Witam
Jestem świeżo po obejrzeniu ostatniego odcinka serialu „Rojst” i powiem szczerze – nie wiem jak Wy ale ja się czuję totalnie oszukany, co nie znaczy zawiedziony.
Obejrzałem pięć odcinków serialu, a teraz pragnę obejrzeć serial, do którego był zrobiony bardzo mroczny prolog, oraz genialny teledysk.
Serial, który mi zaserwowano, nijak nie łączy się z prologiem (łączy się chyba przez, łącznie 90 sekund) a z teledyskiem – wcale. Melodia z serialu „Rojst” nie pojawia się w serialu. No chyba że mówimy o 10 sekundach oryginału w wykonaniu Pani Izabeli Trojanowskiej.
Czy czuję się serialem zawiedziony? Nie, poza wieloma wpadkami i błędami rzeczowymi (jak choćby Panie Dawidzie – na przyszłość proszę zamaskować ślad po kolczyku w lewym uchu jeżeli chce Pan grać role w polskim kinie lat 80. W tamtych czasach kolczyk w lewym uchu oznaczał skryty znak geja). Mogę charytatywnie wystąpić jako konsultant bo doskonale pamiętam czasy mojego dzieciństwa. Okrągłe słupy wysokiego napięcia nie występowały w latach 80. Tak samo jak kostiumy kąpielowe z odkrytymi plecami. To jest już znak lat 90. Jeżeli kręcą Państwo film w mieście, to postarajcie się o jednolite tablice rejestracyjne na samochodach. I uwaga – niech to będą tablice z lat 80 a nie 50. Szczególnie na odpicowanych samochodach. W czasach PRL to było wręcz niedopuszczalne aby pojazdy miały różne tablice jeżeli byli to mieszkańcy miasta. To są po prostu detale. Co do teledysku – w latach 80 kobiety NIE NOSIŁY tatuażów a na pewno nie były to tatuaże artystyczne.. Tatuaże nosili tylko byli więźniowie.
Pomijając te mankamenty - serial ma niesamowity ciężki klimat i jest świetnie zagrany. Ale sorry – pana Piotra Fronczewskiego było tam może na 90 sekund!!! Prolog nijak nie łączy się z historią. Wątek mordów i pacyfikacji na Niemcach uważam za kompletnie niepotrzebny i całkowicie spalił tą mroczną tajemnicę jaka wisiała nad miasteczkiem.
Nadal czekam na zapowiadany serial z prologu, gdyż to co zostało mi zaserwowane w serialu, nijak nie ma się do reklamy i zapowiedzi.