Szkoda by było, jakby w takim momencie zakończyli serial, bo masa wątków pozostała nierozwiązana, zwłaszcza że sporo dodali w 2 sezonie.
- Diabełek, który gwałci wiedźmy w zamian za moc (niektóre pewnie chętnie dają mu same, np: Hrabina).
Powinno być go więcej, zdecydowanie więcej. Chyba najciekawsza postać 2 sezonu. To on teraz wstąpił w tego chłopca? Skoro jest na ziemi, to znaczy że nie będzie już "nawiedzał" czarownic? Z każdą chciał tylko raz, czy może regularne wizyty? Proszę twórców o więcej szczegółów :P i czemu nie pokazali w całości jego spotkania z Anne Hale?! Strasznie żałuję :P
- Anne Hale jako początkująca wiedźma, która dopiero odkrywa swoje moce to ogólnie ciekawy temat. W 1 sezonie widzieliśmy jak Mary i Mercy zostały wiedźmami. W obu przypadkach pominięto moment, gdy się tego uczą... Ot w następnej scenie od razu są potężne i koszą wrogów. Szkoda, to byłaby świetna okazja, do przybliżenia widzom zasad rządzącym czarną magią.
No i Mary oraz Mercy dostały moc od diabła, natomiast Anne się z tym urodziła... Fajnie byłoby wiedzieć jaka jest różnica pomiędzy naturalną wiedźmą, a naturalizowaną:) dla diabła chyba żadna :P
- Leśne wiedźmy ukryte w drzewie. Żyją? Są tylko duchami? Jak to z nimi jest? Przecież cała starszyzna plemienna straciła głowy w 1 sezonie?! Też domagam się informacji.
- Indianie i ich magia. Czarna, czy biała? Raczej czarna, bo wysysa życie i doprowadza do szaleństwa tego, kto jej używa. Skąd pochodzi? Od kogo? Zakładam, że ma inne źródło niż magia wiedźm. Może ten Wielki Duch? Byłoby miło poznać ich bliżej, może za sprawą Johna Aldena, który przywlecze im martwą Mary, prosząc o pomoc? albo zostanie Indianinem, bo już go nic nie łączy z Salem...
- Gloriana. Co z tą postacią? Cotton nawet nie próbował jej nawet odnaleźć? Przecież nie był pod działaniem uroku od początku sezonu? Tak sobie zapomniał? Nie było o niej żadnej wzmianki przez cały 2 sezon... a może przegapiłem i też nie żyje?
Tak naprawdę lubię tylko 4 postacie: Cotton, John Alden, Mary i Anne Hale. Fajny był jeszcze ojciec Cottona, no ale jego już nie ma z nami... choć nie żałuję, że zginął, bo jego bitwa z Mary była super. I ten wyraz twarzy, gdy własny syn zabił go, by ratować wiedźmę:)
W ogóle Cotton to taki porządny typ, jedyny który, pomimo tego całego zła, wciąż pozostaje nieubabrany w gównie. Cenię jako postać, która zawsze kieruje się swoim sumieniem i której moralny kompas jest bardzo podobny do mojego.
Jednak w przyszłości, chciałbym zobaczyć w nim więcej buntu. Szkoda, że nie napluł Anne w twarz, kiedy go karmiła zupką. Ot tak, żeby wiedziała, jak ceni to, co robi dla jego dobra:)
John Alden za to balansuje na granicy zła, choć wolałem go jako zagubionego faceta niż jako szalonego, mrocznego łowcę czarownic. Mimo wszystko wciąż jest spoko.
Mary. Prawdziwa królowa. Lubię ją głównie za to, że nie jest taką zaślepioną fanatyczką jak inne wiedźmy (vide Hrabina) tylko do wszystkiego podchodzi sceptycznie. Jest ostrożna i chyba jako jedyna zdaje sobie sprawę z konsekwencji wynikających z uprawiania czarnej magii. Aż mi było przykro patrzeć na jej upadek pod koniec 2 sezonu.
Anne Hale jest po prostu sympatyczna. Jedna z tych, które chcą dobrze, a tylko pogarszają sytuację. Niech się szybko przekona, że świata nie zmieni, ludzie dalej będą wredni, a wyższe idee może sobie w dupę wsadzić...
Wkurzyła mnie strasznie pod koniec 2 sezonu, ale odkupiła się tym, jak załatwiła Cottona. Widać trochę wiedzy wyniosła od swojej mentorki xD
Co zaś do samego finału, to strasznie mnie wkurzyły dwie rzeczy:
- Anne gasząca kościół. Tak bardzo chciałem zobaczyć, jak Mary masakruje Hrabinę. W ogóle Hrabiny nie znoszę od samego początku. Stary, brzydki babsztyl (nawet po kąpieli we krwi), który próbuje wszystkich uwodzić. A do tego obłąkana fanatyczka. Tylko czekałem, aż ktoś ją załatwi... dobrze, że zdradził ją zarówno diabeł, jak i jej własny syn. W ogóle ten synek Hrabiny jeszcze bardziej denerwujący. Taki bogaty goguś z ładną buźką. Aż chce się mu dać w ryj. Wiem, że na końcu okazał się być w porządku, ale niech John Alden go zabije...
- Hathorne i Mercy. Narobili sobie tylu wrogów (Mercy głównie wśród widzów:), że to cud, że jeszcze żyją. Oby nie na długo. Niech ich ktoś wreszcie załatwi na dobre.