I oto są, niczym Batman i Robin - A i jego sługus, Czerwony Kapturek :-)
Co do Clarka - koleś od początku dziwnie się zachowywał. Aż dziw bierze, że Aria nie kapnęła się w galerii, że język mu się plącze w zeznaniach. Żeby się jeszcze nie okazało, że Sara to też wtyka i tylko udaje biedną sierotkę.
A nie wiem, właściwie to jej nie czytam;P Ale właśnie zdałam sobie sprawę z tego, że ona chyba zaczęła pisać te swoje rewelacje, że wie, kto jest A, zanim nakręcono finałowy odcinek (bo Marlene wtedy napisała, że właśnie skończono go kręcić). A Marlene mówiła, że wszyscy aktorzy dowiedzieli się, kto nim jest dopiero przy kręceniu finału. Podejrzewam, ze reszta ekipy też tego nie wiedziała wcześniej ;P
Co do niby-Jasona, to bardzo prawdopodobne, że miał mu właśnie brata przypominać, ale kurde! Ilu ma być tych kolesi podobnych do Jasona? Ten, jeszcze ten kelner z balu? Bo raczej wątpię, że ma to być ta sama postać, dyrektor takiego przedsiębiorstwa raczej nie dorabia sobie w wolnych chwilach w cateringu na imprezach nastolatek;P Będie, jak z Ali zaraz, u nich posiadanie sobowtórów jest chyba rodzinne. Do Ali też jest podobna CeCe, Bethany, Sara... ;P
Nie pamiętam już dokładnie, co tam mówiła ta laska, ale była przekonana, że Wren jest A i się rozgadywała nad tym, jakby była przy finałowych odcinkach... w sumie zdradziła sporo szczegółów, ale chyba raczej fejkowych, bo nie zauważyłam, żeby cokolwiek szło w stronę rozwiązania, o którym mówiła.
No, w pewnym momencie nie dość, że wszystkie nowe laski były podobne do Alison, to jeszcze wszystkie łaziły w tych żółtych bluzkach xD albo w czerwonych płaszczach, które również "zapoczątkowała" Ali... no i nie zapominajmy o blond włosach wystających spod kaptura xD To teraz będzie moda na "bycie jak Jason"! A tak serio, to może ten niby-jason nie tylko pracuje w biurze, ale i pomaga Charlesowi w jego ciemnych sprawkach, stąd pojawi się na balu jako kelner w masce? A może ten kelner to jednak prawdziwy Jason (nie pytaj skąd on tam, strzelam)? Jak Tanner oglądała filmy z monitoringu, to zdjęcia podmieniał też taki jasonopodobny gostek... szit, ja chyba poczekam te 2 tygodnie i obejrzę na raz odcinek 9 i 10, bo już mnie skręca od zastanawiania się.
Właśnie zobaczyłam, że ta laska napisała, żeby przed finalem obejrzeć sobie odcinki: 3x24, 4x01, 4x10, 4x24
hm, jaka się nagle wyedukowana zrobiła... a czy ona na początku nie gadała, że ona w sumie się nigdy serialem nie interesowała, że od niedawna tam pracowała, że wcześniejszych sezonów nie widziała itp.? a teraz nagle zna detale z każdego odcinka, każdą wskazówkę z 5 poprzednich sezonów?
No właśnie;P Na początku, jak ją o coś pytano z poprzednich sezonów, to mówiła, że pracowała na planie dopiero od 6 sezonu i nie zna wcześniejszej fabuły, ani postaci, a teraz nagle wszystko wie? Poza tym, już nawet, gdyby rzeczywiście tam pracowała i znała ten finał, to skąd by wiedziała, w których archiwalnych odcinkach Marlene poukrywała jakieś wskazówki? Na pewno M. chwaliła się tym wszystkim dookoła: "a wiesz, w 3x24 w 5 minucie w tle za plecami Spencer przez ułamek sekundy w 26 klatce przekazujemy podprogowo widzom, że to Wren jest A, więc postaraj się wtedy nie mrugać" XD
No właśnie, może Marlena i inni scenarzyści przeglądali jakieś stare odcinki, żeby do nich nawiązać czy znaleźć jakiś punkt zaczepienia przy wyjaśnianiu pewnych wątków, ale nie sądzę, żeby teraz przekazywali na bieżąco swoje uwagi wyrzuconej z planu lasce, która właściwie pogrąża serial. Jeżeli już by się z panią amfą kontaktowali, to tylko przez prawników, laska by się do końca życia nie wypłaciła, a zakaz dalszego bezprawnego rozpowszechniania informacji z planu wystawiliby jej w ciągu kilku godzin od pierwszego tweeta. Widać, że jest to akcja marketingowa chociażby ze względu na zmianę taktyki. Najpierw jest niby wściekła na produkcję, więc w ramach zemsty bezpardonowo zdradza zakończenie, psuje całą niespodziankę i depcze pracę całej ekipy, która robiła wszystko, żeby zaskoczyć fanów i do ostatniej chwili zachować wszystko w tajemnicy, a tu nagle po jakimś czasie staje się taka subtelna, reklamuje stację telewizyjną, zachęca do oglądania odcinka, zamiast faktów odpowiada coraz mniej wprost, kluczy, daje wskazówki niczym druga Marlena, enigmatycznie odsyła nas do tropów z poprzednich sezonów, podsyca ciekawość... No ale tak na logikę - skoro po chamsku by zdradziła, że Charles to Wren itp. itd., to po co by teraz kazała nam przypomnieć sobie jakieś stare odcinki? Przecież niby wcześniej podała nam zakończenie na tacy!
https://twitter.com/hereisAclue/status/625329258492071936
Teraz twierdzi, że są dwa A, a jeszcze z tydzień temu mówiła, że na pewno jest tylko jedno i jest nim Charles. Chyba coś jej nie pykło w teorii ;P
z tego co widzę na tej stronie z Twojego linka, to odpowiada na pytania fanów niczym Wszechwiedząca, a nie jakaś tam asystentka przy kilku odcinkach... i co, niby produkcja nic z nią nie robi? come on!
W 4x10 był ten słynny rysunek z kobietą i dwójką dzieci (chłopcem i dziewczynką) w stadninie, więc pewnie Jessica zabierała z Radley Bethany i Charlesa na konie - co prawda Wren siedzi i go sobie od niechcenia koloruje gadając przez telefon, ale podejrzewam, że to raczej rysunek Bethany.
To ten, w którym Wren kolorował kobiecie płaszcz na czerwono? Jeśli ten, to tam był ojciec, matka i dwójka dzieci i mi się to skojarzyło z tym pierwszym filmikiem, gdzie Ali była niemowlakiem, bo tam też taka stodoła była, jak na farmie Campbellów. Tylko właśnie nie pasowało mi to, że jednym z tych dzieci była dziewczynka, bo że nie było niemowlaka, to można wyjaśnić tym, że Charlie nie chciał tam Ali, ale wtedy ta dwójka dzieci, to byliby chłopcy. W ogóle mi się wydawało, że to nie był żaden odręcznie narysowany obrazek, tylko jakaś kolorowanka.
Tak, ten. Może to pani D., Charles, Bethany i np. ojciec Bethany? Tam też chyba był koń, więc by się zgadzało, bo Jess brała podobno Beth do stadniny. Ale w sumie nie wiem... w każdym razie dla mnie nie jest to żaden dowód na Wrena, bo on to tylko kolorował, gadając przez telefon (też też tak mam, że jak gadam przez tel., to czasem rysuję jakieś esy floresy na kartce ;P), a że na czerwono? Cóż, do Radley przychodził ktoś w czerwonym płaszczu (do Mony), może mu się skojarzyło? Zresztą Jessica też się dosyć często ubierała w czerwone, różowe lub bordowe góry. A jeśli to nie Jessica i nie rysunek Bethany, to może faktycznie kolorowanka.
Też mi się wydaje, że kolorowanie obrazka nie jest żadnym dowodem. Zresztą wiadomo, że producenci bardzo lubią robić podejrzanych z różnych postsci. Wtedy akurat była moda na Wrena.
Moim zdaniem kolorował sobie odruchowo, a że akurat na czerwono? Mógł to być przypadek, ale też mogło mu się skojarzyć z panią D., z osobą w czerwonym płaszczu odwiedzającą Monę, może samą Bethany lub Marion też odwiedził Red Coat? Dla mnie to słaby dowód. Ok, takie scenki zawsze można podciągać pod czyjąś winę, jak już ujawnią A. Ale na każdego można znaleźć takie scenki.
Pisze, ale zdecydowanie mniej bo weszłam właśnie sprawdzić i pierdoły jakieś typu "mówiłam, że w końcówce któregoś tam będą pokazane taśmy i igły itd" ;-)
Może być tak jak mówisz z tym Rhysem :D że dostał pracę bo przypominał mu brata. Ciekawe czy telekonferencja też odbywa się w kapturach, rękawiczkach na które to zresztą kompletnie NIKT z ludzi, którzy go widywali normalnie (w sklepie, banku itd) nie zwrócił uwagi nawet nie, że słownie (prócz babki, u której wypłacał kasę, ale ona rzuciła tylko, że lato się kończy i idzie chłód jak patrzy na jego bluzę :P), ale tak po prostu, nieświadomie :P U nas każdy by go taksował, może nawet założyliby mu profil na fb i wrzucali zdjęcia dziwaka w bluzie :P
A tak ad Wrena, to przypomniało mi się, że jak była sytuacja,w której Monę chcieli przenieść z Radley do innego szpitala nakłonił Hannę by porozmawiała z zarządem i w ten sposób ich powstrzymała- on wtedy też siedział z resztą lekarzy i wysłuchiwał argumentów za pozostawieniem jej w Radley. Serio, czy gdyby był psycholem, któremu pozwalają się przebierać za doktorka, ktoś by go wpuszczał nawet na zebrania zarządu Radley? :P
A no i takie spostrzeżenie małe ;-) W opisie odcinka finałowego nie ma słowa o tym, że widzowie zobaczą twarz Charles'a/A, jest info iż Kłamczuchy staną z nim twarzą w twarz. Oby to nie zwiastowało iż końcowe sceny będą tymi, w których dziewczyny stoją rozdziawione bo wtedy załamka totalna :P
Weź mnie nie załamuj... niestety, jest to prawdopodobne - zobaczą go, będą w szoku i cięcie. I czekaj tu do stycznia :/
Ja obstawiam, że będzie tak, że złapią Charlesa i zamkną w więzieniu albo zastrzelą, a na końcu odcinka dziewczyny i tak dostaną SMSa od A;P A potem akcja przeskoczy o 5 lat do przodu, A od tamtego czasu będzie milczało, dziewczyny będą myślały, że ktoś im po prostu zrobił głupi kawał. Poukładają sobie życie, ich przyjaźń się trochę rozpadnie, bo będą studiowały w różnych miastach, ale akurat po 5 latach wszystkie skończą studia, wrócą do Rosewood, na jakiś zjazd szkolny, czy coś i nagle stojąc wszystkie razem znowu dostaną SMSa i jazda zacznie się na nowo ;)
Też to zauważyłam;P Piszą, że dowiemy się niby, kto zabił Marion, kim jest RC i BW inne takie pierdoły, ale nie piszą, że poznamy Charlesa;P
Poza tym piszą, że po 5 latach dręczenia w końcu staną oko w oko ze swoim oprawcą (czy jakoś tak), ale po jakich 5 latach??? Wcześniej podobno była Mona i obecne A ukradło jej grę, czyli po dwóch latach;P A nawet jednak A z nią współpracowało od początku, to po niecałych 3 latach;P Producenci chyba sami nie wiedzą, ile czasu trwa ich serial;)
Mnie się zawsze wydawało, że Mona od początku współpracowała z kimś "większym" - dała się na to namówić, bo miała własne powody, no i mogła być w miarę blisko Kłamczuch np. w szkole (podrzucać listy do szafek, chodzić na potańcówki, podsłuchiwać na korytarzu), a potem A już jej nie potrzebowało. Może o to chodzi z tymi 5 latami, że od tylu lat trwa serial? A może doliczyli do tego czasu również te groźby, które dostawała Alison przed swoim zniknięciem? No niestety, stanąć z kimś twarzą w twarz, to nie to samo, co zobaczyć tę twarz.... w końcu już stały twarzą w twarz z Charlesem, ale nie wpadły na genialny pomysł zdjęcia mu maski :/ Mogą też zobaczyć jego twarz, co nie oznacza, że my ją zobaczymy.
Końcówka o Wrenie na zebraniu zarządu mnie rozwaliła xDDDD A poza tym musieliby go też wypuszczać, żeby mógł być w związku z Melissą w 1 sezonie, nawet przez jakiś czas mieszkali razem w tej szopie. No i w zwykłym szpitalu też pracował... Kurczę, kosztowna ta terapia, całe miasto musiało udawać dla Wrena ;) Dla mnie laska kłamie, cała sytuacja (bezkarne omawianie z fanami fabuły, po tym jak zdradziła całemu światu pilnie strzeżone zakończenie) jest dla mnie niedorzeczna i dziwię się, że ktoś w to wierzy. Myślę, że Rhys jest też "nieoficjalnym wspólnikiem" Charlesa i jego praca nie polega tylko na prowadzeniu firmy. Sorry, ale chyba nikt "niewtajemniczony" nie chciałby pracować w firmie, której właściciel prowadzi konferencje ubrany w demoniczny dres, rękawice i może jeszcze plastikową maskę Alison do tego xDDDD W Rosewwod jest niecałe 8000 mieszkańców, człowiek w czarnym dresie i rękawicach (a zim tam raczej zbyt srogich nie mają) zwróciłby uwagę wielu osób, zwłaszcza w sklepach czy innych instytucjach. Myślę, że mogłaby go nawet za to zgarnąć policja na przesłuchanie (Amerykanie mają fioła na punkcie potencjalnych terrorystów czy "wariatów z bronią", a A w tym stroju wygląda podejrzanie). O tak, na bank miałby funpage na fejsie "Czarny dres z Rosewood" :)
Na randki z Melissą i nocki w szopie u Hastingsów spuszczał się po rynnie z okna, którym wychodziła Mona, koniecznie też w stroju pielęgniarki, który jej załatwił :P hehe. Nie no to wszystko z teorią o nim było niedorzeczne od początku, ale to są tylko kolejne odsłony tego jak bardzo beznadziejnie ta panienka to wymyśliła i wyjaśniła, jedyną prawdą w jej kwestii jest to, że bełkocze więc na pewno tej amfy, do której się przyznała próbowała nie raz :P
A odnośnie tego opisu odcinak to tak tylko mi się rzuciło w oczy ;-) Chyba na finał zakupię sobie dużą paczkę czegoś niezdrowego, żeby w razie kolejnego zakończonego kompletnie niczym "where is my f*cking summer of answers??" móc topić smutki w czymś odpowiednio upadlającym do reszty :P
Ja się właśnie zastanawiam, czy nie obejrzeć na raz 9 i 10 odcinka, bo boję się tego wyczekiwania na finał, odliczania dni i rozczarowania, kiedy niby nam coś dadzą, ale jednak nie dadzą... A tak to przynajmniej będę miała dłuższy seans i nie będzie czasu na rozkminę po 9 odcinku.
Ja się właśnie zastanawiam, jak uniknąć spojlerów w dniu premiery, jak już wszyscy obejrzą o 2 w nocy ten odcinek i na fb posypią cię wyzwiska na Marlene;P
Też myślałam, żeby poczekać dwa tygodnie i obejrzeć dwa odcinki na raz, ale chyba nie wytrzymam;)
A to prawda, że niby 10 odcinek ma trwać 1,5 godziny?
Nie, 60 minut, może z reklamami w telewizji im wyszło 1,5 h. Też nie wiem, czy wytrzymam, ale już jestem trochę zmęczona myśleniem o finale, a tak miałabym przerwę, a za 2 tyg. mogłabym sobie zrobić dłuższy, 2-odcinkowy seans. Przede wszystkim boję się, że w odc. 9 niczego konkretnego się nie dowiemy i przez kolejny tydzień będę się nakręcać, głowić nad różnymi ewentualnościami, a na koniec się rozczaruję. Tylko właśnie te spoilery najgorsze...
No właśnie myślę, że ten 9 odcinek będzie typową zapchajdziurą przed finałem i tam się kompletnie nic nie wyjaśni, tylko dziewczyny będą godzinami deliberować nad dodatkami do sukienek na bal, a Emily będzie się zastanawiać, cze wypada zaprosić Sarę ;P
Swoją drogą, to one śmieszne są, jak w ostatnim odcinku rozmawiała Emily z Arią, że Sara pewnie jeszcze nigdy nie była randce przez to, że siedziała w tym bunkrze. Zanim Ali zaginęła, to chyba każda z nich miała już chłopaka, a Ali podejrzewała, że jest w ciąży. Sara, z opowiadań koleżanek, nie była Dziewicą Orleańską, więc pewnie niejednego już w życiu spróbowała;P
Dokładnie, zwłaszcza, że w tym swoim mieście ta cała Shower Harvey (;P) była taką samą bitch jak Ali w Rosewood, więc raczej z niejednego pieca chleb jadła :P No, ale to Emily i jej rozkminy ;-)
Odcinek ma trwać 60 minut jak wszystkie inne, więc 40kilka odliczając reklamy, w opisie oficjalnym jest informacja, jak przy każdym innym bo sprawdziłam :D
A odnośnie czekania to tylko wyłączając się całkowicie z życia w świecie wirtualnym możliwe byłoby uniknięcie spoilerów zarówno po 9tym jak i finałowym odcinku, także ja chyba będę się frustrować ze wszystkimi za tydzień :D i oby jednak nie, po finale ;-)
kurczę, szkoda, najpierw gdzieś wyczytałam, że ma trwać 90 minut, później że 60, ale myślałam, że to będzie 60 bez reklam chociaż :( Shower Harvey xDDDD - w ogóle zamiast deliberować o zaproszeniu ją na bal, mogłaby się Em wreszcie czegoś o niej dowiedzieć, przecież jeśli ktoś miałby coś wiedzieć o Charlesie, to właśnie ona...
Na pewno nie była niewinną istotką, ona chyba była taka sama jak Alison i też jej koleżanki-służki miały jej dosyć z tego co pamiętam. Liczę, że w 9 odcinku wyjaśnią wątki związane z Radley - Marion i Bethany. Bethany na pewno wiąże się jakoś z Jessicą i Charlesem, matka Toby'ego pewnie też ma coś z tym wszystkim wspólnego, skoro zatuszowano jej morderstwo, a Betahany to narysowała.
Mi się wydaje, że z tą Bethany, to będzie tylko tak, że ona się spiknęła z Charliem w Radley, bo ich oboje rodzice porzucili i zostawili w szpitalu. Potem, jak Jessica odwiedzała Charliego, to on nie chciał nigdzie chodzić bez Beth, więc Pani D. musiała ją też wszędzie zabierać. Może Bethany odwiedzał tylko ojciec, a matka nie i razem wychodzili w czwórkę stąd ten obrazek, który kolorował Wren, na którym była kobieta, mężczyzna i dwójka dzieci - chłopiec i dziewczynka?
Tylko zastanawiam się, dlaczego Charlie (bo to chyba on) miałby zabić Bethany. Właściwie z jej obrazków wynikało, że nienawidziła Jessici i całej rodziny DiLaurentisów, może przez ten romans Pani D. i jej ojca, i dlatego chciała się na niej zemścić, a on nie chciał dopuścić do tego, żeby zrobiła krzywdę jego mamie?
Tak sobie teraz myślę, że ta Bethany mogła mieć jakąś obsesję na punkcie Charliego i była o niego zazdrosna, dlatego to ona zabiła Marion, która podobno była dla Charliego, jak matka. W końcu to chyba Bethany była tym rozchwianym emocjonalnie świadkiem śmierci Marion.
Mnie zastanawiało dlaczego Wilden to zatuszował. Dobra, dostał kasę, ale ile musieli mu zapłacić i kto (wiadomo ostatecznie?), że to zrobił? W końcu mógł stracić pracę. Zresztą, on by się nadawał na A, był creepy :P Może "odśmiercą" ;-) go jak Monę, że niby zażył coś a czy później ktoś tam w ogóle sprawdza ciała? :P
A poważnie to teraz sobie też przypomniałam, nie wiem czy kojarzycie, ale w pierwszym sezonie chyba, bo drugim, któraś z dziewczyn znalazła rysunki Toby'ego, pamiętam, że na forach od razu połączono ten temat gdy wypłynęły te od Bethany, ten sam styl :P że tak to ujmę ;-) Biorąc po uwagę to, że miał zginąć, ale przez rzesze fanek, które go pokochały został jedną z głównych postaci męskich, może był zamysł by tych dwoje jednak bardziej połączyć? :> Hmm.
Nie wiem, dlaczego Wilden to zatuszował i kto zabił Marion, może Bethany też była córką Marion, stąd "wspólny" talent Toby'ego i Bethany do rysowania? Może Bethany widziała śmierć Marion i uciekła z Radley, żeby powiedzieć wszystko Toby'emu albo komuś innemu z jego rodziny?
Może Charlesowi Bethany przypominała Alison, ona co prawda była 2 lata starsza od Ali, ale Alison Charles i tak widział raz na ruski rok (pewnie tylko w dzieciństwie), więc jeden pies. Nie wiem, dlaczego niby Jessica miałaby się tak interesować Bethany, może chodziło o to, że cichcem spotykała się z ojcem Beth? Tak jak mówisz: może ona odwiedzała Charlesa, a Bethany odwiedzał ojciec i tak się spiknęli, wymykając się z dziećmi do stadniny itp. Może Bethany nie podobało się, że Jessica się przywala do jej ojca, albo przeciwnie - chciała, żeby w czwórkę byli rodziną i wkurzało ją, że Jessica ma inną, oficjalną rodzinę, a z nimi spotyka się tylko raz na jakiś czas. Ale na Marion nie mam pomysłu, myślę, że możemy założyć, że Bethany widziała jej śmierć i - być może - właśnie przez to potem zginęła, bo wiedziała za dużo.
Z Marion to ciężko mi powiedzieć. Mogła ją zabić Bethany, a może Charles, a ona to tylko widziała?
W każdym razie ta teoria z Bethany i Charlesem mogłaby też tłumaczyć te dwie sukienki, które Ali znalazła. Może jedna była dla Bethany, która miała właśnie przypominać Charliemu jego siostrę? Dlatego dostawała takie same ubrania od Jessici, co Alison, później przecież też miała taką samą żółtą bluzkę, jak Ali. Może więcej ubrań miała podobnych. Być może Bethany była dla Charlesa taką jego pierwszą lalką-Ali? Potem porwał sobie Sarę, jak Beth się "popsuła" i zakopała w ziemi. Być może Bethany chciała uciec od Charlesa i dlatego tamtej nocy wymknęła się ze szpitala, ale on poszedł za nią.
Tak mi się wydaje, że Jessica w jakiś sposób związała się z Bethany, jak chodziła do Charlesa, może coś ją łączyło z ojcem Beth, może Charles ją pokochał jak siostrę, może jeszcze coś było na rzeczy... (nie sądzę, że Beth to kolejna córka pani D., są jakieś granice xD). W każdym razie były na tyle blisko, że chodziły na stadninę, pani D. kupowała jej ciuchy i opowiadała o swojej rodzinie (bo przecież Bethany stosunkowo sporo wiedziała o Alison), a potem stało się coś, przez co chyba znienawidziła Jessicę (rysowała ją jako jakiegoś diabła i potwora). W pewnym momencie jakby lekko sugerowali, że Jess zabiła Marion, ale potem sprawa ucicha. Myślałam, czy Bethany nie jest siostrą Tobyego i córką Marion, ale skoro by siedziała w Radley z własną matką, to chyba by jej pani D. nie musiała zabierać na wycieczki itp. Zastanawiam się też nad Carol (ciotką). Skoro pani D. była w zarządzie Radley, to chyba nie musiała się wpisywać na listę odwiedzających, a już w ogóle bez sensu byłoby gdyby się podpisywała imieniem swojej siostry. Może ta ciotka też będzie jakimś elementem tej układanki.
No i nie rozumiem tego, że Bethany najprawdopodobniej uciekła z Radley tuż przed zaginięciem Ali, a Charles niby "zniknął" ze szpitala jak miał 16 lat, więc kilka lat wcześniej, nie?
Też mi to ciężko pojąć. A może on wtedy wcale nie wyszedł ze szpitala. Może Jessica nie sfingowała jego samobójstwa po to, żeby go wyciągnąć ze szpitala, tylko, żeby on uniknął jakiejś kary za coś, co zrobił? Może np to on zabił Marion? I nie chciała, żeby poszedł do więzienia, więc udała, ze Marion zabiła się, jak usłyszała, że Charlie popełnił samobójstwo? To znaczy to miała być wersja dla policji, bo w szpitalu pracownicy o tym wiedzieli, ale ich przekupiła czy zaszantażowała.
Mam nadzieję, że już wkrótce się wyjaśni... kurna, ale mnie wnerwiają teorie o Wrenie, będę niepocieszona, jak się okaże, że to on jest A.
Nie widziałam. Widziałam tylko zdjęcia dziewczyn z balu, ale Mony tam nie było. Najbardziej podoba mi się Spencer, a Emily ma jakąś taką sukienkę, jakby z pociętych szmat ;P
Aaaaa, że niby czerwonym kapturkiem ma być? Właśnie sobie uświadomiłam, że motywem przewodnim ich balu są bajki, bo Aria wygląda, jak królewna Śnieżka. Tylko nie bardzo wiem, za kogo się reszta dziewczyn przebrała. Hanna, to chyba za kopciuszka w tych butach, żeby jej przypadkiem pantofelek nie spadł ;P
Pewnie tylko po to dali jej tę czerwoną pelerynkę, żeby się potem Kłamczuchy z piętnaście razy pomyliły ją z RC i pobiegły nie za tym płaszczem co trzeba :)