Rzeczywiście można mieć wrażenie, że sieć powiązań między zdarzeniami i postaciami ma charakter magiczny, ale nie jest to wada scenariusza - jeśli z góry przyjmiemy takie założenie, że twórcom serialu zależało na tym, aby odtworzyć rzeczywistość jaką widzą oczy - to mielibyśmy reportaż a nie to co mamy. A mamy opowieść o rzeczach niewidzialnych, które oddziaływują na bieg wydarzeń, o cudownej nieprzewidywalności ale też przyczynowości. W żadnym miejscu twórcy nie składają obietnicy, że będzie to historia racjonalna - już postać głównej bohaterki odmawiającej zaklęcia po cygańsku sugeruje, że mamy do czynienia z jakimiś nadprzyrodzonymi siłami i światem, w którym ludzie są elementami jakiejś kosmicznej układanki. Mając to na uwadze - całość ogląda się spokojnie, czerpiąc z tego co ten magiczny klimat może nam zasugerować o poruszonych kwestiach i wydarzeniach, a nie irytując się, że scenariusz, który mieliśmy w głowie - się nie spełnia. Myślę, że to naprawdę bardzo ważny aspekt tego serialu - wskazanie pewnego chaosu i energii, która rozgrywa bieg wydarzeń.
Ponadto charakter postaci udało się zbidować bez uciekania się do prostego schematu dobre kontra złe- dobry okazuje się zły , zły okazuje się dobry , a potem znowu zły, a potem zły okazuje się bardzo słaby itd itp nie dostaniemy tego co byśmy tak bardzo chcieli - prostego czarnobiałego obrazu świata i ludzi - ja wiem,że to niektórych bardzo boli..:)
I oczywiście konsekwencja w kwestii wizualnej - utrzymanie symbolicznej ponurej kolorystyki, przełamanej tylko ostrym światłem neonów i halogenów, mgliste, niewyraźne kadry , dużo nocy i dużo mroku , a jednocześnie cudowne, proste przedmioty użytkowe w wersji oraz budynki w wersji 90s, klimat - pogoda dla bogaczy
Kto tego nie docenia ten chyba cały seans borykał się z jakimś problemem innej natury, być może wynikającym właśnie z przesłania tej historii:)