...mamy powolny brak pomysłów na pociągnięcie wspaniałych wątków z genialnego 1 sezonu i zapychanie s02 takim shitem. Oby nie zrobiło się z tego drugie LOST albo Prison Break, gdzie absurd będzie gonił absurd. Powoli zaczynamy wchodzić w jakieś poboczne, głębokie wątki, które nic nie wnoszą a tylko utrudniają odbiór. Tak naprawdę za 2 tygodnie mamy finał sezonu a podczas całego jego trwania dowiedzieliśmy się w sumie, że Gemma żyje. Reszta to wchodzenie w kolejne warstwy warstw, które tylko pozwolą twórcom zrobić jeszcze ze 3 sezony i z każdym rozmieniać się na drobne. Oby dwa ostatnie odcinki wynagrodziły bo po tym epizodzie mój entuzjazm spadł, że mam ochotę serialowi zmienić ocenę. P.S. czy tylko ja uważam, że Pani Cobel była odegrana przez P. Arquette w tym odc wyjątkowo słabo? Te wszystkie przesadne reakcje i grymasy były dla mnie wręcz cringowe.
Jak poboczne wątki, które nie wnoszą nic nowego? Przecież ten odcinek wywrócił stołek i rzucił zupełnie nowe światło i na Cobel i na Lumon.
Dokładnie! Wszystko jest bardzo spójne, od pierwszego sezonu wiedzieliśmy, że dla Cobel praca w Lumon to coś więcej. W tym odcinku dowiadujemy się dlaczego.
Pełna zgoda. Można już z pełną odpowiedzialnością stwierdzić, że jest to bardzo słaby sezon. Te dwa pozostałe odcinki już go nie uratują. Szkoda. Pary w gwizdku starczyło tylko na pierwszy sezon. Twórcy chyba nie mieli jakiegoś głębszego pomysłu na całą serię i teraz po prostu pchają to dalej na siłę.