Nie lubię takich sytuacji, kiedy robi się z widzów idiotów na zasadzie: pokazaliśmy wam coś, ale wiecie co, wszystko było inaczej haha

To jest okej, kiedy my wiemy, że są dajmy na to różne POV, albo jak bohater opowiada o czymś - wtedy możemy założyć, że może mówić prawdę, może koloryzować, może zwyczajnie kłamać.
Ze sceną na dachu było tak: została pokazana, tak jak było. Późniejsze opowieści Andersona, fanki i Szerloka były opowieściami z ich POV. Ale do momentu skoku, wszystko, co było pokazane w finale 2 sezonu, było prawdziwe. Więc jak ni chcą to odkręcić? Jedyne wytłumaczenie, to ktoś podszywający się pod Moriartego. jedyne wytłumaczenie, które kupię i zaakceptuję.

Ja do samego końca trzymam się tego, że ktoś będzie udawał Moriarty'ego. Albo stracę szacunek do Moffata i Gatissa, jeśli w czwartym sezonie będzie inaczej.

Na sile to daloby sie sfingowac, nie byloby to trudniejsze niz fingowanie skoku z budynku. Tyle tylko, ze byloby to totalnie bez sensu. Po prostu ktos uzyl wizerunku Moriarty`ego, proste. Byc moze w celu zyskania przewagi psychologicznej nad Sherlockiem.

Swoja droga, jak mozna sie podniecac aktorami/postaciami i wszelkimi cudami z fan-fiction bardzie niz samym serialem i stricte ekranizacja swietnego dziela? Kim wy jestescie? Czasem sadze, ze niektorzy wcale nie ogladaja tego serialu z uwielbienia dla powiesci o Holmesie, tylko dla jakichs chorych, wyimaginowanych zwiazkow miedzy aktorami i uwielbienia dla danej osoby.

A to ten serial trzeba oglądać z uwielbienia dla powieści? ;O No proszę, nie wiedziałam.

Na pewno na kpine zakrawa ogladanie dla w/w przeze mnie powodow; aparycji bohaterow czy tez jak mowilem ich "ukrytych relacji homo". To jest przede wszystkim dramat i kryminal, oczekuje odpowiedniego grona odbiorcow, bez obrazy.

Ale serial się ogląda z różnych powodów, a jeśli ktoś ogląda ze względu na sexi aktorów albo ukrytych relacji homo to nikomu nic do tego. Każdy bierze co mu się podoba.

http://31.media.tumblr.com/667d6314a2757ac3f4067c002fa76888/tumblr_mzbucxVxVk1r9 yflwo1_1280.png

a ja tak trochę z innej beczki :P czyżby tu mieli najwierniejszych fanów?? ;D xD

Też się zastanawiałam co rząd brytyjski chce od Polski, ale jestem ciekawa jakie miasto jest w tej lokalizacji.

No właśnie te współrzędne są ciężkie do odczytania...chyba to jest Warszawa...

Ale jeszcze podpis "brzydkie kaczątko". Czyżby chcieli podkreślić naszą "niewygodność". :P

może coś w tym jest...hmmm. chyba to zostanie dla nas zagadką, którą tylko Sherlock mógłby rozwiązać :P

Tez to widziałam...;D Sherlock w Polsce?? Kurcze, to jadę do Warszawy:P

no właśnie może mają zamiar to kręcić w Polsce częściowo? byłoby super!

Ja chcę, ja chcę!!! rzucam wszystko i jadę wtedy!!!! To byłby prezent :D

ja też! mam nadzieję, że w wakacje! ;D dobra lepiej się tak nie ekscytujmy, bo jeszcze zapeszymy ;D

Właśnie.... cicho cicho.... Ale najpierw jakby co prośba do twórców - gdyby jednak marzenia się spełniły... podajcie jakby co nam termin kręcenia w PL!!!! :P

i konkretnie gdzie, na jakiej ulicy i kto!!... polskie media interesują się tym serialem, z tego, co zauważyłam...i tak trzymać! ;D

Tak, tak;D a potem umówimy się i pojedziemy;D Wszyscy chętni się tam spotkają:D Ale będzie;)
Dobra koniec napalania się:P

Btw, Ugly Duckling - nazwa fanów Emmy z Once Upon a Time :D

"I kto tęsknił za M. <3 ?????"
Na pewno nie ja :< O rany, znowu mam słuchać tego piskliwego głosika przed mutacją? Ojezu nie :<

Szkoda, że Magnussen nie ożyje, jak już wracamy ludzi zza grobu :(

Ja Moriarty'ego uwielbiam, jak go widzę to od razu się uśmiecham;) Podoba mi się jego styl jako villiana i gra Andrew;) A Magnussen mnie irytował, denerwował i wgl... Widząc to co robił chciałam zapytać: Ale WTF???? Postać oczywiście genialnie zagrana itd, ale miałam go jednak dość... Cieszę się, że zginął i cieszę się, że M. wraca;D
Jak wiadomo każdy ma inny gust i inne sympatie do postaci:) I to jest piękne;)

Magnussen był o wiele lepszym wrogiem niż Moriarty. Taki bardziej przebiegły, nieprzenikniony. I co najlepsze - tylko jemu udało się sprowadzić Sherlocka na tyle do pionu, że ten poczuł się przy nim idiotą ( co było widać po minach Holmesa). Sam fakt, że Moriarty wzbudzał raczej sympatię niż strach, a Magnussem wręcz przeciwnie. Budził strach i obrzydzenie - jak przystało na rasowego diabła.

O to to!
Kiedy Moriarty wchodził do pokoju, chciało się go - w zależności od poziomu sympatii - uściskać, albo kopnąć w rzyć (ja).
Kiedy Magnussen wchodzi do pokoju, to on dominuje, wszystkich ogarnia paraliż. Nikt nie wie, jak się zachować, co robić, którędy spie*dalać.

Szerlok się zacina, jest zbity z tropu, John pozwala się upokarzać, starsza pani, lady u władzy pozwala się upokorzyć i to w najbardziej okropny sposób.
Magnussen atakuje psychicznie i fizycznie - ale nie stosuje siły! Normalnie doskonałość roku wg Twojego Stylu, polecam e-kelnerka.

O zayebistości Magnussena niech świadczy fakt, że jest to jedyny bad guy, którego Szerlok po prostu, po chamsku, w prostacki sposób ZABIŁ. Nie pokonał, nie bawił się - po prostu zabił.

Chyba straciłam już całą sympatię do tej serii. Już przy okazji końca pierwszego sezonu miałam dziwne wrażenie, że Moffat Sherlocka będzie powoli niszczyć. Więc na czwarty sezon nie będę już czekać, mam dość, zresztą jest masa innych lepszych seriali detektywistycznych jak Kości czy Elementary, których twórcy traktują swoich widzów poważnie. Dla Moffata nie mam już cierpliwości, niestety.

Elementary traktuje widzów poważnie? Serio? Robiąc z Watsona kobietę, Adler i Moriarty'ego tworząc jako jedną postać? Że już nie wspomnę o "fantastycznym" pokazaniu Polaków jako totalnych idiotów (scena w pralni). No i sam Sherlock, który sprawia wrażenie lekko niedorozwiniętego i przy okazji zależnego od kasy rodziców. Rzeczywiście, oglądając to czuję się bardzo szanowana przez amerykańskich scenarzystów :/

Uwielbiam Watson z Elementary, to super babka i w dodatku jako Watson nie traktuje Holmesa niczym półboga. Moffat nawet prostą postać kobiecą potrafi sknocić a co dopiero kogoś takiego jak Irena Adler. Skandal w Belgrawii był tragiczny.