Dla mnie osobiście było to naprawdę godne i bardzo przyjemne pożegnanie z tytułem. Choć dużo osób wypowiada się negatywnie o tym sezonie dla mnie był on wyjątkowy i niezwykle ciepły.
Jak każdy sezon tak i ten posiada wiele wad, największą z nich jest wprowadzenie tego "Heartstopperowego" klimatu - ta cała "kolorowa" szkoła to totalny błąd.
Brakuje tu również postaci z poprzedniego sezonu i wspaniałego liceum Moordale.
Wszystkie wady przyćmiewa jednak klimat, który jest niezwykły. Mam wrażenie, że trochę zabrano tu komedii na rzecz wątków dramatycznych ale wyszło to na zdecydowany plus. Bardzo dobre jest właśnie to, że ostatni sezon jest bardziej wytrawny i dojrzały w porównaniu do poprzednich przez co wprowadza nas w melancholię i pozwala wzruszyć (można tu wielokrotnie uronić łezkę).
Ogromnie przypadł mi do gustu wątek Erica z "mistycznymi" elementami, choć został on oczywiście rozwiązany na korzyść Netflixowej ideologii.
Świetny sezon, świetny serial, świetne postacie, świetni aktorzy.