.. tak mogę podsumować ten serial. Finał rozczarował totalnie, a szkoda.
Szczerze powiem, że nie jestem fanką polskich produkcji, ale ten zapowiadał się naprawdę dobrze! Zdjęcia, muzyka, przejścia montażowe, aktorstwo.. wciągnęłam się i moje oczekiwania z każdym odcinkiem rosły. Klimat był troszeczkę Fincherowski, ale ostatni odcinek to wielkie rozczarowanie (nawet nie wiedziałam, ze to juz ostatni odcinek).
I w tym wlasnie miejscu serial przypomina mi „True Detective”, niestety. Ludzie się wkręcili, widzowie zaczęli rozkmniać, analizować każdy odcinek, ujęcie szczegół, myśleli, ze dojdą do jakiegoś zaskakującego, wgniatającego w fotel rozwiązania (mimo, ze sam reżyser true detective uspokajał zeby sie nie wkręcać w to zbytnio, bo nie ma tam tego drugiego dna, które wszyscy chcieliby widzieć). I tu niestety tez zaczęły sie analizy, widzowie próbowali rozwikłać zagadkę a rozwiązanie było banalne, niezadowolajace i nie do końca sensowne tak naprawde.
Brakuje mi tu jeszcze jednego - dwoch odcinkow. Chcialabym, aby rozwineli bardziej motyw tej Elsy Koepke i historii starego detektywa. Także żona młodego, tez jestem ciekawa jej historii mimo wszystko. Jakoś to wszystko zostało spłaszczone i drastycznie ucięte, jak w serialach które nie dostają kontynuacji i musza dać jakieś zakończenie wyjaśniające. Samobójstwo młodej dziewczyny rozumiem, miała naprawde nieciekawe życie, a utrata dziewictwa ze szczotka (była pokazana na niej krew) przepełniła czarę goryczy, ale czemu jej chłopak skoczył razem z nią, zamiast zemsty, ucieczki, czegokolwiek, brakuje tej rozmowy miedzy nimi.
Miałam duże oczekiwania z tym serialem, zrobił dobre wrażenie i zapowiadał sie świetnie, ale niestety koniec wszystko zaprzepaścił.