ja już gdzieś czytałam tę teorią, że Mona upuszczała swoją krew by upozorować śmierć, ale mam wrażenie, że Mike ma racje nie żyje tak jak tw. aktorka. Btw. odcinek się dłużył i dopiero pod koniec coś się zadziało wreszcie ;)
Ja jestem usatysfakcjonowana. Mimo, że na forum pojawiła się ta teoria zaraz po śmierci mony, to jestem zaskoczona ;) Widać, że Mona ma dobre serduszko, ale nadal nadaje się do psychiatryka. Bardzo zależy jej żeby dowiedzieć się kim jest A, bo podobnie jak w 3x24 tak i dziś dało się odczuć, że zrobi wszystko by rozwiązać zagadkę :D Cieszę się też, że nie ciągnęli tajemnicy Mike'a w nieskończoność, choć i tak trwało to długo :D
Spencer i Sąsiad: Lubie ich sceny, mimo że wpadają na najgłupsze pomysły w historii. No i ten buziak :D Wisiało to w powietrzu ^^ Ciekawa jestem czy Sąsiad pozostanie w serialu mimo wygnania, czy raz jedyny zrobi to co mu każą i da się wygnać... Swoją drogą nie wiem czego spodziewała się Spencer "Włamaliśmy się by wykraść drogie obrazy, ale to my byliśmy wandalami więc to nasze obrazy. Wszystko spoko - puść nas wolno, przecież nie zrobiliśmy nic złego" Mogli chociaż za ramy pieniądze zostawić xD
Hahaha też nie mogę z akcji Spencer i Johnnego. I z tego że w sumie ukradli obrazy, Toby go aresztował, ale vana z tymi obrazami mu zostawili, wtf :D
Ale i tak Johnny <3 mam nadzieję że zostanie w serialu, bo jest taki kochany (damn, teraz sobie uwiadomiłam, że jak jest kochany to pewnie wkrótce okaże się jakimś manipulatorem na usługach A :D)
Ja się starałam nie shipować Spencer z Johnnym, ale teraz stwierdziłam "f.uck it", chcę ich razem, Johnny jest przesłodki. :D
No Johny jest dziwny. Na początku miałam takie ble i o fuj, ale teraz lubię go jakoś - szczególnie obejmującego Spencer.
Mam nadzieję, że w następnym odcinku Spencer i Toby się rozstaną, bo to już po prostu nie jest prawdziwy związek. A Johnny jest cudny, za nic nie może zniknąć z serialu, nie po tym pocałunku!
A dlaczego nikt nie zauważył, że Hanna w pokoju Mike'a zachwyca się tym stojakiem na ciężarki, a potem A w końcowej scenie bierze sobie jeden i podnosi? Tak jakby chciała po kryjomu się tym pobawić, bo przy dziewczynach nie mogła xD
ja zauważyłam to z tymi ciężarkami, na otwierania zamka nie zwróciłam uwagi. może i coś w tym jest ale możliwe że jest to tylko zmyłka
Ostatnie 3-4 odcinki to kompletna porażka i ciągnięcie w nieskończoność nudnych, nic niewnoszących do fabuły wątków. Tajemnica A już dawno zostałaby rozwiązana, ale przecież jest umowa na 7 sezonów, więc trzeba jakoś upchać te odcinki. Przy lepszym scenarzyście te odcinki naprawdę można by fajnie zmontować, a tak dostajemy nudną papkę w postaci Spencer i jakiegoś kolesia, rozchwianego emocjonalnie, zdeprawowanego Toby'ego, który nagle staje się policjantem (swoją drogą wciąż to on jest moim głównym typem na "Big A"), Hannę i jej rodzinne dramaty, Emily i kolejną lesbijkę w jej życiu... Wieje nudą.
Z odcinka na odcinek serial idzie na dno. Ciekawa tylko jestem kiedy je osiągnie.
Duże minusy:
- "Włamanie do galerii jest całkowicie legalne, jeśli są to Twoje obrazy". Przy okazji - czy on się nie przyznał temu właścicielowi do wandalizmu w Hollis? Dlaczego nie został za to aresztowany?
- Aria sama w lesie - genialne! Jak ktoś poluje na Twoje życie to jest świetny pomysł. I ciekawe co chciała powiedzieć tacie w domu jak go wołała? "Tato, tato, Mike chowa w drzewie fiolki z krwią! Powiedz mu coś!"
- Emily chce pomóc Hannie, ale nie! Hajs już niepotrzebny. Poza tym nie mamy hajsu - zatrudnijmy specjalną trenerkę, która nas zmiesza z błotem!
Jedyny plus to sfinalizowanie pocałunku Spencer i tego ze stodoły. No i może foch Emily na Thalię.
Natomiast Moną się nie zaskoczyłam - podejrzewałam, że wcale nie umarła. A z innych ciekawostek - policja w Rosewood chyba nie wie co to są leki przeciwzakrzepowe dodawane do krwi...
Z tą Arią samą w lesie to bym nie przesadzała... Z tego co zrozumiałam to był niewielki lasek za domem Mony
*Co do włamania... zgadzam się, trochę to bez sensu, ale... nie będę narzekać, przynajmniej coś się działo ;D
*Aria... hm... to nie był las. Zaledwie kilka drzew blisko siebie za domem Mony. No ale kiedy zobaczyłam, że idzie tam sama NOCĄ, to pomyślałam tylko jedno : "Totalna idiotka". Kiedy wbiegła do domu wołając tatę... no trochę to zrozumiałe, jednak jej ojciec jest dorosłym mężczyzną, który postawiłby syna do pionu (tak przypuszczam), a Aria była po prostu przestraszona i myślała, że Mike ją skrzywdzi.
Według mnie nie był to najgorszy odcinek, a Spencer i Johnny (<3)... niczym wisienka na torcie ;DD
Ja się tak zastanawiam, bo nie mam wiele wspólnego z medycyną, ale czy ta krew, pomimo tych leków przeciwzakrzepowych, nie powinna być stale mieszana? Jak się krew oddaje, to jest na takim mieszalniku, a u Mony stała zwyczajnie w lodówce.
A tych kilka drzew, to nie był las, tylko ogród Mony;P
to przed zamrażaniem się miesza spokojnie :) Tu w miarę im wyszło, ale nie chce mi się wierzyć, że tak mało krwi na cały dom poszło ;>
Jeżeli okaże się, że Mona żyje, to już będzie śmieszne... po co by pokazywali, jak leży w bagażniku z szeroko otwartymi oczami? "dla zmyłki"?
Ta scena właśnie na to wskazuje, że Mona raczej nie żyje. To by było całkiem bezsensu, dlatego (mimo całej sympatii dla Mony) mam nadzieję, że jednak jest martwa.
+Emily i Hanna. Super, że tak sobie pomagają : )
+Może Emily wreszcie przejrzy na oczy i przestanie zadawać się z tą całą Tahlie. Czy każda kobieta, na której widok Emily szybciej zabije serce, musi być lesbijką?
+Wreszcie Mike się ogarnął, działał mi na nerwy.
+Jonny się wynosi, oby na dobre.
+Nowy kolega Arii jest całkiem spoko.
+Powrót Kate, chociaż nie trawię dziewczyny, ale przyda się staro-nowy wątek.
+Wątek z Moną świetny, miałam przeczucia od finału 5A, ale teraz jeszcze bardziej myślę, że Mona jednak może żyć.
-Nie komentuję tego, co się dzieje ze Spoby
-Ta cała akcja z obrazami, to jakaś pomyłka. Toby świetny gliniarz, złodzieja aresztował, łup wraz z samochodem zostawił, a współwinnej kazał uciekać, bo to koniec końców przecież jego dziewczyna.
-Mąż Tahlii. Serio? Nie ma nic przeciwko trójkąciku?
-Jonny.... wkurza mnie. I jeszcze pocałował Spence, oby długo w serialu nie został.
W sumie odcinek nie był zły, szybko zleciał, no ale...
"Nowy" kolega Arii to stary kolega Spencer :3 Jeśli chodzi o Andrew to zdecydowanie wolę go z tą drugą ;P
Zgadzam się! Team Spencer&Andrew był rewelacyjny, brakuje mi tego wyścigu szczurów, wspólnej nauki i tak dalej ;D
I grania w rozbierany quiz ;)
A odcinek mi się nawet podobał :) Taniec Em i Hanny rewelacyjny. Emily jest piorunująco seksowna.
Andrew to chłopak, który pomaga Arii w nauce (coś im chyba nie idzie ;D), a w poprzednich sezonach (nie pamiętam dokładnie, w którym) załatwiał Spencer tabletki, żeby ta nie musiała spać, przez co wpadła w kłopoty ( o ile się nie mylę ;p)
Andrew to kolega kłamczuch ze szkoły. Aria od niego zrzynała, w ostatnich odcinkach pomagał im śledzić Mike, a w poprzednich sezonach pomagał Spencer ćpać dla lepszych osiągów w szkole i przy okazji pomagał się jej uczyć.
Jaki kucharz?! :D
Ale ten Andrew też jest dobry. Najpierw handlował prochami, a teraz udaje bohatera i pomaga brata Arii wyciągnąć niby z dragów (bo przecież Emily powiedziała mu, że martwią się, że Mike bierze narkotyki).
Spencer i Andrew pasowali mi zarówno w książce jak i w filmie, a w obu nie wyszło.
Ja to nie rozumiem, dlaczego tylko Toby'ego posłali do włamania. Zwłaszcza, że on zamiast zabezpieczyć dowody, bo komuś skradziono te "dobra', to po prostu odjechał. A van zostawił otworzony na oścież jak uda panny o haniebnej opinii. Kto tak robi? Normalnie to chyba policja powinna to jakoś zapieczętować, żeby móc oddać właścicielowi.
Bawił mnie ten taniec godowy Hanny. Jakby wyszła z buszu ;D Aczkolwiek po dzisiejszym odcinku zgłupiałam. Nie rozumiem po co scenarzyści na siłę próbują z niej zrobić geniusza. W dzisiejszym odcinku było widać jak na dłoni, że ona nie ma zbyt wielkiego pojęcia o polityce ani o tym, co się dzieje. Niby może udawać głupią, ale po co? Akurat w tej sytuacji przecież zależy jej na kasie. Myślę, że w takiej sytuacji nie strugałaby pawiana tylko próbowała zdobyć kasę. Możliwe, że to kwestia tego, że ona jest w stanie pojąć wiele rzeczy, ale jej się nie chce. Gdyby nad tym przysiadła i się pouczyła... co pewnie miało miejsce podczas tych testów, to pewnie wtedy byłaby w stanie sporo pokminić.
Z innej beczki... matka Mony w ogóle nie sprawdza, co się dzieje na jej podwórku? Czy jej nie ma? Bo ja bym się troszkę dziwiła, gdyby mi ciągle jakieś nastolatki biegały po trawniku i gniotły trawkę.
Talii w ogóle nie ogarniam, bo ma baba męża a nagle jej się zachciało romansu z nastolatką? To głupie i sprośne xd
Co do Hanny to moim zdaniem Mona podmieniła testy na swoje, bo wiedziała że zniknie na jakiś czas - może to było jakieś spłacenie długu wobec Hanny.
Zgadzam się, już gdy Mona zemdlała, podejrzewałam, że zbiera swoją krew, zresztą bała się o swoje życie, teraz wiemy, że szykowała się do upozorowania śmierci. Myślę, że podłożyła Hannie swoje wyniki testu (znała się na hakowaniu), bo wiedziała, że ze względu na tę całą mistyfikację na studia na razie nie pójdzie i niepotrzebne jej te wyniki, a Hannie się przydadzą. Wiadomo, że Hanna była jej bliska, a do tego czuła wyrzuty sumienia. Poza tym Hanna miałaby potencjalnie największe kłopoty z dostaniem się na studia - Spencer była dobrą uczennicą, Aria raczej też, u Emily chyba najbardziej liczą się wyniki w sporcie, no a Hanna... cóż xD Myślę, że to byłby czysty debilizm po tych 5 sezonach nagle zacząć wkręcać, że Hanna jest geniuszem, tylko z jakichś względów ukrywała to przed wszystkimi.
Em za dopping nie przysługują osiągi sportowe, do tego do 2 sezonów nie startuje w zawodach.
Może A dodatkowo coś namieszało w papierach Spencer... bo aż mi się wierzyć nie chce, ze nigdzie się nie dostała nawet nie pokazują jej wyników z tych uniwerków jak najdalej które wybrała....Jakoś tak pomijają ten wątek.
Ale Spencer przecież właśnie dostała się na te dziwne uczelnie. Nawet jej matka, czy Toby, już nie pamiętam, mówili, że się dostała, bo listy są grube, a jak uczelnia odmawia, to wysyła tylko jedną stronę, ten motyw już w niejednym serialu się przewijał, więc to raczej prawda.
Hmm to teraz dałaś mi do myślenia, że A pilnuje by się nie dostała na żadną dobrą uczelnie, ale A pozwala jej się dostac na Hawaje ?
Przynajmniej taką mam teorie, że to A nie pozwala się Spencer dostać na lepsze uczelnie.
Z tymi lepszymi uczelniami, to w sumie nie wiadomo, bo Spencer nic nie mówiła, że się nie dostała. Albo tam nie wysłała podań, albo jeszcze nie przyszły odpowiedzi, bo nie było mowy o tym, żeby jej nie przyjęli. Swoją drogą, to wcale bym się nie zdziwiła, gdyby jej jednak nie przyjęli, no bo w sumie ma na koncie wyrok (nie pamiętam za co, ale Kłamczuchy, chyba w 4 czy 3 sezonie dostały za coś te prace społeczne i sprzątały pobocza), pobyt Radley, oskarżenie o zabójstwo, do tego prochy, co miała w aktach, bo Ezra to znalazł w szkolnej kartotece... Mogli jej za to wszystko na Harvardzie czy Yale nie chcieć:P
prochy to była terapai na ADHD to się da to wiesz wytłumaczyć, no ale wiesz nagle na Oxford próbuje a na dwie o które podałaś to nie?
Hmmm, chyba było w którymś odcinku, że ona panikuje bo nie ma żadnych odpowiedzi.
Ale na Oxford próbuje dostać się po znajomości i szuka kogoś, kto ma tam jakieś dojścia. W sumie mogłaby przecież spróbować też na uczelnie na której była Melissa, albo tam, gdzie jej rodzice chodzili, ale może rodzice już tam nikogo nie znają, a Melissa się nie odzywa.
Coś było chyba, że nie dostaje odpowiedzi, rzeczywiście, chyba myślała, że to przez A, bo napadło na listonosza:P Ale później dostała informacje z tych małych uczelni, a z tamtych dużych chyba dalej nie.
Jakby do Anglii wyjechała, to może A nie chciałoby się jej już męczyć;)
Już to widzę. Jak Spencer wyjedzie to Anglii, to dopiero będą nas zasypywać scenami z -A pijącym herbatkę z królową Elżbietą XD
Ja bym uciekła z dala od A i się zajęła nauką, a nie płakała że mi rodzice po znajomości Oxford załatwiają :D No ale to PLL... tutaj ganianie za kimś kto Cię chce zabić jest znacznie fajniejsze.
Mi się wydaje, że wyjdzie coś potem na jaw z tymi jej aplikacjami bo chyba jeden list odmowny dostała - ale ręki sobie nie dam uciąć - a od reszty uczelni panikowała. Tak panikują z tym A. chcą uciekac, morduje dookoła nich ludzi a one i tak robią w koło te same błędny, ich kłamstwa dawno wyszły na jaw. Scenarzyści robią nas w balona.
Coś mi się też kojarzy, że dostała odmowę z tej uczelni, na którą Melissa chodziła. Mówiła, że cała rodzina tam była i że ona też tam musi iść, ale jej nie przyjęli, a o innych szkołach, oprócz tych dziwnych nie było jeszcze mowy.
Tak tak masz racje i coś była jej histeria, że zbyt osobisty list napisała o sobie, o Radley śmierci Tobiego, o Ali itd...
Ja myślę, że z Hanną to jest tak, iż ona nie ma zbyt wielu zainteresowań i jej się nie chce uczyć. Gdyby jednak posiedziała nad nauką to pewnie zdołałaby coś osiągnąć. Np. kiedyś nie miała kompletnie pojęcia o technologii, ale jak Caleb pokazał jej kilka trików to nauczyła się, jak zdalnie usunąć pliki z jego komputera za pomocą własnego laptopa. No ale to wszystko kwestia chęci.
Ale nie róbmy od razu z niej takiego geniusza - poza tym ktoś musiał uratować Caleba z opresji i wątek romantyczny hasłem do kompa była data ich pierwszego razu w lesie... so cute.
To w takim bądź razie jeśli ona się na tyle uczy by być dobra przed egzaminem czemu Spencer nigdzie się nie dostaje?
Zresztą gdyby Hannah wiedziała o takich swoich ukrytych zdolnościach pewnie wcześniej by się zainteresowała kasą na studia.
A czytałaś moją wypowiedź jeszcze wyżej? Ja też nie rozumiem, czemu robią z niej geniusza na siłę. Właśnie wkurza mnie to, bo potem przychodzi taka trenerka i pyta ją o poglądy jakieś a blondi milczy jak zaklęta, bo żadnych nie ma. Po prostu mam wrażenie, że ona jest się w stanie nauczyć wielu rzeczy, ale tak sama z siebie to nie jest jakimś wybitnym naukowcem. A i samo wykucie na pamięć nie świadczy o wielkim ilorazie inteligencji. To że czegoś się wykuje na blachę, nie oznacza, że się to rozumie.
Spencer chciała się dostać chyba do bardziej prestiżowych szkół niż Hanna. Także już samo to jest barierą, bo tam mają wyższe wymagania. Poza tym Spencer tego dnia mogła jak zwykle mieć jakieś problemy ze skupieniem uwagi albo coś. Szczerze mówiąc to nie mam pojęcia, bo te ich całe testy mi umknęły. Nie widziałam tego w odcinku. To w ogóle było pokazywane? Nie wiem też na czym polegają takie testy. Czy to opisówki, czy abcd? Bo jeśli abcd, to wystarczy też trochę szczęścia. Różnie bywa. Np. ja na studiach zawsze opracowuję zagadnienia i robię dobre notatki. Potem tego się uczę. Na zajęcia jestem przygotowana i wszystko jest dobrze. Mam jednak koleżankę, która nigdy nie jest przygotowana. Ba. Ona nawet na egzamin nie zrobi notatek, tylko sępi od kogoś. Kurczę, żeby ona się chociaż z nich uczyła. A to nie. Dosyć tępa z niej dziewoja, a jak przychodzi do tego egzaminu to ona zdaje lepiej ode mnie. I jak to jest możliwe? No na farcie jedzie. Tam pościąga od kogoś, tu ktoś jej da notatki, a to akurat zapamięta z nich coś, co ja uznawałam za nieistotne albo coś co pominęłam. Po prostu tak bywa czasem. Z tego względu myślę, że Hanna albo miała duże szczęście i faktycznie wykuła na blachę, co trzeba było albo Mona jej pomogła. Aczkolwiek nie posądzam jej o ukryty geniusz ;) Uff rozpisałam się. Wybacz.
Wybaczam co do studiowania miałam podobnie, koleżanka jechała na moich notatkach i zaliczała, a ja miałam jakieś problemy na koniec usłyszałam od niej - ja się więcej uczyłam. HA ! śmiech na sali. Ich system jest dziwny jak dla mnie są testy rozmowy itd... jeszcze eseje, ale nie widziałam żeby Hannah esej pisała, na ta ostatnią jej szkołe wszyscy zareagowali jakby była jedną z dobrych. Z drugiej strony Hanna z tego co wiem chciała iśc na jakiś modeling, a nagle ucięli te wątki z składaniem na uniwerki aplikacji.
Ja jestem zwolenniczką teorii, że to Mona jednak w końcu to PLL.
Może i coś w tym jest, że Hanna nauczy się jak jej dasz gotowca, ale są takie dziedziny gdzie to nie przechodzi.
Mamy następujące rozwiązania albo Hanna zmądrzała, albo Mona jej pomogła, albo zawsze udawała głupią blondi bo była A.
Z drugiej strony jeśli ona tak się potrafiła nauczyć tylko na egzaminy to jakoś tego nie było widać w poprzednich sezonach.
Nie rozumiem takich osób, które robią takie rzeczy. To rozwala znajomość, bo przecież w pewnym momencie ,,ta dająca strona" zaczyna nienawidzić ,,tej biorącej" za to, że ma lepsze wyniki. Może to kwestia tego, że jak człowiek robi notatki to opracowuje tyle zagadnień, że dostrzega ,,ogół" a nie ,,szczegóły", a ta która dostaje gotowe zadania, potrafi sobie powybierać akurat to, co pojawi się na teście ;)
Ten wątek pewnie wyjaśnią później albo w następnym sezonie. O wyborze szkół Emily w ogóle nie wspominają, a to dziwne. Nie widać, żeby się martwiła a kiedyś przecież tak przeżywała, że nie dostanie się do tej szkoły, gdzie mieli dobrą kadrę pływacką.
Może kiedyś się Hanna nie przykładała do nauki, bo miała to w pupce. Pewnie myślała wtedy, że jej to wszystko niepotrzebne, bo i tak pójdzie gdzieś na kosmetyczkę, fryzjerkę czy inne modelingowe coś. Po tej całej akcji z A, mogła zrozumieć jak ważna jest przyszłość i ucieczka z Rosewood. Ewentualnie to właśnie mogło ją zmotywować do posiedzenia nad nauką. Nie mam pojęcia, bo jak mówiłam... umknęły mi te testy coś :D No i wykucie na blachę też o niczym nie świadczy, bo to każdy jeden potrafi jak się mu zachce. Nawet takie leniuszki. Gorzej przy zadaniach na logikę.