemu niebieskim płomieniem nie świeciło?? (ja się pytam)
Taki sliczny żółciutki i ogromny płomien to dla sodu... Ale on to by zaczął dymić już od pary wodnej w powietrzu XD
Pięknie papież wymanewrował Cesare ale teraz to chyba ich ten Żyd wymanewrowuje ale poczekajmy z tą opinią.
To "pogodzenia" ojca i syna miało byc takie wzruszające a wyszło tak jakby Jeremy Irons bardzo się męczył tłumiąc uśmiech.
"zniewiesciala oferma" hahahahahaha! Podczas sceny jak Cezare i Lukrecia się witali przy tym powozie to mi go się szkoda zrobiło. Taka mała marysieńka Alfonsito, którą wszyscy olali, pozostawili na pastwę losu haha !
Ja jestem zszokowana śmiercią Micheletto. Nie myslałam, że siebie też zabij. Komu teraz Cezare zaufa? Już nikt mu nie zastąpi takiego lojalnego kompana i pomocnika, który był oddany całej rodzinie. Normalnie w 9 odcinku to mi go aż brakowało. To straszne!
No i w końcu mogliby jeszcze coś pokazać między Cezare i Lukrecia. Niech ona już zostawi tego swojego mężusia-kurdupelka włochatego z gniazdem na głowie i wraca do Cezare! Oni są taka piękną parą. W ogóle ta scena w nocy przy powozie była cudowna.
Apropos scen Lukrecia&Cezare - zawsze powtarza się ten sam genialny soundtrack co z ich sceny seksu. Czy ktoś kojarzy co to za utwór Trevora Morrisa? On jest po prostu świetny i niestety nigdzie nie mogę go znaleźć.
No co ty! To on żyje? Halleluja! To ja myślałam, że on pożegnał się z Cezare i razem ze swoim kochankiem popełnili samobójstwo. Cezare tak wyglądał i tak mówił o nim jakby nie żył. To zostało powiedziane w którymś odcinku, czy jak? Oglądałam bez napisów i może czegoś nie zrozumiałam.
właśnie robię napisy i przed chwilą byłam na tym fragmencie, on wyjechał, ci pomocnicy Cezare go szukali, ale nie zostawił, żadnych śladów. Jak oglądałam bez napisów to też myślałam, że się zabił :)
To super. Może jeszcze wróci. Własnie mnie też zdziwiło, że zwłok nie pokazali, tylko jakieś szmaty leżące na podłodze.
Tylko dlaczego Cezare prawie płakał na widok napisu goodbye? To naprawde wyglądało jakby nie żył.
tego nie wiem jeszcze... sam szukałem, bo jakaś znajoma twarz i nie mogę skojarzyć