Witam,
zacznę może od tego, że sam serial Salem oceniam póki co na 8/10 czyli bardzo dobry. Nie stoi na poziomie Wikingów czy Gry o Tron, ale mimo to jest godny polecenia. Zaznaczam, że jestem na 3 odcinku 2 sezonu, także wiele jeszcze może się zmienić w stosunku do mojej końcowej oceny.
Tak jak napisałem w tytule, dwie sytuacje na początku 2 sezonu bardzo mi się nie podobały i jeśli będzie tak dalej to boje się, że serial w moich oczach mocno straci.
1. Sytuacja pierwsza. Mercy, która dopiero co zostaje oficjalnie wiedźmą, która jak wiadomo zna jeszcze bardzo słabo swoje magiczne możliwości, od tak z gromadką głodnych biedaków zabija sobie dwie potężne czarownice. Dla mnie to bezsensowny wątek. Skoro jak wiadomo stare czarownice miały ogromny wpływ nawet na Mery, wiadomo, też że miały potężne moce magiczne, na które polowała rzesza ludzi i łowców od tak dają się zabić świeżo upieczonej wiedżmie, która jest zupełnym żółtodziobem i niewiele umie. Dla mnie to zupełnie nieprzemyślane posunięcie autorów.
2.Podczas przemowy Mery dla mieszkańców, która odbywa się w świątyni, nagle obudził się jakiś starszy facet i publicznie przy całym mieście zaczyna podskakiwać. Zastanawia mnie co robił przez cały pierwszy sezon, kiedy było tyle bardzo waznych dyskusji i problemów. Wtedy nie miał kompletnie nic do powiedzenia, nawet raz go nie pokazali. A nagle teraz staje się wielkim mądralą i atakuje publicznie najbardziej wpływową osobę w mieście. Kolejny głupi wątek. Rozumiem, że ktoś taki mógł w mieście istnieć (radny czy urzędnik) ale wypadało by aby autor wprowadził do serialu taką postać wcześniej. Przedstawił ją skoro rzeczywiście jest ważną personą i trzeba liczyć się z jego głosem. A tu zrobiono to bez myślnie. Nagle nie wiadomo skąd wyskakuje dziad i zaczyna podważać zdanie osoby, której większość się boi i słucha.

Takie dwie moje uwagi. Powtarzam, że nie ukończyłem jeszcze 2 sezonu oraz ogólnie serial oceniam bardzo dobrze. Dwie rzeczy mnie mocno zirytowały dlatego napisałem. Pozdrawiam ;))