Simlat, choć nie przepadam po dziwacznej słabiźnie w Krew z krwi, pokazał klasę i to on najbardziej przyciągał uwagę. I o dziwo świetny dźwięk w polskim serialu. A minusy? Na lata 90. to nie wygląda, brak rozdmuchanej pstrokacizny tamtego czasu. Muzyka? Też cofamy się w czasie. Biliński w tamtym momencie to dowcip. Niech aktorzy wybaczą... Ogrodnik gra szczeniakowatego dziennikarza, choć powinien mieć już trochę lat i doświadczenia na karku. Wichłacz tak samo nie potrafiła zagrać starszej. Ich relacja z córką, to jakaś karykatura, zresztą zachowanie 13 letniej dziewczyny, przegięciowe. To wszystko nie przekonuje i jest odrealnione. I niestety bluzgi i gejoza. Szkoda. Ale i tak godny uwagi.