Rojst
powrót do forum 2 sezonu

Z najwyższym trudem wymęczyłem ten sezon i mogę powiedzieć tylko jedno, choć mnie samemu jest w to trudno uwierzyć: drugi sezon ''Rojsta'' jest gorszy od pierwszego.

Pierwszy sezon ''połknąłem'' naraz, co rzadko mi się zdarza przy serialach. O ile rozwiązanie zagadki było bardzo rozczarowujące, o tyle serial kupił mnie klimatem - szare lata 80., duszny nastrój i specyficzne ''coś'', co trudno nazwać. ''Coś'' związane z atmosferą ''ziem odzyskanych'': upiorne miasto, w którym nikt nie jest ''stąd'', a jego niegdysiejsi mieszkańcy leżą w lesie w zbiorowych mogiłach. Pozostały po nich tylko budynki. Byłem w stanie wybaczyć nawet tę słabą intrygę za poczucie tego klimatu.

Drugi sezon ''Rojsta'' to coś zupełnie innego.

Odnoszę wrażenie, jakby reżyserem tego sezonu był Patryk Vega - i zaraz wyjaśnię dlaczego.

Cały nastrój prysł. Mamy przeskok o 13 lat do czasów kapitalizmu. Cała atmosfera nienazwanego dolnośląskiego miasteczka zniknęła. Zastępuje ją patodeweloperka, układziki, problemy transformacji, z powodzią '97 w tle.

Mocno raziło mnie niedostosowanie realiów do lat 90. Po ulicach jeżdżą zachodnie samochody, których w Polsce było wówczas mało - królowały Fiaty i Polonezy, rzadziej Trabanty i Syrenki, czasami, choć rzadko, bywały Warszawy, pamiętam jak policja zasuwała jeszcze Nysami. Jedynie taksówkarze i VIP-y śmigali Mercedesami.

Moda - w serialu to też nie jest to, co było: rządziły skórzane kurtki i kamizelki u facetów, wszechobecne dżinsy - tak kurtki, jak spodnie; ogrodniczki i spodnie dzwony, okropne kurtki niebiesko-czerwone, czy fioletowo-zielone.

Ludzie - mężczyźni zawsze z wąsem, kobiety albo rozczesane po środku, albo z grzywką. Masa subkultur - punków i skinów. Telefony komórkowe mieli tylko bogaci, a w serialu posiadanie komórki to norma.

W domach wszędzie były meblościanki, boazerie, skórzane kanapy, koraliki w przejściach, ceraty na stołach i naczynia z duralexu. Domy ogradzane betonowymi płotami, czy drucianą siatką, malowaną wielokrotnie. Już nie wspominam o paleniu (w latach 90. palili dosłownie wszyscy, w lokalach było aż sino od dymu, tutaj popala parę osób na krzyż), wszechobecnych straganach z ciuchami, kasetami VHS, chemią i tanią chińszczyzną; niesamowicie popularnymi ''barami azjatyckimi'', czy okropne mordownie, gdzie sprzedawano piwo.

Osiedle Oaza z tym płotkiem wygląda bardziej jak z roku 2009, niż z końcówki wieku XX.

Autentyczna duchota dolnośląskiego miasteczka ustępuje powtarzanemu jak mantra frazesowi ''las jest dziki, las jest zły UUU'', okraszonego jakimiś astrologicznymi kocopołami.

No cóż... Lepszy rydz, niż nic, to jednak Rojst, pomyślałem, i usiadłem do oglądania.

Męczyłem te sześć odcinków chyba przez tydzień. Momentami czułem się, jakbym oglądał serialową wersję ''Plag Breslau'' Vegi.

Żaden z trzech głównych wątków serialu (wały, młody Gwitt, młody Kielak) mnie nie wciągnął. Pierwszy z nich - ot, ''układzikowy'' wątek, jakich mieliśmy mnóstwo w filmach i serialach do tej pory. Szybko się wyjaśnia, a już tylko formalnością jest wskazanie sprawcy, którego widz może wytypować bardzo szybko.

Dwa pozostałe są jeszcze gorsze. O żadnym z ''bohaterów'' nic nie wiadomo, widzimy je dosłownie przez kilka sekund na ekranie, więc ich historie nie wciągają. O Gwitcie można powiedzieć tylko jedno zdanie i wypowiedziała je Wanda w serialu, nazywając go ''z*ebem''. Najmniej ciekawa postać serialu. Dzieciak nagrywający swoje nieśmieszne wypowiedzi na kasety - ot i tyle. Jego wątek kojarzył mi się - choć nie miał nic wspólnego - z samobójstwem parki z pierwszego sezonu. Tak samo miałki i pusty, który dopiero na sam koniec nabrał odrobinę rumieńców. Ale nie dzięki ''bohaterowi'' wątku, tylko samej historii z ostatnich paru minut. Sama ''zagadka'' była najgorszą możliwą - zbrodnia przez przypadek to najgorsze rozwiązanie w kryminałach.

O młodym Kielaku nie da się powiedzieć nawet tego - był chłopak, nie ma chłopaka. Tyle. Jedyne, co wywarło na mnie większe wrażenie w temacie Kielaka to ''cegły na trupach'', z gliny wydobywanej z Grontów.

W zasadzie jedyne interesujące sceny dotyczą przeszłości Wanycza, ale i tu znajdzie się kilka łyżek dziegciu, o czym niżej.

Mamy też zmianę w bohaterach i otrzymujemy zblazowaną policjantkę na pierwszym planie i jej ją-ją-jąkającego się partnera jako wsparcie. Mięsem rzucają co chwila, stąd to skojarzenie z Vegą. Rewelacyjnego Seweryna - dziennikarza-mentora, przewodnika nieopierzonego Ogrodnika - mamy zepchniętego na trzeci plan. Ogrodnik z grzywą i bródką a la Johnny Depp gra cały czas samego siebie - fatjłapę. Zofia Wichłacz, mająca 25 lat, udaje 37-latkę nosząc okulary i długie suknie, co daje efekt wręcz komiczny. Błyszczy mniej więcej tak samo, jak w pierwszym sezonie - nijak.

Ponieważ jest to Netflix, to nie mogło się obyć bez poprawności, postępu i ogólnej fajności.

Magdalena Różczka jest nie tylko główną ''heroiną'' serialu, z misją, poczuciem sprawiedliwości i ogólnie byciem supertwardą babeczką, lepszą od wszystkich policjantów naraz. Okazuje się jeszcze, że jest Cyganką, wierzącą w gwiazdy (ukłon dla astralnych Julek?) i jeszcze lesbijką. Większego combosa chyba nie dało się zrobić. Jest super, fajnie, kolorowo i dostatecznie poprawnie. Nie przeszkadzałoby mi to może, gdyby nie to, że ze trzy razy w serialu jako argumentację na poparcie swoich tez i przeczuć podaje ŻE TAK JEST ZAPISANE W GWIAZDACH.

...serio?

Nie ma co, porządna policyjna szkoła, czekam na kryształowe kule i różdżki w trzecim sezonie, który będzie pewnie nazywać się ''Rojst 07: zgłoś się, lub obal z kolegami''.

Romans Teresa-Jass jeszcze ma jakieś ręce i nogi, choć jest do bólu przewidywalny i wprowadzony na siłę - bez niego serial nic by nie stracił (ma jakieś tam umocowanie w I sezonie, ale nikłe). I oczywiście ani jednego ''normalnego'' małżeństwa, bez zdrad.

Creme de la creme tego wszystkiego była rozmowa Zarzyckiego z żoną na samym końcu, w szpitalu. Po paru łezkach zawadiackie pytanie, kto to jest i śmiech.

Heheheheh, kopiesz mnie w tyłek po 14 latach małżeństwa i zostawiasz z dorastającą córką, bo przypominasz sobie, że jesteś lesbijką i pakujesz manatki, heheh, jak śmiesznie.

Wyszło trochę niesmacznie. Głównie ze względu na to, że Teresa w pierwszym sezonie była mocno zakochana w Piotrze, w drugim całe jej małżeństwo określa mianem ''wpadki''. Po prostu się to nie skleja.

Żeby było jeszcze bardziej po ''netfliksowemu'', to Różczkę na plakacie przyczernili do granic możliwości, że wygląda nie jak Cyganka, tylko jak yyy... Afro-polka? :D

Sytuację ratuje trochę Łukasz Simlat, który chyba stworzył najlepszą kreację w serialu, chociaż jego jąkanie bywało miejscami męczące.

Nielogiczności w serialu jest więcej. Całą taką nielogicznością jest scena śmierci Gwitta. Mieszkanie puste, bez wyposażenia, bez niczego, ale na parapecie (i to tuż nad wanną!) jest... słoik z solą kąpielową, który oczywiście wpada do wody w kulminacyjnym momencie. Przecież to oczywiste, że w pustej łazience trzyma się nad wanną słoik z solą kąpielową. Na wszelki wypadek, gdyby kogoś trzeba było utopić. Co więcej, prokurator, wiedząc, że Jass węszy wokół sprawy chłopaka... nie zaciera w ogóle śladów i jeździ z jego walkmanem w bagażniku przez kilka tygodni. Ja się dziwię, że na trop tego geniusza zbrodni wpadli dopiero w ostatnim odcinku. Inną nielogicznością jest to, że Wanycz już pod koniec I sezonu przymierzał się do wyjazdu do Niemiec i był już spakowany i gotowy. 13 lat później nagle sobie przypomina, że miał tam jechać? Albo porywacze, którzy dają guzik Drewiczowi - po co? Mogli od razu mu powiedzieć, że to oni zaciukali Kielaka.

Wróćmy jeszcze do ''netfliksowania''. ''Fajność'' wybiła dziurę w momencie, gdy Wanycz oddaje się namiętnym pocałunkom z własną ciotką. Po co? Co ten wątek wprowadzał, poza niesmakiem?

Wątek Elsy Koepke nie został jakoś bardziej rozwinięty, niż w I sezonie. Tam nie pokazano tego dosłownie, ale pozostawiono wyobraźni widza - i muszę powiedzieć, że spełniało to egzamin. Wanycz pozostawiał domysłom, co się jej stało w tym strasznym obozie na Grontach. W II sezonie postawiono na dosłowność... która była mało dosłowna. Niby mamy pokazane sceny gwałtów - ale nie wprost. Słychać krzyki tego, co dzieje się poza kadrem. To taki półśrodek, który nie jest ani metaforą, ani dosłownością i nie zrobił na mnie większego wrażenia. Szczególnie po seansie takich filmów, jak ''Róża'', gdzie widz może być zaszokowany brutalnością. Poza tym, obozy dla Niemców funkcjonowały odrobinę później, niż w lutym-marcu 1945 roku. Apogeum ich funkcjonowania przypada na okres od lata-jesieni 1945 r. (konferencja poczdamska) do jesieni 1947 r. (wysiedlanie Niemców z Polski).

Mimo, iż retrospekcje z lat 40. są fajne, to nie wnoszą do historii nic - inaczej, niż w I sezonie, gdzie ta upiorność ''zabitej społeczności'' krążyła wokół całej fabuły. To pasowałoby do poprzedniego sezonu, ale tutaj jakoś nie współgra. Tam właśnie bardzo brakowało mi wątku Grochowiaka w 1945 roku - żałowałem, że nie dorzucono jakiegoś jego związku z obozem - byłby to rewelacyjny dodatkowy motyw - a zastąpiono to tylko pedofilią.

Wątek cmentarza i obozu, który mógłby być siłą napędową całego serialu - wyczerpuje się po drugim, czy trzecim odcinku.

Podsumowując - ufff - ja się rozczarowałem. Z wielką przyjemnością będę wracał do pierwszego sezonu, ale drugi jak najszybciej wyrzucę z pamięci.

ocenił(a) serial na 5
andrzej_matowski0

Brawo. Mam dokładnie te same odczucia.

ocenił(a) serial na 8
andrzej_matowski0

bardzo dobry komentarz , jedynie mam taka konstruktywną poprawkę:
guzika młodego kielaka nie dali brewiczowi porywacze, on go znalazł w tym miejscu jak próbował przyciągnąć sobie jedzenie, z tego wynika że kielak po uprowadzeniu byl przetrzymywany w tym samym miejscu co brewicz

andrzej_matowski0

Rojst 2000 będzie nieudany do kwadratu.

andrzej_matowski0

Po co były te retrospekcje z Niemcami to ja nie wiem. Bardzo fajnie się te sceny ogląda, ale faktycznie - nic one w zasadzie nie wnoszą do fabuły. Można by je wyciąć i nic by to nie zmieniło. Wyglądało to trochę tak jakbym oglądał fragmenty jakiegoś niedokończonego spin-offu "Rojsta".

PCFilmWeb24

obstawiam, ze calosc to co najmniej trylogia bedzie i to bylo podsuwane stopniowo widzowi, zeby, bycmoze w trojce zrobic jakies spotkanie po latach WW i EK.

ocenił(a) serial na 6
PCFilmWeb24

Dobrze się składa bo akurat je wszystkie przewijałem,nie znam niemieckiego i nie miałem napisów

ocenił(a) serial na 7
PCFilmWeb24

Też ta część wojenna jakoś mi nie pasowała. Za dużo tego było. Dla mnie skrócenie tego do 1/3 było by w sam raz.

andrzej_matowski0

Nie uważam, żeby w 1 sezonie teresa byla zakochana w mężu. Też były sceny, że nie chciała być przez niego dotykana, patrzyła na zdjęcie jakiejś dziewczyny. Myślę, że już wtedy nam pokazywali, że ona jest lesbijką. Pociągnięcie tego wątku i romans moim zdaniem bardzo udane.

Jeśli chodzi o wystroje i ciuchy - tutaj mamy głównie bohaterów, którzy na kapitalizmie dobrze wyszli. Dorobili sie. I fajnie pokazali ten nowobogacki kicz i tandete. Były też biedniejsze rodziny i ich mieszkania Były takie jak opisujesz.

BlueLips

I nie rozumiem czemu Teresie nie mogli dorobic zmarszczek. Byle nastolatka z tutorialu na yt umie postarzyc makijazem

BlueLips

Ale mamy tutaj coś typowego dla polskiej kinematografii tzn. Faceci mogą być nieatrakcyjni, za to kobiety zawsze muszą być młode i ładne

ocenił(a) serial na 9
andrzej_matowski0

Nie chce mi się czytać całości, bo już początek jest bełkotem, gdy piszesz o samochodach.
"zachodnich aut w Polsce było wówczas mało - królowały Fiaty i Polonezy, rzadziej Trabanty i Syrenki, czasami, choć rzadko, bywały Warszawy, pamiętam jak policja zasuwała jeszcze Nysami. Jedynie taksówkarze i VIP-y śmigali Mercedesami."

Jakie qrwa syrenki i warszawy?
W drugiej połowie lat 90 można było jeszcze od czasu do czasu spotkać syrenkę, przy czym był to już rzadki widok, ale warszawę?! Qrwa to chyba na zlocie starych samochodów, lata 90 mylisz najwyraźniej z 80, rok 97 to nie to samo co wspomnienia z 90 lub 91...
Na drogach wtedy faktycznie królowały różne modele fiatów i polonezów, ale zachodnie auta to już nie był taki rzadko spotykany rarytas jak jeszcze te 6-7 lat wcześniej.
W drugiej połowie lat 90 typowe modele na polskich drogach to były: fiat 126p, fiat 125, polonezy MR 87 i 89 oraz łada (te modele traktowano już wtedy jako przeżytek, a wśród emerytów powodzeniem cieszyły się też wartburgi i trabanty), a poza tym: skoda felicia, opel astra, polonez caro i atu oraz przede wszystkim fiat cinquecento i fiat uno. Natomiast wśród dostawczaków w połowie lat 90-tych nadal królowały żuki, nyski i lubliny.
A policyjne samochody?
Nyskami to oni jeździli do początku lat 90-tych, potem systematycznie zaczęto je zastępować volswagenami t4 i w 97 roku to już raczej mógł być wyjątek, a nie reguła.
Więc zamiast zmyślać pierdoły jak wg ciebie wyglądać powinien rok 1997 na polskich drogach, zobacz choćby filmiki na youtube z powodzi 97, to będzie najlepszy dowód. Owszem, w serialu jest za mało fiatów i polonezów, ale syrenki, warszawy i policyjne nyski to już byłoby grube przegięcie.

suszyMie

''Jakie qrwa syrenki i warszawy?''

Normalne - z perspektywy prowincjonalnego miasta, w którym się wychowywałem, zdarzały się jeszcze - rzadko, bo rzadko - Syrenki i Warszawy. W moim mieście widziałem co najmniej 4-5 samochodów każdej z tych marek. Ostatni raz jeżdżącą po mieście Warszawę widziałem w okolicach 2003 roku. Dlatego napisałem słowo ''rzadko''.

Pamiętajmy, że akcja serialu dzieje się na peryferiach podwałbrzyskich, a nie we Wrocławiu, gdzie mogło być dużo zachodnich aut.

ocenił(a) serial na 9
andrzej_matowski0

No i co z tego że się zdarzały?
Płaczesz, że serial nie trzyma klimatu roku 1997 bo nie ma w nim ani jednej warszawy, bo przecież "bardzo rzadko ale się jednak zdarzały się" wtedy jeszcze warszawy? Żałosne.

Ja parę razy w latach 90-tych widziałem gdzieś Harley-Davidsona, ale nie będę się domagał że w każdym filmie z akacją w 90 latach musi być pokazany chociaż jeden taki motor "no bo przecież były".
Co to za pitolenie?
Samochód marki warszawa w roku 1997 to ewenement, a nie norma i twórcy by się ośmieszyli gdyby na siłę go gdzieś tam w tle chcieli wpierdzielić.
Z kolei syrenki były znacznie częstsze, zatem opowiadanie, że w twoim mieście widziałeś "co najmniej 4-5 samochodów każdej z tych marek" pokazuje że gadasz coś od rzeczy. Syrenek powinieneś widzieć znacznie więcej niż warszaw, w latach 80 były mega popularne i w 90 nadal ich jeszcze trochę jeździło, podczas gdy w tym samym czasie warszawy były już prawie kompletnie na wymarciu (!) Statystycznie rzecz biorąc jest to cholernie mało prawdopodobne aby obu tych marek było w latach 90 nadal tyle samo u ciebie, albo faktycznie mieszkałeś w tak zadziwiającej pipidówce, że było tam wielu pasjonatów warszaw....

suszyMie

Dokładnie! Też miałam napisać "jakie qrwa syrenki i Warszawy?" Mieszkałam w tym czasie w małym mieście i było tak jak piszesz.

malgosia0404

Ależ elegancko.

Tak, syrenki i warszawy w 1997 roku się zdarzały. A nie Ople Astry, które zasuwają po ekranie.

ocenił(a) serial na 7
andrzej_matowski0

Maruda większa niż Kłapouchy.

ladywhitesnake

O nie, ktoś śmie mieć inne zdanie niż ja, musi być marudą.

andrzej_matowski0

Nie musi, ale jest.

andrzej_matowski0

1. "Osiedle Oaza z tym płotkiem wygląda bardziej jak z roku 2009, niż z końcówki wieku XX" - mylisz się. Takie osiedla wyrastały jak grzyby po deszczu pod większymi miastami w drugiej połowie lat '90. Ba, widząc to osiedle z serialu, myślami przeniosłem się do bardzo podobnego, które jest w miejscowości obok. I o ironio, zostało oddane w 1997 roku...
2. "Głównie ze względu na to, że Teresa w pierwszym sezonie była mocno zakochana w Piotrze, w drugim całe jej małżeństwo określa mianem ''wpadki''. Po prostu się to nie skleja." Już w pierwszym sezonie Teresa wspominała potajemnie swoją kochankę, patrząc na jej zdjęcia i nie do końca mogła poradzić sobie z przeszłością i przyszłością u boku Piotra. Stąd zresztą brak czułości itd.
3. " Albo porywacze, którzy dają guzik Drewiczowi - po co?" Drewicz znalazł ten guzik gdy był przetrzymywany na basenie. Szukasz jakichś niuansów by się doczepić na siłę (brak Warszaw i Syrenek), ale już scen, które były istotne dla fabuły nie pamiętasz.

konradwojtys

Miałem odpowiedzieć, ale po: '' Szukasz jakichś niuansów by się doczepić na siłę (brak Warszaw i Syrenek), ale już scen, które były istotne dla fabuły nie pamiętasz.''

Już mi się nie chce. ;-)

andrzej_matowski0

No bo w sumie tyle masz do powiedzenia. ;-)

ocenił(a) serial na 6
andrzej_matowski0

Czepiasz się że nie jarają szlugów bez przerwy oraz że bez przerwy klną. W latach 90 qrwy-uje były pejzażem tej ziemi. Nie był zły ten serial.

ocenił(a) serial na 5
andrzej_matowski0

Zgadzam się z każdym słowem. Punktujesz wszystkie wątki, które mnie zniesmaczyły i zniechęciły do tego serialu

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones